powrót do indeksunastępna strona

nr 06 (XCVIII)
sierpień 2010

Pot i Kreff: 100 tysięcy jednakowych piosenek
Coma ‹Live›
Zespół Coma to dziś pierwsza liga rodzimego rocka. Niestety nagrywane przez nią płyty są coraz słabsze, wprost proporcjonalnie do rosnącej popularności. Tego trendu niestety nie zmienia wydawnictwo „Live”, choć niewątpliwie zawiera kilka ciekawych elementów.
Zawarto¶ć ekstraktu: 60%
‹Live›
‹Live›
Pierwsza koncertówka Comy w zasadzie już przeszła do historii. Jednak nie dzięki swojej zawartości, a przez to, że jest to pierwszy polski materiał zagrany na żywo wydany w formacie blu-ray. Z tej okazji zespół zadbał o to, by było co oglądać, serwując iście aktorski show. Muzycy wychodzą na scenę pojedynczo, przechodząc przez ścianę, co jakiś czas pojawiają się krótkie filmiki z poszczególnymi członami grup, natomiast wokalista, Piotr Rogucki, to urodzony frontman, który potrafi zjednać sobie publiczność.
To wszystko na pewno może się podobać, gorzej jednak jeśli odłożymy walory wizualne i skupimy się na samej muzyce. W końcu całość została również wydana na podwójnym CD. Słuchając go miałem mieszane uczucia. Byłem na kilku koncertach Comy i bardzo miło je wspominam. Rogucki z kolegami często sięgali po niekonwencjonalne gadżety, które wzbogacały show, ale zawsze potrafili znaleźć złoty środek między teatralnością a zwykłym rockowym koncertem. Na „Live” tego zabrakło. Choć panowie dorzucają do pieca, a gitary łoją po głośnikach, to jednak wszystko zostało tak rozdmuchane w swojej patetyczności, że często jest to nie do zniesienia.
Trudno mi to przyznać, ponieważ lubię Comę, ale „Live” uwypukla także jeszcze jeden problem, z którym zespół boryka się od czasu wydania drugiej płyty – większość utworów jest do siebie łudząco podobna. Na studyjnych wydawnictwach czasem maskuje to tekst, ale tutaj, kiedy czasem ciężko zrozumieć Roguckiego, można odnieść wrażenie, że grają na jedno kopyto. Męczące są również kakofoniczne wariacje muzyków, które kończą niektóre kawałki, a już największym rozczarowaniem (przynajmniej dla mnie) była całkiem chybiona wersja „Schizofrenii”, która straciła zupełnie na dramatyzmie znanym z oryginału.
To tyle na temat wad, teraz garść plusów. Jak wspominałem na „Live” są też i jasne strony. Wrażenie robią zagrane na początek „Zaprzepaszczone siły wielkiej armii świętych znaków”, kiedy to wraz z pojawianiem się kolejnych członków zespołu, publiczność coraz bardziej wariuje. W ogóle interakcja z zebranymi w ursynowskiej Arenie fanami jest bez zarzutu. Rogucki zachęca ich do śpiewania, klaskania i skakania (wiadomo, „Skaczemy”). Ale nawet gdyby się nie odzywał, to założę się, że takie utwory jak „Spadam” czy „100 tysięcy jednakowych miast” zostałyby podobnie chóralnie odśpiewane. Warto też odnotować, że zespół zagrał jeden kawałek, którego nie ma na żadnym studyjnym wydawnictwie – „Dyskoteki”.
Jak zwykle kulminacyjnym momentem występu jest utwór „Zbyszek”, w czasie którego następują długie partie improwizowane, rozciągając go do 15 minut. Tu na najwyższe słowa uznania zasługuje Rafał Matuszak, którego bas zawsze był jednym z najważniejszych elementów twórczości Comy.
Formacja ma na koncie trzy albumy studyjne, ogromny sukces komercyjny, nic więc dziwnego, że zdecydowała się na wydanie koncertówki. Sam chciałem mieć takową w domu. Niestety „Live” nie spełniło moich oczekiwań. Kiedy jej słucham cały czas odnoszę wrażenie, że panowie o wiele bardziej przyłożyli się do walorów wizualnych wydawnictwa, niż muzycznych. Zespół kilkakrotnie dawał koncerty w radiowej Trójce. Słuchając ich transmisji nie potrzebowałem widzieć zespołu, by cieszyć się jego muzyką. Tu tego zabrakło.



Tytuł: Live
Wykonawca / Kompozytor: Coma
Data wydania: 24 marca 2010
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Utwory
1) Intro: 1:25
2) Zaprzepaszczone siły wielkiej armii świętych znaków: 13:44
3) Pierwsze wyjście z mroku: 5:57
4) Drzwi 01: 0:54
5) Czas globalnej niepogody: 3:51
6) Zero osiem wojna: 4:36
7) Chaos kontrolowany: 5:35
8) Trujące rośliny: 6:03
9) Drzwi 02: 1:20
10) Święta: 5:20
11) Transfuzja: 4:21
12) Zamęt: 3:30
13) Drzwi 02: 0:36
14) Dyskoteki: 4:47
15) Drzwi 04: 1:07
16) Nie ma Joozka: 3:52
17) Tonacja: 4:14
18) System: 3:31
19) Skaczemy: 3:51
20) Drzwi 05: 1:09
21) Schizofrenia: 7:19
22) Spadam: 5:19
23) Zbyszek: 14:44
24) Drzwi 06: 1:12
25) Outro: 1:41
26) Świadkowie schyłku czasu królestwa wiecznych chłopców: 5:03
27) Sto tysięcy jednakowych miast: 6:54
28) Popołudnia bezkarnie cytrynowe: 6:27
Ekstrakt: 60%
powrót do indeksunastępna strona

152
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.