Z okazji dnia dziecka redakcja ksiązkowa Esensji usiadła i pogrążyła się we wspomnieniach swoich ulubionych lektur z dzieciństwa. Oto rezultat tych wspomnień – lista wartych uwagi książek dla dzieci, tych obecnych na księgarskich półkach nieprzerwanie od wielu lat i tych dziś zapomnianych.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Peter Abraham ‹Kolumb na Haweli› Pełna słońca i optymizmu opowieść o sympatycznej rodzince (tata-fotoreporter, mama-meteorolog i córeczka), która kupuje łódź żaglową i wyrusza w wakacyjną podróż po rzece Haweli. Każdy rozdział opowiadany jest przez innego członka rodziny. Oczywiście w trakcie wprawy przydarzają im się najróżniejsze przygody: raz wyławiają rozbitka, innym razem omal sami nie toną. A dla taty jest to okazja do snucia dramatycznych historii o marynarzach. Świetna, sympatyczna historia, przekazująca mimochodem sporo fachowego nazewnictwa dotyczącego łodzi i statków.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Joan Aiken ‹Pokój pełen liści› Zbiór urokliwych, nastrojowych, choć niekiedy melancholijnych baśni, z których jedne dzieją się w naszej rzeczywistości (jak opowieść o osieroconej dziewczynce, telefonującej z budki do króla Cunobela), a inne – w fantastycznych krainach. Joan Aiken ma niezwykłą wyobraźnię, dzięki której jej bohaterowie mogą przegrać w orła i reszkę ciemność, pożyczyć kawałek czasu czy wynająć pokój położony w innej czasoprzestrzeni.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Juz Aleszkowski ‹Kysz, Dwieteczki i cały tydzień› Nieśmiały siedmiolatek (w dodatku niewysoki – kolega z klasy zmierzył go dwa razy jego własną teczką) staje się właścicielem kundelka reagującego na okrzyk „a kysz!” i zaprzyjaźnia z bardzo energiczną dziewczynką. Sympatyczna opowieść z życia domowo-szkolnego. Wakacyjne przygody bohaterów opowiedziane są w książce „Kysz i ja na Krymie”.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Hans Christian Andersen ‹Baśnie› Baśnie Andersena to jedna z najbardziej kontrowersyjnych pozycji na naszej liście. Niektórzy czytelnicy uważają, że utwory te są zbyt smutne lub zbyt okrutne, by czytać je najmłodszym, inni, przeciwnie, twierdzą, że opowieści takie jak historia Małej Syrenki czy dziewczynki z zapałkami pomagają dzieciom oswoić się z pojęciem śmierci i przemijania. Niektóre z baśni zawartych w pełnym, trzytomowym wydaniu to właściwie historie obyczajowe, opowiadające dzieje Anny Lisbet czy Waldemara Daae. Są one bardzo melancholijne i dla dzieci raczej niezbyt interesujące, natomiast dorosły może z zainteresowaniem zapoznać się z inną stroną twórczości duńskiego pisarza niż klasyczne opowieści o Brzydkim Kaczątku, dzielnym ołowianym żołnierzu, krzesiwie i tak dalej. Andersen nieodmiennie zachwyca wyobraźnią. Jego baśnie zawierają mnóstwo plastycznych opisów, urzekających feerią barw, światła, niekiedy baśniowość bywa podszyta lekkim odcieniem upiorności, jak choćby w opisie siedziby złego czarodzieja z „Towarzysza podróży": Szli przez duży, długi korytarz, gdzie ściany błyszczały cudownie, ponad tysiąc płomiennych pająków, które pełzały po murach w górę i w dół, świeciło jak ogień. Weszli do dużej sali, całej zbudowanej ze złota i srebra, czerwone i niebieskie kwiaty, tak duże, jak słoneczniki, kwitły na ścianach, ale nikt nie mógł ich rwać, bo łodygi tych kwiatów były wstrętnymi jadowitymi wężami, a kwiaty były z ognia, który buchał im z gardzieli. Cały sufit pokryty był błyszczącymi świętojańskimi robaczkami i błękitnymi nietoperzami, które trzepotały cienkimi skrzydłami; wyglądało to bardzo dziwnie. Gawędziarski styl z częstymi zwrotami bezpośrednimi do czytelnika sprawia wrażenie, jakby autor siedział obok nas i snuł swoje niesamowite historie. Jeżeli chcecie rozwijać u swoich dzieci wyobraźnię i umiejętność zachwycania się drobnymi rzeczami, tak wyraźnie widoczną w bajkach o kwiecie ostu czy o ropusze mającej w głowie klejnot, czytajcie im baśnie Andersena. Ale ostrożnie, bo może się zdarzyć, że dziecko z obojętnością przyjmie pełną okrucieństw opowieść o córce Króla Olch, a rozpłacze się przy z pozoru niewinnej historii żołnierzyka podarowanego samotnemu staruszkowi.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Frank Baum ‹Kraina OZ› (cykl) W podróż żółtą ceglaną drogą mogliśmy wybrać się nie tylko dzięki książkom L. Franka Bauma ale też ich licznym – miej lub bardziej wiernym – adaptacjom. Przygody Doroty i jej pieska Toto, którzy wielokrotnie odwiedzali baśniową krainę Oz i kilka innych z nią sąsiadujących, malownicza galeria mieszkańców owych krain na długo zapadają w pamięć. Któż nie chciałby na przykład mieć w ogródku kilku drzew śniadaniowych… Niestety cykl ten nie miał wiele szczęścia u polskich wydawców, wedle źródeł bibliograficznych w Polsce ukazało się pięć jego tomów – pierwsze cztery oraz… trzynasty. Miejmy nadzieję że kiedyś zostaną wydane brakujące pozycje. Krista Bendová ‹Małpeczki z naszej półeczki› Przesympatyczna historia dla młodszych dzieci o braciach, którzy w prezencie dostają pluszowe małpki. Frycek i Jupko stają się członkami rodziny i przeżywają rozmaite przygody – niektóre wymyślone, niektóre prawdziwe, jak wyjazd całej rodziny na wakacje i powrót samolotem. A kiedy się na pewien czas zapodziewają, wszyscy krewni oraz przyjaciele znoszą chłopcom nowe małpki, dla których ci wymyślają nie tylko imiona, ale nawet własne języki.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Krystyna Boglar ‹Rodzina Leśniewskich› (cykl) „Nie głaskać kota pod włos” to pełna humoru i ciepła opowieść o zupełnie zwykłej rodzinie, przeniesiona na mały i duży ekran jako „Rodzina Leśniewskich”. W wieżowcu w dużym mieście mieszka mama, tata i czwórka dzieci w wieku od 7 do 12 lat. Mama niespodziewanie zaczyna studiować pedagogikę, co wprowadza sporo zamętu w życie rodziny, szczególnie, że jedenastoletnia Agnieszka musi ją zastępować w gotowaniu, a nie jest w tym, niestety, wprawna. W dodatku najstarszy syn się zakochuje, rodzinę odwiedza niezwykle energiczna ciocia o przezwisku „Rozpacz w kratkę”, zaś najmłodsze bliźniaki najpierw zawierają znajomość z marginesem społecznym, a potem wybierają się na uczelnię mamy na… wywiadówkę. W „Każdy pies ma dwa końce” rodzina Leśniewskich wyjeżdża na wakacje. Leszek (najstarszy syn) zarabia zbieraniem malin na plantacji, Agnieszka-harcerka opiekuje się dziećmi kolonijnymi, zaś rodzice z dwójką młodszych podróżują po Polsce wypożyczonym małym fiatem, nieświadomi tego, że bliźnięta przypadkowo wplatały się w aferę przemytniczą. Dla dzieci będzie to sympatyczna lektura o wakacyjnych przygodach, dla rodziców – sentymentalna podróż w lata siedemdziesiąte i sporo humoru, na przykład w scenie pisania listu do szejka Kataru.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Michael Bond ‹Miś Paddington› (cykl) Miś Paddington jest zupełnie innym niż Fredzia Phi-Phi Kubuś Puchatek przedstawicielem misiowatych (chociażby dlatego, że nie jest Ursus arctos, lecz Tremarctos ornatus). Mieszka w Londynie z rodziną Brownów, nad miód przedkłada marmoladę, no i zasadniczo jest nielegalnym imigrantem – pochodzi z mrocznych zakątków Peru. Nie można także powiedzieć, że jest misiem o bardzo małym rozumku – jego vis comica stanowi raczej niezdarność, lepkie (od marmolady) łapki oraz mrożące krew w żyłach dezaprobujące spojrzenie. Jako postrach nieuprzejmych subiektów w domach towarowych Londynu i niestrudzony odkrywca wszystkiego, co da się zepsuć może sprawiać wrażenie urwisa, jak Emil z Lönnebergi, ale zawsze ma dobre intencje i chce tylko pomóc. Nawet nieuprzejmy pan Curry, wpraszający się na przyjęcia u państwa Brown w celu dokonania darmowej konsumpcji, dostaje po nosie tylko wskutek swoich własnych kombinacji, a nie złej woli niedźwiadka. Najbardziej uroczą cechą Paddingtona jest stała ciekawość i zachwyt nad odkrywanym światem – czyli to, co przejawiają małe dzieci, a czego dorosłym zwykle brakuje. Stąd wieczorne czytanie przygód misia jest świetną rozrywką tak dla dużych, jak i małych czytelników.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Kirył Bułyczow ‹Alicja› (cykl) Alicja Sielezniewa czyli dziewczynka, której nie może stać się nic złego, to bohaterka cyklu tekstów Kir(ył)a Bułyczowa. Wszystko zaczęło się od opowiadań, w których ojciec Alicji opisuje jej przygody. Robi to w celu przygotowania nauczycielki Alicji na tarapaty, w które zwykła wpadać jego córka, ale z których zazwyczaj wychodzi ona bez szwanku. Biorąc pod uwagę przygody opisane w kolejnych powieściach cyklu troska Igora Sielezniewa była ze wszech miar uzasadniona. Czegóż tam nie ma: kosmiczni piraci (spotkani zresztą niejednokrotnie), podróże w czasie, uratowanie planety przed zagładą, bardziej i mniej udane eksperymenty kółka młodych biologów, wizyta na żyjącej planecie… Któż z młodych czytelników nie chciałby znaleźć się na miejscu Alicji?  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Frances H. Burnett ‹Mała księżniczka› Powieść ta była kilka razy przenoszona na ekran (w Polsce bodaj najbardziej znana jest wersja z zupełnie niepasującą do roli głównej Shirley Temple), ale żadna adaptacja nie przekaże tego, co jest największą siłą historii zapisanej na papierze – możliwości wczucia się w sytuację bohaterki. Sarę Crewe poznajemy w momencie, gdy bogaty ojciec – jej jedyna żyjąca rodzina – zapisuje córkę na pensję panny Minchin. Wychowana w Indiach dziewczynka musi dostosować się do szkolnego życia; szybko zdobywa popularność opowiadaniem niezwykłych historii i zaprzyjaźnia się nie tylko z kilkoma wychowankami pensji, ale również z posługaczką Rózią (w nowszych wydaniach noszącą zgodne z oryginałem imię Becky). Niespodziewanie nadchodzi wieść o bankructwie i śmierci ojca: Sara zostaje zdegradowana do roli służącej, musi ciężko pracować i mieszkać w spartańskich warunkach. Mimo trudnej sytuacji bogata wyobraźnia nie opuszcza Sary, a dzięki otwartości na ludzi udaje się jej zdobyć nowych przyjaciół. Oczywiście wszystko kończy się dobrze, ale przed tym finałem iluż wzruszeń dostarczają przeżycia dzielnej Sary! Lektura idealna dla wrażliwych dziewczynek, lubiących się wczuwać w dramatyczne losy bohaterów.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Frances H. Burnett ‹Tajemniczy ogród› Na takich książkach wyrastają przyszli wielbiciele (i może przede wszystkim wielbicielki) powieści gotyckich. Posępne wrzosowiska z wiecznie wiejącym wiatrem i nader często padającym deszczem, wielki, kamienny dom, w którym nocami słychać osobliwy płacz i mała, samotna, acz jednocześnie bardzo uparta dziewczynka która wbrew radom dorosłych postanawia wyjaśnić tajemnicę. W bardzo metaforycznym sensie jest to opowieść o duchach – jeśli duchy potraktować jako cienie przeszłości wpływające na ludzi żywych – lecz przede wszystkim jest to opowieść o sile przyjaźni i życiowego optymizmu. Zaś fakt, że główna bohaterka nie jest bynajmniej grzeczną panienką a pełną temperamentu złośnicą, tylko dodaje powieści uroku.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Lewis Carroll ‹Alicja w Krainie Czarów› Z „Alicją w Krainie Czarów” trzeba uważać. Raz, bo na rynku jest kilka słabych przekładów, a dwa – bo to zupełnie zwariowana książeczka. Po jej lekturze, drodzy rodzicie, nie możecie być pewni, czy wasze pociechy czasem nie postradają zmysłów albo nie zaczną mieszkać w króliczych norach (jeśli takowe znajdują się w okolicy). Opowieść o przygodach małej Alicji jest wspaniałą rozrywką również dla dorosłych: jej autor, Lewis Carroll, był oksfordzkim matematykiem, stąd w książce spora liczba zabaw logicznych i łamigłówek związanych z podstawowym zajęciem pisarza. Według wielu zresztą „dziecięca” funkcja „Alicji” to rzecz zupełnie poboczna – nie bez powodu o dziele napisano niejeden filozoficzny esej. Co nie zmienia faktu, że i najmłodszym powinna książka zapewnić dużo dobrej, jedynej w swoim rodzaju frajdy. |