Dziś startuje Open’er Festival, a gwiazdą wieczoru ma być Pearl Jam. Zespół, który bardzo polubił się z polską publicznością. Z tej okazji proponuję małą podróż w czasie do roku 1996, by powspominać pierwszy koncert, jaki dali w naszym kraju.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Grupa nie miała u nas łatwego startu. Występ został zapowiedziany na pierwszego listopada, czyli dzień, który w naszej tradycji nie kojarzy się z zabawą. Spotkało się to z krytyką środowisk katolickich, uważających, że robienie wielkiej imprezy tego dnia będzie sporym nietaktem. Eddie Vedder z kolegami przyznali potem, że nie wiedzieli, że ten dzień dla Polaków ma o wiele większe znaczenie niż amerykańskie Halloween i że oznajmiono im to na krótko przed koncertem. Muzycy chcąc podkreślić, że szanują nadwiślańską tradycję i nie chcą urazić niczyich uczuć, wyszli na scenę przy świetle świec. Był to piękny gest, którym zjednali sobie całkowicie publiczność. Niepowtarzalną atmosferę tego wieczoru można poczuć słuchając bootlegu „1996-11-01, Torwar, Warsaw, Poland”, który przenosi nas do czasów, kiedy Pearl Jam byli bożyszczem młodzieży. Trudno dziś to sobie uświadomić, ale Vedder był wtedy obiektem westchnień nastolatek, które tłumnie przybyły do Torwaru. Przynajmniej takie można odnieść wrażenie, słuchając ekstatycznych pisków i wrzasków dochodzących z publiki. Szkoda, że dziś podobne emocje u młodzieży nie wzbudzają już zaangażowane grupy rockowe, a wystylizowane gwiazdki w stylu Tokio Hotel. A może to ja się zestarzałem… Wracając do Pearl Jam, trzeba przyznać, że był wtedy w szczytowej formie. Choć może właśnie wydany krążek „No Code” nie należy do ścisłego kanonu ich najlepszych dzieł, ale przecież do tej pory radzili sobie rewelacyjnie, pod rząd wydając genialne albumy: „Ten”, „Vs.” i „Vitalogy”. Co prawda coraz więcej znaków na ziemi i niebie mówiło, że grunge się skończył, ale muzycy w czasie występu na Torwarze zdawali się jeszcze o tym nie wiedzieć, grając szorstko, z niesłychaną energią, a przy tym przebojowo jak diabli. Po nastrojowym wstępie przy świecach w postaci „Long Road”, panowie odpalili gitary, grając „Last Exit”, „Animal” i „Hail Hail”. Zresztą nie ma się czemu dziwić, zwłaszcza, że w tamtym czasie w repertuarze formacji ilość ostrzejszych kawałków w zestawieniu z balladami wychodziła zdecydowanie na korzyść tych pierwszych – wystarczy choćby wspomnieć „Go”, „Corduroy”, „Lukin”, „Rearviewmirror” czy „Smile”. Nie znaczy to, że zabrakło momentów bardziej intymnych. Tu na szczególną uwagę zasługują zwłaszcza „Off He Goes” i zagrany na koniec „Indifference” z harmonijką ustną i piękną partią gitary. Swoje zrobiła też śpiewająca z Eddiem publiczność. W repertuarze nie zabrakło również sztandarowych, międzynarodowych hitów z klasycznego debiutu Pearl Jam. Jest więc „Even Flow”, nieśmiertelny „Jeremy” i kończący podstawowy set „Alive”. Niestety sporą część uroku bootlegowi zabiera dość marna jakość nagrania. Pomysł na to, by po każdym koncercie wydawać oficjalną płytkę, w głowach muzyków zrodził się dopiero później, tu musimy więc cieszyć się nagraniem z publiki. Zasadniczo nie jest źle, nie ma specjalnych zniekształceń, czasem tylko ktoś przeklnie na szalejący tłum, ale zasadniczym mankamentem jest ciche nagranie. Jeśli nie słucha się go na dobrym sprzęcie, ciężko jest poczuć moc koncertowego Pearl Jam. Nie zmienia to faktu, że tamten wieczór 1996 roku był magiczny. Widocznie wszyscy święci, którzy obchodzili wtedy swój dzień, też przyszli zobaczyć w akcji ekipę Eddiego Veddera.
Tytuł: 1996-11-01, Torwar, Warsaw, Poland Data wydania: 1996 Czas trwania: 111:27 Utwory 1) Long Road: 5:42 2) Last Exit: 2:47 3) Animal: 2:48 4) Hail, Hail: 3:42 5) Go: 3:21 6) Red Mosquito: 3:37 7) In My Tree: 4:00 8) Corduroy: 4:57 9) Better Man (Save It For Later): 4:35 10) Lukin: 1:17 11) Mankind: 3:47 12) Off He Goes: 5:50 13) Even Flow: 5:25 14) Daughter (Androgynous Mind): 5:39 15) Jeremy: 5:34 16) Sometimes: 2:40 17) Rearviewmirror: 4:51 18) Immortality: 6:06 19) Alive: 6:35 20) Who You Are: 3:24 21) I Got Shit: 3:46 22) State of Love And Trust: 4:07 23) Present Tense: 6:36 24) Smile: 5:56 25) Indifference: 4:25 Ekstrakt: 70% |