Nareszcie urzekające film konkursowy. „Pogorzeliska” i „Okresu przydatności” nie wolno przegapić. Zmęczonym polecam odpocząć - projekcja „Dzieci Zielonego Smoka” potrafi doskonale zrelaksować.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
„Pogorzelisko” (reż. Denis Villeneuve, Kanada, Francja 2010) Ekstrakt: 80% Podczas odczytu testamentu Nawal Marwan, bliźnięta dowiadują się nie tylko o posiadaniu brata, ale i o tym, że ich ojciec nie zginął w czasie wojny. Ostatnim życzeniem kobiety jest znalezienie obu mężczyzn. Syn najchętniej zignorowałby wolę matki, złożył ciało do grobu i żył dalej dotychczasowym życiem, do którego powrót okaże się niemożliwy. Aktywna siostra doprowadzi bowiem do konfrontacji z bolesną przeszłością. W jej poszukiwaniu przemierzą wyniszczony wojną wewnątrzpaństwową Liban. Poznając historię kraju, odkryją własną niemniej tragiczną. Reżyser Denis Villeneuve zrezygnował z linearnego opowiadania – z wydarzeń z życia Nawal przechodzimy do odkrywanych przez dzieci faktów. Dzięki tak prowadzonej narracji unikamy taniego wzruszenia. Nawet jeśli momentami wydaje się, że historia jest nieco przeszarżowana, nie traci na wiarygodności nawet w newralgicznych momentach. „Dzieci zielonego smoka” (reż. Bence Miklauzič, Węgry 2010) Ekstrakt: 65% Agent nieruchomości ma za zadanie sprzedać opuszczony – zdawałoby się – magazyn. Niespodziewanie odkrywa w nim Chińczyka, pilnującego nielegalnego składu towarów. Zamiast policji, która pomogłaby pozbyć się intruza, ingeruje ciekawość drugiej osoby. Z tego nieoczekiwanego spotkania zawiązuje się przyjaźń. Reżyser tak prowadzi akcję, by dostarczyć widzowi zabawnych gagów wynikających z różnic kulturowych i charakterologicznych. W sumie nic z tego filmu nie wynika, ale ogląda się go z dużą przyjemnością. Półtoragodzinny relaks. „Okres przydatności” (reż. Federico Veiroj, Hiszpania, Urugwaj 2010) Ekstrakt: 70% Najkrótszy film konkursowy. Trwa jedynie 67 minut, ale jest to godzina wielkiej przyjemności. Jorge pracuje w Montevideo. Organizuje przeglądy filmowej klasyki, prowadzi też filmoznawczą audycję. Filmoteka upada jednak ze względu na nikłe zainteresowanie widzów taśmami z wyższej półki. W drugiej części filmu Jorge wychodzi ze świata filmowej fikcji i konfrontuje się z prawdziwym życiem. Idzie do fryzjera, który prawie wcale nie podcina mu włosów, za to stylizując je, tworzy nowego Jorge – sztucznego, atrakcyjnego we współczesnym pojęciu masowym. Jego prawdziwe, artystyczne oblicze nikogo nie pociągało. Za to po metamorfozie bez problemu udaje mu się umówić z kobietą, którą interesował się od dawna. Zapraszana do tej pory na filmowe pokazy, nie wykazywała ich organizatorem zainteresowania.. Reżyser Federico Veiroj mówił po seansie, że jego film po części inspirowany jest Polską (nie chodzi jednak o naszą Filmotekę ani towarzyszący jej Iluzjon). Przedstawiony przez Urugwajczyka kryzys kultury dopadł nasz kraj już dawno. Słowa o inspiracji niekoniecznie należy więc traktować z przymrużeniem oka.
Cykl: Warszawski Międzynarodowy Festiwal Filmowy Miejsce: Warszawa Od: 8 października 2010 Do: 17 października 2010 |