Bezpowrotnie minęły czasy, kiedy przeżywaliśmy potteromanię. Dziś standardy w światowej literaturze wyznacza Stephenie Meyer. Ogromna popularność sagi „Zmierzch” zasiała wśród pisarzy na dorobku przekonanie, że aby książka stała się bestsellerem, musi – podobnie jak dzieła Meyer – opowiadać o wampirach. „Błękitnokrwiści”, otwierający nową dziesięciotomową serię książek dla młodzieży, jedynie tę prawdę potwierdzają.  |  | ‹Błękitnokrwiści›
|
Amerykańska pisarka Melissa de la Cruz w swojej książce udowadnia, że współczesne wampiry nijak się mają do wizerunku legendarnego hrabiego Drakuli. W XXI wieku te istoty porzuciły mroczną Transylwanię na rzecz nowojorskiej metropolii, a pełne zakamarków zamki zamieniły na przestronne apartamenty w nowoczesnych wieżowcach. W zasadzie nie trudnią się już straszeniem ludzi, bo o wiele bardziej interesuje je robienie zawrotnej kariery połączone z zarabianiem ogromnych pieniędzy. Wykorzystując swoje ponadprzeciętne umiejętności, zasiadają w radach nadzorczych największych firm, a także kontrolują lokalną władzę, decydując tym samym o losach miasta. Dzięki temu są obrzydliwie bogaci i niemożliwe zepsuci. Ubierają się u najlepszych projektantów, wydają fortuny w butikach, zaś wieczorami szaleją w ekskluzywnych klubach nocnych. Pewnych pierwotnych instynktów nadal nie potrafią jednak oszukać. Nocami zdarza im się pałaszować kilogramy surowego mięsa, a by przeżyć, muszą pić krew. W tym celu wykorzystują tzw. familiantów – ludzi, którzy pod pewnymi warunkami pozwalają wampirom kosztować właśnie własną krew. Wampiry, chcąc chronić swój interes, zrzeszają się w Nowojorskim Komitecie Banku Krwi, gdzie pod płaszczykiem działalności charytatywnej integrują się i deliberują nad problemami ich społeczności. Tych ostatnio nie brakuje. Po wiekach spokoju na Ziemię powrócili srebrnokrwiści – jedyne istoty we wszechświecie, które potrafią przełamać nieśmiertelność wampirów. Przekonamy się o tym i my, kiedy jako czytelnicy wylądujemy w samym centrum zdarzeń wraz z niejaką Schuyler Van Alen, nastolatką, która trafiając na zebranie wspomnianego Komitetu, przekona się, że nabrzmiałe żyły tworzące mozaikę niezwykłych wzorów oraz błękitna krew cieknąca z rany to w jej przypadku coś całkiem normalnego… „Zmierzch”, który zapoczątkował jedyną w swoim rodzaju modę na wampiry jako temat nowo powstających publikacji dla młodzieży, może i jest pozbawiony wielkich wartości literackich, ale dobrze napisany i z ciekawie utkaną intrygą stanowi rozrywkę utrzymaną na przyzwoitym poziomie. Nie da się tego powiedzieć o wielu powieściach powstałych jako pokłosie sukcesu Meyer, w tym o „Błękitnokrwistych”. Trudno znaleźć w książce de la Cruz element, który nie budziłby zastrzeżeń czytelnika. Fabuła jest tu pozbawiona płynności, co znacząco utrudnia lekturę. Obok rozdziałów, w których przez długi czas rozwleczona akcja jest zredukowana niemalże do zera, występują momenty, kiedy dzieje się bardzo dużo, czego autorka wyraźnie nie potrafi kontrolować, a co w efekcie prowadzi do tego, że pobieżnie opisuje kolejne z szybko następujących po sobie zdarzeń. Meyer w swojej sadze zgrabnie połączyła wątek miłosny z sensacyjnym. De la Cruz, nie chcąc wykorzystywać motywu zakazanej miłości, postanowiła skupić się jedynie na tym drugim. Tym bardziej niezrozumiałym posunięciem wydaje się fakt wprowadzenia do książki sporej ilości informacji o nowinkach ze świata mody i celebrytów, co zupełnie nie współgra z mrocznym klimatem powieści, który próbuje budować autorka. Być może zalewając czytelnika ogromem takich ciekawostek, de la Cruz pragnęła na siłę popisać się swoją wiedzą z zakresu mody, jako że w USA, co ciekawe, jest postrzegana jako ekspertka z tej dziedziny. W „Błękitnokrwistych” nie uświadczymy też dobrych, czyli inteligentnych i przewrotnych dialogów. Zawarte tu rozmowy pomiędzy bohaterami przypominają raczej wyprane z podtekstów, złożone wyłącznie ze zdań prostych i napisane przy użyciu języka potocznego konwersacje znane z telewizyjnych oper mydlanych. Kiedy dodamy do tego papierowe, pozbawione emocji postacie wampirów, które zamiast tajemniczych i groźnych istot przypominają tu delikatnych lalusiów, książka jawi się nam jako obraz nędzy i rozpaczy. Koniec końców de la Cruz osiąga jednak swój cel. Za oceanem jej powieść już zyskała status bestsellera, a ona sama udowodniła, że dziś pisanie o wampirach (nawet w tak złym stylu) jest receptą na sukces wydawniczy. A jak publikację przyjmą polscy odbiorcy? Będzie hit? Z pewnością tak. Kampania reklamowa łącząca w sobie elementy tradycyjnego marketingu (billboardy na ulicach) i niekonwencjonalnych metod (uruchomiony w sieci blog prowadzony przez bohaterów książki) ruszyła na długo przed premierą. Niestety, nie zmienia to faktu, że „Błękitnokrwiści” przypominają kolorowy magazyn dla nastolatek. Jest to produkt ładnie opakowany i dobrze prezentujący się z zewnątrz, ale pozbawiony interesujących treści wewnątrz.
Tytuł: Błękitnokrwiści Tytuł oryginalny: Blue Bloods ISBN: 978-83-60010-95-2 Format: 350s. Data wydania: 10 marca 2010 Ekstrakt: 20% |