powrót; do indeksunastwpna strona

nr 02 (CIV)
marzec 2011

Kadr, który…: Scena zbiurowa
Dzieła Pierwszej Damy Komiksu Polskiego obfitują w dopracowane kadry o efektownej dynamice postaci i dopracowanym tle. Oto kadr, który zrobił na mnie wrażenie, kiedy po raz pierwszy czytałam tomik o Kubusiu Piekielnym, a i dziś doceniam jego staranną kompozycję oraz warstwę obyczajową.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Komiks Szarloty Pawel „Przeprowadzka” ukazał się po raz pierwszy w roku 1984, w luksusowym jak na owe czasy wydaniu (błyszczący papier, pełny kolor). Opowiada on perypetie małżeństwa z nastoletnim synem, które dostaje wymarzone mieszkanie w nowo powstałym bloku. W mieszkaniu nie tylko odpadają klamki i rozlatuje się parkiet, ale w dodatku brak balkonu, a drzwi do jednego z pokojów są zamurowane…
Szarlota Pawel posługuje się klarowną kreską, z umiarkowanie stosowanym cieniowaniem za pomocą ukośnych linii. Płaską plamą kładziony kolor stanowi tylko dopełnienie rysunku, co niewątpliwie było praktyczne w czasach, kiedy autor nie miał pewności, czy jego prace w ogóle ukażą się w wersji barwnej. Postaci rysowane są realistycznie (oczywiście z pewnymi deformacjami dopuszczalnymi w komiksach humorystycznych), tło jest zawsze bardzo dopracowane.
Za młodu, kiedy niewielką miałam styczność z komiksami, wielkie wrażenie zrobiła na mnie scena przedstawiająca biuro projektowe, w którym pracuje Glorian Piekielny – ojciec Kubusia. Umieszczenie w jednym kadrze tak wielu osób wykonujących różne czynności wydawało mi się wtedy prawdziwym mistrzostwem. Teraz oczywiście moje czytelnicze doświadczenie wzrosło, ale obrazek ten nadal wzbudza podziw swoją staranną kompozycją. Zwróćmy uwagę choćby na to, że liczne dymki zostały rozmieszczone tak, by nie zasłaniały żadnych istotnych elementów kadru, przy jednoczesnym zachowaniu zarówno naturalności krzyżujących się rozmów jak i kolejności, w jakiej poszczególne kwestie są wypowiadane. Bardzo wiernie zostało również przedstawione biuro z lat 80., z charakterystyczną lamperią na olejno malowanych drzwiach, meblami z kiepskiej jakości drewna (które na rysunku wygląda wręcz jak nieoheblowane, ale często sprawiało właśnie takie wrażenie), maszynami do pisania oraz obowiązkowym czajnikiem i herbatą w szklance.
powrót; do indeksunastwpna strona

173
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.