powrót; do indeksunastwpna strona

nr 03 (CV)
kwiecień 2011

Biust antygrawitacyjny
‹Star Wars Komiks #2/2011›
W zeszycie „Szpieg Jedi” z cyklu Star Wars Komiks otrzymujemy dwie historyjki, mocno kontrastowe pod względem formy. Pierwsza jest mroczna, druga… cóż, też nie za wesoła, choć sposób rysowania sugeruje co innego.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Lutowy (2/2011) numer Star Wars Komiksu „Szpieg Jedi” przynosi dwie historyjki. Pierwsza zatytułowana jest nie bardzo wiadomo dlaczego „Ślepa próba”, choć oryginalny tytuł „Double Blind” jest – jak wynika z kontekstu – bliższy znaczeniowo czemuś w rodzaju „Podwójnej zmyłki”. Spotykamy tam mistrza Quinlana Vosa, który po raz pierwszy pojawił się kilka lat temu na łamach komiksu „Ciemność” (recenzowałam go w tekście „Dżedaje i zombiaki czyli wypiję twoją zupę”). Ten buntowniczy osobnik o mrocznej urodzie jest niezwykle wdzięczną postacią, nic więc dziwnego, że autorzy chętnie go eksploatują. Tutaj mamy epizod wyglądający na fragment większej całości i choć założeniem Star Wars Komiksu jest publikacja zamkniętych historyjek, ta wręcz domaga się kontynuacji.
Akcja toczy się w czasie Wojen Klonów, a Quinlan pod zmienionym imieniem robi w półświatku huttyjskiej planety jakieś mętne interesy, w dodatku z ponętną panienką u boku (jak przystało na komiksowe panienki, odznacza się ona kolosalnych rozmiarów biustem, który – mimo iż okryty li tylko elastycznym topem – zachowuje się jak podtrzymywany najlepszym gorsetem. Ale cóż, nie od dziś wiadomo, że komiksowych biustów nie obowiązują prawa grawitacji). Aresztowany przez mistrza Agena Kolara twierdzi, że działa za wiedzą i zgodą Rady Jedi, jednak jego czyny przeczą słowom – zamiast dać się potulnie zawieźć na Coruscant, ucieka.
Pościgi i ucieczki po zakazanych zaułkach oraz kanałach stanowią większą część intrygi tego komiksu. Walki są przedstawione dynamicznie, obfite użycie czerni podkreśla mroczną scenerię. Jan Duursema rysuje realistycznie wyglądające postaci, nieźle oddając na twarzach targające nimi uczucia. Komputerowe kolorowanie w niektórych miejscach nieco nadużywa zaokrąglającego kształty cieniowania, ale za to rozjaśniając kontury znakomicie podkreśla ognistość eksplozji czy zimny blask miecza świetlnego. Tło jest oddane ze szczegółami, choć nie zawsze je widać: często postaci wypełniają sobą cały kadr (bliskie ujęcia jeszcze bardziej pozwalają podkreślić grę emocji).
W zestawieniu z mroczną opowieścią o niełatwych wyborach druga historyjka „Komandosi Landa. Na orlich skrzydłach” wydaje się początkowo bardzo cukierkowa. Powodem tego jest styl rysowania: silnie zgeometryzowane kształty odbierają postaciom realność, zaś słodkie kolory sugerują, że będziemy mieć do czynienia z opowieścią humorystyczną. Co nie jest prawdą.
Akcja toczy się w jakiś czas po zniszczeniu drugiej Gwiazdy Śmierci. Imperium nie zostało pokonane do końca, mnożą się tajemnicze ataki na konwoje, więc dowództwo Rebelii prosi o pomoc Lando Calrissiana, licząc na to, że jego, ekhm, niezupełnie praworządna przeszłość ułatwi mu wytropienie napastników. Wydarzenia toczą się błyskawicznie, co nie ułatwia przywiązania się do bohaterów. Na dodatek sposób rysowania – choć wprowadza ciekawą odmienność i sam w sobie przypadł mi do gustu – jest ciut za mocno „kreskówkowy”, bym mogła na serio przejąć się losami postaci.
Lutowy zeszyt utrzymuje się na dobrym, równym poziomie – można go polecić chyba wszystkim fanom, gdyż coś dla siebie znajdą tu zarówno zwolennicy starej jak i nowej trylogii.



Tytuł: Star Wars Komiks #2/2011
Wydawca: Egmont
Cykl: Star Wars
ISBN-10: 1899-4881-02
Cena: 6,50
Data wydania: luty 2011
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w
:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

176
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.