powrót do indeksunastępna strona

nr 06 (XCVIII)
sierpień 2010

Online: Pętelka zakonnicy
„Entanglement” jest prostą w założeniach łamigłówką, polegającą na zaplątywaniu nitki na ograniczonej planszy. „Ninja or nun 2” to z kolei czyste wypatrywanie różnic między obrazkami, bazujące na wesołym spostrzeżeniu.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Mając do dyspozycji 37 miejsc na sześciokątne, foremne puzelki, układamy jak najdłuższy rurociąg… to jest, chciałem powiedzieć – nić. Zaczynamy od środka planszy, dokładając narzuconą (losową?) płytkę w to miejsce, dokąd prowadzi obecny koniec. Następnie obracamy kafelka tak długo, aż ocenimy, że ułożenie poplątanego wzorka na nim wygląda najbardziej perspektywicznie. Klik – następny element. I tak aż do momentu, aż nasza nić dotknie ściany.
Wynik liczony jest bardzo prosto: każdy przebyty (lub choćby tylko zahaczony) kafelek dodaje po jednym punkcie. Biorąc pod uwagę, że każdy foremny element ma sześć ścian, a na każdej z nich są dwie końcówki – w teorii jedną część można wykorzystać sześć razy (czytaj: zdobyć na niej 6 punktów). W praktyce, mimo wykorzystania niemal wszystkich dostępnych miejsc na kafelki, mój wynik nie przekroczył setki.
Po osiągnięciu pewnej ilości punktów, przed graczem otwiera się możliwość rozgrywki w trybie „Two Tile Tangle”, gdzie w każdej chwili bieżącą kafelkę możemy wymienić na zapasową, być może bardziej w tym momencie nam odpowiadającą. Dzięki temu łatwiej bić kolejne rekordy.
Jest też dostępna opcja „Local multiplayer”, w której gracze (biorąc na zmianę do rąk tę samą myszkę) dokładają do „swoich” nici (oznaczonych różnymi kolorami) kolejne kafelki na tej samej, jednej planszy. Daje to dodatkową zabawę, bo choć można się skupić tylko na rozwijaniu własnej szpulki, to możliwe jest też blokowanie rywala, czy też kierowanie go na manowce.
• • •
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Czym się różni ninja od zakonnicy? Z grubsza rzecz biorąc, zakryciem także dolnej części twarzy i szarym, a nie białym paskiem nad oczami. Oczywiście do tego dochodzi brak opadającego na plecy welonu i spodnie w miejsce habitu, ale to akurat trudno wypatrzyć w morzu głów. Reszta różnic jest, z poziomu gry „Ninja or nun 2”, nieistotna. To bowiem, co widzimy, to tłum ciemnoszaro-białych sióstr, wśród których ukrywa się japoński wojownik. Jeden. A po jego znalezieniu – drugi. I trzeci. I tak dalej – poziom (czyli liczbę ninja) określamy sami, niemniej ważne jest, że w każdej chwili gry na obrazku znajduje się zawsze tylko jeden wojownik. Plansz jest dziesięć, do wyboru, a do pomocy mamy lupę (celownik karabinu?) – która zaiste często się przydaje, gdy zamiast pełnej sylwetki ciemno ubranej postaci widzimy tylko jej małą główkę z oddali.
W „scene mode” można odpocząć od tłumów i skupić się na wynajdywaniu różnic między samymi obrazkami, służącymi do tej pory za tło. Tu nie ma już lupy, choć różnice bywają równie niewielkie. W obu wersjach gra się na czas – im prędzej dostrzeżemy co trzeba, tym lepszy medal otrzymamy.
Najweselsze jest zaś to, że prócz wzmiankowanych wyżej różnic w ubiorze, sylwetki zakonnic i ninja nie różnią się niczym. Skradający się wojownik przeistacza się (po wykryciu) w zdezorientowaną siostrę. Uniesiona bojowo katana – w wałek do ciasta…
powrót do indeksunastępna strona

129
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.