powrót do indeksunastępna strona

nr 07 (XCIX)
wrzesień 2010

Weekendowa Bezsensja: Teatrzyk Suchych Gnatów (5)
Roland Emmerich na wyprodukowanie tego typu jednoaktówki potrzebowałby kilkudziesięciu milionów dolarów, a krytycy i tak nie zostawiliby na nim suchej nitki. Do naszego dzieła wystarczy sznurek, trochę farby i kilkanaście kartonów, a krytycy padają na kolana z zachwytu. Dzisiejszy Teatrzyk Suchych Gnatów łączy atrakcyjną formę z poważną treścią.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
POSTĘP
Roland Emmerich na wyprodukowanie tego typu jednoaktówki potrzebowałby kilkudziesięciu milionów dolarów, a krytycy i tak nie zostawiliby na nim suchej nitki. Do naszego dzieła wystarczy sznurek, trochę farby i kilkanaście kartonów, a krytycy padają na kolana z zachwytu.
TEATRZYK SUCHYCH GNATÓW
ma zaszczyt przedstawić
POSTĘP
występują
PILOT (Tuxedo w czapce pilotce i kurtce pilotce)
KONTROLER LOTU (Jędrzej IV Śniady, a raczej głos jego)
(PILOT w samolocie zawieszonym pod sufitem leci ponad miastem, między budynkami wisi transparent „1000 lat miasta Korozola 940- 1940”)
(PILOT zrzuca bombę, grzmot, wali się jeden budynek)
PILOT
Cel trafiony, wracam.
KONTROLER LOTU
Ok, brawo, bez odbioru.
(PILOT wylatuje poza scenę)
(wyciemnienie)
(po chwili to samo miasto, nienaruszone, ale tym razem z transparentem „700 lat miasta Pratteln 1245- 1945”)
(PILOT zrzuca bombę)
(oślepiający blask, anielski grzmot, miasto przestaje istnieć)
PILOT
Trafiłem.
KONTROLER LOTU
Teraz to już nie sztuka…
(PILOT wylatuje poza scenę)
(kurtyna)
(rzęsiste brawa)
• • •
WOLNOŚĆ I SWOBODA
TEATRZYK SUCHYCH GNATÓW
ma zaszczyt przedstawić
WOLNOŚĆ I SWOBODA
występują:
PAN (Jędrzej IV Śniady w schludnym kubraczku i drelichowych spodniach)
NIEWOLNIK (Tuxedo w strzępkach czegoś, co niegdyś dumnie nosiło miano ubrania)
(plantacja bananowa, środek dnia, palące słońce)
PAN (niezbyt pewnie)
Słuchaj… Wszedł w życie taki dekret… Chciałbyś może być wolny?
NIEWOLNIK
Wolny? A co to znaczy?
PAN
No… Mógłbyś decydować… O sobie.
NIEWOLNIK
A czy miałbym wtedy banany?
PAN
Nie, banany są moje. Ty miałbyś wtedy tylko swoją wolność.
NIEWOLNIK
To ja wolę banany…
(kurtyna)
(oniemiała publiczność rzuca się do bufetu, gdzie zaplanowano darmowy poczęstunek)
powrót do indeksunastępna strona

222
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.