Jakoś dużo ostatnio piszemy o komiksowych królikach (było o królikach samurajach, królikach-nożownikach oraz o królikach walczących z Vietkongiem). Znowu będzie o tym sympatycznym gryzoniu i podobnie jak ostatnio, będzie pozytywnie.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Tytuł recenzji jest lekko naciągany. Tak naprawdę na początku była burza i sztorm. Dopiero, gdy morze się uspokoiło, na plaży, niczym królik z kapelusza, pojawił się… królik. Mocno skotłowany, raczej zagubiony, trochę jak Tom Hanks w „Poza światem”, zaczyna badać ląd, na który wyrzuciły go fale. Póki co, wszystko odbywa się bez słów, ale tak naprawdę wiadomo jakie myśli kołatają się w głowie gryzonia. Wyspa czy ląd stały? Zamieszkany czy bezludny? A jeśli zamieszkany, to przez ludzi przyjaznych czy też królikożerców? Po kilku akcjach rodem z „Robinsona Cruzoe” (próba złowienia ryby, nocleg w pełnym dziwnych dźwięków miejscu) nadchodzi wydarzenie najważniejsze – spotkanie. I wtedy cała historia zupełnie zmienia swój charakter. Bo królik nie spotkał ani obcych z kosmosu, ani ludożerców, ani innych postaci znanych z historii o rozbitkach. Na drodze gryzonia stanęły trzy młode dziewczyny, mające bzika na punkcie surfingu. Kończy się robinsonowska walka o przetrwanie, zaczyna się wakacyjna sielanka podana w słodko-gorzkiej oprawie. Uśmiech wywołuje już pierwszy dialog: – „Ja królik, ty?” – „Ja Jane! – Coś mi się zdaje, że robisz sobie ze mnie jaja!” W trakcie beztroskiej zabawy (opalanie, siatkówka plażowa 1), surfing, picie wina) między królikiem a jedną z dziewcząt nawiązuje się coś więcej niż tylko nić sympatii. Na pierwszy rzut oka relacja ma delikatne zabarwienie erotyczne („może byśmy trochę się popieścili?”), ale tak naprawdę najważniejsze w niej są wspólne poczucie samotności, odrzucenia i poszukiwanie bratniej, przyjaznej duszy. Autor, niemiecki rysownik Mawil (znany u nas m.in. z albumu „Możemy zostać przyjaciółmi”), ociera się o cukierkową historię o dwójce odmieńców, ale na szczęście nie przekracza cienkiej granicy. Jego głównym orężem są bardzo sprawne, życiowe ale jednocześnie oszczędne dialogi („Królik chłopie! Ale mi napędziłeś stracha!”) oraz oryginalny czarno-biały rysunek. Kreska, sprawiająca wrażenie nieco koślawej, idealnie oddaje ducha całej historii, w tym nastrój gorącego letniego dnia. „Safari na plaży” to komiks o otwartości i gotowości na spotkanie z drugą osobą. Niby truizm, ale jak często ludzie (i króliki), zwłaszcza ci po przejściach, tej gotowości w sobie nie mają. A przecież dzięki niej gotowości czasem można poznać kogoś na całe życie, a czasem… na kilka upalnych dni na plaży. 1) Tutaj autor pozwolił sobie na nawiązanie do „Poza światem”. Jakiej marki piłką grają dziewczyny? Oczywiście „Wilsonem”.
Tytuł: Safari na plaży ISBN: 978-83-60915-49-3 Cena: 26,90 Data wydania: październik 2010 Ekstrakt: 80% |