powrót do indeksunastępna strona

nr 08 (C)
październik 2010

Oldskulowy zawrót głowy
Walerij Todorowski ‹Bikiniarze›
W ZSRR w musicalową formę wplatano propagandowe treści. „Nie ma drugiego takiego kraju, gdzie wolnym jest każdy z nas” - takie zdanie pada w „Cyrku” (1936) Aleksandrowa, zachwalając Związek Sowiecki jako kosmopolityczny raj, gdzie nawet czarne dziecko znajduje miłość białych rodziców. Stalin wywołujący wtedy wielki głód na Ukrainie jest milczeniem. W „Bikiniarzach” Todorowa jest podobnie – tu wielka polityka idzie w zapomnienie. Zamiast niej mamy lans, bounce i przysłowiową świnię z modżajto.
‹Bikiniarze›
‹Bikiniarze›
Rosja, stalinizm. Na straży szarości i przeciętności definiujących egalitarną równość, stoją młodzieżowe bojówki. Ich głównym celem stali się wyróżniający się z tłumu oryginałowie – wystylizowani na charakterystycznych dla wrogiego mocarstwa beatników – tytułowi bikiniarze. Ich nietypowe cechy, zachowania i zwyczaje poznajemy wraz z młodym Melsem (Anton Shagin), który na naszych oczach przyłącza się do grupy. Mimo że jego imię jest akronimem od Marksa, Engelsa, Lenina i Stalina, ten pozwala sobie na skrócenie go o literkę „s”, co przysparza mu kłopotów. Zinterpretowane jako zniewaga wielkiego wodza, ukarane zostaje relegacją z uczelni. Nie pomagają nawet koniugacje – Mel należał bowiem do komsomolców, jednak zauroczony dziewczyną – bikiniarzem, wystąpił z ich szeregów.
Fabuła nie wymaga właściwie streszczenia. Jest tylko pretekstem do wizualnej wirtuozerii. A ta towarzyszy widzom, ku uciesze ich oczu, przez cały czas projekcji. Kiedy na początku wraz z bojówką wkradamy się do tajnej tancbudy, dostajemy oczopląsu na widok feerii kolorów, unoszących się w tańcu, strojów. Tak jest aż do końcówki, gdzie razem z bohaterami kroczymy moskiewską ulicą, mijając przedstawicieli wszelkich możliwych subkultur: od bikiniarzy przez punków, skinów, metali i gothów aż po reprezentantów współczesności w postaci indie chłopców. Ten historyczny przekrój jest trafioną apoteozą. Multiplikowane subkultury są okiem puszczonym do widza – każda ideologia jest czasowo ograniczona, zdaje się mówić reżyser. Bikiniarze, choć też są już historią, nadal potrafią oczarować.
Przede wszystkim strojem. Film jest właściwie bezwstydnie oglądanym pokazem mody przyodziewającej piękne ciała młodych modeli. Sympatyczne twarze aktorów są wisienką na torcie, przyrządzonym z noszonych przez nich ubrań. Te dostać można jedynie u spekulantów. Sceny ich zakupu wypadają naprawdę zabawnie. Jednak najwięcej radości dostarczają piosenki. Kiedy film przyjmuje musicalową formę, chwytne melodie i liczne refreny powodują u widzów skłonność do podśpiewywania. Niepoważne teksty wizualizowane groteskowym obrazem łączą kabaret z teledyskiem. Stosowane powszechnie wyolbrzymienia (jak we wspomnianej scenie relegacji Mela z uczelni) sprawiają, że zaśmiewamy się w głos. Optymizm bije z ekranu.
Powstały w 2009 roku „Rewers” Borysa Lankosza był powszechnie chwalony za komiczne spojrzenie na okres stalinizmu. Film Todorowskiego powstał rok wcześniej i jak dzieło Polaka, wolny jest od martyrologii towarzyszącej przedstawieniom tego okresu. Zamiast niedostatku, narzekań i strachu, młodzi bohaterowie żyją na prawach młodości – tańczą, piją, uprawiają seks. Nawet wpisująca się w model aseksualnej socjalistki pani komisarz, staje się dziką bestią próbującą posiąść Mela podczas ich spotkania we dwoje. Rzecz nie do pomyślenia w Bloku Wschodnim lat pięćdziesiątych. Jednak, jak to w klasycznym musicalu bywa, mamy tu świat na opak, więc i komunizm wywrócony jest do góry nogami. W efekcie film ogląda się lepiej niż dzieła traktujące epokę na poważnie w stylu akademickiej „Różyczki” (2010) Jana Kidawy Błońskiego.
Z akademizmem i towarzyszącą mu poprawnością nie ma film Todorowskiego nic wspólnego. Od tych odstają przecież sami bohaterowie, którzy są jak wyłom w ortodoksyjnej społeczności. Niepoprawni żyją w jakby spełnionym śnie, dlatego spotykają się ze społeczną niechęcią. Uznani przez władzę i proletariuszy za wroga systemu, sporo ryzykują nosząc piętnujące ich stroje – bycie bikiniarzem jest karalne – można stracić nie tylko ekscentryczny krawat, ale także włosy. Tytułowa Joanna w filmie Feliksa Falka zostaje podczas okupacji ręką Rządu Polskiego ogolona za rzekomą kolaborację z Niemcami. W totalitarnym kraju taka kara czeka tych, którzy mają śmiałość sięgnąć po substytut wolności. Jednak w finale to właśnie ryzykanci są szczęśliwi, społeczeństwo pozostaje zaś w marazmie.
Na ten w świecie zbuntowanej młodzieży nie ma miejsca. Tu króluje Dionizos ze swoim żywiołem: zakazany jazz rwie nogi do tańca, alkohol i papierosowy dym tworzą mieszankę wypełniającą usta, a toaleta służy do załatwienia potrzeb intymnych nie tylko w pojedynkę. Tu przyjaciela definiuje dobrze dobrany krawat, wroga jednobarwny uniform i uzbrojenie w nożyczki.
Konfrontacje między bojówką i bikiniarzami przypominają trochę coroczne marsze równości w Polsce. Ci pierwsi dyscypliną i kamienną miną byliby odpowiednikami prawicowych młodzieżówek, którym kamienie i jajka zastąpiły nożyczki. Ci drudzy natomiast wyzwolonego pochodu – dandysowskie stroje i campowe pozy budzą adekwatne skojarzenia z tęczowymi flagami liberalnej lewicy. Kto zatem usilnie powtarza, że trudno jest być dandysem w dzisiejszych czasach, niech koniecznie wybierze się i na marsz i do kina. Wszystkim natomiast polecam zakup płyty DVD – niemożność posiadania noszonych w filmie strojów we własnej szafie da się zastąpić jedynie ich kolejnym oglądaniem.



Tytuł: Bikiniarze
Tytuł oryginalny: Стиляги
Reżyseria: Walerij Todorowski
Zdjęcia: Roman Wasjanow
Scenariusz (film): Jurij Korotkow
Rok produkcji: 2008
Kraj produkcji: Rosja
Czas projekcji: 120 min.
Gatunek: dramat, komedia, musical
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
powrót do indeksunastępna strona

121
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.