Dziewiąty tom „Fantasy komiks” przynosi dokończenie historii o niefortunnym mędrcu Alunysie oraz ciąg dalszy przygód Sloki (i towarzyszy) oraz Darko (i towarzyszy). Dziesiąty – wyjaśnienia „Zarazy” i „Rozbitków z Ythaq”.  | ‹Fantasy Komiks #9›
|
Zgodnie z zapowiedzią uszczuplenia zawartości zeszytu, w dziewiątym „Fantasy Komiksie” mamy do czynienia z – nie licząc stripów – dwoma i pół historyjkami obrazkowymi. W dziesiątym już tylko dwoma – ale na szczęście nie oznacza to kolejnej redukcji objętości FK. Myślałby kto, że po rozkręconej akcji w drugiej części „Sloki”, autorzy dadzą nam chwilę oddechu. Gdzie tam! Ulrig Godderidge i Adrien Floch kują żelazo póki gorące. To jest wojna! Niemal na każdej planszy ktoś ginie, coś wybucha lub płonie. Sugestywnie i ładnie oddane kolory (za które odpowiada Lyse) umiejętnie dopełniają obrazu. Na kolejną część tej serii przyjdzie nam jednak nieco poczekać – zapowiadana jest na drugą połowę 2011 roku. Podobnie rzecz się ma z „Lasami Opalu” (Scotch Arleston, Philippe Pellet). „Magia pontyfika” („Le sortilège du pontife”) jest póki co ostatnim opublikowanym albumem cyklu; jeśli terminy zostaną dotrzymane, kolejne przygody Darko będziemy mogli oglądać pod koniec 2011 roku. Póki co Xarchias wzywa wszystkie swoje dzieci do odprawienia tajemniczego rytuału… Będzie nieco zaskoczenia. Do tego dołóżmy kolejny element wspólny ze „Sloką” – sporą bitwę. Kolorystyka – nienaganna (Christian Goussale), co ma spore znaczenie przy częstych przeskokach między miejscami i bohaterami. Nie znając realiów serii o krainie Troy, trudno mi ocenić, czy zakończenie „L’Expédition d’Alunÿs”, czyli „Wyprawy Alunysa” (której połowę poznaliśmy w ósmym numerze „Fantasy Komiks”) jest odpowiednio zaskakujące. W każdym razie udanych i śmiesznych pomysłów nie brakuje – a wśród nich prym wiedzie miejsce sprytnej kobiety na statku pirackim.  | ‹Fantasy Komiks #10›
|
Dziesiąty „Fantasy Komiks” zawiera, jak rzekłem, tylko dwa albumy. Niemniej ilość stron zeszytu pozostała ta sama… Nie, nie zapchano reszty publicystyką ani reklamą, a stripów dołożono tylko nieznacznie. Sęk w długości zakończenia „Zarazy” (62 plansze zamiast zwyczajowych 48). A skoro już o niej mowa… Nazwałem ją kontrowersyjną oraz propagandową agitką i – jak się okazuje – niewiele się pomyliłem. Choć inaczej, niż myślałem. No, nie wiem: może dla kogoś zakończenie „Dziedzictwa” („Le Feul: L’Héritage”) będzie inspirujące czy dające do myślenia – dla mnie jest płytkie i ograne. „Znak Ythów” („Les Naufragés d’Ythaq: La marque des Ythes”) także przynosi wiele wyjaśnień, lecz przygoda wciąż trwa. Oto Krurgor odsłania przed Granit i pozostałymi towarzyszami świat galaktycznych krezusów – osób tak bogatych, że prócz nieśmiertelności mających już wszystko… I właśnie za możliwość jej „nabycia” gotowych podjąć przedziwną grę, udając się na nieznaną nikomu, przetajemniczą planetę Ythów. Tak, tak, poczciwy Krurgor nie jest zwykłym Morsądem… Ba, w ogóle nim nie jest… lub raczej „nie był”. Lecz oto – gra zostaje przerwana, bez wyłonienia zwycięzcy. Co się właściwie dzieje? Pojawiają się śmiałe wnioski… W ramach stripów redakcja proponuje „Barboka i Blondellę” (bodaj najlepsze z owej czwórki), „Gobliny”, „Krasnoludy” oraz „Heroic Pizzę"; w ramach publicystyki – wstęp do serii „Amerykański wampir”, której scenariusz współtworzy sam Stephen King. A we wstępniaku zdradza plany kolejnych publikacji: „Szafranową Noc” ze świata Troy („Nuit Safran”), „Zmierzch Bogów” („Le Crépuscule des dieux”, wariacje na temat mitologii Skandynawów) oraz „W poszukiwaniu Graala” („La Quête du Graal”), czyli klasyczny krąg arturiański. Czy nowe serie okażą się godnymi zastępcami cykli już poznanych? Poczekamy, zobaczymy. Ich oceny na http://www.bedetheque.com kształtują się na poziomie 6-7 (w skali do 10)… czyli tyle samo, co „Rozbitków z Ythaq”, przy wyżej ocenianej „Zarazie”. Czy warto się więc sugerować tą oceną?
Tytuł: Fantasy Komiks #9 Cena: 29,99 Data wydania: luty 2011
Tytuł: Fantasy Komiks #10 Cena: 29,99 Data wydania: kwiecień 2011 |