Jeffery Deaver to autor, którego twórczość przyjmuje się z całym dobrodziejstwem inwentarza. Owszem, jego książki potrafią zirytować – nie raz i nie dwa obiecywałam sobie, że nie sięgnę po nie więcej – a jednak zawsze, gdy ukazywała się nowa powieść, dawałam się skusić. Nie inaczej było w przypadku „Pod napięciem”.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Już sam pomysł wyjściowy budzi we mnie ambiwalentne uczucia, tym razem bowiem Lincolnowi Rhyme’owi, genialnemu, sparaliżowanemu specjaliście w dziedzinie kryminalistyki, przychodzi zmierzyć się z mordercą, który terroryzuje miasto przy pomocy elektryczności. Z jednej strony jest to koncepcja nader efektowna – sceny, w których ludzie po przypadkowym zamknięciu obwodu stają w płomieniach, niewątpliwie robią wrażenie. Z drugiej strony długie wykłady na temat prądu (Deaver lubi edukować swoich czytelników) są nużące i dla laików – mimo wysiłków autora – raczej niezrozumiałe. Ktoś, kto nie ma wykształcenia technicznego, zrozumie z nich prawdopodobnie tyle, że „zbrodniarz doskonale zna się na elektryczności”, co i tak wynika przecież z fabuły. Ponadto akcja rozkręca się dość wolno i, co gorsza, przez niemal dwie trzecie objętości sądzić można, że mamy do czynienia z prościutką fabułką, w której role są z góry rozpisane: po jednej stronie mądry i dzielny detektyw, po drugiej przestępca mszczący się za mniej lub bardziej wyimaginowane „krzywdy”. Nie jestem pewna, czy to był dobry pomysł, zwłaszcza że po „Pod napięciem” sięgną najprawdopodobniej ci, którzy czytali wcześniejsze dzieła Deavera i doskonale wiedzą, że to zmyłka. Efekt jest taki, że książkę czyta się z niecierpliwością i nawet niejaką irytacją, mając świadomość fałszywości dedukcji detektywa i czekając tylko na końcowego twista, kiedy to autor zdecyduje się ujawnić prawdę – niespodzianką jest tu to, jaki ten twist będzie wyglądał, a nie, że w ogóle w powieści się pojawi, bo to jest z góry wiadome. Na minus zapisuję jeszcze drugoplanowego bohatera o swojskim nazwisku Pulaski. Młody policjant współpracuje już przecież z Rhyme’em od jakiegoś – wcale nie tak krótkiego – czasu, powinien więc lepiej znać się na tym, co robi. Tymczasem autor z uporem przedstawia go jako żółtodzioba-naiwniaka, który popełnia głupie błędy i którego nader często trzeba ratować z tarapatów, w jakie sam się wpakował. Dlaczego Rhyme toleruje go w swoim zespole? Owszem, część pomyłek Pulaskiego wynika z urazu głowy, jakiego mężczyzna doznał w jednej z wcześniejszych książek, trudno jednak przypuszczać, żeby chłodny profesjonalista zatrudniał kogoś tylko ze względu na sympatię czy współczucie, zwłaszcza że w tym przypadku pracownikiem jest policjant, od którego przytomności umysłu zależy ludzkie życie. Plusem natomiast niewątpliwie jest fakt, że tym razem udało się autorowi wzbudzić w czytelniku niepokój o życie głównych bohaterów. Co ciekawe, bardziej emocjonującym zagrożeniem okazuje się nie morderca (sceny, w których Rhyme’owi czy Sachs grozi śmierć z ręki bezwzględnego przestępcy są tradycyjnie dość sztampowe), lecz choroba detektywa. Moment, w którym Rhyme traci przytomność, zanim zdąży przekazać swej partnerce ostrzeżenie, jest jednym z najbardziej przejmujących w całej książce. I wreszcie końcówka, która także budzi we mnie mieszane uczucia. Dwa razy autor oszukuje czytelników – czytamy wcale nie o tym, o czym wydaje nam się, że czytamy. Za pierwszym razem, przyznaję, dałam się nabrać, choć gdy już Deaver odsłonił karty, okazało się, że użył bardzo prostego, żeby nie powiedzieć prymitywnego chwytu. Za drugim razem to już tania psychologiczna zagrywka, na którą prawdopodobnie nie da się nabrać nikt, kto w życiu przeczytał więcej niż dwadzieścia książek. Jako całość „Pod napięciem” należy do „średniaków”, bo Deaverowi zdarzało się tworzyć lepsze fabuły, ale bywało, że pisał i gorzej. Czy warto powieść przeczytać? Jeśli ktoś lubi thrillery, a przy tym podobały mu się wcześniejsze książki amerykańskiego pisarza, to czemu nie. Dla pozostałych natomiast jest to pozycja do rozważenia w przypadku długiej podróży pociągiem, kiedy i tak nie ma nic lepszego do roboty.
Tytuł: Pod napięciem Tytuł oryginalny: The Burning Wire ISBN: 978-83-7648-512-6 Format: 464s. 142×202mm Cena: 33,– Data wydania: 23 listopada 2010 Ekstrakt: 60% |