Zwyczajnie mam słabość do przygód Jakuba Wędrowycza. Trudno byłoby mi znaleźć inne wytłumaczenie, czemu zupełnie mi nie przeszkadza, że Andrzej Pilipiuk po raz kolejny eksploatuje postać ludowego egzorcysty-bimbrownika, trochę zmieniając jedynie dekoracje. Nie ma przecież większego znaczenia, czy Jakub Wędrowycz musi stawić czoła hitlerowcom, wampirom, „zmartwychwstałemu” Leninowi czy urzędnikowi wykonującemu zalecenia Unii Europejskiej – w każdym przypadku zachowanie głównego bohatera jest do bólu przewidywalne, a gagi podobne do znanych z poprzednich tomów. Nie mam zamiaru narzekać też na to, że w stanowiącej trzon zbioru powieści „Pola trzcin” konstrukcja fabuły jest dosyć wątła, gdyż droga, jaka musi pokonać Jakub Wędrowycz spieszący do Egiptu z misją ocalenia polskich archeologów od klątwy, jest nie tylko długa, lecz jej trasa daleko odbiega od linii prostej, tak aby nasz egzorcysta mógł przeżyć jak najwięcej barwnych przygód. Wszystko te mankamenty bowiem wcale nie obniżają walorów rozrywkowych „Wieszać każdy może”, gdyż można się świetnie bawić tą lekturą, jeżeli tylko zapragniemy dać odpocząć naszym szarym komórkom. Po prostu w przypadku Jakuba Wędrowycza – jak przystało na sprawdzoną markę – zawsze dostajemy towar sporządzony według takiej samej receptury…  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma | W.G. Sebald ‹Pierścienie Saturna›„Pierścienie Saturna” to jedna z tych książek, które czyta się jednym tchem i żałuje, gdy zbliżają się do końca. Co fascynujące, to fakt, że mamy tu do czynienia nie z beletrystyką, ale z luźnymi refleksjami starszego pana przechadzającego się po angielskim zamglonym i deszczowym wybrzeżu. Owe spacery były dla Sebalda pretekstem, by prowadzić swobodne opowieści na przeróżne tematy – o miejscach, ludziach (znanych i nieznanych), historii, faktach, ciekawostkach, z odautorskim komentarzem. Kapitalna jest forma tych refleksji, płynnie przechodzących z jednej w drugą, czasem zaskakująco się urywających, czasem prowadzących do ciekawych konkluzji. Literacka przyjemność i mnóstwo wiedzy, lektura ze wszech miar godna polecenia. Monumentalna, trzytomowa opowieść o radzieckich obozach pracy Sołżenicyna na stałe weszła do kanonu europejskiej literatury, przedstawiając obraz GUŁagu oczami ludzi, którzy go doświadczyli na własnej skórze. Rosyjski historyk dokonał nie lada wyczynu, zbierając wszystkie świadectwa ludzi, którzy przeszli przez Archipelag i mieli odwagę, by o nim jeszcze mówić. Sama historia powstawania tego dzieła zasługuje na osobny tom. Jednak najważniejsze jest to, że „Archipelag” prowadzi czytelnika krok za krokiem tę samą drogą, jaką musiał przejść każdy zek: aresztowanie, więzienie, śledztwo, transport, obóz i wreszcie śmierć, zesłanie lub wolność. Jednocześnie nie brak w książce zjadliwej krytyki zarówno komunistycznego systemu, jak i samego Stalina, który przez całe życie dbał o to, by strumienie aresztowanych regularnie zasilały kolejne wyspy Archipelagu i by nigdy nie brakowało państwu taniej siły roboczej. Sołżenicyn tylko częściowo bazuje na swoich własnych doświadczeniach (sam trafił do łagru dopiero w drugiej połowie lat czterdziestych), jednak to właśnie historie i wydarzenia, których sam był światkiem (zawarte głównie w trzecim tomie) stanowią najbarwniejszy obraz GUŁagu. Nie ujmuje to w żadnym wypadku wartości dzieła, które jako pierwsze otworzyło oczy Zachodu na problem radzieckich łagrów. Sołżenicyn, podobnie jak Herling-Grudziński, bez ogródek stwierdza, że między hitlerowskimi obozami koncentracyjnymi a radzieckimi łagrami można postawić znak równości. Ich cel był przecież wspólny – eksterminacja niewygodnych ludzi. Joanna Kapica-Curzytek [80%] Zaginione w dramatycznych okolicznościach i cudem odnalezione dzienniki opisują kolejne trzy lata z życia Adriana Mole’a. Adrian robi wszystko, by się ustabilizować: kupić dom w dobrej dzielnicy, znaleźć partnerkę na miarę swoich oczekiwań i zacząć zarabiać pisaniem. Niestety, realizacja tego jakże prostego i rozsądnego życiowego planu zostaje zakłócana przez wiele niesprzyjających okoliczności: czwarty ślub matki, przewlekłą chorobę ojca i kłopoty wychowawcze z dorastającymi synami. Adrian dwoi się i troi, by nie zejść z raz obranej drogi, co czasem sporo go kosztuje. Tym więcej, że jego życie toczy się także w cieniu Wielkiej Polityki… „Zaginione dzienniki” iskrzą się od humoru, iście brytyjskiego, ale doskonale czytelnego i dla nas. Tylko tutaj można znaleźć nigdzie jeszcze niepublikowane literackie próby Adriana Mole’a. Dużą zaletą książki są świetnie zarysowane postacie to ze szczyptą satyry, to z nutą groteski – wszystko to sprawia, że „Zaginione dzienniki” są lekturą w sam raz na poprawę nastroju, gdy brak nam wokół powodów do śmiechu.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma | Catherynne M. Valente ‹Palimpsest›Poetycka reinterpretacja gatunku urban fantasy. Z pozoru kolejna opowieść o magicznym mieście służącym jako alternatywa dla naszej szarej rzeczywistości – ale wprowadzająca nową, frapującą jakość: fabularne zespolenie przestrzeni miasta z bohaterami, dzięki czemu całość nabiera silnie cielesnego wymiaru, przestaje być jedynie niewinnym zmyśleniem. Drobiazgowość opisów wyimaginowanej krainy idzie w parze z psychologiczną głębią odwiedzających miasto „imigrantów”, wielość odcieni charakterów odpowiada zaś ich pokomplikowanym problemom miłosnym. Dużo tu odważnych scen podważających tradycyjnie ujmowaną moralność (bohaterów oraz czytelników), pobocznych historii skupiających uwagę, i pomimo pogmatwania opierających się często na pierwotnych, najsilniejszych emocjach. Valente jest bez wątpienia jedną z najbardziej utalentowanych pisarek fantasy ostatnich kilku lat. Pisze fantastykę dojrzałą, elegancką i dystyngowaną, sięgając do niesztampowych obrazów i inspiracji. Udowadnia, że nawet wysłużone chwyty narracyjne mogą nadal zaskakiwać i zadziwiać, jeśli tylko poda się je w nowej, oryginalnej formie. Łatwo się pogubić w fabule „Palimpsestu”, tak jak gubią się w nim bohaterowie, jest to bowiem miasto dalece odbiegające nie tylko od znanej nam rzeczywistości, ale też, co ważniejsze, od klasycznych światów fantasy. W dodatku opisane pięknym językiem, uginającym się pod słusznym ciężarem piętrowych barokowych metafor. Książka nie dla każdego; pełna zakamarków i niepokojąco sugestywnych obrazów, jednych wciągnie, innych odrzuci. Jedni i drudzy powinni się z nią jednak zmierzyć.
Tytuł: Światło Tytuł oryginalny: Light ISBN: 978-83-7480-157-7 Format: 304s. 135x202mm; oprawa twarda Cena: 35,– Data wydania: 5 lutego 2010 Ekstrakt: 70%
Tytuł: Pod kopułą Tytuł oryginalny: Under the Dome ISBN: 978-83-7648-349-8 Format: 928s. 142×202mm Cena: 49,– Data wydania: 9 marca 2010 Ekstrakt: 80%
Tytuł: Labirynt odbić Tytuł oryginalny: Лабиринт отражений ISBN: 978-83-7480-131-7 Format: 400s. 125×195mm Data wydania: 15 maja 2009 Ekstrakt: 100%
Tytuł: Fałszywe lustra Tytuł oryginalny: Фальшивые зеркала ISBN: 978-83-7480-144-7 Format: 448s. 125×195mm Cena: 29,99 Data wydania: 11 września 2009 Ekstrakt: 90%
Tytuł: Ptaki ISBN: 978-83-247-0784-3 Format: 272s. 125×200mm Cena: 29,90 Data wydania: 8 stycznia 2008 Ekstrakt: 80%
Tytuł: Nadchodzi ISBN: 978-83-08-04430-8 Format: 406s. 145×205mm Cena: 38,– Data wydania: 16 lutego 2010 Ekstrakt: 60%
Tytuł: Wieszać każdy może ISBN: 978-83-7574-063-9 Format: 328s. 125×195mm Cena: 29,99 Data wydania: 17 czerwca 2009 Ekstrakt: 60%
Tytuł: Pierścienie Saturna Tytuł oryginalny: Die Ringe des Saturn ISBN: 978-83-7414-541-1 Format: 344s. 123×195 mm Cena: 33,90 Data wydania: 8 stycznia 2009 Ekstrakt: 80%
Tytuł: Archipelag GUŁag, tom I Tytuł oryginalny: Архипелаг ГУЛАГ ISBN: 978-83-7510-300-7 Format: 568s. 150×225mm; oprawa twarda, obwoluta Data wydania: 14 listopada 2008 Ekstrakt: 100%
Tytuł: Adrian Mole. Zaginione dzienniki 1999-2001 Tytuł oryginalny: The Lost Diaries of Adrian Mole, 1999-2001 ISBN: 978-83-7414-733-0 Format: 288s. 123×195mm Cena: 29,90 Data wydania: 21 kwietnia 2010 Ekstrakt: 80%
Tytuł: Palimpsest Tytuł oryginalny: Palimpsest ISBN: 978-83-7480-176-8 Format: 320s. 135×202mm; oprawa twarda Cena: 35,– Data wydania: 30 lipca 2010 Ekstrakt: 80% |