powrót do indeksunastępna strona

nr 10 (CII)
grudzień 2010

Mała Esensja: Do czego służy szafa
Dorota Stępień ‹Jaś i Małgosia›
„Jaś i Małgosia” w wykonaniu pięciorga aktorów warszawskiego Teatru Capitol to jedno z tych przedstawień dla dzieci, gdzie aktorzy są czasem aktorami, a czasem odgrywanymi bohaterami, a umowna scenografia błyskawicznie powstaje i zmienia się w trakcie spektaklu.
Zawarto¶ć ekstraktu: 60%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Zaczyna się dezorientująco: zza kurtyny wystaje głowa, spogląda na pełną salę i… znika z powrotem. Słychać głośne komentarze o pełnej sali – lecz miejsce aktorskiej radości zajmuje niepewność i strach. W końcu kurtyna się podnosi i widzimy… piątkę zdenerwowanych młodych aktorów. Oto przedstawienie czas zacząć, lecz zgubił się klucz do magazynu – nie ma kostiumów, rekwizytów, scenerii… Jedna z aktorek głośno rezygnuje z takiej zabawy, druga w akcie desperacji bierze krzesełko, siada bliżej widowni i zaczyna czytać jakąś bajkę zastępczą (w naszym przypadku był to jeden z wierszy Jana Brzechwy; nie wiem jednak, czy to nie ulega zmianie).
W końcu pozostali aktorzy zauważają przytomnie, że przecież jest jeszcze SZAFA, a w niej różne drobiazgi, za pomocą których „może się uda” wystawić to, co zaplanowano. Wyciągnięciu pięciu parasoli towarzyszy podkład muzyczny – i tak, piosenką, rozpoczyna się przedstawienie właściwe.
W zasadzie treść spektaklu z oryginalną bajką braci Grimm ma niewiele wspólnego – już prędzej z produkcjami wytwórni Walta Disneya, gdzie obowiązkowymi postaciami na planie są (obok ludzkich bohaterów) gadające zwierzęta. Tutaj: kot Baby Jagi, w zamian za obietnicę zwrotu ogona mający przyprowadzić do chatki dzieci – oraz samotny, niechciany, błąkający się po lesie pies. Kot, pod wpływem psa (z którym się zaprzyjaźnia), oczywiście zmienia orientację, pod koniec ratując biedne rodzeństwo1) – lecz przyznać muszę, że owa przemiana nie wypadła zbyt przekonująco. Ot, pstryk, już jest dobry. Takich słabszych momentów było bodaj kilka…
…lecz na szczęście zostały przysłonięte scenkami udanymi. Jak choćby w domku Jasia i Małgosi, gdy wraz z macochą sprytnie przerzucają się mopami (choć deklamują przy tym co innego, ich zachowanie wyraźnie mówi: „nie, ja nie będę sprzątał, ty sprzątaj!” – co jest zrozumiałe i bliskie każdemu dziecku). Jak sceny z szafą, która w istocie składa się głównie z mniejszych i większych drzwiczek.
Dodam jeszcze, że gdy się przedstawia bajką o Jasiu i Małgosi, trzeba liczyć się z tym, że młoda widownia będzie w niektórych momentach głośno krzyczeć (ostrzegać) o Babie Jadze. Aktorzy liczyli tu widać na reakcję rodziców, gdyż w żaden sposób nie starali się wejść w interakcję czy w inny sposób „spacyfikować” nastroje dzieci. Piosenki były ładne, ale nieco za głośno odtwarzane. A puszczany z boku dym w scenach z Babą Jagą nieraz ją całkowicie zasłaniał, co z pewnością NIE było zaplanowane.
Mimo to spektakl dzieciom się podobał, a aktorzy zebrali szczere i zasłużone oklaski (które rozpoczęły się już w trakcie finałowej piosenki).
1) W sposób nie mający nic wspólnego z oryginalną treścią – „czarami”, rzucanymi wspólnie z dziecięcą widownią.



Tytuł: Jaś i Małgosia
Autor: Dorota Stępień
Reżyseria: Jerzy Połoński
Muzyka: Michał Kowalczyk
Scenografia: Artur Pontek, Jerzy Jan Połoński
Choreografia: Marcelina Paniuta-Jankowska
Obsada: Beata Sadkowska, Agnieszka Wielgosz, Cezary Jankowski, Kamila Połońska, Artur Pontek, Jerzy Jan Połoński
WWW: Strona
Ekstrakt: 60%
powrót do indeksunastępna strona

198
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.