Wszystko zaczęło się od podręcznika do gry De Profundis. Jakże to niewinnie brzmi: „gra”. Kojarzy się z zabawą, rozrywką – czymś lekkim, dziecinnym i bezpiecznym. Ta jest zupełnie inna. Inna pod każdym względem. Abyście zrozumieli jej tajemnicę, pozwólcie, że przybliżę Wam najpierw informacje, które łatwo pojąć.  |  | ‹De Profundis›
|
Droga Redakcjo! Stała się coś niezwykłego. Zanim przejdę do istoty rzeczy chcę zapewnić, że nie jestem jednym z tych ludzi, które piszą listy nasycone zmyślonymi historiami z nadzieją na ich opublikowanie. W zasadzie od bardzo dawna nie sięgałem po pióro, a na pewno nigdy nie zwracałem się do redakcji magazynu. Wspominam o tym fakcie, ponieważ dobitnie świadczy o powadze sytuacji i istotności sprawy. Postaram się ją wyłuskać w tym liście jak najlepiej potrafię. Do tytułu nie przez przypadek dodałem „z otchłani”. Nie mogę wyjawić dokładnego miejsca mojego pobytu – za co bardzo przepraszam. Ów dopisek „…z otchłani” musi Wam w zupełności wystarczyć. Mam też nadzieję, że wkrótce zrozumiecie, jak doskonale te słowa oddają moje niepojęte położenie. Wiem, że to może dla jednych brzmieć dziwnie, a dla innych nawet naiwnie, ale liczę na to, że pod koniec mojego listu zmienicie zdanie. Wszystko zaczęło się od podręcznika do gry De Profundis. Jakże to niewinnie brzmi: „gra”. Kojarzy się z zabawą, rozrywką – czymś lekkim, dziecinnym i bezpiecznym. Ta jest zupełnie inna. Inna pod każdym względem. Abyście zrozumieli jej tajemnicę, pozwólcie, że przybliżę Wam najpierw informacje, które łatwo pojąć. De Profundis to gra fabularna, w której wcielamy się w niesamowite postacie: z pozoru normalne, jak Wy czy ja, ale w jakiś sposób niezwykłe. Stykają się z szarą, doskonale nam znaną, codziennością, ale widzą w niej coś więcej. Widzą rzeczy niepojęte. Swoimi obserwacjami dzielą się z bohaterami innych graczy. Teraz moja wiedza napełnia mnie strachem ponieważ To nie chce, abym ją komukolwiek zdradzał. Jeśli uda mi się wysłać ten list i jeśli uda się Wam doczytać go do końca, to również poznacie sekret. Jest to jedna z tych nielicznych gier, gdzie bez większego problemu można wcielić się w samego siebie. „Granie sobą” jest w De Profundis głębsze i bardziej prawdziwe niż w jakiejkolwiek innej rozrywce fabularnej. To jest tak, jakbyś stworzył postać, która jest Tobą. Granica pomiędzy nią a graczem jest bardzo cienka, delikatna, prawie nie istniejąca. Dzięki temu wszystkie przeżycia, wrażenia i uczucia postaci są współdzielone przez samego gracza. Autor ostrzegał i pisał w wielu miejscach o tym, że ta gra wciąga, oplata swoimi mackami. Jak tylko zaczniesz grać, bardzo szybko wpadasz w wir niesamowitych historii, dreszczyku emocji, ekscytujących doznań, przygód, badań, domysłów, teorii, mitów, niepokoju, przedwiecznych, coraz głębiej i głębiej w otchłań… Gracze nie muszą się znać. Ba! Powiem więcej: gracze powinni być sobie zupełnie obcy. To jedna z niezwykłości tej rozrywki. W De Profundis nie gra się w czwartkowy wieczór siedząc na wygodnych kanapach, zajadając przekąski. W De Profundis nie słucha się z wypiekami na twarzy barwnych czy też mrocznych opisów mistrza gry. W De Profundis nie rzuca się kostką, nie oszukuje się. De Profundis to rozrywka dla prawdziwych graczy. Takich, którzy potrafią wejść w postać, poczuć klimat i zarażać nim innych. Gracze tworzą nastrój, który przesiąka innych uczestników rozgrywki. Wnika w ich umysły i nastraja na dłuższy czas. Dzięki temu fabuła może się toczyć bez przerwy: kiedy wstaję rano, idę do pracy, jestem na uczelni, na randce, w kinie, na spacerze, a nawet podczas snu. Ach, sny… Gdybym tylko miał więcej czasu i miejsca, aby o tym opowiedzieć. Muszę się spieszyć. To jest już blisko – czuję zapach grobu. Czyżbym zapomniał o istocie rzeczy? Otchłań otoczyła mnie i nie napisałem o tym, co najważniejsze. Rozgrywka toczy się drogą listową. W ten sposób gracze dzielą się swoimi obserwacjami, historiami, teoriami, spostrzeżeniami, budują fabułę, wydarzenia i klimat. Wspólnie zanurzają się w otchłani tajemniczości i mitów. Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak wielka potęga drzemie w liście. Jak wiele można przekazać słowami. Jak niepojęte idee i ogrom przeżyć można przelać na papier. W ten sposób pokonuję przedwieczny strach. Jestem w otchłani mroku. Widzę rzeczy, których nikt nie widzi. Ja gram cały czas. Nawet teraz kiedy piszę ten list, gram w De Profundis. Czy podręcznik był czymś nasączony, czy może po prostu pewne myśli przyciągają takie omamy. Niesamowita wizja, jakiej doznałem, dotyczyła właśnie tego listu. Ten list ujrzy światło drukarni i monitorów. Gra, która trwa i toczy się listownie zdobędzie kolejny wymiar. List publiczny. Gra dla wszystkich. Wszyscy usłyszą mój głos z otchłani! Bardzo dziękujemy za list. Dostarczył on Redakcji na tyle dużo wrażeń, że postanowiliśmy go opublikować. Dla Czytelników, którzy chcieliby się dowiedzieć czegoś więcej o De Profundis, śpieszymy z informacjami. Autorem jest Michał Oracz, wydawcą – Portal, który niedawno opublikował reedycję rozszerzoną o nowe teksty. Gra jest uznawana za wymagającą. Gracze piszą do siebie listy w klimatach grozy H.P. Lovecrafta (w rozszerzonej edycji opisano również inne konwencje: X-Files, E.A. Poe, historyczne, teorie spiskowe, groteska i inne). Porównanie z psychodramą jest nieprzypadkowe, ponieważ gracze w listach opisują swoje niesamowite historie. Każdy z nich tworzy swój własny wątek, co nie oznacza, że nie mogą one się przeplatać z tymi kreowanymi przez innych uczestników zabawy. List wysłany do jednej osoby może zostać przesłany dalej do kolejnego gracza. Dość powszechna jest wymiana adresów osób biorących udział w rozgrywce. W ten sposób powstaje sieć korespondujących ze sobą graczy, którzy wspólnie opowiadają sobie niezwykłe historie. Kolejną nowością w tej edycji De Profundis jest przystosowanie rozgrywki do nowego medium, jakim jest e-mail. Autor podkreśla jednak, że najwięcej można skorzystać z gry, kiedy przeznaczamy cały wieczór na przeczytanie i napisanie listu w zaciszu domowym, z ciepłą herbatą, ciszą i spokojem. Nasz Czytelnik Ik’ahk (imię mówi samo za siebie) najwyraźniej za bardzo zaangażował się w grę. Przestrzegamy przed nadmiernym „wczuciem się w klimat”. Otchłań, o której pisał, jest raczej metaforą atmosfery gry, a nie jakimś rzeczywistym miejscem. Pamiętajmy, że to tylko gra. Niebezpieczeństwo polega na tym, że inspiracją jest nasze własne życie, obserwacje i codzienne wydarzenia. Czytelnik z pewnością bezkrytycznie podchodzi do gry. My w swojej ocenie jesteśmy bardziej surowi. De Profundis oceniamy na 7/10 za to, że jest trudna przez co niewiele osób będzie w stanie cieszyć się w pełni rozgrywką. Została napisana dość mało zrozumiałym językiem. Od graczy wymaga sporych umiejętności pisania listów, a zarazem tworzenia klimatu poprzez ciekawą historię. W grze dobra znajomość konwencji, w jakiej się gra (np: literatura Lovecrafta), co prawda, nie jest obowiązkowa, ale jest wysoce preferowana. Ponadto rozgrywka wymaga od graczy zrobienia czegoś więcej niż tylko napisanie listu. Może to być wyjście to biblioteki w poszukiwaniu dodatkowych informacji, przeszukiwanie wiadomości z gazet i zbieranie wycinków, dodawanie zdjęć do wysyłanych listów. Zdecydowanie nie jest to rozrywka, do której można usiąść i zacząć grać od razu. Na plusy z pewnością można zaliczyć nowatorskie podejście do rozgrywki. Jeśli faktycznie uda się zebrać właściwych ludzi do gry, to można spodziewać się niesamowitych efektów. I w tym tkwi chyba największa zaleta De Profundis – klimat. Nie ma chyba na rynku innego takiego podręcznika rpg, w którym nastrój odgrywa tak istotną rolę.
Tytuł: De Profundis ISBN: 9788360525203 Info: 100s. Cena: 35, Data produkcji: lipiec 2009 Ekstrakt: 70% |