powrót do indeksunastępna strona

nr 06 (XCVIII)
sierpień 2010

East Side Story: Czekista też człowiek, kobieta – nie zawsze
ciąg dalszy z poprzedniej strony
Film Głagoliewej, choć opowiada przede wszystkim o niedoli pięciu kobiet: Szury Ignatowej, Ninki Kowalowej, Marusi Wierieżnikowej, Anny Orłowej i Nataszy Biełych, to jednak najbardziej dramatyczne i ideologicznie nośne role rezerwuje tak naprawdę dla mężczyzn. Dopiero bowiem na tle wojennych doświadczeń Prochorowa i Niczyporuka (zwłaszcza jednak pierwszego z nich) z właściwą ostrością obrazu dostrzec można życiowe niepowodzenia, jakie stały się udziałem bohaterek „Tej samej wojny”. Bez tego punktu odniesienia ich tragedia byłaby tylko jedną z wielu. Ot, kolejni wrogowie ludu i zdrajcy, zasługujący na wieczne potępienie, które ich zresztą spotkało. Wplątując w życie więźniarek losy dwóch mężczyzn, reżyserka poszerzyła perspektywę dramatu – pokazała rozpad więzi międzyludzkich i proces unicestwiania podstawowej komórki społecznej, jaką jest rodzina, który w równym zresztą stopniu dokonany został rękoma nazistowskich najeźdźców, co nie znających litości komunistycznych aparatczyków. Ci drudzy jawią się zresztą w znacznie gorszym świetle, albowiem – u progu pokoju – mogą przecież okazać litość i wspaniałomyślność, a jednak najzupełniej świadomie tego nie robią. Obraz Wiery Witaljewnej ma kilka niezaprzeczalnych zalet – do największych zaliczyć należy nastrojową muzykę oraz bardzo ascetyczną i tym samym skrajnie realistyczną scenografię. Trudno jednak pozbyć się wrażenia, że autorka nie wykorzystała wszystkich możliwości, aby zaprząc do opowieści otaczającą bohaterów naturę. W przeciwieństwie chociażby do „Kukułki” (2002) Aleksandra Rogożkina, „Wyspy” (2006) Pawła Łungina czy „Jak spędziłem lato” (2009) Aleksieja Popogriebskiego przyroda nie staje się, choć byłoby to w pełni usprawiedliwione i wręcz pożądane, pełnoprawnym bohaterem obrazu. Nade wszystko należałoby zmyć za to głowę operatorowi, który nie wykazał się, niestety, ani talentem, ani wrażliwością właściwym jego kolegom po fachu – nieżyjącego już Andrieja Żegałowa, Pawła Kostomarowa czy Aliszera Chamidchodżajewa (vide „Papierowy żołnierz”, „Bajka o mroku”).
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
W roli zdemobilizowanego kapitana Niczyporuka reżyserka obsadziła swego przyjaciela, dzisiaj już pięćdziesięciodwuletniego moskwianina Aleksandra Bałujewa, czytelnikom „Esensji” znanego głównie z melodramatu „Indi” Aleksandra Kirienki, historycznego „Roku 1612” Władimira Chotinienki (oba z 2007 roku), fantastycznej „Zakazanej Rzeczywistości” (2009) Konstantina Maksimowa oraz opartego na faktach dramatu „Kandahar” (2009) Andrieja Kawuna. W majora Prochorowa wcielił się młodszy o osiem lat Michaił Chmurow, absolwent stołecznej Wyższej Szkoły Teatralnej imienia Borisa Szczukina z rocznika 1989. Po ukończeniu studiów pojawił się on między innymi w biograficznym serialu Aleksandra Proszkina „Nikołaj Wawiłow” oraz psychologiczno-sensacyjnym dramacie Jurija Kuzmienki „Szeremietiewo-2” (oba z 1990 roku), po czym na początku dekady wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Zahaczył się w Los Angeles i choć większej kariery w Hollywood nie zrobił, od czasu do czasu pojawiał się jako gość w popularnych serialach (chociażby „Law & Order”, „V.I.P.”, „Six Feet Under”, „Alias”, „Karen Sisco”). Od 2007 roku ponownie występuje w filmach rosyjskich. Za rolę Prochorowa został nagrodzony na festiwalu w Twerze. Co raczej nie dziwi; dziwić może natomiast kategoria, w jakiej go uhonorowano – „najlepszy męski debiut”. Otóż to – debiut. W dziewiętnaście lat po pierwszym występie przed kamerą! Główny ton obrazowi Głagoliewej nadają jednak kobiety aktorki. Szurę Ignatową zagrała czterdziestotrzyletnia Natalia Surkowa („Nasi”, „18/14”, „12”, „Cztery pory miłości”, „Spaleni słońcem 2”, „Jesteśmy z przyszłości 2”); Nataszę Biełych zaś – jej dwudziestojednoletnia córka Ksenia, wciąż jeszcze studentka wydziału aktorskiego Wszechrosyjskiego Państwowego Instytutu Kinematografii (WGIK), znana przede wszystkim z dramatu obyczajowego Łarisy Sadiłowej „Synok” (2009).
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
W piękną Ninkę Kowalową wcieliła się natomiast, urodzona w 1981 roku w syberyjskim Omsku, Julia Mielnikowa, absolwentka szkoły działającej przy Moskiewskim Akademickim Teatrze Artystycznym (MChAT), a obecnie aktorka teatru „Satyrykon”. Zadebiutowała siedem lat temu epizodem w melodramatycznym miniserialu Aleksandra Sabby „Teatralny blues”; popularność może jej jednak pomóc zdobyć dopiero występ w tegorocznej kazachsko-rosyjskiej komedii romantycznej Aleksandra Czerniajewa i Erżana Rustembekowa „Ironija liubwi”. W przyszłym roku z kolei jedna ze stacji telewizyjnych wyemituje serial historyczny Nikołaja Dostala „Raskoł”, który opowiada o dramatycznym rozłamie w Cerkwi rosyjskiej w XVII wieku za czasów cara Aleksieja Romanowa – Mielnikowa zagra w nim jedną z głównych ról. Marusia Wieriżnikowa zawdzięcza swą twarz, pochodzącej z dzisiejszego Niżnego Nowogrodu, Natalii Kudriaszowej. Aktorka ta po ukończeniu miejscowej szkoły teatralnej, przeniosła się w 2001 roku do Moskwy. W filmach nie pojawia zbyt często, a jeśli już – są to głównie, przynajmniej jak do tej pory, mało ambitne produkcje telewizyjne. W roli Anny Orłowej Głagoliewa obsadziła swoją córkę Annę Nachapietową, absolwentkę moskiewskiej szkoły baletowej (choć tańca uczyła się również w Petersburgu) i solistkę Teatru Bolszoj. W kinie zadebiutowała ona jako siedmiolatka, grając – u boku matki – w melodramacie Nauma Birmana „Woskriesnyj papa” (1985). Później wyspecjalizowała się w kreacjach śpiewaczek i tancerek. W takich rolach można ją było zobaczyć w realizowanym za Oceanem serialu ojca „Russkije w gorodie angiełow” (2002), na planie którego poznała między innymi Erika Robertsa, Sean Young, Gary’ego Buseya i Karen Black, oraz noworocznym musicalu Gieorgija Jungwalda-Chilkiewicza „Nowogodnij romans” (2003). W „Tej samej wojnie” udało się Nachapietowej zerwać z dotychczasowym emploi. Pytanie tylko, czy na długo? Warto wspomnieć jeszcze o aktorze, który wcielił się w postać starego Michałycza. Fiodor Koposow urodził się w 1954 roku; jako dwudziestopięciolatek ukończył szkołę aktorską w Jarosławlu. Od wielu już lat występuje na deskach Teatru Floty Bałtyckiej w Kronsztadzie na przedmieściach Petersburga. Rola w obrazie Głagoliewej jest jego pierwszą mającą jakiekolwiek znaczenie.
Autorką scenariusza „Tej samej wojny” jest, pochodząca z Mceńska w obwodzie orłowskim, Marina Sasina (rocznik 1973). Po zdobyciu dyplomu na uniwersytecie w Orle przeniosła się do Moskwy, by studiować scenariuszopisarstwo na WGIK-u. I chociaż szkołę ukończyła z wyróżnieniem, nie znalazła pracy w zawodzie – przez dziesięć lat była więc dziennikarką (prasową i internetową). Szansę debiutu dostała dopiero od Głagoliewej. Po sukcesie filmu Aleksandr Muratowa zaprosił ją do pracy nad serialem sensacyjnym „Szeryf” (2010), w którym Sasina odpowiada za dialogi. Znacznie większe doświadczenie ma czterdziestotrzyletni operator Rusłan Gierasimienkow, który pracował już między innymi z Natalią Rodionową (melodramat „Niewiestka”, 2004), Igorem Szkłowskim (thriller „Nas nie dogonisz”, 2007), Aleksiejem Kiriuszczenką (komediowy serial wojenny „Przygody żołnierza Iwana Czonkina”, 2007) oraz Siergiejem Bobrowem (wojenny miniserial „Prikazano unicztożyt’!”, 2009). Za ścieżkę dźwiękową odpowiadał natomiast stały współpracownik reżyserki Siergiej Baniewicz. Ten urodzony w 1941 roku kompozytor, absolwent renomowanego konserwatorium w Leningradzie, znany jest jako twórca opartych na klasyce literackiej oper i operetek dla dzieci („Samotny biały żagiel”, 1969; „Przygody Tomka Sawyera”, 1971; „Wyspa skarbów”, 1981), baletów oraz muzyki teatralnej i filmowej. Co ciekawe, w kinie zadebiutował partyturą do opartego na książce Ludwika Jerzego Kerna musicalu „Ferdynand Wspaniały” (1976) autorstwa Jurija Dubrawina.



Tytuł: Ta sama wojna
Tytuł oryginalny: Одна война
Reżyseria: Wiera Głagoliewa
Scenariusz (film): Marina Sasina
Rok produkcji: 2009
Kraj produkcji: Rosja
Czas projekcji: 88 min.
Gatunek: dramat, wojenny
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Ekstrakt: 70%
powrót do indeksunastępna strona

75
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.