Seria przyspieszyła. Na tom drugi („Księga bogów”) trzeba było czekać ponad pięć lat. Najnowszy, trzeci album „Droga Łowcy” pojawił się po „zaledwie” dwóch latach. Muszę przyznać, że zupełnie inaczej wyobrażałem sobie spotkanie młodego Bragona z Łowcą, najbardziej tajemniczą postacią cyklu „W poszukiwaniu ptaka czasu”. Le Tendre i Loisel znowu zaskoczyli swoim dziełem i znowu zaskoczyli pozytywnie.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
W głównym cyklu (opublikowanym dwadzieścia lat temu na łamach „Komiksu-Fantastyki”), Ridżowi poświęcony został cały album. Krótkie przypomnienie tamtej historii – sędziwy już Bragon ze swoją drużyną musi przejść przez terytorium tajemniczego Łowcy. Ten rozpoczyna rodzaj polowania na intruzów, ale tak naprawdę chodzi o coś innego. Jego celem jest godne pożegnanie ze światem, a to, według kodeksu Łowcy, mogło się stać tylko za sprawą jego najlepszego ucznia, właśnie Bragona oraz jego Kostuchy. Trzeba jednak przyznać, że tamten komiks (zatytułowany „Łowca”) nie zdradził zbyt wiele na temat tej niezwykłej postaci. Właściwie jedyny konkret, to ujawniona dopiero w finale informacja, że to właśnie Ridż był dawnym nauczycielem Bragona. Z „Drogi Łowcy” też się dużo o tej postaci nie dowiemy – a to za sprawą gwałtownego wyhamowania tempa akcji w tym albumie. W poprzedniej części „Księdze Bogów” skakaliśmy z wątku na wątek. Rozwinęła się kwestia Zakonu Znaku, Bragon zrobił karierę na ringu, a na koniec, wraz z Marą udali się po tytułową księgę. W przypadku „Drogi Łowcy” wygląda to trochę tak, jakby autorzy sami zdali sobie sprawę z tego jak ciekawą postać stworzyli i uznali, że nie chcą jej (czyli Ridża) zbyt szybko wyeksploatować. Mi w to graj, chociaż przy tym tempie to wątek nauki Bragona zajmie kolejne pięć albumów. Początek jest zaiste sielankowy, Bragon i kilku jemu podobnych siedzą sobie w oberży gdzieś na krańcu świata, popijają piwo, oczekując jakiegokolwiek znaku ze strony Ridża. Znak się pojawia, ale nie od Łowcy, a pod postacią kolejnego wyznawcy tajemniczej sekty „Zakonu Znaku”. Przybycie to wyzwala serię dramatycznych wydarzeń, które doprowadzają do spotkania Bragona z Ridżem. Klasycznie, Łowca ogania się od natrętnego młodzika jak od muchy, ale jednocześnie bacznie go obserwuje. Próby, jakim go poddaje są naprawdę niezwykłe, a ostateczna decyzja? Wszyscy wiemy jaka ona będzie, ale nie to jest najważniejsze. Spotkanie owianego legendą, ale już teraz zmęczonego życiem Ridża z młodym, żądnym przygód Bragonem musi być pasjonującą historią. Od strony graficznej wrażenie robi już sama okładka. Zacieniona postać Ridża pośród chmary czerwonych motyli, kojarzących się z kroplami krwi 1). W środku jest jeszcze lepiej. Bardzo zróżnicowane, ale jednocześnie wyraźnie przemyślane kadrowanie sprawnie prowadzi czytelnika przez poszczególne plansze. Mamy praktycznie wszystko, poczynając od wielkich kadrów zajmujących dwie trzecie strony po serie poziomych lub pionowych pasków, przedstawiających szybkie dynamiczne akcje. W środku dominuje zieleń z powtarzającym się z okładki motywem motyli. Ciekawostką jest to, że chociaż każdy z prequelowych albumów jest rysowany przez inną osobę, to każdy z rysowników wpisuję się (a raczej „wrysowuje”) w stylistykę graficzną serii i ewentualne różnice stylu można dostrzec dopiero przy bezpośrednim porównaniu. Wątek mistrz – uczeń to dosyć popularny temat w popkulturze i pojemny (żeby nie szukać daleko, Obi Wan – Darth Vader, Katsuichi – Usagi). Wygląda na to, że za sprawą Le Tendre’a i Loisela w „Drodze Łowcy” wkroczyliśmy w jedną z najciekawszych historii o nauczycielu i jego padawanie. 1) Tak zupełnie na marginesie to trochę szkoda, że seria ta wydawana jest tylko w wersji z miękką okładką. Ten komiks zasługuje na solidne wydanie.
Tytuł: Droga Łowcy ISBN: 978-83-237-4611-9 Cena: 35,00 Data wydania: październik 2010 Ekstrakt: 90% |