Kilka dobrych lat temu do formacji Chromeo przylgnęła łatka fachowców od tanecznej, oldschoolowej elektroniki, w której dużą rolę odgrywają (nie tylko) funkowe brzmienia – rzeczywiście takie przeboje jak (już chyba kultowe) „Needy Girl” świetnie nadawały się na klubowe parkiety. Czy na najnowszym krążku, zatytułowanym „Business Casual”, też znajdziemy takie hity?  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Dwa dotychczasowe wydawnictwa kanadyjskiego duetu, w skład którego wchodzą: Patrick Gemayel aka P-Thugg (odpowiedzialny za klawisze, syntezatory i talk box) oraz David Macklovitch aka Dave 1 (gitary i wokal), wzbudziły całkiem spore zainteresowanie. Co prawda, pierwsze z nich – „She’s in Control” z 2004 roku (przez samych muzyków uznawany za nie do końca udany) stał się przepustką do większej sławy głównie za sprawą, przywołanego wcześniej, rozchwytywanego i wielbionego przez dyskotekowych didżejów singla „Needy Girl”. Natomiast drugi z albumów – „Fancy Footwork” z 2007 roku był na tyle dopracowany i przebojowy, że stanowił dla formacji rzeczywiste dotarcie do szerszej publiczności (uplasował się nawet na jedenastym miejscu zestawienia Top Electronic Albums). Spośród tłumu innych artystów zajmujących się klubową elektroniką montrealczycy wyróżniają się wieloma zapożyczeniami z lat 80., chociaż ich inspiracje sięgają pewnie jeszcze dalej. Przede wszystkim jednak styl Chromeo można rozpoznać po dużej ilości funkowych (czasem jazzowych) dźwięków, które mieszają się w różnych proporcjach z rytmiczną elektroniką, housem, disco, a także retro popem. Uwagę przykuwają jeszcze ciepłe, bujające melodie oraz specyficzne, dość często pojawiające się, zsyntetyzowane wokale. W mediach całokształt twórczość duetu przyjęło się określać jako elecktrofunk – naturalnie taka ogólna klasyfikacja pasuje też do najnowszego „Business Casual”. Jego zawartość to dziesięć, utrzymanych w jednorodnej estetyce, utworów. Całość otwiera raczej spokojny „Hot Mess”, na którym mamy aż trzy wokale – żeński, męski oraz syntetyczny. Początek płyty jest intrygujący, jednak prezentowane brzmienia nie powalają i nie odrywają od fotela. Tak naprawdę dopiero trzeci na playliście „Night By Night” nadaje się do nocnych podrygiwań – mamy szybsze tempo, chwytliwy refren i sporo dobrej zabawy. Kolejny, przyjemny i mocno popowy „Don’t Turn the Lights On” to raczej typowy przerywnik dla spoconych tancerzy – muzycy wybrali go jednak na jeden z singli, co podkreśla chyba charakter i przeznaczenie „Business Casual”. Taneczny jest za to „You Make it Rough”, który rzeczywiście pobudza wyraźnym basem i żwawym rytmem i nadaje się co najmniej do potupania nogą. Dalej mamy z kolei synthpopowe „When the Night Falls” z gościnnym udziałem Solange Knowles (siostry Byonce), a wspomnieć warto jeszcze przynajmniej o „J’ai claqué la porte” – przedstawicielu downtempo, zdecydowanie najspokojniejszym, a jednocześnie chyba jednym z lepszych na płycie. „Business Casual” to niezły, choć nie tak taneczny, jak można się początkowo spodziewać, album. Jego lekkie, electropopowe brzmienia stanowią ciekawy materiał na wieczorny podkład dla różnych, niewymagających nadmiernego skupienia czynności. Można przy nim zarówno posiedzieć przy drinku ze znajomymi, jak i czasem trochę się pokołysać. Jeżeli ktoś lubi stare disco (bez przesadnie podkręcanego tempa) i szuka niebanalnych, przyjemnych, mocno oldschool’owych dźwięków, ale nie oczekuje też wielkich muzycznych przełomów i elektronicznych fajerwerków, to dobrze trafił.
Tytuł: Business Casual Data wydania: 4 października 2010 Czas trwania: 39:35 Utwory 1) Hot Mess: 3:40 2) I’m Not Contagious: 3:39 3) Night by Night: 3:47 4) Don’t Turn the Lights On: 4:33 5) You Make It Rough: 7:18 6) When the Night Falls: 3:45 7) Don’t Walk Away: 3:31 8) J’ai claqué la porte: 2:26 9) The Right Type: 3:54 10) Grow Up: 3:02 Ekstrakt: 60% |