powrót; do indeksunastwpna strona

nr 03 (CV)
kwiecień 2011

Kto ratuje jedno życie…
Keiji Nakazawa ‹Hiroszima 1945 - Bosonogi Gen #2›
W drugim tomie „Bosonogiego Gena” – czy też, jak chce polski wydawca mangi, „Hiroszimy 1945” – Kenji Nakazawa przedstawił życie mieszkańców japońskiego miasta po ataku nuklearnym dokonanym przez Amerykanów. Główny bohater nie tylko stara się sam utrzymać przy życiu, ale również robi wszystko, aby przeżyła jego matka i dopiero co narodzona siostrzyczka. A to wymaga nadludzkiej siły i nieprzeciętnego szczęścia.
ZawartoB;k ekstraktu: 90%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Drugi tom „Bosonogiego Gena” rozpoczyna się w tym samym miejscu, w którym skończył się tom pierwszy – w momencie amerykańskiego ataku jądrowego na Hiroszimę. Jest ranek szóstego sierpnia 1945 roku. Gen Nakaoka stara się wyciągnąć spod zawalonego domu uwięzionych tam swoich najbliższych: ojca, starszą siostrę Eiko oraz młodszego brata Shinjiego. Okazuje się to jednak niemożliwe bez pomocy innych, ale jedyni, którzy mogli jej udzielić, małoduszny przewodniczący rady osiedla i jego występny synalek Ryukichi, uciekli, nie chcąc nawet słyszeć o ratowaniu innych. Tym samym przypieczętowali los swoich sąsiadów. Zdając sobie sprawę z nadchodzącej wielkimi krokami śmierci, Daikichi każe synowi i żonie odejść jak najszybciej; ktoś z nich musi przecież przeżyć – dla przebywającego na wsi ze szkolnymi kolegami Akiry i dla Kojiego, który zrezygnował ze studiów i zaciągnął się do armii, by udowodnić, że w rodzie Nakaoka też są ludzie odważni i chcący poświęcić się dla ojczyzny.
Wypełniając polecenie ojca, zrozpaczony Gen odciąga ciężarną matkę od płonącego domu. Chwilę później pojawia się jeszcze mieszkający w pobliżu Koreańczyk pan Pak; i to on właśnie, przez wielu poniżany i wyszydzany, niesie na wpół oszalałą kobietę na swoich plecach – jak najdalej od miejsca tragedii. Ratunek przynosi rzeka, której woda choć na chwilę daje wytchnienie od wszechpanującego dokoła ognia i gorąca. Wstrząs psychiczny, jaki przeżyła Kimie, wywołuje jednak u niej skurcze porodowe, a że to nie czas, w którym można by bez problemu znaleźć lekarza, w położną musi zamienić się Gen. To on przyjmuje na świat siostrzyczkę, która w niedalekiej przyszłości otrzyma imię Tomoko. Scena, w której chłopiec na tle płonącego miasta i cierpiących ludzi podnosi niemowlę do góry, by pokazać je światu i duchom zmarłych krewnych – robi naprawdę ogromne wrażenie.
Spore fragmenty drugiej części komiksu Nakazawy mogą przywodzić na myśl komiksy o krwawych zombi, uganiających się za tymi, którzy jeszcze nie umarli. Gdy jednak czytelnik zdaje sobie sprawę z tego, że wszystko, co autor „Bosonogiego Gena” przedstawił, wydarzyło się naprawdę – ciarki zaczynają przebiegać po całym ciele. Ludzie płonący jak pochodnie, wijący się w jakimś straszliwym somnambulicznym tańcu, pogrążeni w niemożliwym do opisania szaleństwie… Obrazy osób dotkniętych chorobą popromienną, wymiotujących i łysiejących, z których odpada skóra, a jelita wloką się za nimi po ziemi… Żołnierze próbujący zapanować nad całym tym kataklizmem, zbierający z ulic trupy, a następnie palący je bądź zakopujący w dołach… To nie są rysunki, które powinny oglądać osoby wrażliwe albo o słabych nerwach. Nakazawa nie oszczędza czytelnika. Ale czy to w ogóle jest możliwe, kiedy chce się opowiedzieć o najstraszliwszym kataklizmie w dziejach ludzkości?
Gen, choć stracił ojca i dwójkę rodzeństwa, ma dla kogo żyć. Musi zaopiekować się przecież matką i Tomoko. Zdobycie dla nich jedzenia to, jak dotychczas, największe wyzwanie w jego życiu. Nie bacząc na grożące mu niebezpieczeństwa, chłopiec wyrusza na poszukiwania czegokolwiek, co nadawałoby się do spożycia. Droga przez zrównaną z ziemią Hiroszimę okazuje się dla niego najprawdziwszą wyprawą do Piekła. Lecz nawet w takiej sytuacji nie traci człowieczeństwa i zachowuje honor; narażając własne życie, pomaga spotkanej przypadkowo Natsue. Z beztroskiego nastolatka Gen przeistacza się w odpowiedzialnego mężczyznę, który nawet w obliczu zagłady całego miasta gotów jest do największych poświęceń. Jakby za wszelką cenę chciał stosować się do pochodzącego z Talmudu słynnego cytatu: „Kto ratuje jedno życie – ratuje cały świat”.
W pierwszym tomie Kenji Nakazawa nie szczędził krytyki pod adresem władz Japonii, które wciągnęły kraj w straszliwą wojnę i swoją bezlitosną polityką doprowadziły do okrutnej zemsty ze strony aliantów. W drugiej odsłonie akcenty te nieco się zmieniają. Cesarscy żołnierze poświęcają się dla ratowania innych, nierzadko nawet narażając życie; lekarze i pielęgniarki pracują bez wytchnienia dzień i noc; czarnymi charakterami stają się teraz przede wszystkim Amerykanie – sprawcy kataklizmu. To pod ich adresem słane są groźby i pełne nienawiści deklaracje. Autor „Bosonogiego Gena” nie ma jednak wcale zamiaru fałszować rzeczywistości. Stąd także wśród japońskich bohaterów obecność nikczemników i niegodziwców. Poszukujący jedzenia chłopiec jest przepędzany przez rolników, których błaga choćby o garść ryżu; teściowa przyjaciółki Kimie z lat szkolnych robi wszystko, aby pozbyć się ze swojego domu nieproszonych gości, w tym celu dopuszcza się nawet fałszywego donosu; banda zdziczałych wyrostków, zainfekowanych rasistowską propagandą cesarskiego rządu, nawet w tak tragicznej sytuacji prześladuje pana Pak tylko za to, że jest on Koreańczykiem.
W porównaniu z drugim tomem mangi Nakazawy album otwierający serię jawi się jak sielanka. Ale też trudno się temu dziwić. Pierwszy tom zapowiadał jedynie Piekło, które miało dopiero nadejść, jego następca natomiast zabrał czytelników w sam jego środek. Nie sposób przejść nad tym komiksem obojętnie, nie sposób nie wzruszyć się losem bohaterów, nie sposób nie zadać sobie pytania: Czy musiało do tego dojść? Wreszcie – nie sposób znaleźć na nie satysfakcjonującą wszystkich odpowiedź.



Tytuł: Hiroszima 1945 - Bosonogi Gen #2
Tytuł oryginalny: Hadashi-No Gen
Scenariusz (komiks): Keiji Nakazawa
Wydawca: Waneko
ISBN-10: 83-89893-26
Cena: 25,-
Data wydania: grudzień 2004
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w
:
Ekstrakt: 90%
powrót; do indeksunastwpna strona

171
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.