powrót do indeksunastępna strona

nr 10 (CII)
grudzień 2010

O czymś chyba jednak zapomniałam
Giulio de Vita, Yves Sente ‹Kriss de Valnor #1: Nie zapominam o niczym›
„Nie zapominam o niczym” to pierwsza część „odpryskowego” cyklu od serii o Thorgalu, opowiadającego dzieje jednej z barwniejszych postaci świata bogów i wikingów – Kriss de Valnor. Tym razem temat podjęło dwóch zupełnie innych twórców niż „ojcowie” Thorgala (Van Hamme i Rosiński). Za grafikę odpowiada Giulio de Vita, a scenariusz napisał Yves Sente. Jak im się udało?
Zawarto¶ć ekstraktu: 50%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Skłamałbym, twierdząc, że Kriss de Valnor należy do moich ulubionych bohaterek komiksowych. Prawdą jest, że jej pojawienie się w „Łucznikach” i dalszy udział w epickiej wyprawie do krainy Qa wniosły do „Thorgala” niemało kolorytu. Piękna – a przy tym seksowna i chętnie rysowana przez Rosińskiego nago – bezwzględna, zdradziecka bohaterka była z pewnością ciekawą opozycją dla nieskazitelnej Aaricii, wprowadzając do serii nieco pikanterii. Przyznam jednak, że zwieńczenie jej historii w „Mieście Zaginionego Boga” (przypominam – przemiana w starą kobietę) było całkiem sensownym rozwiązaniem wątku tej postaci. Niestety, najwyraźniej Van Hamme uznał, że skoro stworzył jedną z najbarwniejszej postaci całej serii, szkoda z niej rezygnować. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że słynny scenarzysta nie znał umiaru w wykorzystywaniu Kriss. Bohaterka powracała raz za razem, zawsze była równie zdradziecka i bezwzględna, a Thorgal i Aaricia wychodzili za każdym razem na coraz większych naiwniaków.
Uczciwie mówiąc, w swym odniesieniu do Kriss byłem chyba odosobniony – większość fanów serii bardzo ceniło sobie tę postać. Ale chyba i oni odetchnęli z ulgą, gdy w odcinku o tytule nie innym niż „Kriss de Valnor” bohaterka poniosła wreszcie śmierć – i to w dodatku w sposób chwalebny, zmywając z siebie przynajmniej część win. Czy było to zgodne z koncepcją tej postaci – zdania są podzielone. Kriss dała się poznać jednakże jako postać nieobliczalna, w grę wchodziło też dobro jej syna… Można więc udać, że ofiara była uzasadniona.
Jak się jednak okazało, radość wrogów Kriss nie trwała długo. Bohaterka wykazawszy się talentami Sherlocka Holmesa i Boby Fetta, znalazła sposób na powrót zza grobu na karty komiksu. A właściwie znalazł ten sposób Yves Sente, scenarzysta serii „odpryskowej” od „Thorgala”, w której to właśnie piękna i paskudna Kriss ma być główną bohaterką.
Pomysł na cykl jest porażająco prosty. Kriss staje przed gremium zwanym Trybunałem Walkirii. Jej życie jest niejednoznaczne; jeśli sąd uzna ją godną wejścia do Walhalli, tam właśnie trafi, jeśli nie – czeka ją wieczne błąkanie się pośród lodowatych mgieł Niflheimu. Z oczywistych względów ta druga perspektywa nie jawi się atrakcyjnie – ale, aby podjąć decyzję, należy ocenić całe życie Kriss. Cofamy się więc do jej dzieciństwa…
Widać więc, że cała sytuacja wyjściowa jest tylko pretekstem do opowiedzenia o losach innego bohatera, jakoś nawiązując do fabuły „Thorgali”. Zważywszy, że zaczęliśmy od dzieciństwa, widać perspektywę minimum 20 zeszytów (o ile czytelnicy będą zainteresowani, co wcale nie jest oczywiste, zważywszy na smutny los wielu innych serii odpryskowych). Pierwszy zeszyt jednak do optymizmu nie skłania…
Poznajemy w nim dwa epizody z życia młodej Kriss. Najpierw trudne dzieciństwo w małej osadzie. Nie ma tu niczego, czego nie mielibyśmy wcześniej w różnych historiach komiksowej i filmowej fantasy. Matka i córka krzywdzone, wykorzystywane przez okrutnych współziomków. Przemoc, gwałt, upokorzenie, które ostatecznie owocują krwawą zemstą – pointy tej historyjki jesteśmy w stanie domyślić się na samym jej początku.
Nieco lepiej wypada drugi epizod życiorysu Kriss, składający się na ten album. Tym razem zdeterminowana i samodzielna już bohaterka pomaga wędrownemu kuglarzowi wyrwać córkę z rąk psychopatycznej księżniczki. To znów w miarę typowa opowieść fantasy, mająca przede wszystkim pokazać, że Kriss w razie czego nie zawaha się zamoczyć rąk we krwi, choć ma ledwie 13 lat. Na szczęście jest bardziej przemyślana od sztampowego wstępu, z jakimś pomysłem na fabułę i bohaterów.
Nie zmienia to jednak faktu, że Kriss… to nie jest Kriss. Jej cechą rozpoznawczą do tej pory była nie tylko bezwzględność, ale wspomniana wcześniej podstępność i notoryczna skłonność do zdrady, połączona z dumą i przekonaniem o własnej wyższości. Taką postacią mogłaby być jakaś upadła księżniczka czy wojowniczka z dalekich krain, nie natomiast zaszczuta dziewczynka, która w desperacji sięga po nóż. Młoda Kriss bywa okrutna, ale jest też lojalna i kieruje się jakimś poczuciem sprawiedliwości, a to już cechy zupełnie innej osoby. Dziwnie w tym brzmi tytułowe credo dziewczyny „Nie zapominam o niczym”, bo właśnie wygląda na to, że o czymś jednak zapomniała… Oczywiście, istnieje możliwość, że Sente ładnie uzasadni w następnych tomach przemianę bohaterki, ale na razie zapowiada się zdecydowane spłaszczenie tej postaci.
O stronę graficzną komiksu zadbał Giulio de Vita, który zastąpił Grzegorza Rosińskiego. Daleki jestem od krytyki tego rysownika, próbuje mocno naśladować styl Rosińskiego (i z pewnością wypada lepiej niż nasz rodak w niektórych późniejszych albumach Thorgala, gdy starał się dużo mniej niż na początku serii), widać też, że czuje klimat fantasy. Tylko nie bardzo widzę sens umieszczenia na stronie 26 serii rysunków przedstawiającej nagą Kriss. Czyżby to jakieś nawiązanie do tendencji Rosińskiego? Tyle tylko, że ten rysował dojrzałą kobietę, a de Vita… trzynastoletnią dziewczynkę. Nie, uspokajam, nie ma tu jakiegoś epatowania erotyzmem dziecka, rysunki są brzydkie i raczej wyjątkowo aseksualne, ale każe to zadać pytanie, jaki w ogóle jest sens ich wprowadzania.
Na następny album „Kriss de Valnor” czekam bez ekscytacji. Nadal jest potencjał na przynajmniej przyzwoitą serię fantasy, ale z pewnością więcej odwagi scenarzysty i jakiś bardziej oryginalny pomysł na ten cykl by nie zawadził.



Tytuł: Kriss de Valnor #1: Nie zapominam o niczym
Scenariusz (komiks): Yves Sente
Wydawca: Egmont
ISBN: 978-83-237-4632-4
Data wydania: grudzień 2010
Wyszukaj w
:
Ekstrakt: 50%
powrót do indeksunastępna strona

150
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.