powrót do indeksunastępna strona

nr 06 (XCVIII)
sierpień 2010

Raport z kraju, którego nie ma
Wojciech Orliński ‹Ameryka nie istnieje›
Czym jest „Ameryka nie istnieje” Wojtka Orlińskiego? Wszystkim. Ksiązką podróżniczą, przewodnikiem, zbiorem esejów społeczno-politycznych, podręcznikiem historii USA, leksykonem amerykańskiej popkultury. A także wartko napisaną, zajmującą lekturą.
Zawarto¶ć ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Książką podróżniczą – bo niewątpliwie opowiada o pewnej wyprawie, o postrzeganiu odległych miejsc widzianych przez pryzmat podróżnika. Przewodnikiem – bo gdzieniegdzie można tu odnaleźć wskazówki, co warto odwiedzić, gdybyśmy sami chcieli wyruszyć śladem autora. Zbiorem esejów – bo oczywiście Wojtek nie byłby sobą, gdyby nie próbował opisywać kraju poprzez zbiór wnikliwych społecznych (a nieraz i historiozoficznych) obserwacji, stawiając odważne teorie i raźno ich dowodząc. Podręcznikiem historii – bo z książki wiele o historii USA się możemy dowiedzieć, i to niekoniecznie faktów powszechnie znanych. Leksykonem – bo, co oczywiście każdemu pokulturoznawcy sprawia przyjemność, każde miejsce zestawiane jest z jego wizją przedstawiona w popkulturze. Czy to filmach Scorsesego, Allena, Parkera, czy w lżejszych pozycjach w stylu „Autostopowicza”, czy też w kultowych serialach. To nie tylko przewodnik po miejscach, które warto zobaczyć, to także przewodnik po filmach, które trzeba obejrzeć i książkach, które warto przeczytać.
Skąd tytuł? Wojtek Orliński pojeździł sobie Stanach, zwiedził najbardziej kultowe lokacje w USA, by dojść do wniosku, że Ameryka nie istnieje. Przynajmniej ta Ameryka, którą znamy z filmów i komiksów. Ona gdzieś tam jest, na pewno, tak twierdzą napotkani ludzie – ale z pewnością, nie tu, gdzie akurat znajduje się autor.
To chyba jednak nie do końca prawda – Los Angeles w eseju poświęconym temu miastu jawi się jako miejsce paskudne, pełne przemocy, wojen gangów – czy popkultura nie tworzy podobnego wizerunku? Podobnie jest w Vegas – miejscu kiczu i przepuszczania pieniędzy, założonym na pustyni przez ludzi o niezbyt chwalebnej przeszłości. Taką wizję znamy, i tak to też wygląda. Natomiast opowieści o małomiasteczkowej Main Street, amerykańskim Południu, Pograniczu, Nowym Jorku czy Route 66 potwierdzają tezę – żadne z nich nie wygląda tak, jak możemy sobie wyobrażać, nakarmieni filmowymi wizjami, a większość nigdy tak nie wyglądała.
Jak łatwo się domyślić (o ile zna się artykuły WO z „Gazety”, czy jego blog niezwykle silną stroną książki jest erudycja jej autora. Płynnie prześlizguje się po różnorodnych tematach, w każdym mając coś ciekawego do powiedzenia. A to o początkach kolonizacji Ameryki i historii kontaktów z Indianami (czyli „Pocahontas” na serio), a to o Ku-Klux-Klanie i relacjach między białymi i czarnymi (czyli „Mississippi w ogniu”), a to o korporacjach i związkach zawodowych, a to o historiach powstawania i upadku miast, o informatycznej rewolucji Doliny Krzemowej, czy też – w arcyciekawym rozdziale – o zamiłowaniu Amerykanów do teorii spiskowej (czyli „Z Archiwum X” i „Samotni strzelcy” razem wzięci). Ilość wiedzy do wchłonięcia jest szokująca jak na tę małą książeczkę. Oczywiście wszystko jest przefiltrowane przez społeczne i polityczne poglądy autora, ale Orliński potrafi tu spoglądać na fakty z różnych stron i przesadnie nie narzucać swojego punktu widzenia.
Największą zaletą książki jest jednak jej oryginalność w ukazaniu USA. Wojtek Orliński przedstawia wizję Ameryki daleką od standardów, pozbawioną sentymentów, często bardzo mocno krytyczną, nie ukrywając jednak fascynacji – jeśli nawet nie prawdziwymi Stanami, to z pewnością ich popkulturowym wizerunkiem. Ameryka jawi się jako miejsce nie do końca sympatyczne, ale na pewno warte poznania. Orliński odważnie stawia ciekawe tezy (na przykład o arcyciekawej alternatywnej wizji rewolucji informatycznej, gdyby nie stali za nią rozrywkowi kalifornijscy komputerowcy), dzięki czemu ma się wrażenie lektury zupełnie wyjątkowej książki o USA, pozwalającej inaczej spoglądać na ten kraj.
Wada? Objętość. Stany są dużo większe i dużo bardziej zróżnicowane. Co by szkodziło, by wysłać autora do San Francisco, Nowego Orleanu, Bostonu, nad Niagarę, do Chicago, na Florydę, Alaskę i Hawaje? Może powinniśmy poprosić o nowe, rozszerzone wydanie?



Tytuł: Ameryka nie istnieje
Wydawca: Pascal
ISBN: 978-83-7513-742-2
Format: 288s. 120×200mm
Cena: 32,–
Data wydania: 21 kwietnia 2010
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Ekstrakt: 80%
powrót do indeksunastępna strona

29
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.