„Obsolete” to z angielskiego przestarzały, niemodny. Na przekór takiej interpretacji tytułu poszła w swoich „Obsoletkach” Justyna Bargielska, proponując rzecz świeżą, biorącą się za bary z tym, co do tej pory było raczej przemilczane.  |  | ‹Obsoletki›
|
„Obsoletki” są debiutem prozatorskim autorki. Wcześniej wydała ona kilka tomików wierszy – za ostatni, „Dwa fiaty”, otrzymała Nagrodę Literacką Gdynia. Bargielska-poetka jest mocno osadzona w otaczającej ją rzeczywistości i codziennych czynnościach. Imponuje łatwością, z jaką przechodzi od nich do delikatnie majaczącej na horyzoncie śmierci, bo śmierć – nazwana bądź nie – stała się jej głównym tematem. Eksperyment prozatorski przyniósł wzmocnienie tego wątku, do tego okazał się eksperymentem udanym – pacjent nie umarł na stole, choć w książeczce umierania jest naprawdę dużo. Bargielska nie wybiera drogi prostej, idzie pod prąd kulturze, która spycha śmierć na coraz dalszy margines we wszystkich możliwych aspektach życia. Poczynając od cmentarzy, które buduje się na obrzeżach miast (a nie, jak kiedyś, w ich centrach), skończywszy na popkulturze promującej zdrowie, młodość, wynoszącej na ołtarze wszelakie wizje szczęścia. „Obsoletki” odwracają sytuację, pokazują rzeczywistość z punktu widzenia ludzi stykających się ze śmiercią na co dzień. Narratorka poświęca swój czas fotografowaniu dzieci zmarłych jeszcze w łonie matek (zdjęcia mają być pamiątką dla rodziców). Nie wie, czy jej praca jest zgodna z konstytucją broniącą interesów dziecka od momentu poczęcia. Wie za to, z czym niezgodne jest sformułowanie „urodził się martwy” – z logiką, z elementarną logiką. Do bólu logiczne są za to momenty, gdy narratorka z aparatem towarzyszy kobietom zmarłych dzieci, pokazując ciemną stronę macierzyństwa. Czytelnik obserwuje rozpacz i cierpienie przepracowane przez język Bargielskiej – z jednej strony zdystansowany, z drugiej – sarkastyczny, ale przy tym sarkastycznie bolesny: „Gość z prosektorium wynosi nam zawiniątko do przedpokoju. Razem z matką zawiniątka przebieramy zawartość w seledynowe śpioszki. Trochę się zawartości szwy rozłażą na główce i na klatce piersiowej – żaden z lekarzy nie miał wątpliwości, że mała po prostu udusiła się pępowiną w trakcie porodu, ale czemu nie zrobić sekcji, skoro można.” Pisarka łamie związane ze śmiercią tabu w sposób zadziwiający – „Obsoletki” są dziełem wybitnym pod względem językowym. Bargielska od początku swojej literackiej drogi szuka odpowiedniej formy dla mówienia o traumie i o ile w jej wierszach tkwi pewna delikatność okraszona niedopowiedzeniami, o tyle w przypadku prozy mamy do czynienia z tekstem bardziej dojrzałym, mówiącym wprost, ale unikającym banalizacji oraz kiczu. Ta składająca się z kilkudziesięciu miniaturek książeczka poraża od pierwszych stron – tematyką, odwagą, wprawą w kreśleniu literackich obrazów. Znakomita lektura i rzadkość nie tylko na skalę rodzimego rynku wydawniczego.
Tytuł: Obsoletki ISBN: 978-83-7536-226-8 Format: 92s. 125×195mm Cena: 32,– Data wydania: 29 października 2010 Ekstrakt: 90% |