powrót do indeksunastępna strona

nr 07 (XCIX)
wrzesień 2010

Autor
Gdzież ta niegdysiejsza arogancka siła młodości?
January Misiak ‹Siedem tygodni›
„Dzień dobry. Chciałbym zamienić arogancką siłę młodości na lęk przed jutrem i ojcowską troskę”. A jak już do tej zamiany dojdzie, nic nie wydaje się proste. O tym właśnie mówi „Siedem tygodni” Januarego M. Misiaka.
Zawarto¶ć ekstraktu: 70%
‹Siedem tygodni›
‹Siedem tygodni›
„Siedem tygodni” Januarego M. Misiaka oparte jest na bardzo prostym pomyśle. 49 pasków komiksowych, po jednym na każdy dzień poprzez tytułowy okres czasu. Każdy dzień charakteryzuje się czymś innym: w poniedziałki („Handel & usługi”) bohater odwiedza sklepy i punktu usługowe (w tym wróżkę i pośrednictwo pracy), we wtorki („Gry uliczne”) udaje się na miasto, w środy („Terapia”) do psychoanalityka wyglądającego oczywiście jak Zygmunt Freud, w czwartki („Potwory”) nawiedzają go różne koszmary, w piątki („Wymyślony przyjaciel”) debatuje z kumplem, w sobotę („My”) czas spędza z dzieckiem, w niedzielę („Ja i oni”) z rodzicami. Każdy z tych dni opisanych trzema obrazkami jest jakimś komentarzem do życiowej sytuacji bohatera.
Mam z tym komiksem problem. Z jednej strony nie mogę odmówić mu błyskotliwości i celności spostrzeżeń. Bez wątpienia największym atutem jest jego główna postać; bohater, jak łatwo się domyślić, jest zapewne swego rodzaju alter ego twórcy (też hobbystycznie rysuje komiksy, co wszyscy poczytują za fanaberię). W wieku 38 lat przeżywa coś w rodzaju kryzysu wieku średniego, dręczony jest różnorodnymi fobiami, nie potrafi określić, co właściwie chciałby w życiu robić, nie dogaduje się z najbliższymi, boi się śmierci, ale boi się też życia, jest rozbity i zagubiony… Słowem – kompletna katastrofa. I choć może nam się wydawać, że na jego tle wypadamy lepiej, to wiele z przedstawionych problemów sprawia wrażenie przerażająco realnych. Zacytowany w zajawce fragment mógłby być chyba mottem każdego rodzica – można się tylko zastanowić, kiedy taka zamiana miała miejsce. Genialnie wypada spotkanie z potworem o imieniu „Rosnące zadłużenie” (ależ my się znamy!). Okropnie prawdziwie brzmi stwierdzenie „Kiedyś dni były jak tygodnie, tygodnie jak miesiące, a miesiące jak lata. Czułem się nieśmiertelny, a wszystko było niewyobrażalnie wręcz odległe… Dzisiaj dni mijają jak godziny, a wszystko wydaje się być na wyciągnięcie ręki… Brzmi to może nieco pompatycznie, ale bywa bardzo celne i na szczęście przeważnie dowcipnie spuentowane.
Z drugiej jednak strony nieco zbyt dużo pasków jest nietrafionych. Nie do końca zrozumiałych (a, jako obdarzony rodziną rówieśnik bohatera z pozazawodowymi paskami czuję się adresatem komiksu), nie zawsze śmiesznych czy odkrywczych. Zważywszy, że wybór pasków pochodzi z internetowego bloga – może należałoby dokonać staranniejszej selekcji?
Nie chcę jednak kończyć recenzji negatywnym stwierdzeniem, bo „Siedem tygodni” na to nie zasługuje. Oryginalność spostrzeżeń, pewnego rodzaju emocjonalny ekshibicjonizm, trafność wielu tekstów czynią z nich komiks z pewnością wart uwagi. Aby go w pełni zrozumieć, wskazane jest jednak posiadanie pewnej dozy życiowego doświadczenia.



Tytuł: Siedem tygodni
Scenariusz (komiks): January Misiak
ISBN: 978-83-60915-45-5
Data wydania: czerwiec 2010
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Ekstrakt: 70%
powrót do indeksunastępna strona

143
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.