Komiks Neila Gaimana jest ciekawą (i jedną z wielu) próbą przekrojowego spojrzenia na postać Mrocznego Rycerza vel Zamaskowanego Krzyżowca. Postać, która obrosła swoją mitologią – ale nie w Polsce. I to zapewne jest największy problem odbioru tego komiksu w naszym kraju.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Co właściwie wiemy o Batmanie? Skąd go znamy? Gdyby zadać takie pytania w Polsce, odpowiedzi prawdopodobnie byłyby podobne. Zapewne większość osób zna postać Człowieka-Nietoperza przede wszystkim z filmów – w tej chwili głównie produkcji Christophera Nolana, choć pamiętana (i nierzadko w telewizji przypominana) są starsze wersje Tima Burtona (i – niestety – Joela Schumachera). Być może część osób (kilka procent) może wiedzę o Mrocznym Rycerzu czerpać z dobrego animowanego serialu telewizyjnego. Zapewne też znajdą się tacy, którzy znają Batmana z komiksów – ale właściwie jakich? Jednym z wielkich paradoksów polskiego rynku komiksowego jest to, że sprawiedliwego z Gotham poznaliśmy głównie z komiksów albo rewizjonistycznych wobec legendy („Powrót Mrocznego Rycerza”, „Mroczny Rycerz kontratakuje”), albo w jakiś sposób ją podsumowujących („Batman: Rok pierwszy”, „Kingdom Come”, „Azyl Arkham”). Zapewne najmniejsza będzie grupa, która Batmana poznała z serii zeszytów przez lata budujących jego wizerunek, wprowadzających coraz to nowych superłotrów i pomocników, krótko mówiąc kreślących wizerunek Mrocznego Rycerza. A przecież to takich właśnie odbiorców kierowany jest komiks Neila Gaimana „Co się stało z Zamaskowanym Krzyżowcem”. Na wstępie więc wypada stwierdzić, że po prostu polski czytelnik jest słabo przygotowany na tego rodzaju albumy. Batman nie żyje. Nad jego trumną zbiera się grono dawnych znajomych – zarówno sojuszników, jak i wrogów. Różne osoby (Selina Kyle, Alfred, Szalony Kapelusznik, Joker, Robin, Ra’s al Ghul, Superman) po kolei wspominają Mrocznego Rycerza, ale ich opowieści nijak nie składają się w spójną całość. Każdy ma inne wspomnienie, sam Batman z zaświatów punktuje nieścisłości. Ale czy jest jedna prawda? Gaiman idzie podobnym tropem, jak niedawni twórcy jednej z animacji z „Rycerza Gotham” – nie ma jednej prawdy o Batmanie. Każdy pamięta go inaczej, każdy ma inną wersję, taki już los legendy. Legendy, która zresztą może być bardzo daleka od prawdy – najciekawszą z pogrzebowych opowieści jest chyba wersja Alfreda, w której cała działalność Człowieka-Nietoperza była fikcją. Był on człowiekiem chorym psychicznie, któremu pomagała aktywna walka z przestępcami. Tyle tylko, że owych przestępców wymyślał i podstawiał Batmanowi sam Alfred, a całe życie było od początku do końca fikcją. Zaznaczmy jednak, że jest to jedna tylko z wersji… W owe wersje wpisuje się zresztą sam komiks Gaimana, który można próbować umieścić w chronologii batmańskiego świata, ale lepiej traktować jako jeszcze jedną niezależną impresję o losach Mrocznego Krzyżowca. Impresję, która bywa ciekawa, frapująca (choćby właśnie w obrazoburczej wersji Alfreda), ale w gruncie rzeczy niezbyt odkrywcza. Taki chyba już los wielu dzieł Gaimana, bawiących się głównym pomysłem, dzieł nastrojowych do bólu, ale w większej ilości pełnym podobnych refleksji i nieprezentujących głębszych spostrzeżeń. Szkoda, bo przecież w przypadku tak złożonej postaci, jak Batman, nie jest trudno o poważniejsze opowieści. Zeszyt uzupełniają cztery krótsze historyjki autorstwa Gaimana, ale zilustrowane przez różnych rysowników. Ich wspólną cechą jest to, że… niewiele w nich samego Batmana. Pojawia się jedynie w humorystycznej impresji „Czarno-biały świat”, znanej już z zeszytu „Black and white”, ale w kolejnych trzech epizodach jest tylko wspomnieniem, a pierwsze skrzypce grają jego adwersarze. W „Korowodzie”, oscylującym wokół opowieści grozy zobaczymy pewną dziwną relację, jaką złożona i niejednoznaczna pani Poison Ivy ma z przesłuchującym (i mającym podjąć decyzję o jej przyszłości) inspektorem policji. Rzecz całkiem klimatyczna. Z kolei dwie kolejne nowele „Grzechy pierworodne” i „Drzwi do zagadki” są powiązane tematem – ekipa telewizyjna pragnie zrobić reportaż na temat Batmana, widzianego oczyma jego przeciwników, ale udaje im się zrobić wywiad jedynie z Riddlerem, który oczywiście stawia pytania, zamiast dawać odpowiedzi… Trochę znów zewnętrzne spojrzenie na świat Batmana, trochę satyra na media, z doskonałą pointą. W sumie „Co się stało z Zamaskowanym Krzyżowcem” jest zestawem dość interesującym pokazującym szeroki zakres zainteresowania Neila Gaimana postacią i światem Mrocznego Rycerza. W porównaniu do innych albumów rozliczeniowych i podsumowujących wypada jednak raczej blado, no i dochodzą wspomniane wcześniej małe szanse na zrozumienie w miejscu, w którym mitologia Batmana znana jest wyrywkowo i niechronologicznie.
Tytuł: Batman: Co się stało z Zamaskowanym Krzyżowcem? Cena: 49,90 Data wydania: kwiecień 2010 Ekstrakt: 60% |