W okolicy Sylwestra jednym z ulubionych zajęć kota Garfielda jest wypróbowywanie mocy trąbek. Tym razem biedny Jon niemal uległ dezintegracji…  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Garfield uwielbia na różne sposoby dręczyć swego właściciela (o ile to słowo jest tu w ogóle na miejscu…). Wbić mu znienacka pazury, podrzucić zdechłego pająka czy wreszcie sprawdzić, ile decybeli jest w stanie wyprodukować plastikowa trąbka. No i zatrąbił. A Jonowi aż oczy wyszły na wierzch… Rysunek ten jest swego rodzaju ukoronowaniem pasków z poprzednich lat, kiedy to akustycznie zaatakowany Jon rozlewał kawę, stawiał oczy w słup czy robił ogólnie zszokowaną minę. Tym razem moc urządzenia do produkcji hałasu jest tak potężna (czyżby autor komiksu przewidział wuwuzele ponad dziesięć lat przed ich pojawieniem się na mundialu?), że nasz przyjaciel dosłownie rozlatuje się na kawałki. Skalp odskakuje mu od czaszki, gałki oczne wyglądają jak wystrzelone falą uderzeniową, która wydobyła się z niewinnie wyglądającej zabawki. Kubek z kawą zmienia się w trzy kubki, co jest typowym dla humorystycznych komiksów przedstawieniem mocnego potrząśnięcia. W kontekście całego rysunku wypisane potężnymi kapitalikami „BLAAT!” w tle jest już właściwie tylko symbolicznym dodatkiem. Kadr niewątpliwie zapada w pamięć. A ja cieszę się, że moja kotka nie ma dostępu do instrumentów dętych. |