Jeśli macie nadzieję na musical z prawdziwego zdarzenia i olśniewające show, nie dajcie się zmylić i nie zwracajcie na „Burleskę” większej uwagi. To rzecz tylko dla bezwarunkowych miłośników występujących w rolach głównych Christiny Aguilery i Cher.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
„Burleska” Steve’a Antina ma dokładnie dwie zalety, których nie wykorzystuje: potężny głos Christiny Aguilery i musicalową energię, która z braku paliwa wypala się w scenach dialogowych. Jak na musical bohaterowie za dużo gadają i to w dodatku o sprawach oczywistych; jak na komediodramat z domieszką filmu muzycznego, za mało na ekranie autentyczności i wciągających wydarzeń. Powiedzieć, że jest ich za mało to wręcz niedopowiedzenie – fabuła i zachowanie postaci zostały maksymalnie uproszczone i zbanalizowanie. Byłoby to względnie wytłumaczalne, gdyby historia stanowiła pretekst dla muzyki i spektaklu scenicznego. W filmach tanecznych, tak jak w serii „Step up”, dobre układy choreograficzne spełniają rolę protezy fabularnej i nikt nie przejmuje się schematycznymi zabiegami scenariuszowymi. Podobnie mogło być w „Burlesce”, w której blichtr, kiczowate show i muzyka zastąpiłyby interesującą historię. W końcu nie każdy musical musi mieć ironiczny wydźwięk jak „Chicago” lub funkcjonować jako baśń o ludzkich przywarach niczym „Upiór w operze”. Ale niestety „Burleska” nie jest musicalem, tylko serią średnio pomysłowych teledysków nieporadnie wciśniętych w kiepski film obyczajowy o dziewczynie, która chce zdobyć sławę i o podstarzałej właścicielce klubu, której grozi bankructwo. Wszystkie typowe przeszkody i rozwiązania ich problemów gwarantowane! Ali przyjeżdża do Los Angeles z miasteczka w Idaho. Chce zrobić karierę muzyczną, więc zatrudnia się tymczasowo jako kelnerka w lokalu „Burleska”. Szefową tancbudy jest Tess, nie radząca sobie z kłopotami finansowymi kobieta o twarzy ściągniętej botoksem. Oczywiście Ali przekona otoczenie, że jest świetną wokalistką i tancerką, a potem zostanie główną gwiazdą klubu. Po drodze trafi się jeszcze przystojny barman rodem ze „Zmierzchu” i niedobry deweloper, który ma obsesję na punkcie ładnych widoków, czyli malowniczych krajobrazów miejskich i pięknych kobiet. Kolejne wydarzenia i ich przewidywalne następstwa nie zostały nawet zszyte dobrze zmontowanymi piosenkami. Kilka bardziej dynamicznych utworów prowadzi do podwyższenia temperatury, ale jedynie o kilka stopni. Kiedy coś zaczyna się rozkręcać muzycznie, Antin skutecznie podcina skrzydła musicalowi i torturuje publiczność wprawkami aktorskimi Aguilery i Cher. Obie są piosenkarkami i w takiej roli powinny występować w filmie, ale niestety ich doświadczenie zawodowe zostało kompletnie zignorowane. Dwa całkiem przyzwoite utwory – „Welcome to Burlesque” i „Haven’t Seen the Last of Me” – zaśpiewała Cher, która ma wyjątkowy głos, ale z bólem patrzy się na to, co wyczynia na ekranie. Nie sprawdza się jako kobieta, której los rzuca kłody pod nogi, ale która nie myśli się poddawać. Aktor musi mieć pole mimiczne do dyspozycji, a seria operacji plastycznych sprawiła, że Cher może już tylko otwierać i zamykać usta. Szkoda, bo Tess to chyba jedyna postać z potencjałem. Umiejętności Aguilery nie zostały natomiast wykorzystane w ogóle. Piosenki, które wykonuje zlewają się w jednostajną papkę, a sama piosenkarka więcej musi mówić, niż śpiewać. Na szczęście jak na poziom prezentowany przez scenariusz, aktorstwo wychodzi jej całkiem przyzwoicie. W rezultacie „Burleskę” można potraktować jak kolorowy zapychacz czasu, ale niestety nic ponad to. Nazywanie filmu Antina musicalem robi mu więcej krzywdy niż pożytku, bo kieruje go w stronę wymagających wielbicieli gatunku, którzy bezcelowego pląsania tyłkami i bezustannego paplania nie potraktują tolerancyjnie. Tak ewidentnie zmarnowanej okazji na muzyczną, grzeszną rozrywkę z podobnie sztampowym i żenującym scenariuszem nie było już na ekranach dawno. Fani muzyki pop lepiej zrobią, jeśli posłuchają soundtracku. W oderwaniu od obrazów wszystkie dźwięki nie zleją się przynajmniej w bezbarwne tło.
Tytuł: Burleska Tytuł oryginalny: Burlesque Obsada: Christina Aguilera, Cher, Eric Dane, Cam Gigandet, Julianne Hough, Alan Cumming, Peter Gallagher, Kristen Bell, Stanley Tucci, Dianna Agron, Tanee McCall, James BrolinRok produkcji: 2010 Kraj produkcji: USA Dystrybutor (kino): UIP Data premiery: 11 lutego 2011 Czas projekcji: 119 min. Gatunek: dramat Ekstrakt: 30% |