Powiada się, że sequele zwykle są gorsze od pierwszych części, ale zasada ta z pewnością nie dotyczy filmu „Toy Story 2”. Druga część przygód kowboja Chudego, astronauty Buzza, nerwicowego tyranozaura i reszty zabawek ma wszystkie zalety pierwszego filmu – plus kilka nowych. Powiem jedno: miłośnicy nawiązań gwiezdnowojennych z pewnością będą zachwyceni.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Powrót na ekrany „Toy Story 2” jest nie tylko zręcznym posunięciem marketingowym przed premierą trzeciej części, ale też znakomitą okazją, by ci, którzy dotąd tego filmu nie widzieli, mogli się z nim zapoznać, a pozostali odświeżyli go sobie w pamięci. Pixarowska animacja została przerobiona na wersję 3D, ale – jak to się często dzieje – trójwymiarowość widoczna jest tylko przez kilka pierwszych minut, później widz przyzwyczaja się i właściwie jej nie zauważa. Zresztą, nie ona jest tu najważniejsza. W pokoju dziecinnym Andy’ego zabawki wiodą sielski żywot, grając w karty i na komputerze, tresując należącego do rodziny szczeniaka oraz przekomarzając się między sobą. Niespodzianie pani domu postanawia urządzić wyprzedaż garażową (popularny w USA sposób na pozbywanie się przedmiotów, które jeszcze komuś mogą się przydać) – w pudle oznakowanym „wszystko po 25 centów” ląduje stary pingwinek z popsutą piszczałką. Kowboj Chudy podejmuje śmiałą próbę wykradzenia towarzysza spośród wystawionych przed dom przedmiotów – niestety, w trakcie akcji sam trafia do rąk kolekcjonera zabawek. Przyjaciele z okna mogą tylko bezradnie śledzić jego odjazd w siną dal. Astronauta Buzz organizuje wyprawę ratunkową: na podstawie skrótu literowego na tablicy rejestracyjnej auta zgaduje miejsce pracy mężczyzny i wraz z Panem Bulwa, sprężynowym jamnikiem Cienkim oraz znerwicowanym dinozaurem Rexem rusza w miasto, ukrywając się przed ludzkim wzrokiem. Tymczasem Chudy okazuje się być gwiazdą popularnego przed laty serialu dla dzieci. W mieszkaniu kolekcjonera poznaje pozostałe lalki z kompletu: swojego mustanga, wielkooką kowbojkę Jessie, zachowującą się początkowo jakby miała ADHD, oraz poszukiwacza złota Pete’a. Od nich dowiaduje się, że jako kompletna kolekcja mają zosta sprzedane do muzeum zabawek w Japonii. Chudy chce natychmiast uciec, choć znajduje się w rozterce: bez niego pozostała trójka skazana jest na niekończące się uwięzienie w pudełkach. Kiedy Jessie opowiada mu, jak z ukochanej zabawki pewnej małej dziewczynki stała się nikomu niepotrzebnym przedmiotem oddanym na akcję charytatywną, nasz bohater zmienia zdanie i bojąc się podobnego losu postanawia jechać do Japonii. A tymczasem ekipa ratunkowa jest już tuż-tuż… Wręcz nie sposób streścić bogactwa zawartych w filmie wątków: mamy tu konflikt lojalności, lęk przed porzuceniem, ukazanie przewagi realnych przygód nad tymi przeżywanymi tylko w grze komputerowej, wreszcie bardzo pięknie ukazany sens istnienia zabawek, który wszakże możemy odnieść także do ludzkiej sytuacji – bo czyż nie żyjemy tak naprawdę i w pełni dopiero w towarzystwie innych? Wzruszająca jest scena ze wspomnień Jessie, kiedy to laleczka przytula się z czułością do boku swej pani, a przecież nie trzeba być zabawką, by czerpać radość z obecności ukochanej osoby i lękać się rozstania. Tego rodzaju emocje są bliskie każdemu z nas, dlatego rozterki Chudego przeżywa się znacznie mocniej niż, powiedzmy, ratowanie świata przez księcia Persji w równolegle wyświetlanym filmie. Dawno nie widziałam tak pięknego, wzruszającego – bez natrętnego moralizatorstwa! – filmu; nie można też zapomnieć o niezwykle dynamicznej akcji, w której jeden punkt kulminacyjny goni drugi, a niektóre rozwiązania fabularne potrafią zaskoczyć nawet dorosłego widza. No i ten smaczek z gwiezdnowojennym „To ja jestem twoim ojcem”, umieszczony od niechcenia, niby apetyczny rodzynek w cieście. Jednym słowem – brawo, Pixar!
Tytuł: Toy Story 2 Rok produkcji: 1999 Kraj produkcji: USA Dystrybutor (kino): Syrena Data premiery: 7 maja 2010 Czas projekcji: 92 min. Gatunek: animacja, familijny, przygodowy Ekstrakt: 100% |