Masamune Shirow i Mamoru Oshii kilkanaście lat temu zadumali się nad faktem posiadania przez androidy duszy, a Philip K. Dick zastanawiał się czy sztuczni ludzie śnią. Stworzone przez nich na papierze i kliszy filmowej historie znane są na całym świecie i osiągnęły już status kultowych. Teraz tym samym problemem zajęła się śliczna czarnoskóra piosenkarka, Janelle Monáe. Czy historia opowiedziana na jej płycie także zdobędzie taki rozgłos?  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Janelle Monáe to młoda, amerykańska wokalistka, eksperymentująca z muzyką soul, jazzem, r’n’b i hip hopem. Przygodę z muzyką rozpoczęła od American Musical and Dramatic Academy w Nowym Jorku. Pragnęła zrobić karierę na Broadwayu, ale szybko porzuciła to marzenie i wyjechała do Atlanty – kolebki progresywnego soulu i hip hopu. Miasto w którym Scarlett O’Hara łamała mężczyznom serca okazało się niezwykle inspirujące i już w 2003 roku artystka zadebiutowała albumem „Audition”. Znacznie ważniejszym wydarzeniem było jednak ukazanie się w 2007 roku kolejnego krążka, EPki pod tytułem „Metropolis: Suite I (The Chase)”, będącego pierwszą częścią projektu pod nazwą „Metropolis”. Monáe nawiązuje na nim do dwóch filmów o tym tytule: klasycznego już obrazu z 1927 roku oraz anime z 2001. W obu produkcjach miejscem akcji jest ogromne, wielopoziomowe miasto, którego mieszkańcy podzieleni są na kasty: myślicieli i robotników. Pewnego dnia jeden z tych pierwszych przedostaje się do części zamieszkiwanej przez robotników i tam poznaje młodą dziewczynę – androida, w której się zakochuje. Oboje rozpoczynają walkę z systemem, lecz na ich drodze staje okrutny dyktator. O tym jak dalej toczą się losy głównych bohaterów, można dowiedzieć się sięgając po filmy lub drugą odsłonę projektu „Metropolis”, zatytułowanego „The ArchAndroid”. Album ten spotkał się z zainteresowaniem na całym świecie, stając się dla Janelle Monáe przepustką do wielkiej kariery. Nagły sukces nieznanej nikomu wokalistki spowodował, że w mediach powstało spore zamieszanie i wciąż często można spotkać adnotację, że „The ArchAndroid” jest jej pierwszą płytą. Janell na krążku zaproponowała istnie wybuchową mieszankę gatunków muzycznych: soul, hip-hop i jazz doprawiła punkowym zawadiactwem („Come Alive”) i powagą muzyki klasycznej („Suite II Overture”). Szybkie, popowe utwory, porywające swoją energią do tańca („Faster”, „Cold War”), przeplatają się ze spokojnymi, jazzującymi balladami („Sir Greendown”) oraz piosenkami balansującymi na granicy soulu i r’n’b („Tightrope”). Ta stylistyczna różnorodność sprawia, że twórczość Amerykanki nie jest łatwa w odbiorze, ale trzeba przyznać, że wszystko razem stanowi spójną i oryginalną całość. Takich utworów jak „Sir Greendown”, „Oh, Maker” czy „Say You’ll Go” ma się ochotę słuchać bez końca i wciąż odkrywa się w nich coś nowego. Zdarzają się czasem takie płyty, które przy pierwszym odsłuchu nie przypadają nam do gustu i trafiają do nas dopiero za drugim, trzecim, a nawet czwartym razem. Tak jest też z „The ArchAndroid”, na którym znajdziemy całą gamę, często skrajnych emocji. Na koniec chciałem życzyć Janell zdrowia. Na początku października artystka miała dać koncert w warszawskiej Stodole – niestety z powodu choroby to niecodzienne wydarzenie zostało odwołane.
Tytuł: The ArchAndroid (Suites II and III) Data wydania: 18 marca 2010 Czas trwania: 68:35 Utwory 1) Suite II Overture: 2:31 2) Dance or Die: 3:12 3) Faster: 3:19 4) Locked Inside: 4:16 5) Sir Greendown: 2:14 6) Cold War: 3:23 7) Tightrope: 4:22 8) Neon Gumbo: 1:37 9) Oh, Maker: 3:46 10) Come Alive [War of the Roses]: 3:22 11) Mushrooms & Roses: 5:42 12) Suite III Overture: 1:41 13) Neon Valley Street: 4:11 14) Make the Bus: 3:19 15) Wondaland: 3:36 16) 57821: 3:16 17) Say You’ll Go: 6:01 18) BabopbyeYa: 8:47 Ekstrakt: 90% |