powrót; do indeksunastwpna strona

nr 02 (CIV)
marzec 2011

Cudzego nie znacie: Kłusując po świecie
Evelyn Waugh ‹When the Going Was Good›
Evelyn Waugh w „When the Going Was Good” prezentuje typowo brytyjski punkt widzenia na wszystkie odwiedzane przez siebie miejsca. Czy jest to wyprawa do Abisynii, czy podróż ze wschodniego wybrzeża Afryki na zachodnie, czy też wizyta w Ameryce Południowej – w każdym z zaprezentowanych tekstów znajdziemy więcej na temat brytyjskości autora i jego uprzedzeń niż konkretnych informacji o zwiedzanych krajach.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Waugh, rówieśnik Roberta Byrona i jego kolega ze studiów podążył w podobnym kierunku co autor „The Road to Oxiana”. O ile jednak dziełom tego drugiego można przypisywać całkiem znaczące wartości naukowe (co wynikało z jego osobistego zainteresowania historią i architekturą Bizancjum oraz islamu), o tyle Waugh stawia przede wszystkim na dobrą opowieść i rozbawienie czytelnika. Trudno się zresztą mu dziwić: kariera podróżnika była jedynie początkiem i dodatkiem do jego literackich publikacji, które bardzo szybko zdobyły olbrzymie uznanie na Wyspach Brytyjskich.1)
Cięte ostrze swojej ironii Waugh kieruje prawie na wszystkie możliwe kwestie, nie oszczędzając ani miejscowych (w jednym ze swoich listów, skarżąc się na przymusowy celibat podczas swojej wizyty w Abisynii w 1935 roku, zrzucił całą winę na „ohydę i choroby miejscowych kobiet”), ani innych narodowości (ze szczególnym uwzględnieniem Francuzów), ani nawet samych Brytyjczyków i ich zachowań w koloniach (jak np. ciągłe rauty towarzyskie w Kenii i nieustanne zapewnianie, że „nie może myśleć pan, że w Kenii jest tak zawsze”).
Nawet opis koronacji cesarza Hajle Syllasje w 1930, na którą Waugh został wysłany jako korespondent „Timesa”, nosi w sobie znamiona farsy i krytyki „dzikiej” Abisynii. Miasto pełne reporterów i oficjeli, niemożność zdobycia oficjalnych zaproszeń, zapewnienia jednego z abisyńskich biurokratów, że wszystko będzie załatwione (podczas gdy nie robił on praktycznie nic poza siedzeniem w swoim biurze i pozbywaniem się wszystkich petentów takimi właśnie stwierdzeniami) czy konieczność wysłuchiwania hymnów narodowych podczas przyjmowania kolejnych delegacji (polski, wg komentarza autora, zwyciężył wszystkie inne swoją długością2)) – wszystkie te sytuacje opisane są z iście beletrystyczną swadą i ogromną dozą humoru.
Prawda jest taka, że właśnie ta potoczystość i mnóstwo szczegółów przytaczanych w nieomal wszystkich opowieściach zamieszczonych w „When the Going was Good” każe się zastanowić, jak dużo w nich prawdy, a ile fikcji literackiej. Jest to chyba najpoważniejszy problem zbioru (obok stylu i humoru, który nie do każdego trafia) – potencjalne opowieści podróżnicze stają się bowiem dziwną mieszanką literatury faktu i pomysłowości autora.
Na szczególną uwagę zasługuje ostatnia z historii, „A War in 1935”, czyli relacja z inwazji faszystowskich Włoch na Abisynię. Pośród wielu międzynarodowych i brytyjskich korespondentów wojennych (w tym jednego Francuza z maską gazową i apteczką wielkości całego bagażu Waugha) autor tej relacji był wyjątkiem jeśli chodzi o poglądy polityczne. Jako wysłannik dziennika „Daily Mail” i „specjalista od spraw Abisynii”3) prezentował pro-faszystowską postawę zajadle krytykując miejscowych oraz mając nadzieję na rychłe zwycięstwo Włochów.4) Niestety, były to próżne nadzieje – wojska cesarza Hajle Syllasje przez ponad pół roku, mimo braku nowoczesnego uzbrojenia, stawiały opór najeźdźcom. Dopiero pod koniec 1935 roku, przy zastosowaniu gazów bojowych, faszystom udało się osiągnąć istotne sukcesy w tej wojnie. Niedługo przed wznowieniem włoskiej ofensywy Waugh, przez swoje poglądy oraz brak jakichkolwiek znaczących sukcesów, opuścił Abisynię i udał się do Palestyny.
Nie da się ukryć, że zbiór podróżniczych opowiadań Evelyna Waugha jest interesującą i rozrywkową lekturą. Jednocześnie samo definiowanie tych historii jako „podróżnicze” sprawia spory kłopot, szczególnie biorąc pod uwagę jak wiele w nich faktycznej relacji z podróży, a ile wymyślonych detali mających na celu rozbawienie czytelnika. Choć autentyczność na tym traci, przyjemność płynąca z lektury wiele zyskuje. Co ciekawe, dopiero po lekturze Waugha zaczęło do mnie docierać, dlaczego to właśnie „The Road to Oxiana” Roberta Byrona uznawano w latach trzydziestych ubiegłego wieku za arcydzieło. Chcąc nie chcąc muszę przyznać, że zazdrość autora „When the Going Was Good” względem swojego kolegi ze studiów była w pełni uzasadniona.
1) Za najpopularniejszą uznaje się powieść pt. „Scoop” omawiającą mechanizmy działania międzywojennych agencji prasowych, zdobywania nowości oraz informacji od korespondentów oraz kuriozalnych sytuacji, do których natarczywość redaktorów potrafi doprowadzić. Niektóre z tych elementów pojawiają się w „A War in 1935”.
2) Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Waugh nie słyszał w swoim życiu hymnu radzieckiego.
3) W tym okresie jedna wizyta w tym kraju oraz znajomość kilkunastu książek na jego temat (stanowiących całą angielską bibliografię o Abisynii) wystarczały, by uchodzić za specjalistę.
4) Wersja „A War in 1935” opublikowana w „When the Going Was Good” została okrojona pod względem oryginału o większość pro-faszystowskich komentarzy autora.



Tytuł: When the Going Was Good
ISBN: 978-01-401-8253-8
Format: 304s. 129×198mm
Cena: 12,99£
Data wydania: 27 września 1990
WWW: Strona
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w
:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

56
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.