Dobra książka dla dzieci to taka, którą z przyjemnością przeczyta również dorosły. Powieść Oty Hofmana „Pan Tau i tysiąc dziwów” jak najbardziej do takich utworów należy. W dodatku to dorośli są w tej książce głównymi bohaterami. Dorośli, którzy muszą uwierzyć w czary i odnaleźć w sobie dziecięcą umiejętność cieszenia się z prostych rzeczy.  |  | ‹Pan Tau i tysiąc dziwów›
|
Do pisania o utraconym dzieciństwie można zabierać się rozmaicie. Ewa Ostrowska w „O królu Cukrowym, Marcepanowej królewnie, Piernikowym paziu i kucharce Pelasi” zrobiła to w sposób tak rozdzierająco smutny, że nie polecam czytania tej książki absolutnie nikomu. Tymczasem powieść Oty Hofmana jest wesoła i optymistyczna – czy to zasługa przygodowej akcji czy czegoś, co nazwałabym specyficznym czeskim duchem, trudno orzec, ale jest to świetna lektura również dla dorosłego czytelnika. Głównym bohaterem i zarazem narratorem jest detektyw o nazwisku Anderson (imienia nie poznajemy), prawdopodobnie pracownik Interpolu, skoro jego kompetencje obejmują całą Europę. Z drugiej strony, czy Interpol zajmowałby się takimi sprawami, jak znikająca karuzela albo słoń w różowe kropki? A to właśnie od zagadki karuzeli rozpoczyna się akcja. Kręcące się urządzenie z konikami, łabędziami i samochodzikami znikło z Rzymu by pojawić się w Wenecji – jakby za sprawą czarów. Wkrótce niezwykłe wydarzenia zaczynają się zagęszczać, a w okolicy za każdym razem widziany jest mężczyzna w meloniku. Nie wypowiada ani słowa, ale wszystkie dzieci i tak wiedzą, że nazywa się pan Tau. W pogoni za panem Tau Anderson przemierza bez mała pół Europy: Rzym, Wenecja, Wiedeń, Amsterdam, Praga. Towarzyszy mu poznana w samolocie Vivian – reporterka z magazynu mody, oraz astronauci Fleming i Collins, których pan Tau ocalił przed katastrofą w czasie misji kosmicznej. Znajdując się w beznadziejnej sytuacji, ironicznie stwierdzili, że temu, kto ich uratuje, kupią torebkę cukierków, więc szukają tajemniczego przybysza, by spełnić obietnicę. Ściga go również szef Andersona, Quincy, który maniakalnie pragnie oskarżyć go o jakieś poważne przestępstwo. Jest to jedyna osoba, która nie potrafi uwierzyć w czary – wszyscy pozostali prędzej czy później przyjmują za fakt oczywisty, że melonik pana Tau jest zaczarowany: gdy się nim zakręci, można spełniać życzenia. To właśnie spełnianie życzeń stanowi o wymowie całej książki. Pan Tau ze zdziwieniem zauważa, że dorośli, w przeciwieństwie do dzieci, często wcale się z tego nie cieszą: nauczyciel Hlavsa wpada w panikę, gdy wyrastają mu długie włosy, choć przecież stosował eliksir na ich porost. Pojawienie się w mieszkaniu samochodu, o którym marzył, bierze za halucynację i łyka proszki na uspokojenie. Ostatecznie tym, co go uszczęśliwia, okazuje się kwitnący kaktus. Czarodziej w meloniku ingeruje również w życie milionera W. Violi Elektro, który pragnie wyruszyć z wnuczką w podróż, jakiej jeszcze nikt nie przeżył – w rezultacie bardziej atrakcyjne od polowania na tygrysy okazuje się jeżdżenie autostopem i praca w cyrku. Trochę szkoda, że ten wątek nie jest bardziej rozwinięty (poznajemy go w retrospekcjach), ponieważ zarysowany został całkiem interesująco. Książka ma bardzo urozmaiconą strukturę: kiedy Vivian zatrudnia się do pisania scenariusza filmowego o przygodach pana Tau, część wydarzeń jest zapisana właśnie jako scenariusz: z lewej obraz, z prawej dźwięk. Pojawiają się też notatki Andersona i Fleminga z zeznań rozmaitych świadków, a kolor tuszu, jakim zostały zaprotokołowane, oddaje zmieniająca się barwa czcionki: raz czerwona, raz niebieska 1). Akcja szybko posuwa się do przodu, opisy są zwięzłe i zarazem obrazowe: Wenecja spała w słońcu jak leniwa kotka. W powietrzu mieszał się fetor stojącej wody kanałów z zapachem oliwy i pasty pomidorowej. Na pomniku Goldoniego spały gołębie. […] Toskańskie wino pachniało fiołkami. Uniosłem kieliszek i w duchu wzniosłem toast na cześć pana w meloniku, poniewa dzięki niemu byłem tutaj, w mieście, które w dzień przypomina tort z bitą śmietaną, a w nocy koronkę skąpaną w świetle księżyca. Wszystko razem składa się na świetną, wciągającą powieść dla czytelnika w każdym wieku. 1) W każdym razie w wydaniu z 1977 r.
Tytuł: Pan Tau i tysiąc dziwów Tytuł oryginalny: Pan Tau a tisíc zázraků Format: 258s. oprawa twarda Data wydania: 1977 Ekstrakt: 90% |