powrót do indeksunastępna strona

nr 01 (CIII)
styczeń-luty 2011

Utopia w szklance wody
J.M.G. Le Clézio ‹Urania›
Wydawałoby się, że wraz z upadkiem takich systemów jak nazizm czy komunizm, idea utopii przejdzie do historii. „Urania” J.M.G Le Clézio pokazuje, że jest inaczej. Pragnienie życia w szczęśliwej społeczności jest w nas głęboko zakorzenione, nawet jeśli nie do końca zdajemy sobie z tego sprawę.
Zawarto¶ć ekstraktu: 70%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
„Uranię” można by nazwać utopią w szklance wody, państwem idealnym w wersji mini. W odróżnieniu od „Nowego wspaniałego świata” Huxleya czy „Roku 1984” obejmuje nie całe społeczeństwo, a jedynie małą grupkę ludzi. Już Augustyn, zanim został świętym, planował założyć małą wspólnotę oddaloną od zgiełku świata i oddającą się filozofowaniu. W „Uranii” jest podobnie - grupa kilkunastu osób, stwarza na terenie zrujnowanej jezuickiej redukcji quasi hippisowską komunę. Poznajemy ją dzięki relacji młodego francuskiego geografa, odwiedzającego Meksyk.
Fabuła zaczyna się trochę jak „Dolina Issy” Miłosza. Mały chłopiec wymyśla sobie cudowną krainę, w której może być szczęśliwy. Nazywa ją Urania, na cześć greckiego bóstwa z opowieści mamy. Fakt, że nazwa krainy pochodzi od kobiety będzie miał duże znaczenie, jak również związek dziecięcej utopii z matką. Dorosły już Dominic odnajduje wspólnotę na kształt swojego marzenia, kiedy odwiedza Dolinę w Meksyku, gdzie ma zająć się badaniami geograficznymi. Na miejscu poznaje Rafaela, chłopaka z komuny Campos, a także kobietę, piękną prostytutkę, która zawróci w głowie bohaterowi.
Powieść Le Clézio jest poszukiwaniem utopii, nieśmiałym zbliżaniem się do niej. Przy czym odnaleźć ją można zarówno w komunie Campos, jak i w Lili, bitej i poniżanej przez sutenera prostytutce. Wspólnota ludzi, kobieta, a także ziemia łączą się w wyobraźni bohatera w jedno. Podczas okazjonalnego odczytu na temat geografii Doliny, stwierdza on: „Kiedy kreśliłem ten portret, wydawało mi się, że maluję wam ciało kobiety, żywe ciało o ciemnej skórze, przepojone ciepłem wulkanów i czułością deszczów, ciało indiańskiej kobiety pełne miłości i siły”.
Oczywiście, nie chodzi tylko o utopię, bohater zachwyca się również Meksykiem i jego mieszkańcami, krainą o trudnej, często dramatycznej historii. Widać w „Uranii” głęboką empatię narratora dla tamtego świata. Objawia się ona głównie przez smutek, łagodną melancholię dominującą w opowieści. A także przez odczuwalną inność, bowiem bohater Le Clézio cały czas jest obok toczących się wydarzeń i ludzi. Nawet związek z mieszkającą w Dolinie Dalią jest tylko fizyczną namiętnością, chwilową zabawą, która prędzej czy później musi się skończyć.
Właśnie ów sposób narracji w dużej mierze przyczynia się do zobojętnienia czytelnika na fabułę. Autor nie potrafi zaintrygować odbiorcy przedstawianą opowieścią. Wydarzenia przebiegają jakby mimochodem, same z siebie, bez udziału bohaterów, a co gorsza, bez naszego zainteresowania. Czytelnik ma wrażenie, że właściwa fabuła rozgrywa się gdzieś na boku, podczas gdy jemu pokazane są jedynie fragmenty. Są autorzy, którym takie dawkowanie informacji udaje się dobrze, Le Clézio najwyraźniej do nich nie należy.
„Urania” należy więc do książek, które są dobre, ale po których przeczytaniu naturalną reakcją jest wzruszenie ramion. No dobrze, ale co z tego? Gdyby mnie ktoś pytał, odpowiedź brzmi - niewiele.



Tytuł: Urania
Tytuł oryginalny: Ourania
Przekład: Zofia Kozimor
Wydawca: PIW
ISBN: 978-83-06-03171-3
Format: 238s. 125×195mm
Cena: 34,90
Data wydania: 20 października 2008
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w
:
Ekstrakt: 70%
powrót do indeksunastępna strona

110
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.