Dziś dwie notki o najnowszym „Robin Hoodzie” oraz przypomnienie recenzji „Samotnego mężczyzny”.  | ‹Robin Hood›
|
Mam świadomość, że to byłoby marketingowe samobójstwo, ale nowy film Scotta powinien właściwie nosić (dwuznaczny) tytuł „Robert Loxley”. Bo Robin Hooda praktycznie tu nie ma – chwilę po tym, jak bohater zostaje wyjęty spod prawa, wchodzą napisy końcowe. Dostajemy więc prequel wszystkich wcześniejszych adaptacji mitu o banicie z Sherwood. Relatywnie mroczny i realistyczny „Robin Begins” na wzór superbohaterskiego rebootu Nolana. Scott swoim zwyczajem dba o detal, choreografia scen batalistycznych to majstersztyk, aktorzy z najwyższej półki – czego chcieć więcej? (80%) Piotr Dobry
Ridley Scott po raz kolejny niewiele się przejmuje historią, kształtując ją na potrzeby dramaturgii filmu, ale po raz kolejny mi to zupełnie nie przeszkadza – ostatecznie trzeba być idiotą, by uczyć się historii z hollywoodzkich superprodukcji. W „Robin Hoodzie” zresztą historia jest przerabiana całkiem zręcznie, zahaczając o rzeczywiste fakty – śmierć króla Ryszarda Lwie Serce, konflikt angielsko-francuski, Magna Carta… Nie przeszkadza mi również fakt, że film odbiega od standardu opowieści o Robin Hoodzie – na litość, ile razy można oglądać to samo? Co poza tym? Solidnie (jak to u Scotta) zrealizowana historia przygodowa, z kilkoma niezłymi scenami bitewnymi, dobrym aktorstwem (Blanchett bez zarzutu, Crowe nie odpuszcza – zobaczcie jak zmienia się jego zachowanie w towarzystwie kompanów, a jak w przypadku lepiej od siebie urodzonych), odrobina humoru i kilkoma próbami nawiązania do współczesności, ale nie wznoszącymi filmu ponad dobrą rozrywkę. Zniesmaczonym „Królestwem Niebieskim” pewnie się nie spodoba, ale reszta powinna miło w kinie spędzić czas. Nie mam nic przeciwko kontynuacji. (70%) Konrad Wągrowski
Recenzje pochodzą z serwisu Zgryźliwych tetryków. Ocena IMDb: 7.4/10; ocena RottenTomatoes: 47%  | ‹Samotny mężczyzna›
|
Samotny mężczyzna Jak przystało na film nakręcony przez projektanta mody, „A Single Man” jest dobrze skrojony. Wymuskany, wygładzony, elegancki. Do pełnego kontemplowania piękna reżyser dostarcza nam finezyjnych, spowolnionych kadrów, najczęściej skoncentrowanych na pokazywaniu muskularnych męskich ciał. Ale żarty na bok, bo choć film bywa nieznośny w zachwycie nad przystojnymi bohaterami i ich miłosnymi igraszkami w morskich głębinach, ma Colina Firtha – znakomitego i bardzo charyzmatycznego. Dla niego rola w „A Single Man” to ostre cięcie w karierze, wcielenie dalekie od kochanków Bridget Jones, kochanków Meryl Streep i kochanków Umy Thurman. U Forda Firth gra kochanka Matthew Goode’a. Jest przejmujący, balansujący gdzieś pomiędzy emocjonalną powściągliwością i rozdzierającym ekshibicjonizmem. Ani razu jego uczucia nie wydają się do końca oczywiste a każda próba wtłoczenia go w jakikolwiek schemat zostaje skutecznie ucięta. Urszula Lipińska Recenzja wcześniej zaprezentowana w relacji z Camerimage ′2009Ocena IMDb: 7.9/10; ocena RottenTomatoes: 86% Powieści Jane Austen przyzwyczaiły nas do tego, że w Anglii okresu Regencji do szczęśliwego zakończenia wystarczyły rozsądek i szczęśliwy traf. Johnowi Keatsowi i Fanny Brawne zabrakło szczęścia, a rozum niewiele im w tej sytuacji pomógł. Za to historia ich miłości wydarzyła się naprawdę. (90%) Marta Karpińska Czytaj resztę recenzji TUTAJ. Ocena IMDb: 7.2/10; ocena RottenTomatoes: 84% Pozostałe premiery weekendu: Nocna randkaOcena IMDb: 6.9/10 ; ocena RottenTomatoes: 68% Dziki Ocean 3DOcena IMDb: 7.0/10
Tytuł: Robin Hood Obsada: Russell Crowe, Cate Blanchett, Danny Huston, Mark Strong, Matthew MacFadyen, Kevin Durand, William Hurt, Max von Sydow, Scott Grimes, Eileen Atkins, Léa Seydoux, Mark Addy, Simon McBurney, Oscar IsaacRok produkcji: 2010 Kraj produkcji: USA, Wielka Brytania Dystrybutor (kino): UIP Data premiery: 14 maja 2010 Czas projekcji: 140 min. Gatunek: dramat, przygodowy
Tytuł: Samotny mężczyzna Tytuł oryginalny: A Single Man Rok produkcji: 2009 Kraj produkcji: USA Data premiery: 14 maja 2010 Czas projekcji: 99 min. Gatunek: dramat |