Dziś będziemy mieli do czynienia z dwoma całkiem różnymi koncertówkami. Jedną szybką, krótką i przebojową, a drugą długą, wyciszoną, bardzo klimatyczną. Czyli w lewym narożniku mamy trio z Green Day i ich „Awesome as Fuck”, a w prawym Marillion i bożonarodzeniowy, akustyczny koncert „Live from Cadogan Hall”.  |  | ‹Awesome as Fuck›
|
Green Day „Awesome as Fuck” Tytuł albumu powinien zobowiązywać, a zgodnie z nim, ma być niesamowicie, jak… hm… powiedzmy – cholera. I jest… ale tylko po części. Nie od dziś wiadomo, że Green Day to prawdziwe tornado na scenie. Do tego lider tria Billie Joe Armstrong potrafi nawiązać niesamowity kontakt z publicznością, często dopuszczając ją do śpiewania całych fragmentów utworów („East Jesus Nowhere”, „21 Guns”) i przekomarzając się z nią („¡Viva la Gloria!”, „She”). Niestety, tym razem zawodzi dobór utworów. Wciąż mam w pamięci o wiele ciekawszą koncertówkę formacji „Bullet in a Bible”, wydaną po „American Idiot”, która składała się w zasadzie w całości z samych killerów. Teraz tego zabrakło. Rozumiem, że chodziło o to, by się za bardzo nie powtarzać, ale niestety idzie za tym obniżenie oceny, zwłaszcza, że reprezentacja ostatniego krążka „21th Century Breakdown” jest po prostu słabsza, niż „American Idiot”. To tyle jeśli chodzi o utyskiwania, bo fani, którzy odkryli zespół, nim karierę w radio zaczął robić „Boulevard of Broken Dreams” (którego na dobrą sprawę tutaj zabrakło), na pewno będą zadowoleni ze staroci. Mamy więc porcję petard z kultowego „Dookie” („She”, „When I Come Around”), „Who Wrote Holden Caulfield?” z „Karplunk”, „Geek Stink Breath” z „Insomniac” i na zakończenie „Good Riddance (Time of Your Life)” z „Nimrod”. Sporą niespodzianką jest obecność „Cigarettes and Valentines” – utworu z utraconej, pierwotnej sesji do „American Idiot”. Jeśli przyjąć go za wyznacznik całego skradzionego materiału, musiał on być o wiele bardziej ostry, niż ten, który poznaliśmy ostatecznie. Wszystko to tworzy bardzo przyjemną całość, ale jednak nie budzi takich emocji, jak wspomniany „Bullet in a Bible”. Z tej okazji lepiej sprawdziłby się tytuł: „Nieźle, ale, cholera, mogło być lepiej”.  |  | ‹Live from Cadogan Hall›
|
Marillion „Live from Cadogan Hall” Od razu powiem, że ostatnia studyjna produkcja Marillion – „Less is More”, na której znalazły się akustyczne wersje starszych kawałków zespołu – mnie nie zachwyciła. Wyszła z tego rzecz nijaka, skierowana tylko do najbardziej zagorzałych fanów. Dlatego też dość niechętnie podszedłem do koncertówki „Live from Cadogan Hall”, której połowę stanowi właśnie repertuar ze wspomnianego krążka. Niepotrzebnie, ponieważ na żywo zyskał on na subtelności i zabrzmiał o wiele ciekawiej. Swoje również zrobiła specyficzna atmosfera występu. Odbył się 7 grudnia 2009 roku i czuć wyraźnie unoszącego się w powietrzu ducha świąt Bożego Narodzenia, nawet jeśli słucha się CD i nie widać sceny ozdobionej choinkami. Publika jest skupiona, nie przeszkadza muzykom głupimi okrzykami w trakcie utworów. Zespół natomiast stara się wytworzyć jak najbardziej intymną atmosferę, stąd też między kawałkami Steve Hogarth pozwala sobie na dość długie przemowy. Doskonale się tego słucha. Przynajmniej do końca pierwszej połowy, bo potem mamy dalszą część, również akustyczną, z przearanżowanymi starszymi numerami, reprezentującymi niemal cały okres hogarthowy: od „Seasons End” („Easter”) i „Holidays in Eden” („No One Can”), po „Happines is the Road” („His Train is My Life”). Niestety tu zaczynają się schody, album staje się zbyt monotonny. Pod koniec wręcz irytuje i ma się nadzieję, że zaraz koniec, a on ciągnie się dalej – w końcu to ponad 2 godziny muzyki. Zespół wydaje się być ograniczony wybraną formułą i nie jest w stanie na dłuższą metę przykuć uwagi. Dlatego też dziwi, że nie sięgnął po bardziej przebojowy repertuar, bo jeden „You’re Gone” sytuacji nie ratuje. Warto byłoby zaprezentować coś z „Brave” i ery Fisha, by całość urozmaicić. Bo w efekcie dostajemy pół perfekcyjnego albumu: z pierwszą płytą, która autentycznie potrafi chwycić za serce i drugą, która usypia i irytuje.
Tytuł: Awesome as Fuck Wydawca: Reprise Nośnik: CD Data wydania: 15 marca 2011 EAN: 093624961093 Utwory 1) 21st Century Breakdown: 05:51 2) Know Your Enemy: 04:50 3) East Jesus Nowhere: 05:08 4) Holiday: 04:16 5) ¡Viva La Gloria!: 04:11 6) Cigarettes And Valentines: 02:43 7) Burnout: 02:16 8) Going To Pasalacqua: 04:01 9) J.A.R. [Jason Andrew Relva]: 02:44 10) Who Wrote Holden Caulfield?: 03:22 11) Geek Stink Breath: 02:07 12) When I Come Around: 03:11 13) She: 02:39 14) 21 Guns: 05:56 15) American Idiot: 04:23 16) Wake Me Up When September Ends: 03:11 17) Good Riddance [Time Of Your Life]: 02:57 Ekstrakt: 60%
Tytuł: Live from Cadogan Hall Nośnik: CD Data wydania: 21 lutego 2011 Utwory 1) Go! 2) Interior Lulu 3) Out Of This World 4) Wrapped Up In Time 5) The Space 6) Hard As Love 7) Quartz 8) If My Heart Were A Ball 9) It's Not Your Fault 10) Memory Of Water 11) This Is The 21st Century 12) No One Can 13) Beautiful 14) This Train Is My Life 15) You're Gone 16) 80 Days 17) Gazpacho 18) The Answering Machine 19) Estonia 20) Easter 21) Three Minute Boy Ekstrakt: 50% |