Ten młodzieżowy bestseller był wielokrotnie ekranizowany, choć – jak to często bywa z powieściami pisanymi w pierwszej osobie – film nie jest w stanie oddać całego uroku narracji. Ernest Hemingway twierdził, że z tej jednej książki wywodzi się cała współczesna literatura amerykańska. Jeżeli jakimś niespotykanym zbiegiem okoliczności jeszcze nie przeczytaliście „Przygód Hucka” Marka Twaina, powinniście to natychmiast uczynić. Niezależnie od wieku.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Huckleberry Finn po raz pierwszy pojawia się w powieści „Przygody Tomka Sawyera”, do której bezpośrednie odwołanie występuje już w pierwszym zdaniu, jednak dla czytelnika znajomość tej książki nie jest bynajmniej konieczna, jako że główny bohater sam przedstawia wszystkie ważne fakty. Fabułę „Przygód Hucka” da się streścić jednym zdaniem: chłopiec i zbiegły niewolnik płyną tratwą w dół Missisipi, przeżywając po drodze rozmaite przygody. Miejscami powieść może kojarzyć się z reportażem: bohater obserwuje i relacjonuje nie powiązane ze sobą wydarzenia, na które jego obecność nie ma większego wpływu. Przeszukanie płynącego po rzece domu, pobyt w posiadłości bogatej rodziny krwawo zwaśnionej z sąsiadami, próba linczu w miasteczku – te epizody można by zamienić miejscami właściwie bez wpływu na akcję, która nabiera tempa dopiero po spotkaniu dwóch wędrownych oszustów, zaś kwintesencję humoru osiąga w scenach skomplikowanych zabiegów, które Huck i Tomek wykonują celem „przepisowego” (czyli rodem z pochłanianych przez Tomka powieścideł przygodowych) uwolnienia Jima. Książka jest fascynującym opisem mentalności i obyczajów południowych stanów USA przed wojną secesyjną. Główny bohater sam przejawia wpływy rasistowskiego wychowania, rzucając stwierdzenia w rodzaju „był porządnym gościem jak na Murzyna”; choć w trakcie wspólnej podróży zaprzyjaźnia się z Jimem, pomaganie mu w ucieczce uważa za grzech (kradzież cudzej własności) i jest przekonany, że pójdzie za to do piekła. Pokazane są również przesądy – niekiedy dość niezwykłe, jak wkładanie ołowiu do bochenka chleba i puszczanie go na wodę celem odnalezienia zwłok topielca – i w ogóle życie codzienne w dorzeczu Missisipi: wędrowni kaznodzieje, przedstawienia cyrkowe, starsze panie pragnące ucywilizować małego urwisa, uwielbienie dla angielskich dżentelmenów, drobni plantatorzy o poczciwych duszach, pospolite ruszenie farmerów w przypadku zagrożenia domniemanym gangiem. A to wszystko opisane jedynym w swoim rodzaju barwnym, żywym językiem, rewelacyjnie przełożonym przez panią Krystynę Tarnowską – ze wszystkimi „niech skisnę” czy „niech to drzwi ścisną!”. Język w „Przygodach Hucka” to odrębne zagadnienie: w oryginale Mark Twain oddaje rozmaite dialekty mijanych przez bohaterów okolic; aby oddać go w pełni, tłumaczka musiałaby stworzyć jakieś fikcyjne wiejskie gwary, różnicując w dodatku sposób mówienia Murzynów i białych (język, którym posługuje się Jim, nie jest łatwy do zrozumienia dla absolwentów szkolnej angielszczyzny: So Balum he tuck en give de ten cents to de po’, en laid low to see what wuz gwyne to come of it.). Krystyna Tarnowska ograniczyła się do użycia mowy potocznej, co zdaniem niektórych krytyków gasi koloryt powieści, jednak uważam, że najważniejszy jest efekt naturalnego, żywego języka – a to zostało w pełni osiągnięte. Powieść Twaina jest doskonałą lekturą dla każdego, niezależnie od tego, czy czytelnik jest w wieku bohatera czy może sam ma już nastoletnie dzieci. Sporo w niej humoru i ironicznych obserwacji na temat ludzkiej natury – choć w dzisiejszych czasach nie ma już objazdowych teatrzyków, to dwaj oszuści znani jako Król i Książę mogą kojarzyć się na przykład z natrętnymi marketingowcami wciskającymi ludziom bezużyteczne produkty. A, jak wiadomo, najlepsze książki są uniwersalne w odbiorze.
Tytuł: Przygody Hucka Tytuł oryginalny: Adventures of Huckleberry Finn ISBN: 83-207-0425-1 Format: 323s. Data wydania: 1981 Ekstrakt: 100% |