Marcin Bruczkowski zawarł w „Bezsenności w Tokio” doświadczenia dziesięciu lat życia w Japonii. Dzięki jego lekkiemu pióru – czy raczej klawiaturze – książkę czyta się jednym tchem i poznaje różne aspekty japońskiej codzienności, od szukania pokoju do wynajęcia poczynając, a na podróży autostopem kończąc.  |  | ‹Bezsenność w Tokio›
|
Jak głosi notka o autorze na tylnej stronie okładki, Marcin Bruczkowski wyjechał do Tokio na studia i zamiast roku został tam dziesięć lat. Książka zaczyna się w momencie, gdy jest on już gajdzinem (cudzoziemcem) z paruletnim stażem, dzięki czemu umie się zachować. Nie liczmy więc na malownicze opisy gaf popełnianych w innej kulturze: nasz bohater nie tylko płynnie włada japońskim, ale też doskonale wie, że nie wolno wchodzić na pokoje w kapciach do WC, potrafi oczarować gospodynię pełną szacunku przemową i na wyrywki zna przepisy prawa dotyczące picia piwa na ulicy. To ostatnie jest elementem niezwykle ważnym w jego życiu: Marcin-san wiedzie typowy żywot studencki, czyli żywi się tanimi przekąskami i morzem alkoholu, a wolny czas najchętniej spędza imprezując ze znajomymi. W kolejnych rozdziałach obserwujemy, jak z trudem wiążącego koniec z końcem studenta staje się pracownikiem korporacji, lecz nie wpływa to ujemnie na ilość imprez i skłonność do nieco zwariowanych zachowań. Tytuł „Bezsenności w Tokio” pochodzi od prawdziwych ataków bezsenności, na które cierpiał autor, zabijając czas nocnymi wycieczkami na rowerze po śródmiejskich ulicach. W trakcie jednej z wypraw poznaje Irlandczyka Seana – i tak zaczyna się jego książka. Wprowadzenie postaci innego gajdzina było genialnym chwytem, gdyż obaj młodzieńcy w dialogach przekazują sobie nawzajem mnóstwo informacji, które spisane jako suchy zbiór faktów uczyniłyby lekturę dość niestrawną. Dowiadujemy się więc na przykład o tym, gdzie i dlaczego można znaleźć zupełnie dobre telewizory i magnetofony wyrzucone na ulicę, o „zepsutych” automatach z alkoholem (którego nie wolno sprzedawać po 23:00, więc znajomość rozmieszczenia maszyn, w których „przypadkiem” nie działa blokada czasowa, umożliwia zaopatrzenie się w wodę ognistą o każdej porze doby), o tym, jakie wymiary mają standardowe tokijskie mieszkania i jakich kantów ze strony właściciela można się spodziewać w kwestii zawyżania metrażu. W dalszych rozdziałach pojawiają się inni przyjaciele Marcina, zarówno Japończycy jak i przyjezdni – spotyka on nawet koleżankę z liceum. Autor przedstawia wprawdzie tylko fragmenty ze swojego długiego pobytu (szczególnie pod koniec książki widać, że między jednym rozdziałem a drugim upłynęło sporo czasu), jednak jeśli już decyduje się opisać jakieś wydarzenie, przedstawia je z wielką ilością szczegółów. Dzięki malowniczym i zabawnym opisom możemy sobie dokładnie wyobrazić, jakie miny mieli pasażerowie porannego pociągu, zobaczywszy namiot rozbity na peronie, albo jakim tonem objaśniała bohaterowi atrakcje turystyczne okolicy sympatyczna pani, która wzięła go jako autostopowicza. Język, którym posługuje się autor, jest żywy, często dość zabawny, spójrzmy na przykład na fragment opisujący jego uczucia, kiedy bezskutecznie poszukiwał kempingu: „Plan zajęć po powrocie do Tokio zaczyna się krystalizować: najpierw wysadzę w powietrze siedzibę tego związku harcerstwa czy czegoś tam. Potem znajdę autorów tej mapki i wrzucę ich do rzeki Sumidy. Na koniec każę sobie zwrócić Y240, które zapłaciłem za ten bezwartościowy kawałek papieru.” Oprócz szczegółowych opisów „Bezsenność w Tokio” zawiera liczne zdjęcia, mapki, a nawet kopie wizytówek autora i rysunki przedstawiające rozkład jego mikroskopijnego mieszkania czy rozmieszczenie namiotów na kempingu. Dodatkowo każdy rozdział zawiera motto będące jakimś japońskim cytatem, przysłowiem lub tłumaczeniem wiersza – szczególnie spodobało mi się haiku autora: Mroźny poranek u wrót publicznej łaźni gajdzin cuchnący Na końcu książki znajduje się słowniczek występującej w niej słów i wyrażeń – głównie japońskich, choć nie tylko. Nieco melancholijne jest zakończenie książki, w którym przyjaciele autora żenią się, wychodzą za mąż i rozjeżdżają po świecie, a on sam nagle stwierdza, że Japonia go już znużyła. Jednak mimo tej nuty smutku „Bezsenność…” jest pozycją, którą zdecydowanie warto przeczytać.
Tytuł: Bezsenność w Tokio ISBN-10: 83-89217-51-1 Format: 396s. 145×205mm Cena: 33,– Data wydania: 2004 Ekstrakt: 80% |