powrót do indeksunastępna strona

nr 10 (CII)
grudzień 2010

East Side Story: Na prawdziwych bohaterów popyt nigdy nie minie!
Aleksander Kott ‹Twierdza brzeska›
Trzeba przyznać, że obrońcy twierdzy w Brześciu nad Bugiem mieli szczęście do filmowców, którzy już kilka razy oddawali im cześć i chwałę na kinowym ekranie. Z okazji 65. rocznicy zakończenia Wielkiej Wojny Ojczyźnianej po raz kolejny postanowił zrobić to Aleksandr Kott. Dla trzydziestosiedmioletniego reżysera było to największe wyzwanie w jego dotychczasowej karierze. Szczęśliwie zakończone sukcesem. „Twierdza brzeska” to jeden z najlepszych rosyjskich filmów wojennych ostatnich lat.
Zawarto¶ć ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Jak każde miasto położone na styku różnych kultur i wpływów – w tym wypadku ruskiej (a później rosyjskiej i białoruskiej), litewskiej oraz polskiej – Brześć miał niezwykle ciekawą historię. Nie dość, że na przestrzeni ostatniego millenium stosunkowo często zmieniała się jego przynależność państwowa, to na dodatek dane mu było odegrać bardzo ważną rolę w dziejach krajów, do których należał. Początki grodu leżącego u ujścia rzeki Muchawiec do Bugu sięgają prawdopodobnie X wieku. W historii Polski po raz pierwszy Brześć (wówczas nazywany jeszcze Litewskim) zapisał się wielkimi zgłoskami w 1596 roku, kiedy to – za panowania Zygmunta III Wazy – po kilku latach konsultacji synodowych (1590-1595) zawarto tak zwaną unią brzeską, czyli porozumienie pomiędzy Cerkwią a Kościołem katolickim, dzięki któremu większość wyznawców prawosławia na terenach Rzeczpospolitej Obojga Narodów uznała zwierzchność papieża i przyjęła dogmaty katolickie (w ten sposób narodzili się unici). Dwa wieki później, po trzecim rozbiorze Polski, miasto znalazło się w rękach rosyjskich. Nowe władze, korzystając ze znakomitego położenia geostrategicznego grodu, postanowiły wznieść w jego pobliżu twierdzę. Zadanie to wykonano na podstawie planów niemieckiego inżyniera generała w służbie carskiej Karla Oppermana 1), który zmarł w 1831 roku, a więc dwa lata przed rozpoczęciem prac budowlanych. Trwały one przez kolejnych sześć lat; ostatecznie twierdzę przekazano do użytku wojsku w 1842 roku. Znajdowały się tam koszary oraz Korpus Kadetów, w którym przez osiem lat (1845-1853) żołnierskiego fachu uczył się niedoszły przywódca powstania styczniowego i ostatni głównodowodzący wojsk Komuny Paryskiej generał Jarosław Dąbrowski. Gdy wybuchła pierwsza wojna światowa, w 1915 roku wycofująca się przed Niemcami w głąb kraju armia rosyjska oddała Brześć praktycznie bez walki; częściowo tylko wysadzono w powietrze umocnienia twierdzy. Trzy lata później nazwa miasta obiegła pierwsze strony gazet na całym świecie – w nim bowiem rządzona już przez bolszewików Rosja podpisała z Cesarstwem Niemieckim i Austro-Węgrami pokój (3 marca), który zakończył walki na froncie wschodnim.
W czasie walk polsko-bolszewickich (1919-1920) miasto przechodziło z rąk do rąk; ostatecznie na mocy traktatu ryskiego (18 marca 1921) znalazło się w granicach II Rzeczypospolitej. Dziewięć lat później stało się ponownie znane w całej Polsce, gdy w miejscowej twierdzy przygotowano więzienie dla aresztowanych posłów opozycji (za kratki trafili wówczas Wincenty Witos, Norbert Barlicki, Stanisław Dubois, Adam Ciołkosz i inni działacze Centrolewu). Swoje podstawowe zadanie warownia w Brześciu po raz pierwszy wypełniła dopiero podczas kampanii wrześniowej, kiedy to polski garnizon pod dowództwem generała Konstantego Plisowskiego przez trzy dni (między 14 a 17 września) bronił się przed wojskami hitlerowskimi, w skład których wchodził między innymi XIX Korpus Pancerny generała Heinza Guderiana. Polacy opuścili twierdzę i ewakuowali się w kierunku Terespola w dniu przekroczenia granic II Rzeczypospolitej przez Sowietów. Miasto, choć zdobyte przez Wehrmacht, oddano Armii Czerwonej; w końcu miesiąca odbyła się w nim przyjacielska defilada żołnierzy spod znaku swastyki oraz sierpa i młota. Ten stan rzeczy nie trwał jednak zbyt długo. Niespełna dwa lata później, 22 czerwca 1941 roku o świcie, naziści zaatakowali Związek Radziecki, a pierwszymi oddziałami sowieckimi, które musiały przyjąć na siebie uderzenia wroga były pułki stacjonujące w twierdzy brzeskiej. Po raz kolejny też obowiązek zdobycia warowni Adolf Hitler powierzył pancerniakom Guderiana. Bezpośrednie walki, zaplanowane na dwanaście godzin, trwały przez osiem dni, choć – jak po wojnie zeznawali świadkowie – jeszcze wiele tygodni później z ruin twierdzy dochodziły niekiedy strzały. Obrońcy, jeśli nie zginęli w czasie szturmu wrogich jednostek, trafili do niewoli niemieckiej, a co za tym idzie – uznani zostali przez Józefa Stalina za zdrajców komunistycznej ojczyzny. Dlatego też po 1945 roku ten epizod Wielkiej Wojny Ojczyźnianej oficjalnie wykreślono z dziejów Kraju Rad.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Pamięć o obrońcach Brześcia przywrócił dopiero, już jednak po śmierci satrapy z Kaukazu, partyjny pisarz Siergiej Smirnow, który najpierw stworzył dramat „Twierdza nad Bugiem” (1955), a następnie powieść „Twierdza brzeska” (1957). Mimo oczywistego wydźwięku propagandowego tych dzieł, spełniły one swoją rolę – miliony obywateli Związku Radzieckiego poznały dramatyczną historię obrony dziewiętnastowiecznej warowni. Tworzeniu nowego mitu przysłużył się także, zrealizowany na podstawie scenariusza Konstantina Simonowa, znakomity film „Nieśmiertelny garnizon” Zachara Agranienki i Eduarda Tissego, który miał swoją premierę 21 czerwca 1956 roku, a więc w przeddzień 15. rocznicy niemieckiego ataku. W takiej sytuacji głos postanowiły zabrać również władze Kraju Rad; w 1957 roku Prezydium Rady Najwyższej ZSRR przyznało – w większości przypadków pośmiertnie – tytuły Bohatera Związku Radzieckiego oraz Ordery Lenina heroicznym obrońcom twierdzy (otrzymali je wówczas pokazani w obrazie Aleksandra Kotta komisarz polityczny Jefim Moisiejewicz Fomin oraz wciąż jeszcze wtedy żyjący major Piotr Michajłowicz Gawriłow). Osiem lat później, już po przejęciu władzy przez Leonida Breżniewa i odzyskaniu części wpływów politycznych przez marszałka Gieorgija Żukowa, posypał się kolejny grad odznaczeń – uhonorowano między innymi enkawudzistę Andrieja Mitrofanowicza Kiżewatowa (kolejnego bohatera filmu), samej twierdzy natomiast nadano tytuł „bohatera”. Kinematografia rosyjska wróciła do tematu dwie dekady później. W połowie lat 80. XX wieku do kin trafiła monumentalna – innych praktycznie nie kręcił – produkcja Jurija Ozierowa „Bitwa o Moskwę”; w jej pierwszej części, zatytułowanej „Agresja”, reżyser, który zasłynął jako wielki apologeta Breżniewa, przedstawił także obronę Brześcia (komisarza Fomina zagrał urodzony w azerbejdżańskim Baku Żyd z Odessy Emmanuil Witorgan, zaś majora Gawriłowa Łotysz Romualds Ancāns). Po następnych dziesięciu latach, zatem już w wolnej Rosji, Andriej Maliukow sięgnął z kolei po, wydaną jeszcze w 1974 roku, powieść Borisa Wasiljewa „W ewidencji nie figuruje”, którą przeniósł na ekran pod tytułem „Ja – żołnierz rosyjski”. Tym samym powstał kolejny wstrząsający obraz o pierwszych godzinach i dniach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Kiedy więc Aleksandr Kott (rocznik 1973) postanowił w 2007 roku powrócić do tematu walk o Brześć, miał się z kim mierzyć. Wcześniej ten były uczeń Andrzeja Wajdy oraz absolwent moskiewskiego Wszechrosyjskiego Państwowego Instytutu Kinematografii (WGIK), gdzie kształcił się pod okiem Władimira Chotinienki, dał się poznać dzięki całkiem niezłemu serialowi wojennemu „Konwój PQ-17” (2004), stylowej ekranizacji „Bohatera naszych czasów” (2006) według powieści Michaiła Lermontowa oraz przyzwoitemu dramatowi sensacyjnemu „Pokażę ci Moskwę” (2009). Zdjęcia do „Twierdzy brzeskiej” rozpoczęły się, po dwóch latach preprodukcji, w lipcu 2009 roku i trwały przez cztery miesiące. Realizowano je na terenie historycznej warowni, gdzie wzniesiono monumentalne dekoracje, będące dokładnym odzwierciedleniem Bramy Terespolskiej, Bramy Chełmskiej, mostu na Bugu, koszar oraz klubu, który otwarto w dawnej cerkwi Świętego Mikołaja. Jako statystów zaproszono setki mieszkańców białoruskiego miasta. Producenci i reżyser postanowili przyłożyć się do dbałości o szczegóły i prawdę historyczną (co, jak okaże się później, nie do końca im się jednak udało). Stąd wyposażenie żołnierzy niemieckich w karabiny maszynowe, a nie – jak w większości radzieckich i rosyjskich filmów wojennych – w pistolety MP-38; stąd też wykorzystanie makiet autentycznych hitlerowskich czołgów PzKpfW III (Panzerkampfwagen III). Sięgnięto też oczywiście po grafikę komputerową (vide sceny lotnicze) oraz efekty specjalne (bombardowania twierdzy). Nakłady na film były więc olbrzymie; budżet sięgnął astronomicznej dla Rosjan kwoty 225 milionów rubli. Po raz pierwszy publicznie „Twierdzę brzeską” pokazano 22 czerwca 2010 roku w – inaczej być nie mogło – Brześciu. Do szerokiej dystrybucji w Rosji film trafił jednak dopiero kilka miesięcy później – 4 listopada, w Dzień Jedności Narodowej. W pierwszych dniach projekcji, gdy do kin w całym kraju rozesłano ponad pięćset czterdzieści kopii obrazu Kotta, obejrzało go około 360 tysięcy widzów, co było trzecim wynikiem weekendu. Do 21 listopada w sumie wybrało się nań ponad 700 tysięcy, co przyniosło około 130 milionów rubli dochodu. I choć pierwsza fala zainteresowania zaczęła już powoli słabnąć, można podejrzewać, że koszty produkcji zwrócą się mniej więcej w ciągu roku. Niebawem dojdą przecież jeszcze wpływy z wydań DVD i Blue-Ray oraz z wyświetlania w innych krajach rosyjskojęzycznych, a może i na Zachodzie.
ciąg dalszy na następnej stronie
powrót do indeksunastępna strona

90
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.