„Boogie” to dużo krwi, przemocy i czarnego humoru w animacji opartej na argentyńskim komiksie z lat 70. ubiegłego wieku. Odrobinę staroświecka satyra na amerykańskie wartości.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Zawodowy morderca, Boogie traci kontrakt na zabójstwo świadka koronnego mającego zeznawać przeciwko capo di tutti capi, Sonny’emu Calabrii. Ku swojej wściekłości, dowiaduje się, że robotę dostał nowy człowiek w mieście, Blackburn. Urażony Boogie postanawia porwać świadka i wymusić wypłatę nagrody na Calabrii. Zanim jednak do tego dojdzie, wydarzy się wiele rzeczy, które skłonią Boogiego do zmiany planów; będzie miał także niejedną okazję do prezentacji swoich wybitnie odrażających poglądów. Boogie narodził się w latach 70-tych XX-tego wieku jako bohater stripu komiksowego autorstwa argentyńskiego rysownika, Roberto Fontanarrosy. Był parodią Brudnego Harry’ego, weteranem wojny w Wietnamie, najemnikiem i płatnym mordercą, a także rasistą, nacjonalistą i męskim szowinistą lubującym się w przemocy, skłonnym jednak odwiesić wszelkie swoje uprzedzenia na kołek w obliczu odpowiednio wysokiego wynagrodzenia. Po prostu: podręcznikowy przykład buca. Oczywiście był tak paskudny, że nie mógł być napisany i narysowany na serio. Publikacja stripu zakończyła się w latach 90-tych: bohater załatwiający wszystko za pomocą celnego strzału okazał się w końcu zbyt drastyczny. Świat, w którym żyje Boogie, jest przerażający: leniwi i skorumpowani policjanci i sądownictwo, wszechwładna mafia, krwawe wojny, wszechobecna przestępczość i media goniące za sensacją. Wszystko to dlatego, tłumaczy nasz bohater, że „jedni chcą odebrać jedzenie drugim.” Jemu to nie przeszkadza: dzięki temu ma stały dopływ zleceń i tym samym gotówki, a także zawsze ma komu przywalić. Boogiemu do szczęścia nic więcej nie potrzeba. Ten świat jest jego naturalnym środowiskiem. Boogie jest personifikacją zła i nieprzypadkowo to zło ma wpisane w paszporcie: „narodowość: Stany Zjednoczone Ameryki Północnej”. Trzeba jednak pamiętać, że metrykalnie Boogie jest panem w średnim wieku i jego metody są trochę oldschoolowe. On walczył w wojnie w Wietnamie, ale dziś wojny prowadzone przez Amerykę wyglądają jak ta w Afganistanie albo w Iraku. Są prowadzone w rękawiczkach, niemal z chirurgiczną precyzją. Zabójcą naszych czasów jest zdecydowanie rywal Boogiego, Blackburn: tak samo okrutny, ale znacznie bardziej stylowy, lepszy dla PR-u.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
„Boogie” to zachodnia film animowany dla dorosłych, gatunek wciąż nieliczny, chociaż coraz popularniejszy. Jakość animacji jest nierówna i waha się od bardzo dobrej w surowych, czarno-białych sekwencjach nawiązujących do oryginalnego komiksu, do przeciętnej w „kolorowych”, które w rzeczywistości są bure i robią wrażenie niedopracowanych. Szkoda, bo twórcy mieli się od kogo uczyć: w filmie pojawia się nawiązanie do początkowych scen „Żółtej łodzi podwodnej” George’a Dunninga (znanej również jako „kreskówka z Beatlesami”). Postawmy sprawę jasno: Boogie nie jest „niegrzecznym chłopcem”, nie jest „kontrowersyjny”, nie walczy „z wszechobecnym dyktatem politycznej poprawności”. On jest po prostu straszny. Nie chcielibyście go spotkać w ciemnej ulicy. Ani w dobrze oświetlonej. W ogóle nie chcielibyście go spotkać. Nie tylko jego poglądy są obrzydliwe, on sam też taki jest: nie dba o higienę osobistą, ma okropne maniery, a i urody jest raczej zwalistej. Wygląda jednak na to, że mało kto z bohaterów filmu zdaje sobie sprawę z jego prawdziwej natury. Trzy kobiety z godnym podziwu uporem twierdzą, że Boogie nie jest taki zły, na jakiego wygląda, niejeden zaś kończy jako mokra plama, ponieważ nie wziął na poważnie jego ostrzeżeń. Cóż, Boogie faktycznie nie jest taki zły; jest znacznie gorszy. Mimo to prorokuję, że po projekcji filmu na WFF przybędzie osób opacznie rozumiejących jego przesłanie. Boogie jest bowiem bardzo przekonujący i co jak co, ale tym feministkom, Murzynom i przeciwnikom palenia, to on potrafić wygarnąć jak mało kto!
Tytuł: Boogie Tytuł oryginalny: Boogie, el aceitoso Rok produkcji: 2009 Kraj produkcji: Argentyna, Meksyk Czas projekcji: 82 min. Gatunek: akcja, animacja, sensacja
Cykl: Warszawski Międzynarodowy Festiwal Filmowy Miejsce: Warszawa Od: 8 października 2010 Do: 17 października 2010 |