powrót; do indeksunastwpna strona

nr 04 (CVI)
maj 2011

Autor
A ostatni ma na plecach wgłębienie po klamce
ciąg dalszy z poprzedniej strony
Najbrzydszym tatuażem, jaki Ewa pokazała, były kolorowe portrety Neytiri z „Avatara”, które ktoś miał na plecach – wyglądało to jak zeszycik gimnazjalistki szkicującej sobie ulubioną postać w różnych ujęciach; poziom artystyczny też był mocno gimnazjalny. Oryginalne tatuaże: Hello Kitty jako szturmowiec, mapa metra na brzuchu, ludzik z kosiarką nad włosami łonowymi, małpa z wypiętym zadkiem (pępek właściciela tatuażu jest jej otworem odbytowym), rozłożone damskie nogi pod męską pachą tak, że włosy właściciela są owłosieniem łonowym damy, Alien wygryzający się z klatki piersiowej, jakiś młody Brytyjczyk wytatuowany w rozkładającego się trupa. Ktoś ma na plecach podobizny wszystkich bohaterów Starej Trylogii (w pełnym kolorze), ktoś inny w małżowinie usznej umieścił Gwiazdę Śmierci z atakującymi ją myśliwcami.
Prelekcja o mitologii rumuńskiej<br/>Fot. Agnieszka ‘Achika’ Szady
Prelekcja o mitologii rumuńskiej
Fot. Agnieszka ‘Achika’ Szady
Są też tatuaże niewidoczne, wywodzące się z japońskiej sztuki białego tatuażu, który pojawiał się w momentach podniecenia (zaróżowienie skóry). Obecnie można sobie wytatuować obrazek – np. Mroczny Znak Śmierciożerców – który fosforyzuje w świetle dyskotekowym.
Obejrzeliśmy podobizny rekordzistów tatuażu: kilka lat temu był to – niemłody już – Tom Woodrich, pustelnik w lamparcie cętki. Obecnie przebił go Lucky Diamond Rich, który ma wytatuowane 100% powierzchni ciała, nawet dziąsła. Jakiś francuski krytyk sztuki wytatuował się w psychodeliczne kolorowe wzorki, a w uszach i dolnej wardze ma puste w środku kółka (tzw. tunele). Pewien facet o pseudonimie Stalking Cat wytatuował się jak tygrys, a dodatkowo zoperował twarz tak, aby bardziej przypominała kocią – ma nawet dziurki, w które wtyka sobie plastikowe wibrysy (tu Marek S. Huberath wtrącił, że delikwent w ten sposób leczy swoją psychikę po przebyciu raka, na skutek którego stracił jądra i penisa). Człowiek-jaszczurka wytatuował się we wzór łusek, laserowo przeciął język, żeby mieć rozdwojony, ma wszczepy w łukach brwiowych, aby się bardziej upodobnić do gada, oczywiście zero włosów na głowie, a w uszach ma zaczepy na ciężary, które podnosi w ramach występów cyrkowych. Wkłada także do nosa węża i wyciąga ustami.
Nieco w pośpiechu z powodu kończącego się czasu Ewa opowiedziała także o skaryfikacjach, czyli zdobieniu ciała bliznami. Stosowane jest ono głównie przez rozmaite plemiona afrykańskie – obejrzeliśmy zdjęcia dziewcząt i młodzieńców z plecami lub klatkami piersiowymi ponacinanymi w skomplikowane wzory. Rany naciera się sokiem specjalnych roślin, by nie goiły się zbyt gładko, lecz wytworzyły grubą tkankę, z której powstaje wzór. Często też – głównie na twarzach – stosuje się wkładanie do ran małych kamyczków, które wrastając pod skórę tworzą paciorkowaty szlaczek.
Panel dyskusyjny o forach dyskusyjnych<br/>Fot. Agnieszka ‘Achika’ Szady
Panel dyskusyjny o forach dyskusyjnych
Fot. Agnieszka ‘Achika’ Szady
Plemię Mursi słynie z umieszczanych w dolnej wardze krążków o średnicy dochodzącej do sporego talerza (niekiedy mają też mniejszy krążek w górnej), a plemię Mangbetu – z wydłużonych czaszek. Ewa powiedziała też, że opowieści, jakoby żyrafioszyje kobiety Karenów nie mogły zdejmować swoich ważących nawet 5 kilogramów metalowych kołnierzy, bo mięśnie szyi nie utrzymałyby głowy, są fałszywe. Na koniec obejrzeliśmy zdjęcia biżuterii w zębach oraz implantów w… oku (brrr!!!), kolczyka w powiece i sztucznych łez zawieszonych na cieniutkiej żyłce.
Krzysztof Piskorski miał ciekawą prelekcję o najdziwniejszych wynalazkach. Mówił żywo i ze znakomitą dykcją, aż przyjemnie było słuchać. Obejrzeliśmy rysunki z ponad 30 opatentowanych wynalazków – od balonu z napędem ptasznym (1887 r.) aż do ostatnich lat. Większość pomysłów pochodziła z XIX wieku, kiedy to panowała istna mania zastępowania człowieka maszynami nawet przy takich czynnościach jak uchylanie kapelusza.
Do najdziwaczniejszych wynalazków należało pianino dające się w ciągu kwadransa przerobić na stacjonarny odkurzacz, wydmuchiwane dymki z dialogami dla aktorów kina niemego, okulary dla kur, aparat do kopania samego siebie w tyłek czy obrotowy stół porodowy działający na zasadzie siły odśrodkowej. Niektóre wynalazki były zabawne, ale skuteczne – na przykład parowy wibrator wynaleziony przez doktora Taylora przyniósł wielką sławę jego gabinetom leczenia histerii u kobiet.

Krzysztof Piskorski: Pług z elementami lekkiej artylerii jest odbiciem mylnego poglądu wynalazców, że użyteczności się sumują.

KP: Chorobą, na którą XIX-wieczni dżentelmeni byli najbardziej narażeni – nie mówię o syfilisie – był zespół cieśni nadgarstka wywołany uchylaniem kapelusza.

KP (opowiada o sztucznym człowieku do ciągnięcia wózka, z fajką odprowadzającą wyziewy z kotła parowego, którym był poruszany): Niestety, źli producenci wózków z zamontowanym silnikiem zwyciężyli.

KP: Konie dość niechętnie przyjmowały latarnie montowane na łbie.
Ktoś: Nie chciały pracować pod latarnią.

O automobilu napędzanym psem: „Podobno jeśli pies był bardzo, bardzo zdeterminowany, ta rzecz potrafiła nawet trochę ruszyć się do przodu”.

KP: Tu kolejny palący problem rozwiązany za pomocą mechanicznego obracacza loda.

Flamenco zachęca Rafała Kosika do zabierania głosu<br/>Fot. Agnieszka ‘Achika’ Szady
Flamenco zachęca Rafała Kosika do zabierania głosu
Fot. Agnieszka ‘Achika’ Szady
Co ciekawe, obracacze lodów (rodzaj plastikowego wafelka z napędem) naprawdę jest w sprzedaży gdzieś za oceanem.
Z nowszych wynalazków: blat szkolnego stolika będący tarczą kuloodporna, rajstopy o trzech nogach (zabezpieczenie przed oczkami), rakieta sterowana gołębiem dziobiącym statek na monitorze (komentarz KP: „Jest to prototyp tak głupi, że nie mogę uwierzyć, że armia amerykańska wyłożyła na to 250 000 dolarów, a wyłożyła”).
Po prelekcji o wynalazkach chciałam iść na wykład Squirel o terrorystach, ale nie udało mi się wepchnąć do sali, więc obejrzałam liczne i ciekawie zaopatrzone sklepiki konwentowe oraz wystawkę makiet z klocków lego. Makiety przedstawiały różne sceny fantastyczne, z których najbardziej spodobały mi się klockowe potwory Cthulhu wynurzające się z klockowych fal przed jakimś antycznym budynkiem. Kolejka jeżdżąca dookoła kilku kamieniczek też była niezła.
Następnie poszłam na spotkanie autorskie z Łukaszem Orbitowskim. Pisarz zeznał, że chciał napisać o pozamałżeńskim romansie Baczyńskiego, co wymagało stworzenia całej historii alternatywnej, w której nie doszło do Powstania Warszawskiego. Powiedział też, że pisanie książek zgodnych z własnym światopoglądem jest nudne. Stara się pomóc młodym pisarzom, bo kiedyś Parowski i Dukaj pomogli jemu, ale nie bardzo wie, jak to zrobić, żeby nie wyszło z tego poklepywanie po plecach. Wyjawił nam także swoje najbliższe plany pisarskie: dwa opowiadania, dramat sceniczny „Ogień” oraz powieść (chyba ta o Baczyńskim, jeżeli dobrze zrozumiałam).

ŁO: Wyglądam tych czasów, kiedy to na Stephena Kinga będzie się mówiło, że jest amerykańskim Orbitowskim.

Krzysztof Piskorski brodzi po kolana w fanach<br/>Fot. Agnieszka ‘Achika’ Szady
Krzysztof Piskorski brodzi po kolana w fanach
Fot. Agnieszka ‘Achika’ Szady
O godzinie 19:00 przeżyłam wahanie między prelekcją Mai Lidii Kossakowskiej o kotach a drugą częścią prelekcji o mitologii rumuńskiej, która ostatecznie zwyciężyła. Prelegenci pokazywali ilustracje przedstawiające różne mityczne stwory, postaci i bohaterów baśni ludowych. Płanetnicy dosiadają smoków, po wsiach wędrują jako dziady i pomagają ludziom, jeśli zostaną dobrze potraktowani. Iele są to związane z wiatrem młode piękności mieszkające w górach i drzewach, które mogą człowieka zatańczyć na śmierć, oszpecić lub odebrać zmysły, ich taniec wypala kręgi na łąkach. Wierzono, że każde jezioro i rzeka wymaga raz dziennie ofiary z człowieka – stima apelor czyli demony wodne starają się wabić ludzi w tym celu. Muma Padurii to ohydnie wyglądająca leśna wiedźma pożerający dzieci. Wierzono, że wykrzywione, sękate drzewo to śpiąca Muma. Priculici – wilkołaki – zmieniają się w wilka robiąc trzykrotnie fikołka w powietrzu. Istnieje też stwór zwany varcolaci – gigantyczny wilk, który co jakiś czas pożera księżyc lub słońce. Zburator – demon erotyczny w postaci spadającej gwiazdy, która zmienia się w ognistego smoka lub w pięknego młodzieńca i napastuje dziewczęta, które w końcu umierają z wyczerpania. Należy wbić nóż w palenisko, wtedy nie może się przedostać przez komin.
Jeśli się znajdzie porzucone jajko i wysiedzi przez 9 dni bez mówienia, mycia i jedzenia, to wylęgnie się spiridusz – chochlik przynoszący do domu bogactwa. Z kolei sarpele casei to wąż żyjący w ścianach domu, w nocnej ciszy można usłyszeć jego szelest, pokazuje się rzadko, głównie dzieciom.
Usłyszeliśmy kilka baśni zawierających motywy, które znamy skądinąd – mówiący, inteligentny koń doradzający bohaterowi, budowniczy poświęcający własną żonę, by klasztor dobrze się budował, towarzysząca bohaterowi drużyna cudaków, z których każdy ma jakąś umiejętność przydającą się w krytycznej chwili (np. może zjeść kolosalne ilości jadła). Na koniec Marta i Rafał opowiedzieli zapowiedzianą w opisie programu historię o mówiącej owcy, która ostrzega swego pasterza, że dwaj inni chcą go zabić, bo ma najpiękniejsze stado – wszyscy się spodziewali jakiejś sprytnej sztuczki dla uratowania życia, a tymczasem pasterz poprosił tylko, by go pochowano wraz z piszczałką.
ciąg dalszy na następnej stronie
powrót; do indeksunastwpna strona

164
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.