„Apartament 12A” z pewnością nie należy do książek, które całkowicie pochłaniałyby czytelnika nie pozwalając mu oderwać się od lektury. Jest to raczej sprawne, zaskakująco dobre jak na debiutanta literackie rzemiosło.  |  | ‹Apartament 12A›
|
Współczesne Toronto. W Market Place Tower, jednym z najbardziej ekskluzywnych apartamentowców w tej kanadyjskiej metropolii, policja znajduje ciało młodej kobiety. Leżące w wannie zakrwawione zwłoki z ranami kłutymi brzucha wyraźnie wskazują, że padła ona ofiarą brutalnego morderstwa. Podejrzenia śledczych zdaje się potwierdzać fakt, że do popełnienia zbrodni przyznaje się Kevin Brace, niezwykle popularny prezenter radiowy zwany „Głosem Kanady”, a prywatnie właściciel lokum i partner życiowy zmarłej kobiety. Sprawa wydaje się banalnie prosta: jest ofiara, jest i morderca, który chce dobrowolnie poddać się karze dwudziestu pięciu lat więzienia. Nie wszyscy jednak chcą dać wiarę wersji zdarzeń przedstawionej przez podejrzanego dziennikarza. Szczególnie, że wraz z upływem czasu na światło dzienne wypływają kolejne, nieznane wcześniej informacje. Ofiara była bowiem autodestrukcyjną alkoholiczką, która w dniu śmierci miała we krwi dwa i pół promila alkoholu – mogła popełnić samobójstwo. W tytułowym apartamencie 12A oprócz kobiety i Kevina Brace’a byli obecni tego dnia także inni ludzie – to oni, a nie główny bohater, mogli zamordować kobietę. Pytania mnożą się z dnia na dzień, a proste z początku śledztwo przeradza się w najbardziej zagmatwaną zagadkę w dziejach policji i sądu w Toronto. W debiutanckim thrillerze Robert Rotenberg umiejętnie wykorzystał swoje doświadczenie zebrane zarówno podczas pracy dziennikarskiej, jak w kancelarii prawniczej. Na kratach „Apartamentu 12A” połączył bogatą wyobraźnię, by stworzyć wyimaginowaną historię z fachową wiedzą z zakresu prawa, by nadać wspomnianej opowieści pozory prawdziwości. Nie znajdziemy więc tu nierealistycznych zdarzeń, akcji pędzącej w zawrotnym tempie z zaskakującymi jej zwrotami. Są za to mozolnie posuwające się do przodu śledztwo oraz postępowanie sądowe opisane z najmniejszymi niuansami. Rotenberg w dialogach przemyca krótkie, lecz oddające esencję pracy śledczych i prawników opisy o tym, na czym polega sztuka przesłuchiwania świadków, jak interpretować zeznania podejrzanych i w jaki sposób podchodzić do kontaktów z ofiarami przestępstw. Laika takie szczegóły mogą co prawda ciekawić, ale serwowane w powieści niezwykle często sprawią, że co jakiś czas, jak wspomniałem na początku, będzie on szukał przerwy w lekturze. Jeffrey Deaver, znany amerykański twórca thrillerów, poproszony o opinię na temat książki Rotenberga powiedział, że jej atutem jest galeria różnorodnych postaci. Nie sposób odmówić mu racji. W książce pojawia się kilkunastu bohaterów o barwnej charakterystyce, takich jak detektywi Ari Greene, którego rodzina doświadczyła piekła Holocaustu oraz Daniel Kennicott nie potrafiący poradzić sobie z tragiczną śmiercią brata, młoda adwokat Nancy Parish, a także nie mniej od niej ambitny prokurator Albert Fernandez. Budując portret tak wielu istotnych dla powieści postaci Rotenberg rozmywa nieco fabułę, ale jednocześnie pozwala spojrzeć na książkowe wydarzenia z różnych perspektyw. „Apartament 12A” to powieść pozbawiona rozmachu, ale dająca czytelnikowi szansę zajrzenia za kulisy śledztwa przedstawionego tu z detalami, które u wielu innych autorów zostałyby pominięte. I dlatego warto po nią sięgnąć.
Tytuł: Apartament 12A Tytuł oryginalny: Old City Hall ISBN: 978-83-7648-334-4 Format: 400s. 125×195mm Cena: 34,– Data wydania: 9 lutego 2010 Ekstrakt: 70% |