powrót do indeksunastępna strona

nr 06 (XCVIII)
sierpień 2010

Bliskie spotkania czwartego stopnia
Olatunde Osunsanmi ‹Czwarty stopień›
Najbardziej usatysfakcjonowani po projekcji „Czwartego stopnia” powinni być fani kultowego serialu „Z Archiwum X”. Właściwie w dowolnym momencie filmu mógłby do drzwi zapukać Fox Mulder, następnie ciętą ripostą zgasić miejscowego sceptycznego szeryfa, by następnie przejąć nieudolnie przez niego prowadzone śledztwo. Ale i bez niego „Czwarty stopień” jest kawałkiem niezłego science fiction.
Zawarto¶ć ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Z serialu Chrisa Cartera zapożyczono zresztą całkiem sporo, w tym najważniejsze: konflikt między umysłem wierzącym w nadprzyrodzone zdarzenia (Fox Mulder) i mocno sceptycznym (Dana Scully). Z kultowego serialu zaczerpnięto także specyficzne rozświetlenie, towarzyszące uprowadzeniom ludzi czy minimalizm w operowaniu efektami specjalnymi. „Czwarty stopień” już od siebie dorzuca postać sytuującą się pomiędzy Mulderem a Scully. Abel Campos (Elias Koteas), początkowo sceptyczny wobec niewyjaśnianych zdarzeń, jakich jest świadkiem, wobec ich nawarstwiania się będzie jednak musiał zweryfikować własne poglądy. Jego rozterki, za sprawą znakomitej, oszczędnej gry pamiętnego Vaughana z kontrowersyjnego „Crush: Niebezpieczne pożądanie”, z czasem przebijają się wręcz na pierwszy plan.
Nie wszyscy w „Czwartym stopniu” zdobędą się na podobną odwagę. Miejscowy szeryf (w tej roli Will Patton) do samego końca okaże się niebywale odporny na wszelkie niewytłumaczalne zjawiska. Za sprawą swej ślepoty i ignorancji z czasem stanie się wręcz groźny. Kiedy nie będzie umiał sobie wytłumaczyć dziwnych zdarzeń – zacznie atakować odpowiedzialną za nie – przynajmniej w jego przekonaniu – psycholog Abbey Tyler (Milla Jovovich), już i tak nieźle poturbowaną przez życie.
Niecodzienne zdarzenia reżyser Olatunde Osunsanmi ubiera w znaną choćby z „Paranormal Activity” formę fałszywego dokumentu. W „Czwartym stopniu” wydarzenia, które rzekomo rozegrały się w rzeczywistości sąsiadują z ponownym ich odgrywaniem przez aktorów – o czym w pierwszej scenie informuje Milla Jovovich. Celem fragmentów „dokumentalnych” jest maksymalne uwiarygodnienie prezentowanych zdarzeń, natomiast zamierzeniem sekwencji z aktorami – nadanie im atrakcyjnej formy. Zestawienie jednych z drugimi za pomocą podzielenia ekranu na dwa (lub więcej) fragmentów – wytwarza nowe znaczenia. Czasami jednak wystarczy po prostu montaż: na przykład w scenach sesji psychologicznych. Jeden z pacjentów opowiada o bezsennych nocach, kiedy zza okna spogląda na niego sowa. Gdyby tylko na tym poprzestać, efekt byłby umiarkowany. Ale zestawienie słów pierwszego pacjenta z kolejnym, mówiącym niemal dokładnie to samo – może już wywołać dreszcze.
Wrażenie na widzu wywiera się więc minimalistycznymi środkami i prostymi, acz skutecznymi rozwiązaniami. Podobnie było w przywoływanym już „Paranormal Activity”, gdzie strach wywoływało zwykłe stanie bohaterki przy łóżku, poruszenie drzwi czy trzaski dochodzące ze strychu. Również w „Czwartym stopniu” pozornie niewiele się dzieje, a istotne informacje dawkowane są oszczędnie. Jednak gdy w końcu coś się wydarzy, będzie to wydarzenie przez duże „W”. Jak na przykład w scenie, w której bohaterowie odsłuchują nagranie z dyktafonu, zawierające niezrozumiałe słowa i przeraźliwe krzyki. Niby nic wielkiego, a jednak mocno to niepokojące. I niepokoi jeszcze mocniej, gdy przypomnimy sobie o fragmentach dokumentalnych, mozolnie we wcześniejszych partiach filmu budujących wrażenie autentyzmu przedstawionych zdarzeń.
Podobne środki nie są czymś nowym, stosowano je już wcześniej („Blair Witch Project”, „[Rec]”, „Projekt: Monster”) i spotkały się ze skrajnie różnym przyjęciem przez recenzentów i widzów. Dla jednych są one nie do przyjęcia, na innych – robią wrażenie. Ja osobiście je kupuję głównie dlatego, że w ich efektem jest niezwykle sugestywne wrażenie, polegające na tym, że nierealne zdarzenia stają się w dużym stopniu realne. Za sprawą paradokumentalnej formuły wydaje się wręcz, że rzeczywiście już gdzieś się rozegrały. I to może być naprawdę przerażające. Naturalnie prędzej czy później (najpewniej prędzej) formuła ta ulegnie wyczerpaniu, ale na razie jest jeszcze szalenie ciekawie. I oby jak najdłużej, bo wreszcie zaczyna się coś dziać w skostniałym ostatnimi laty gatunku science fiction. W zeszłym roku mogliśmy oglądać fantastyczny „Dystrykt 9”, w tym – równie dobry „Czwarty stopień”. Miejmy nadzieję, że to dopiero początek.



Tytuł: Czwarty stopień
Tytuł oryginalny: The Fourth Kind
Reżyseria: Olatunde Osunsanmi
Scenariusz (film): Olatunde Osunsanmi
Rok produkcji: 2009
Kraj produkcji: USA
Dystrybutor (kino): Best Film
Data premiery: 2 lipca 2010
Czas projekcji: 98 min.
WWW: Strona
Gatunek: thriller
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Ekstrakt: 80%
powrót do indeksunastępna strona

63
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.