Niektórzy jej albumy próbują zestawiać z dokonaniami Madonny, ale ta skandynawska wokalistka nie dorasta królowej popu do pięt… jeśli chodzi o popularność. Kiedy jednak bliżej przyjrzymy się jej utworom, a zwłaszcza ich warstwie muzycznej, to można mieć wątpliwości, kto tu od kogo powinien się uczyć. O kim mowa? O Robyn, która w czerwcu wydała krążek „Body Talk Pt. 1”.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Bohaterka niniejszego tekstu nazywa się Robin Miriam Carlsson i pochodzi ze Szwecji. Elektroniczny, taneczny pop w jej wykonaniu to chwytliwe (często bardzo proste) teksty i porywające refreny oraz niepowtarzalne brzmienia – pokazujące, że muzyka przeznaczona na klubowe parkiety nie musi być wcale banalna i przewidywalna. Takie dźwięki Szwedka lansuje od blisko piętnastu lat, a omawiany „Body Talk Pt. 1” to już piąty album w jej dorobku. Niestety, mimo świetnego przyjęcia poprzedniej płyty („Robyn”), wokalistka ciągle pozostaje w naszym kraju dość anonimowa i nie tylko nie może poszczycić się popularnością porównywalną z Madonną (z którą odbyła trasę koncertową), ale nawet z innymi skandynawskimi artystami. A przecież w swojej długiej karierze gościła w czołówkach największych muzycznych notowań; współpracowała także z takimi zespołami jak The Knife, Basement Jaxx, Röyksopp, a ostatnio także z raperem Snoop Doggiem. „Body Talk Pt. 1” zawiera zaledwie osiem utworów (to właściwie mini-album), ale można to zrozumieć, ponieważ stanowi dopiero pierwszą część trylogii planowanej na ten rok. Od Robyn fani otrzymają zatem naprawdę sporą dawkę ambitnego popu, a już singlowe „Dancing On My Own” potwierdza, że ostatni materiał Szwedki zasługuje na sporą uwagę. Przede wszystkim uwagę wielbicieli delikatnego, pulsującego elektro, które w połączeniu z typowo popowym tekstem i wokalem jest w stanie poderwać każdego. Jednak nie wszystkie utwory Robyn są takie. Na płycie mamy też niepokorne „Don’t Fucking Tell Me What To Do”, które wypełnia recytowany tekst oraz nadzwyczaj prosty, housowy beat. Jest i akustyczna ballada „Hang With Me” z dynamicznymi smyczkami, a także kołysankowe, folkowe „Jag Vet En Dejlig Rosa”, prawie pozbawione podkładu. O energetycznej równowadze „Body Talk Pt. 1” stanowią żywsze brzmienia takich kawałków jak: „Fembot”, „Cry When You Get Older”, „Dancehall Queen”, a w końcu nagrane z pomocą Röyksopp „None Of Dem”. Nie da się ukryć, że większość z nich to bardzo proste kompozycje, ale w ich przypadku nie należy odbierać tego negatywnie. Wręcz przeciwnie, nie dość, że łatwo wpadają w ucho, to dzięki nieprzeciętnym (choć raczej nieskomplikowanym) beatom, oldschoolowym naleciałościom i klubowej głębi wyróżniają się spośród setek innych popowych propozycji. Moim zdaniem tak właśnie powinien wyglądać współczesny, lekki i energetyczny electropop. „Body Talk Pt. 1” to dobrze zaśpiewany, zróżnicowany mini-album. Dzięki tanecznemu charakterowi na pewno często będzie serwowany przez dyskotekowych didżejów, a jego popularność znajdzie odbicie w licznych remiksach, które już teraz powstają. Premiera „Body Talk Pt. 2” we wrześniu.
Tytuł: Body Talk Pt. 1 Wykonawca / Kompozytor: RobynData wydania: 14 czerwca 2010 Czas trwania: 30:42 Utwory 1) Don’t Fucking Tell Me What To Do: 4:13 2) Fembot: 3:37 3) Dancing On My Own: 4:50 4) Cry When You Get Older: 3:37 5) Dancehall Queen: 3:41 6) None Of Dem: 5:14 7) Hang With Me [acoustic]: 3:20 8) Jag Vet En Dejlig Rosa: 2:10 Ekstrakt: 70% |