Co powstanie z połączenia akrobatyki, karabinów maszynowych, walk samurajów, zombie, tańca i seksu z psychiatrykiem, smokiem, orkami i latającymi pojazdami? Coś… dziwnego. Może to niestrawność?  |  | ‹Sucker Punch›
|
Co jest najlepszego w seansie filmowym na dużym kinowym ekranie? Składna fabuła? Aktorstwo pełną gębą? Wieloznaczność opowieści, która zmusi widza do głębszych przemyśleń? Chyba nie… Większość stałych bywalców sali kinowej nie tego się spodziewa, gdy siada przed kilkunastometrowym ekranem. Znaczna część widzów pragnie obejrzeć prawdziwie oszałamiające widowisko, którego w świecie szarym i ponurym (a także na ekranie domowego kina) nie zobaczy. Zack Snyder po raz kolejny wyszedł naprzeciw takim właśnie widzom. Reżyser pamiętnych „300”, „Watchmen”, a także widzianych ostatnio na naszych ekranach „Legend Sowiego Królestwa”, pierwszy raz nie działał odtwórczo. Co stworzył? Takiego miszmaszu na ekranie jeszcze chyba nie było. Czego tu nie ma… Początek to dramat, który, jako teledysk, wychodzi znakomicie. Poznajemy główną bohaterkę, będącą z traumatycznymi przeżyciami za pan brat. Dziewczyna traci matkę, wraz z młodszą siostrą trafia pod opiekę podłego, chciwego ojczyma, przed którym broniąc się, przez przypadek zabija siostrę. To wszystko w dwie, może trzy minuty, bez dialogów, przy klimatycznym coverze „Sweet Dreams”. Już to solidne intro z charakterystyczną dla Snydera teledyskowością zapowiada dopieszczony i imponujący wizualnie obraz, po którym nie powinniśmy spodziewać się niczego więcej. Baby Doll, bo tak nazywa się nasza bohaterka, trafia do psychiatryka, pod czułą opiekę pielęgniarza Blue Jonesa, który, jak wynika z umowy z ojczymem, podda ją zabiegowi lobotomii. „Laleczka” walczy więc, uciekając w sferę wyobraźni. I tu zaczyna się zabawa… Bohaterka tworzy w swojej wyobraźni urozmaicone do granic światy, sama staje się seksowną heroiną, która za pomocą tańca (notabene ani razu nie pokazywanego), hipnotyzuje i uzależnia od siebie ograniczających jej wolność. Pomocą dla niej są inne zmysłowe dziewczyny, o dekoltach, których rozmiar jest w stanie pobić jedynie rozmiar ich spluw. A władają nimi (spluwami, rzecz jasna) z gracją i finezją. Również miecze samurajskie nie są im obce. W świecie wykreowanym przez Baby Dolly, walczy się czym się chce i jak się chce. Smoki i orki rodem z powieści Tolkiena, cyborgi, olbrzymi samuraje, czy półżywi wojskowi – wszyscy oni zginą z pięści, obcasa, czy innej broni walecznych dziewcząt, co ukazują kolejne sekwencje, niczym kolejne poziomy gry komputerowej. Zacząłem o miszmaszu, więc powrócić do niego wypada. Prócz obrazu fantasy (a nawet heroic fantasy), mamy tu lichą, lekko psychologizującą opowieść, jest też wojna w okopach, a nawet konwencja rodem z musicalowych parkietów. Niektórym może się podobać, dla mnie było tego za dużo. Gdyby jeszcze Snyder wyjaśnił naturę wyobrażeń Laleczki, nie popełnił kilku rażących błędów logicznych, być może nie podchodziłbym do „Sucker Punch” z taką rezerwą. A tak, widz nie do końca wie, dlaczego Laleczka widzi to, co widzi. Po „Incepcji” poprzeczka się podniosła i widza najbardziej satysfakcjonuje film dopracowany (wbrew temu, co napisałem na początku) pod każdym, nie tylko wizualnym, względem. Może interesująca aparycja bohaterek miała przysłonić defekty fabularne… Znakomite efekty specjalne także po pewnym czasie przestały interesować, skoro nie współgrały z niczym więcej, co byłoby godne uwagi. Slow motion wraz z muzyką na teledysk może wystarczą, na film – niekoniecznie. Recenzja nadesłana na konkurs „Esensji”.
Tytuł: Sucker Punch Rok produkcji: 2011 Kraj produkcji: USA Data premiery: 25 marca 2011 Gatunek: akcja, fantasy, thriller Ekstrakt: 40% |