powrót do indeksunastępna strona

nr 07 (XCIX)
wrzesień 2010

Najtrudniejsze są proste opowieści
Kazimierz Orłoś ‹Bez ciebie nie mogę żyć›
Nie jest łatwo opowiedzieć prostą historię, nie popadając w banał. Jeszcze trudniej jest zachwycić czytelnika tematem, który – zdawałoby się – dobrze zna. Mimo tego Kazimierz Orłoś świetnie radzi sobie w opowiadaniu o rzeczach prostych, a „Bez ciebie nie mogę żyć” jest lekturą wymagającą i zmuszającą do myślenia.
Zawarto¶ć ekstraktu: 70%
‹Bez ciebie nie mogę żyć›
‹Bez ciebie nie mogę żyć›
Zbiór opowiadań Orłosia jest jednym z ciekawszych tekstów na temat minionej epoki, jakie dano było mi czytać. PRL pokazany jest tutaj „od kuchni”, z punktu widzenia zwykłych ludzi, na których wywarł swoje piętno. Dodajmy, jest to piętno za każdym razem bolesne, jak i upokarzające. Bo książka Orłosia to trzynaście stacji męki Pańskiej; przede wszystkim cierpienie i przejmujący wstyd, który dotyka każdego z bohaterów.
Bohaterowie Orłosia są osobami szczególnie bezbronnymi wobec zła: mający problemy psychiczne Józek, naiwna studentka ze wsi, którą uwiódł ubek, ubezwłasnowolniony starzec, czy nieletni syn osadzonej w więzieniu samotnej matki. Większość postaci to zwykli mieszkańcy polskiej wsi, biedni i skrzywdzeni przez życie (wojna, alkoholizm, zdrady małżeńskie), ale nie pozbawieni psychologicznej głębi. To chyba wychodzi Orłosiowi najlepiej – jego bohaterowie mimo prostego żywota są pełnokrwistymi ludźmi, którzy nie tylko czują, ale przede wszystkim myślą. Są to osoby, parafrazując autora „Bez ciebie…”, które istniały naprawdę lub mogły istnieć. Dlatego tak łatwo czytelnikowi uwierzyć w nie, a także przejąć się gnębiącymi ich problemami.
Wszystkie opowiadania traktują o złu przychodzącym prędzej i później. Nie jest to tylko samo cierpienie, ale za każdym razem połączone jest ono z upokorzeniem, które u Orłosia symbolizuje śmiech. Śmieją się sąsiedzi z głupiego Józka, któremu ubzdurał się ślub, śmieją się bandyci napadający ojca i syna podczas wycieczki w Bieszczady. Bo w świecie „Bez ciebie…” nie ma miejsca na współczucie czy ludzką solidarność. Jest wyszydzenie zdradzonego męża („Między ludźmi”), pijaczyny Franka, który przeżył niezwykłe wydarzenie („Ikar z Rosochy”) albo łatwowiernej dziewczyny sprzedanej opryszkom przez jej chłopaka („Drzewo Pana Jezusa”).
U podstawy zaniku więzi międzyludzkich stoi przede wszystkim brak rodziny. W większości tekstów obserwujemy sytuacje patologiczne – chłopak, który później bierze udział w zbiorowym gwałcie, ucieka z domu od pijącej matki; dziadek wykorzystuje do żebrania pod Dworcem Centralnym własnego wnuka. Brakuje ojca, symbolu tradycyjnie rozumianej rodziny. Są konkubenci jak wiecznie zapity Jakubowski z „Dom na głowie matki” czy kochankowie, ale nie są oni w stanie podjąć obowiązków głowy rodziny, stworzyć normalnych relacji. Wszystko jest u Orłosia rozbite, we fragmentach. Ojciec pojawia się na dobrą sprawę tylko w dwóch opowiadaniach – „Zimorodku” i „Śmierci cygańskiego króla”. I w obu jego autorytet zostaje mocno nadszarpnięty.
Rozbite rodziny, brak więzi między ludźmi – tak prezentuje się życie bohaterów w PRL-u i wczesnych latach dziewięćdziesiątych. Orłoś pokazuje spustoszenie do jakiego doprowadził komunistyczny system, upodlenie człowieka. Dochodzi do tego, że jedynym przyjacielem poniżonego okazuje się być neutralna przyroda; tylko ona nie wyszydza bohaterów. Jak w opowiadaniu snutym przez dwunastoletniego chłopca, którego matka trafiła do więzienia. „A kiedym usiadł na pniu pod komórką […] przyszedł zaraz Dziobaty [bocian – MF]. I stanął przy mnie cały mokry. Pióra miał mokre, skrzydła, szyję i głowę. Objąłem go i przycisnąłem do siebie. A on drżał trochę – tak dygotał z zimna”.
Ciężko jednak nie wspomnieć o pewnej jednostajności w opowiadaniach Orłosia. Są to piękne, napisane z niezwykłą delikatnością teksty, stroniące z jednej strony od zbytniego zagłębiania się w szczegóły, a z drugiej od uciekania w realizm magiczny à la Jan Jakub Kolski. Trzeba wszelako zauważyć, że opowiadania są zbudowane według jednego schematu i po lekturze kilku doskonale wiemy jak będą wyglądały kolejne. To trochę tak jak podczas oglądania horroru – który z bohaterów będzie następną ofiarą mordercy szaleńca? Rozumiem, że wybór tekstów autora musiał mieć wspólny mianownik, ale ten mianownik jest też chwilami męczący.



Tytuł: Bez ciebie nie mogę żyć
ISBN: 978-83-08-044-20-9
Format: 372s. 123×197mm; oprawa twarda
Cena: 38,–
Data wydania: 16 lutego 2010
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Ekstrakt: 70%
powrót do indeksunastępna strona

40
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.