powrót do indeksunastępna strona

nr 09 (CI)
listopad 2010

Pożegnanie „bandyty”. Wspomnienie o Władimirze Gołowinie
Lata 80. XX wieku należały do niego. Był wówczas jednym z najpopularniejszych i najbardziej znanych aktorów w Związku Radzieckim. Jego „zakazaną” twarz kojarzyli chyba wszyscy – zarówno wielbiciele kręconych na serio filmów akcji, jak i sensacyjnych komedii. W Polsce pamiętany jest przede wszystkim z występu w „Deja vu” Juliusza Machulskiego. Władimir Gołowin zmarł przed trzema dniami w Bołogoje.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Jego twarzy nie da się tak łatwo zapomnieć. Ostre rysy, przenikliwe spojrzenie, zacięte usta – takim najczęściej widzieliśmy go na ekranie. Jako aktor wyspecjalizował się bowiem w rolach czarnych charakterów. Reżyserzy rzadko kiedy pozwalali mu zagrać kogoś innego, niż złodziej, morderca bądź przywódca organizacji przestępczej. Antybohaterów grał zresztą nie tylko w poważnych dramatach, ale również w lekkich komedyjkach. Władimir Iwanowicz Gołowin przyszedł na świat w dzisiejszym Twerze – a ówczesnym Kalininie – w kwietniu 1940 roku (a więc dokładnie w tym samym czasie, kiedy miejscowe NKWD dokonywało w mieście mordów na jeńcach obozu w Ostaszkowie). Po zdaniu matury przeniósł się do Moskwy, gdzie podjął studia na wydziale aktorskim stołecznego Państwowego Instytutu Sztuk Teatralnych (GITIS). Ukończył je w 1962 roku, po czym, chcąc uzupełnić wykształcenie, przeprowadził się na północ Związku Radzieckiego i wstąpił do Państwowego Leningradzkiego Instytutu Teatru, Muzyki i Kinematografii (LGITMiK), gdzie zdobył dyplom reżysera teatralnego. Od tamtej pory zaczęła się jego nieustanna podróż po kraju. Zaczął ją w mołdawskim Kiszyniowie, przyjmując etat głównego reżysera w Rosyjskim Teatrze Dramatycznym imienia Antona Czechowa. Później dane mu było jeszcze pracować w moskiewskim Teatrze imienia Mossowieta oraz w telewizji leningradzkiej. W 1997 roku trafił na prowincję, do Bołogoje nieopodal Tweru (miasto to wróciło do swojej starej, jeszcze z czasów carskich, nazwy przed dwudziestoma laty), gdzie kierował lokalnym studiem telewizyjnym „Spiektr”.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Na ekranie zadebiutował bardzo późno, jako czterdziestojednolatek, ale miał za to prawdziwe „wejście smoka”. W 1981 roku Grigorij Nikulin starszy obsadził go w historycznym miniserialu „20 grudnia” w roli słynnego terrorysty, polityka-eserowca i pisarza Borisa Sawinkowa. Obraz, opisujący wydarzenia gorącego 1917 roku, powstał na podstawie scenariusza Juliana Siemionowa i przyniósł Gołowinowi wielką popularność w całym Kraju Rad. Ukształtował też jednak już po wsze czasy jego aktorskie emploi – cynicznego bandyty, który nie zawaha się zamordować człowieka, jeśli taki otrzyma rozkaz lub będzie to w jego interesie. Podobną kreację stworzył w kryminalnym serialu Siemiona Aranowicza „Protiwostojanije” (1985), którego pierwowzorem ponownie była proza Siemionowa. Z uznaniem krytyków spotkał się też występ Władimira Iwanowicza w dokonanej w 1986 roku przez Wiktora Okuncowa adaptacji znanej opery Siergieja Rachmaninowa „Aleko” (1892), która z kolei była muzyczną wersją poematu Aleksandra Puszkina „Cyganie”. Rosnącą popularność Gołowina umocniły jeszcze kreacje w dwóch filmach przygodowych: realizowanej na Ukrainie ekranizacji prozy Aleksandra Grina „Złoty łańcuch” (1986) Aleksandra Muratowa oraz nakręconym w Kazachstanie „Kim jesteś, jeźdźcu?” (1987) Armangeldego Tażbajewa.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Lata 80. ubiegłego wieku należały do najlepszych w karierze aktora. Nie dość bowiem, że pojawiał się w filmach, które zyskiwały przychylność widzów, to na dodatek dane mu było zagrać w głośnych produkcjach epoki pierestrojki. Zaliczyć można do nich przede wszystkim nakręcone w 1987 roku dwuczęściowy dramat historyczno-wojenny Muratowa „Moonzund”, opowiadający o działaniach rosyjskiej floty bałtyckiej podczas pierwszej wojny światowej (według powieści Walentina Pikula), oraz „Chłodne lato pięćdziesiątego trzeciego” Aleksandra Proszkina, podejmujący trudny temat więźniów stalinizmu. Polscy widzowie pamiętają jednak z tego okresu głównie występ Gołowina w świetnej komedii sensacyjnej Juliusza Machulskiego „Deja vu” (1989). Wcielił się w niej w odeskiego gangstera Nikitę Niczyporuka, za którym chicagowscy ojcowie chrzestni wysłali do Związku Radzieckiego profesjonalnego zabójcę Johnny’ego Pollacka (granego przez Jerzego Stuhra). W tym czasie Władimir Iwanowicz dał się poznać także jako reżyser fabularnych krótkometrażówek („Wot snowa etot dwor”, 1986; „Utro tumannoje”, 1987) oraz filmów dokumentalnych o tematyce historycznej („Aleksander Newski”, 1989; „Czest imieju służyt’ Rossii”, 1990; „Iwan IV Groźny”, 1990).
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
W następnej dekadzie Gołowin na dużym i małym ekranie pojawiał się już coraz rzadziej, a po przeprowadzce do Bołogoje – jedynie epizodycznie. Ale i wtedy potrafił tworzyć aktorskie perełki. Za takie można uznać chociażby kreacje mafiosa Ahmeta Taszkienckiego w „Oligarsze” (2002) Pawła Łungina bądź ślepego ojca głównego bohatera, zawodowego killera, w „Przewodniku” (2007) Aleksandra Chwana. Zwłaszcza druga z ról robiła spore wrażenie na krytykach i kolegach po fachu. Do tego stopnia, że wkrótce pojawiły się kolejne propozycje filmowe. Tą najważniejszą złożył, do tej pory znany przede wszystkim jako wybitny dokumentalista, Siergiej Łoznica, który zaprosił siedemdziesięcioletniego aktora na plan swego fabularnego debiutu „Szczęście moje” (2010). Obraz, który powstał w koprodukcji ukraińsko-niemiecko-holenderskiej, zyskał znakomite recenzje wszędzie tam, gdzie był prezentowany. W tym samym czasie Gołowin brał również udział w zdjęciach do trzeciej i czwartej części serialu sensacyjnego Siergieja Sokaliuka „Antysnajper”. Prace nad nim przerwała w poniedziałek 18 października śmierć Władimira Iwanowicza.
powrót do indeksunastępna strona

152
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.