powrót do indeksunastępna strona

nr 07 (XCIX)
wrzesień 2010

Te dinozaury mają się dobrze
Tom Petty And The Heartbreakers ‹Mojo›
Tom Petty i The Heartbreakers to prawdziwe ikony amerykańskiego przemysłu muzycznego. Artyści obecni na scenie już ponad 30 lat wciąż nie zapominają o co w tym wszystkim chodzi. Liczy się chemia między poszczególnymi muzykami i atmosfera, panująca w zamkniętym pomieszczeniu, gdzie grają.
Zawarto¶ć ekstraktu: 70%
‹Mojo›
‹Mojo›
Największym uczuciem, jakie ogarnia mnie podczas słuchania pierwszej od ośmiu lat płyty tej grupy, to zazdrość. Bo nagrywanie takiego materiału, stworzonego z myślą o jam session, musiało sprawiać ogromną radość i dostarczać dużo zabawy. Najlepszym przykładem jest drugi na krążku „First Flash Of Freedom”, gdzie każdy dźwięk jasno wynika z poprzedniego, partie instrumentalne nawzajem się uzupełniają, raz prym wiedzie sześć strun, raz klawisze. Ta płyta potrafi dostarczyć wielu przyjemnych chwil podczas słuchania Gibsonów, które brzmią – jak na Les Paule z lat 60 wypada – przepięknie, sekcja rytmiczna nabija 4/4, raz wolniej, raz szybciej tworząc miejsce pod gitarowe, organowe i harmonijkowe zagrywki. Mike Cambell świetnie grający slidem, Scott Thurston akcentujący dźwięki bluesowej skali i Benmont Tench wypełniający tło klawiszami robią z tej przestrzeni bardzo dobry użytek.
Całość brzmieniem nawiązuje do nagrań chicagowskiej Chess Records i rzeczywiście trudno oprzeć się wrażeniu, że nie jest to świetny remastering nagrań z pierwszej połowy lat 60. Same kompozycje nie powalają przebojowością i złożonością, ale urzekają wykonaniem, przyjemnym groovem i instrumentalnymi smaczkami – mini solówkami, organowymi plamami, pauzami w riffach, ucinanymi taktami czy kapitalnymi wejściami harmonijki. Stylowo, jak nie trudno się domyśleć, króluje blues, czasem bardziej radiowy i roztańczony („Jefferson Jericho Blues”, „Running Man’s Bible”), czasem zdradzający korzenie z Luizjany i Missisipi („U.S. 41”), niekiedy obarczony rockowym ciężarem i pazurem bliski rejonom penetrowanym przez Led Zeppelin („I Should Have Known It”, „Takin’ My Time”) oraz obowiązkowo smutny i przejmujący („Lover’s Touch”). Ale jest też miejsce na reggae, pop, folk i country.
W paru momentach muzycy zapominają o słuchaczach, całość uwagi skupiając na własnej satysfakcji z grania, przez co chwilami może wkraść się nuda, wszak wielu oczekiwało od Toma zupełnie czegoś innego. Może i Petty słabiej wypada wokalnie i tekstowo niż to drzewiej bywało, jednak i tak warto wysłuchać jaką radość dinozaurom sprawia granie prostego bluesa. I ta radość zaraża odbiorcę, uspokaja przy leniwie płynących, klimatycznych kawałkach („The Trip To Pirate’s Cove”) i porywa, każąc stopom przytupywać podczas szybszych numerów jak w „Let Yourself Go”.
Nie ma na tym albumie kandydatów na wielkie przeboje, jakich w ubiegłym wieku The Heartbreakers dostarczali masowo rozgłośniom radiowym, ale – niech będzie – to ich najlepsza płyta od czasów „Hard Promises”, a może i od „Damn the Torpedoes”. Termin „mojo” wywodzi się z kultury afro-amerykańskiej i można go tłumaczyć jako pewien rodzaj magicznego uroku. Ten tytuł ma także inne konotacje, począwszy od Mojo Nixona – muzyka psychobilly – po utwory „Got My Mojo Working”, spopularyzowanego przez Muddy Watersa, i legendarny „L.A. Woman” The Doors, w języku potocznym oznacza pewność siebie, poczucie własnej wartości. Jak dla mnie nowy album Toma i Łamaczy Serc można odnieść do każdego znaczenia z osobna i do wszystkich razem.



Tytuł: Mojo
Wykonawca / Kompozytor: Tom Petty And The Heartbreakers
Wydawca: Reprise
Data wydania: 15 czerwca 2010
Czas trwania: 67:57
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Utwory
1) Jefferson Jericho Blues: 3:24
2) First Flash of Freedom: 6:53
3) Running Man's Bible: 6:02
4) The Trip to Pirate's Cove: 5:00
5) Candy: 4:12
6) No Reason to Cry: 3:04
7) I Should Have Known It: 3:36
8) U.S. 41: 3:01
9) Takin' My Time: 4:21
10) Let Yourself Go: 3:23
11) Don't Pull Me Over: 4:05
12) Lover's Touch: 4:24
13) High In the Morning: 3:36
14) Something Good Coming: 4:11
15) Good Enough: 5:57
16) Little Girl Blues (iTunes Bonus Track): 3:08
Ekstrakt: 70%
powrót do indeksunastępna strona

188
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.