„Rzeź na morzu” Marka Feltona umożliwia czytelnikowi wgląd w okrucieństwa japońskiej marynarki wojennej popełnione podczas drugiej wojny światowej na Pacyfiku. Mogłoby się wydawać, że sama tematyka wystarczy do stworzenia wciągającego opracowania, pełnego faktów o dawno zapomnianych wydarzeniach z tego okresu. Niestety, nie jest to książka idealna.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Zbrodnie popełnione przez Cesarską Marynarkę Wojenną Japonii, jak również przez oddziały piechoty tego kraju, nie są tak powszechnie znane jak okrucieństwa nazistów w Europie. Od ataku na Pearl Harbor w grudniu 1941 roku, przez bitwę o Midway, aż po ostateczną kapitulację po zrzuceniu bomb na Hiroszimę i Nagasaki, wojna na Pacyfiku była okresem nie tylko ciężkich walk sił morskich, powietrznych i lądowych. W tym czasie wojska japońskie dokonały także wielu mordów mieszkańców państw azjatyckich (podbijanych pod pretekstem wyzwalania ich spod zachodniego kolonializmu) oraz żołnierzy państw alianckich, którzy wpadli im w ręce. Wg dr. Charlesa A. Stengera, ponad czterdzieści procent amerykańskich jeńców wojennych poniosło śmierć z rąk Japończyków 1). Felton w swoim opracowaniu stara się na podstawie oficjalnych dokumentów przedstawić brutalne traktowanie, tortury i mordy popełniane przez japońską marynarkę wojenną. Przytacza przykłady ataków na neutralne statki handlowe, zatopienie okrętu szpitalnego, zabójstwa wziętych do niewoli żołnierzy na niewielkich wysepkach rozsianych po Pacyfiku czy też mordowanie rozbitków z zatopionych okrętów. Choć przedstawione informacje są pewnym novum jeśli chodzi o opracowania historyczne dotyczące wojny na Pacyfiku (w szczególności dla polskiego czytelnika), nie jest to książka pozbawiona wad. Pierwsze co rzuca się w oczy to dziwna konstrukcja rozdziałów. W każdym z nich można znaleźć jakiś wątek przewodni, jak zatopienie jednego okrętu czy wymordowanie grupy jeńców. Są to przypadki na tyle dobrze udokumentowane, że autor przedstawia je niekiedy z najdrobniejszymi szczegółami. Jednak obok nich występują inne wydarzenia, częstokroć poparte bardzo niejasnymi i niepewnymi źródłami. Często nie sposób dostrzec powiązań pomiędzy poszczególnymi zagadnieniami zaprezentowanymi w jednym rozdziale. Felton jak mantrę, niemal w każdym rozdziale, powtarza, że zbrodnie Japończyków były okrutne, barbarzyńskie i nieludzkie. Nie sposób się z tym nie zgodzić, jednak każdy czytelnik jest w stanie ocenić to samemu na podstawie przedstawionych przykładów; prezentowanie rzeczy w tak łopatologiczny sposób jest absolutnie zbędne. Jak gdyby tego było mało, kilkakrotnie w całej książce przytaczany jest specjalny rozkaz wydany przez japońską admiralicję, nakazujący likwidację wszelkich pojmanych jeńców. Czy jeden raz by nie wystarczył? Jednocześnie autor doskonale zdaje sobie sprawę z różnic kulturowych między Japonią a Zachodem. Pod koniec rozdziału szóstego pisze: „Przepaść między tymi kulturami była olbrzymia, a postępowanie sił zbrojnych obu tych kultur było tak odmienne, że były dla siebie wzajemnie niezrozumiałe”. Czy jednak ta niezrozumiałość zmienia nastawienie autora? W żadnym wypadku. Felton osądza Japończyków z punktu widzenia zachodniej moralności, w taki sam sposób, w jaki amerykańskie trybunały sądziły zbrodniarzy wojennych po kapitulacji Japonii. Co prawda do pewnego stopnia uznawano rozkazy zwierzchników za usprawiedliwiające pewne czyny, lecz zdecydowana większość oskarżonych została mimo to skazana na więzienie lub karę śmierci. Fakt, że od japońskich żołnierzy, w myśl feudalnego kodeksu bushido, wymagano bezwzględnego posłuszeństwa wobec zwierzchników, nie był brany pod uwagę. Razi też brak odpowiedniego krytycyzmu autora wobec istniejących źródeł historycznych. Wiele przedstawionych historii opartych zostało jedynie na jednej, góra dwóch relacjach rozbitków, którzy cudem uratowali się z zatopionego okrętu. Kilka z nich bazuje nawet na opowieściach japońskich żołnierzy, którzy po wojnie odczuli potrzebę wyjawienia prawdy odnośnie tego, w czym byli zmuszeni brać udział. Jednak ani razu Felton nie stawia sobie pytania, na ile jedne i drugie historie są prawdziwe i na ile można im zaufać. W efekcie czytelnik musi na własną rękę dokonywać przesiewu podanych informacji. „Rzeź na morzu” nie jest w żadnym wypadku książką nowatorską ani analizującą nieodkryte jeszcze tematy. Sam autor w swojej bibliografii podaje kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt, innych pozycji analizujących działania sił japońskich oraz okrucieństwa przez nie popełniane (vide „Hidden Horrors: Japanese War Crimes in World War II” Toshiyuki Tanaki czy „Horror in the East: The Japanese at War 1931-1945” Lawrence’a Reesa). Jak się okazuje, nie wystarcza kontrowersyjny temat, by napisać dobrą książkę historyczną. Trochę szkoda, bo mogła być to wciągająca i pasjonująca lektura. Z drugiej strony jest to chyba pierwsza taka pozycja, która ukazała się w języku polskim. Pozostaje mieć nadzieje, że kolejne wydania będą bardziej rzetelne. 1) Dla porównania zaledwie jeden procent wziętych do niewoli Amerykanów poniósł śmierć z rąk Niemców.
Tytuł: Rzeź na morzu. Zbrodnie Cesarskiej Marynarki Wojennej Japonii Tytuł oryginalny: Slaughter at Sea: The Story of Japan's Naval War Crimes ISBN: 978-83-76740-01-0 Format: 240 s. 145 x 205 mm Cena: 34,90 Data wydania: maj 2009 Ekstrakt: 50% |