powrót do indeksunastępna strona

nr 05 (XCVII)
czerwiec-lipiec 2010

Mała Esensja: Hej ho, hej ho, na spektakl by się szło
Jacob Grimm, Wilhelm Grimm, Jerzy Wittlin, Jerzy Rakowiecki ‹Królewna Śnieżka›
„Królewna Śnieżka” w wykonaniu Teatru Zagłębia z Sosnowca stanowi miłą odmianę po serii bajek wystawianych przez mniejsze, kilkuosobowe trupy aktorskie. Kilkanaścioro wykonawców, liczne zmiany dekoracji, wesołe grupowe śpiewanie i efekty specjalne – w sumie ponad półtorej godziny (wliczając jedną przerwę) dobrej zabawy dla dzieci i ich opiekunów.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Akcja rozpoczyna się w momencie, gdy Śnieżka – uciekając za radą Strażnika w głąb lasu – trafia na polanę pełną sympatycznych zwierząt. Prym tu wiedzie rozgadana Sroka, której towarzyszy rozbrykany Zając, sprytny Lis, płocha Sarenka, zaspana Sowa i niezdarny Miś. Pocieszając i zaprzyjaźniając się z królewną, prowadzą ją1) do domku krasnoludków, pustego, bo mieszkańcy jeszcze nie wrócili z codziennej pracy. Tymczasem Królowa, której Strażnik wręcza szkatułkę z sercem dzika, dowiaduje się od swego magicznego zwierciadła całej prawdy. Trik z obrotowym lustrem pozwala wiedźmie szybko i niepostrzeżenie zmienić się w staruszkę, która wkrótce pojawi się w lesie z koszykiem pięknych – ale zatrutych – jabłek… Po znanym wszystkim dalszym rozwoju wypadków akcja kończy się w momencie, gdy Książę, pocałowawszy Królewnę, budzi ją z magicznego snu, po czym wszyscy2) śpiewem „Hej ho, hej ho, do domu by się szło” żegnają się z publicznością.
Prócz wspomnianego przemarszu do domku krasnoludków, interakcji z dziećmi w Chorzowskim Centrum Kultury było w tym spektaklu niewiele. Czy to dobrze czy źle, nie będę oceniał, faktem jest, że jej niedomiar utrudniał aktorom zapanowanie nad rozgadaną – czasem nad miarę – młodą widownią. Niemniej – z wyjątkiem dosłownie paru chwil – bohaterów słychać było wyraźnie3). Akustyk czuwał i reagował, co było aż za wyraźnie słyszalne w początkach piosenek, które zwykle rozpoczynały się zbyt głośno. W warstwie muzycznej mieliśmy do czynienia z motywami znanymi z najsłynniejszej, Disnejowskiej ekranizacji baśni – twórczo przerobionymi i rozbudowanymi – oraz prawdopodobnie własnymi kompozycjami Teatru Zagłębia.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Scenografia – dość skromna, ale wystarczająca; zmieniane parokrotnie tła dekoracyjne plus symboliczne drzewa i grzyby w proscenium byłyby niewystarczające, gdyby nie zostały uzupełnione przez przepiękne kostiumy. W kwestii wzrostu krasnoludów użyto prostej sztuczki: aktorzy chodzą na kolanach, mając ubrane obszerne, włóczące się z tyłu szaty (zasłaniające podudzia i stopy), z przodu których wystają do przodu imitacje butów. Warto w tym miejscu dodać, że cała scena była wyłożona wykładziną dywanową lub innym materiałem, mającym zapewne zapobiec niszczeniu owych strojów.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Z użytych efektów specjalnych wymienić należy wydobywający się kilkukrotnie gęsty dym, który po ucieczce ze sceny snuł się nad widownią – oraz efekty stroboskopowe w scenie, gdy zła macocha, otruwszy Śnieżkę, zostaje otoczona przez rozwścieczone zwierzęta. Tu reżyser postawił widać na dziecięcą wyobraźnię, gdyż nie bardzo wiadomo, co się właściwie z wiedźmą dzieje – regularne błyski są jedynym w tym momencie oświetleniem spektaklu. Efekt jest niesamowity, ale informacja o użyciu światła stroboskopowego powinna znaleźć się na plakatach i w innych informacjach reklamujących spektakl – jest to bowiem niebezpieczne między innymi dla osób cierpiących na epilepsję.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Grę aktorską oceniam wysoko, podziwiając zwłaszcza kondycję osób kryjących się pod szatami krasnoludów – nie dość, że przez większą część spektaklu poruszali się na kolanach4), to na koniec jeszcze mieli siły tańczyć (nadal na kolanach!) i podskakiwać. Aby Książę nie był jedynie kwiatkiem do kożucha, nieco rozbudowano jego rolę, pozwalając mu się pojawić przed finałową sceną jeszcze kilkukrotnie – a to szukającego Śnieżki po lesie, a to w jej śnie. Mimo paru drobnych odstępstw uważam, że trzeba by zmienić podtytuł spektaklu – z obecnego „wg braci Grimm” na „wg Disneya”. Inspiracje animowaną ekranizacją są bardzo wyraźne… Ale to nie zarzut, w końcu naśladować ideał – to cnota, a nie grzech.


Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma


Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
1) Trasa wiedzie przez widownię; „obowiązkowy” punkt programu – interakcja z dziećmi.
2) Z wyjątkiem Strażnika i Królowej.
3) Choć nie wiem, jak było z tyłu i na balkonie, ponieważ siedziałem w trzecim ledwie rzędzie od sceny.
4) Co nie znaczy, że w końcu wstali, a jedynie to, że nie byli na scenie przez cały czas.



Tytuł: Królewna Śnieżka
Autor: Jacob Grimm, Wilhelm Grimm, Jerzy Wittlin, Jerzy Rakowiecki
Reżyseria: Karol Suszka
Scenografia: Ireneusz Domagała
Choreografia: Henryk Konwiński
Data premiery: 6 września 2009
WWW: Strona
powrót do indeksunastępna strona

199
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.