Péterowi Esterházyemu nie udało się powtórzyć sukcesu „Harmonii caelestis”. To niezaprzeczalny fakt. Tyle że autorowi „Niesztuki” najprawdopodobniej wcale na tym nie zależało.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
W jednym z wierszy Julia Hartwig pisała: „Jak pięknie śpiewają małe narody”. Węgry może nie są małym krajem (pod względem obszaru), ale też nie o kilometry chodziło poetce. Warto zwrócić uwagę na węgierskich pisarzy. Literatura tego kraju przeżywa w ostatnich latach, powiedzmy, boom zapoczątkowany Noblem dla Imre Kertésza. Później wydano u nas kapitalną „Harmonię caelestis”, kronikę magnackiego rodu i powieść o wszystkim, niedawno zaś godnych uwagi „Mesjaszy” (György Spiró). Z kolei z młodszych autorów za dobry debiut trzeba uznać „Ugrofińską wampirzycę” Noémi Szécsi. W odróżnieniu od rodzimych pisarzy, węgierscy twórcy zdają się mieć coś do powiedzenia nie tylko na temat swojego podwórka. Szczególnie ciekawą postacią jest autor „Niesztuki”. Przede wszystkim ze względu na wyjątkowy, lekki styl jakim operuje w swoich książkach. Jeśli przez Kertésza przedzieramy się jak melancholik przez depresję, to Esterházy porywa w literackie przestworza. Było to już widać we wczesnych „Czasownikach posiłkowych serca”, widać to również w ostatnich książkach. Esterházy ma po prostu poczucie humoru i specyficzny ogląd rzeczywistości, który nie unikając drastycznych czy tragicznych elementów, pozwala na zbawienny dystans od wydarzeń. „Niesztuka” jest powieścią wydaną po „Harmonii…” i połączonym z nią „Wydaniu poprawionym”, i to widać. Nie tylko pod względem formatu (240 stron to nie to samo co tysiąc), ale również treści. Wprawdzie autor opisuje relacje ze swoją matką (poprzednio był ojciec), to jednak różnica poziomów dostrzegalna jest już w pierwszych zdaniach. Mówiąc prościej: „Niesztuka” jest gorsza. Brakuje jej oddechu, fabuły, nawet Esterházy jest w niej jakby trochę mniejszy – to już nie ten sam potomek potężnego, magnackiego rodu z korzeniami sięgającymi daleko w przeszłość. Tyle że trzeba zadać sobie pytanie, czy jest sens porównywać obie książki? Najnowsza powieść węgierskiego prozaika jest zupełnie inna od „Harmonii…”, przede wszystkim dlatego, że jest powieścią feministyczną. Przy czym, nie oznacza to, że głoszone są jakieś hasła albo czyjeś poglądy; jest feministyczna z powodu obiektu zainteresowania pisarza. Napisać powieść o matce tak, żeby opowiedzieć o niej a nie o swoim wyobrażeniu na jej temat to nie lada sztuka. W „Niesztuce” widać walkę między tymi dwoma dążeniami. Z jednej strony jest syn, któremu wydaje się, że wie wszystko o mamie (w końcu to mama!), z drugiej natomiast pojawiają się elementy, które każą nam i jemu wątpić w taki obraz. To sport i mężczyźni. Piłka nożna przemienia matkę narratora w nieco inną istotę niż tę znaną z domu. Jak wiadomo, rzeczywistość boiska, po którym gania dwudziestu paru facetów jest znacznie łatwiejsza do ogarnięcia niż komunistyczny reżim czy mąż niedorajda ciągle uciekający przed życiem. Z kolei inni mężczyźni pokazują narratorowi, że jego matka jest również kobietą. Wbrew oczywistości tego stwierdzenia, nie jest to wcale taka prosta sprawa do zrozumienia dla dziecka. Zresztą, nie tylko dla dziecka – wystarczy zwrócić uwagę na wizerunek matki pokutujący w naszym społeczeństwie. Esterházy pokazuje kobietę jako człowieka, a nie jako mit. Matka narratora ma swoje pasje, swój sposób życia, często dość oryginalny i nieprzystający do tego jak w powszechnej opinii powinna zachowywać się kobieta. „Niesztuka” jest bowiem książką o tym jak mało wiemy na temat naszych najbliższych. Czytamy: „dla mnie matka to taki sam absurd jak dla Imre Kertésza obozy koncentracyjne, i to jest oczywiste, bo właśnie tak poznałem, tak poznawaliśmy świat”. Jednocześnie pisarz pokazuje nam, że właśnie tam gdzie drugi jest sobą – na przykład na boisku – możemy go spotkać i poznać na nowo. Osobne słowa uznania należą się dla Elżbiety Sobolewskiej. Tłumaczenie Esterházyego to, przypuszczam, nie tylko przyjemność, ale również ciężka praca. „Niesztuka” jest nie tylko pozbawiona wyróżnionych dialogów, ale w ogóle wypowiedzi kilku postaci i przemyślenia narratora potrafią występować w jednym zdaniu. Prawdziwy gąszcz do przebrnięcia dla tłumacza. Ale efekt wart trudu. Powieść czyta się świetnie, bo Esterházy pokazuje jak bardzo przenikają się ze sobą nasze myśli, wypowiedzi, zdania innych i – oczywiście – literatura.
Tytuł: Niesztuka Tytuł oryginalny: Semmi müvészet ISBN: 978-83-07-03223-8 Format: 240s. 107×152mm; oprawa twarda Cena: 23,– Data wydania: 4 maja 2010 Ekstrakt: 80% |