powrót do indeksunastępna strona

nr 05 (XCVII)
czerwiec-lipiec 2010

Ręka, noga, bieg po ścianie
Mike Newell ‹Książę Persji: Piaski czasu›
Wygląda na to, że „Książę Persji” podzieli los „Aleksandra”: perfekcyjnie zrealizowanego widowiska, z którego już na drugi dzień po seansie widzowi pozostaje w pamięci zaledwie garść ładnych widoczków.
Zawarto¶ć ekstraktu: 60%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Ewa Drab w swojej recenzji podeszła do „Księcia Persji” z punktu widzenia fana gier komputerowych oglądającego ekranizację gry; ja patrzę na film jako miłośniczka kina przygodowego. Tego typu dzieła traktuję zawsze jako kostiumową baśń, gdzie – mimo pokazanej na początku mapy konkretnego zakątka świata – realia są dość umowne. Dlatego nie przeszkadza mi anglosaska uroda większości głównych postaci ani fakt, że wychowanek wschodniej satrapii prezentuje mentalność dwudziestowiecznego Amerykanina.
Bohaterem jest sympatyczny zawadiaka, do tego przystojny, z wdziękiem obnoszący romantyczny trzydniowy zarost oraz węzły mięśni, które pewnie niejedną dziewczynę przyprawią o przyspieszone bicie serca. Dowiadujemy się, że jako dziecko był szlachetnym obrońcą słabszych – ta scena w założeniu ma sprawić, że widz go polubi. I musi wystarczyć, bo później właściwie nie dowiadujemy się o Dastanie niczego poza ogólnym wrażeniem, że jest miły, wyluzowany i rwie się do bitki przy byle okazji. Oczywiście nie oczekuję od filmu przygodowego jakiegoś przesadnie pogłębionego portretu psychologicznego, ale o relacjach młodzieńca z przybranym ojcem i braćmi chętnie dowiedziałabym się nieco więcej, zanim wybuchnie główny konflikt.
Konflikt rozgrywa się na dwóch płaszczyznach: główny bohater jest niesłusznie oskarżony o morderstwo i musi uciekać przed pościgiem, a jednocześnie spoczywa na nim misja ocalenia świata przed magiczną zagładą. Tym drugim wątkiem jednak trudno się przejąć – przyznam, że znacznie bardziej poruszyły mnie rozterki kowboja Chudego z „Toy Story 2” (oglądałam go tego samego dnia, co „Księcia”), który musiał wybrać miedzy lojalnością wobec starych i nowych przyjaciół. Bardziej nośne niż ratowanie świata byłyby konflikty między bohaterami, ale tu role są rozdane w odrobinę zbyt oczywisty sposób: dobrzy są dobrzy, źli są źli, postać neutralna myśli głównie o bogaceniu się. Króla-ojca za mało znamy, żeby zasmucić się jego śmiercią, relacje Dastana i jego braci za mało znamy, żeby w pełni przejąć się tym, iż uważają go za zdrajcę. W akcji brak zaskakujących zwrotów, postać drugoplanowa mająca dług życia u innej postaci oczywiście musi zginąć, głównego antagonistę można bez pudła wytypować po rodzaju bródki, jaką nosi (patrz esensyjny Katechizm Złego Władcy), na szczęście przynajmniej zagrany został bez szarżowania. Inne postaci również są udane: książę, jego przybrani bracia, energiczna księżniczka i władca Doliny Niewolników, choć temu ostatniemu twórcy niepotrzebnie włożyli w usta rażąco dwudziestowieczne – w zamierzeniu zapewne zabawne – teksty o podatkach dławiących prywatnych przedsiębiorców.
Jak przystało na wysokobudżetowy film, efekty specjalne zapierają dech w piersi, sceny zbiorowe z udziałem jeźdźców na koniach i wielbłądach wypadają odpowiednio efektownie, a akcja obfituje w ciągłe walki, ucieczki, efektowne akrobacje po elementach architektury. Trochę jest to wszystko zbyt szybkie i rozedrgane, oko widza nie nadąża i połowa obrazów jest rozmazana – no, ale być może pokolenie wychowane na MTV i grach komputerowych nie ma takiego problemu.
Piękna i dopracowana jest scenografia – nawet jeśli w dużej mierze komputerowa, to zupełnie się tego nie odczuwa (znaczny postęp w porównaniu z nienaturalną perspektywą Mordoru w „Powrocie króla” lub widokiem zamku Białej Czarownicy w „Lwie, czarownicy i starej szafie”). Urzekają spiętrzone pałace, miasta skąpane w złocistym blasku, gliniane domki dzielnicy targowej czy gigantyczny skalny kanion. Większość zdjęć utrzymana jest w brązowozłotej kolorystyce, co podkreśla baśniowość, a jednocześnie daje wrażenie obcowania z pyłem pustyni. Jednak sama uroda scenografii i głównego bohatera to trochę za mało, żeby film potraktować jako coś więcej niż jednodniową rozrywkę.



Tytuł: Książę Persji: Piaski czasu
Tytuł oryginalny: Prince of Persia: The Sands of Time
Reżyseria: Mike Newell
Zdjęcia: John Seale
Scenariusz (film): Carlo Bernard, Boaz Yakin, Doug Miro
Rok produkcji: 2009
Kraj produkcji: USA
Dystrybutor (kino): Forum Film
Data premiery: 21 maja 2010
Czas projekcji: 116 min.
WWW: Strona
Gatunek: przygodowy
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Ekstrakt: 60%
powrót do indeksunastępna strona

88
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.