„Nie myślałem długo – ruszaj się, papugo, i na lekcję tańca do mnie wstąp!” – tak wiele lat temu śpiewał zespół Gawęda. Teraz mamy okazję zobaczyć tańczące papugi w filmie „Rio”, który – jak sam tytuł wskazuje – toczy się w stolicy karnawału. Oj, będzie się działo!  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Zwiastun „Rio” na szczęście nie należał do kategorii tych zwiastunów, które zawierają wszystkie najlepsze momenty z filmu. Przeciwnie – pokazana w nim scena nieudanej nauki latania z wpadnięciem na lotnię i demolką połowy plaży, choć dynamiczna i zabawne, jest tylko jedną z wielu dynamicznych i zabawnych scen w tym filmie. Główny bohater, Blu, to samczyk papugi z gatunku ara błękitna. Uprowadzony z dżungli jako pisklak, wiedzie spokojny żywot w roli najlepszego przyjaciela Lindy, młodej księgarki z Minnesoty. Umie mnóstwo rzeczy: pić kakao z kubka, otwierać skobel, jeździć na zabawkowym autku jak na deskorolce i dokonywać niezwykłych akrobacji za pomocą dzioba. Nie umie tylko jednego: fruwać. Ta jego właściwość jest kluczowa dla akcji, gdyż zwykłej, latającej papudze nie przydarzyłaby się większość zwariowanych przygód, jakie stają się udziałem Blu. Na skutek niemożności odfrunięcia w odpowiednim momencie Blu ląduje w niewoli, przykuty łańcuchem do samiczki imieniem Julia. Ptaszyca to wielce charakterna i nie dająca sobie w kaszę dmuchać: dzioba używa z równą wprawą do ataku, co do pyskowania. Przed tą przymusowo dobraną parą stoi zadanie ucieczki i uwolnienia się z okowów, a przed Blu dodatkowo problem odnalezienia Lindy. Z pomocą przychodzi im Rafael – tukan z dżungli (szczęśliwy, że choć na pół dnia wyrwał się od obowiązku niańczenia swoich rozwydrzonych pisklaków) oraz dwóch miejskich wyjadaczy Pedro i Nico. Potem dołącza jeszcze sympatyczny buldog, rewelacyjnie zdubbingowany głosem Krzysztofa Kowalewskiego. W ogóle postaci drugoplanowe udały się w tym filmie nad podziw – dotyczy to bohaterów tak zwierzęcych jak i ludzkich, bo gang przemytników ptaków tworzy bardzo malownicze trio. Blado wypadł tylko ciamajdowaty ornitolog, w którego towarzystwie Linda niezmordowanie szuka swego ulubieńca. Podczas, gdy Blu swoją nielotność rekompensuje pomysłowością i wiedzą z zakresu fizyki, naukowiec do końca filmu pozostaje taką samą ciapą jak na początku, kiedy to malowniczo potknął się o własne nogi. Tłem tych malowniczych pościgów i ucieczek jest barwne Rio de Janeiro: zapierające dech panoramy miasta z lotu ptaka, kryte blachą falistą dzielnice biedy, tropikalna dżungla (szczerze mówiąc, dość plastikowa), a na koniec – oszałamiająca parada karnawałowa z platformami, tancerkami i przebierańcami. Oglądamy ją raz z lotu ptaka, to znów z perspektywy przemykającego pod nogami buldoga. W filmie o ptaku, który nie umie fruwać, nie mogło oczywiście zabraknąć standardowych kwestii z gatunku „Uwierz w siebie” i „Musisz czuć to w sercu”. Na szczęście duch anarchistyczny zwyciężył nad dydaktyzmem i żenujące slogany znikają równie szybko, jak się pojawiły. Blu dokonuje niemożliwego nie po mitycznym „uwierzeniu w siebie”, lecz wtedy, gdy musi pospieszyć na ratunek ukochanej istocie.
Tytuł: Rio Rok produkcji: 2011 Kraj produkcji: USA Data premiery: 8 kwietnia 2011 Gatunek: animacja, familijny, komedia, przygodowy Ekstrakt: 80% |