W drugiej części tetralogii Ægypt, zatytułowej „Miłość i sen”, powracamy wraz z Pierce’em Moffettem do jego dzieciństwa, w tomie trzecim natomiast, czyli „Dæmonomanii”, pojawiają się mroczniejsze akcenty, bo zarówno miłość, jak i gnoza ujawniają swoją ciemną stronę. Do przeczytania obu książek Johna Crowleya, jak sądzę, nie trzeba nikogo zachęcać.  |  | ‹Miłość i sen›
|
Drugi oraz trzeci tom są, jak łatwo się domyślić, bezpośrednią kontynuacją części pierwszej, nie ma więc sensu streszczać założeń fabularnych – kto czytał początek, ten wie, o czym ta opowieść jest, kto zaś nie czytał, powinien najpierw zajrzeć do recenzji „Samotnie”. Warto jednak przypomnieć, że Ægypt nie jest cyklem łatwym w odbiorze, i to nie tylko ze względu na wolno posuwającą się akcję, nieliniową fabułę czy bogaty język. Te książki oprócz umiejętności smakowania długich, leniwych i skomplikowanych historii wymagają także pewnego obycia z pojęciami z dziedziny gnozy, astrologii czy ezoteryki. Kto nigdy, choć na krótko i dla zabawy, nie interesował się żadną z tych nauk, co prawda nie będzie miał problemu ze śledzeniem fabuły, ale prawdopodobnie poczuje się w stworzonym przez Crowleya świecie bardzo obco. Ægypt potrafi jednak odwdzięczyć się cierpliwym czytelnikom. W „Miłości i śnie” pojawiają się nowe wątki (np. wątek Bobby, małej dziewczynki „przygarniętej” w pewnym momencie przez Pierce’a i jego kuzynów), a fabuła rozrasta się – ale też widać coraz wyraźniej, że jest to konstrukcja przemyślana, bo już w części drugiej, a przede wszystkim w trzeciej na pozór bardzo odległe motywy zaczynają splatać się ze sobą. Wyraźnie tu już widać np. związek pomiędzy historią życia dwóch magów, Johna Dee oraz Edwarda Kelleya, a osadzoną w latach 70. ubiegłego wieku główną osią akcji. Autor stara się ułatwić lekturę czytelnikom mogącym mieć problemy z przypomnieniem sobie, co się wydarzyło w poprzednich tomach, które w Stanach ukazywały się w jeszcze większych odstępach czasu niż u nas. Stąd króciutkie wstawki wprowadzone na zasadzie: „w poprzednim odcinku”. Kogoś, kto czyta cykl jednym ciągem, taki zabieg łatwo może zirytować, ale tu pasuje do całości narracji, do jej sennego rytmu i wracania do tego, co już było, po to, by spojrzeć na przeszłość z innej perspektywy. Ta niepewność, co właściwie się wydarzyło, jest jedną z cech charakterystycznych cyklu. Sceny, które obserwujemy z pozycji na pozór obiektywnego narratora, okazują się wcale nie tak oczywiste, gdy narracja zaczyna być prowadzona z punktu widzenia Pierce’a (subiektywnego z natury rzeczy) – bo przecież pamięć ludzka bywa zawodna, zwłaszcza wspomnienia z dzieciństwa po latach zacierają się albo mieszają z tym, co tylko sobie wyobrażaliśmy. Na tych samych zasadach zostaje podważona prawdziwość samej rzeczywistości – podobnie jak w pierwszym tomie, część wydarzeń toczy się na granicy snu i jawy (dobrym przykładem jest zorganizowana w sztucznym zamku zabawa halloweenowa), a niektórzy bohaterowie zdają się być nie tyle ludźmi, co zaplątanymi w świat ludzi istotami nadprzyrodzonymi.  |  | ‹Dæmonomania›
|
Jednocześnie ta oniryczna i magiczna z ducha opowieść jest przecież mocno osadzona w realiach amerykańskiej rzeczywistości. Dzieciństwo Pierce’a przypada na lata pięćdziesiąte, czas niewinności i oglądanych w kinach seriali przygodowych. I ten świat w opowieści Crowleya wypada niezwykle wiarygodnie, tłumaczom zaś należą się brawa za wyłapanie nawiązań np. do programów telewizyjnych. Z kolei dorosłość głównego bohatera – a więc czas, gdy rozgrywa się główny zrąb akcji – to koniec lat 70., schyłek ery hippisowskiej z jej apologią duchowego rozwoju i wolnej miłości. O tym też warto pamiętać, gdy czytamy, jak bohaterowie dyskutują o religii oraz magii i swobodnie zmieniają seksualnych partnerów. Ægypt jest przy tym zarazem podobny i niepodobny do pozostałych książek Crowleya. Podobny, bo jak w „Małe, duże” czy „Późnym lecie” brak tu dynamicznej akcji, a narracja skupia się przede wszystkim na przeżyciach bohaterów. Niepodobny, bo tamte książki były krótsze, a emocje w nich znacznie bardziej skondensowane. Gdy natomiast czytelnik ma do czynienia z rozpisanym na na ponad dwa tysiące stron opus magnum, trudno mu utrzymać przez cały czas równie wysoki poziom zainteresowania. W Ægypcie bywa, że emocje rozmywają się w szerokiej rzece wspomnień, snów czy pobocznych motywów. Są tu sceny robiące spore wrażenie (np. wspomniane już przyjęcie halloweenowe), są też wątki, za poprowadzenie których autorowi należy się szczególna pochwała, bo Crowley z dużym wyczuciem potrafi mówić zarówno o śmierci, jak i zagubieniu czy sadomasochistycznych relacjach seksualnych. Lecz są tu też i fragmenty, które czyta się jakby „z rozpędu”, jeszcze ze wspomnieniem poprzedniego zachwytu i już czekając na nowy. Czy to wada? Przyznam szczerze, że, mimo całego podziwu, jaki żywię dla rozmachu Ægyptu, większy sentyment wciąż mam do „Małego, dużego” czy do „Późnego lata” – ale przecież wciąż jeszcze jest przed nami ostatnia, najważniejsza odsłona cyklu. Ta, w której świat czeka zapowiadana od początku wielka zmiana. Jak ta zmiana będzie wyglądać i czy w ogóle nastąpi, przekonamy się przy lekturze „Endless Things”. Warto czekać.
Tytuł: Miłość i sen Tytuł oryginalny: Love & Sleep ISBN: 978-83-89951-01-4 Format: 564s. Cena: 43,90 Data wydania: 13 października 2009 Ekstrakt: 90%
Tytuł: Dæmonomania Tytuł oryginalny: Dæmonomania ISBN: 978-83-8951-002-9 Format: 600s. Cena: 49,99 Data wydania: 28 września 2010 Ekstrakt: 90% |