Jeśli wydaje wam się, że życie powieściopisarza jest usłane różami, a jedyne ograniczenia, na jakie natrafia, to jego własna wyobraźnia, lektura „Irańskiej historii miłosnej. Ocenzurowano” powinna zmienić nieco wasz pogląd.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Jak opisać historię miłosną w kraju, który relacje damsko-męskie objął ogromnym tabu? Jak w ogóle mówić o spotkaniu dwojga ludzi, jeśli owi ludzie nie mogą nawet iść obok siebie tak, by nie zwrócić niczyjej uwagi? Tego zadania, chociaż nie do końca na serio, podjął się Shahriar Mandanipour. A dlaczego nie na serio? Bo jego „Irańska historia miłosna” to przede wszystkim wspaniały pokaz gry słownej – z czytelnikiem, cenzorem, wreszcie: z samym sobą. Mimo że faktycznie mamy do czynienia z opowieścią o zakochanej w sobie parze, to szybko okazuje się, iż stanowi ta opowieść zaledwie pretekst do nakreślenia o wiele szerszego obrazu kultury irańskiej. Rzecz jasna, nie całej, Mandanipour skupił się przede wszystkim na dwóch aspektach – obyczajowości i cenzurze (z tą ostatnią wiążą się jeszcze wątki polityczne). Jego opis może zadziwić kogoś, kto po raz pierwszy styka się z irańskimi normami zachowania – wyłania się z niego wizja kraju, w którym hipokryzja zawsze weźmie górę nad zdrowym rozsądkiem, a ideałem obywatela niechybnie stanie się najskuteczniejszy z donosicieli. Jeżeli dodamy do tego wszystkiego urząd cenzorski, to nietrudno będzie sobie wyobrazić, na jak wielkie przeciwności natrafią w takim państwie pisarze, jeśli nie będzie im po drodze z obowiązującą moralnością (czytaj: zapragną stworzyć dzieło nie będące jedynie przypowiastką dydaktyczną). Tradycyjnie najskuteczniejszym (i przy okazji najbardziej efektownym) orężem w walce z bezsensami systemu jest ironia. Mandanipour wznosi się na jej wyżyny, już na samym początku ustawia sobie w narożniku postać cenzora i do końca powieści bezlitośnie ją punktuje. Świetnym rozwiązaniem zastosowanym przez pisarza jest autocenzura – autor sam wykreśla z powieści zdania, które mogłyby się nadzorującemu nie spodobać. Przy czym czytelnikowi pozostawia do wzglądu całość – zdania zarówno „porządne”, jak i te nie do zaakceptowania przez wyższą instancję. Mocną stroną książki jest narracja. Mimo tłumaczenia z angielskiego kolejne rozdziały właściwie czytają się same – wszystko jest płynne, nic nie zgrzyta, Mandanipour opowiada ciekawie, prowadząc przy tym nieustanny dialog z czytelnikiem. Nie jest to jednak dialog (jak to dość często bywa) irytujący, a ożywczy, znakomicie wpasowany w klimat powieści i okraszony interesującymi dygresjami. „Irańska historia miłosna. Ocenzurowano” wybija się na tle innych powieści autotematycznych przede wszystkim stylem – niewymuszonym, dobrze skrojonym i traktującym czytelnika po partnersku. Sama „historia miłosna” schodzi tu na dalszy plan, stając się przyczynkiem do pokazania potężnych sił działających w Iranie na styku prywatne-publiczne. Mandanipour napisał znakomitą opowieść o zmaganiach z tymi siłami, które wcale nie musiałyby mieć miejsca, gdyby nie ludzka głupota, fundamentalizm i brak dystansu. Ale ponieważ miejsce mają, to nie można go odmawiać również takiej jak ta literaturze.
Tytuł: Irańska historia miłosna. Ocenzurowano Tytuł oryginalny: سانسور در ایران: سخنرانی شهریار مندانی پور ISBN: 978-83-7414-819-1 Format: 424s. 123×195mm; oprawa twarda, obwoluta Cena: 49,90 Data wydania: 22 września 2010 Ekstrakt: 80% |