powrót; do indeksunastwpna strona

nr 05 (CVII)
czerwiec-lipiec 2011

Autor
Cudzego nie znacie: A droga długa jest
Peter F. Hamilton ‹The Evolutionary Void›
Hamilton w doskonały sposób przemiósł klasyczny motyw drogi z klimatów fantasy w realia sf. „The Evolutionary Void” tylko potwierdza jego kunszt w tej materii (zapoczątkowany wcześniej „Gwiazdą Pandory” oraz „Judaszem Wyzwolonym”). W ostatnim tomie cyklu „Pustki” bohaterowie bezustannie uciekają, podejmują pościgi, poszukiwania czy wyruszają na Bardzo Ważne Misje na drugi kraniec Wspólnoty. Wbrew tytułowi zbyt wielu ewolucji (wyłączając samą końcówkę) tutaj nie spotkamy.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
‹The Evolutionary Void›
‹The Evolutionary Void›
Podobieństwo do „Judasza Wyzwolonego” nie jest tutaj przypadkowe. W obu przypadkach mamy do czynienia z końcowymi tomami wielkich sag sf, w których ludzkość staje na krawędzi zagłady i tylko grupa dzielnych bohaterów może powstrzymać nieuniknione. W przypadku „The Evolutionary Void” wielka Pielgrzymka Żywego Snu ostatecznie ruszyła w kierunku tytułowej Pustki, niosąc ze sobą spełnienie marzeń milionów wyznawców Iniga wraz z rychłą zagładą całej galaktyki. Przedstawiciele jednej z frakcji ZAN aktywnie wspierają Pielgrzymkę, mając na celu realizację swoich własnych planów wewnątrz Pustki.
Starzy (Paula Mio, Oskar, Ozzie, Gore) i nowi (Aaron, Aramita, Troblum, Inigo) bohaterowie stają naprzeciw starym (Kotka) i nowym (przedstawiciele rozmaitych frakcji ZAN) wrogom w walce o przyszłość galaktyki. Skomplikowana intryga, którą Hamilton snuł przez ostatnie dwa tomy sięga punktu kulimacyjnego, wiele zagadek zostaje rozwiązanych (m.in. ta dotycząca pochodzenia Aarona), ale niestety nie zawsze idzie to w parze z wartką akcją. „The Evolutionary Void” jest bowiem przede wszystkim wielką powieścią drogi, w której podróże (mimo prędkości przekraczających prędkość światła) zajmują najwięcej miejsca.
A podróżują tutaj wszyscy. Jedni ruszają na wielką Pielgrzymkę do Pustki, inni ścigają swoich wrogów lub sami przed nimi uciekają, pozostali starają się odnaleźć odpowiedzi na trudne pytania. Hamilton ponownie wprowadza wątek ścieżek Silfenów, jeden z ciekawszych motywów, jakie udało mu się wymyślić w cyklu „Wspólnoty Międzyukładowej”. Tym razem nie zmusza bohaterów do włóczenia się nimi przez cały tom (na szczęście!) i ogranicza wizytę do najważniejszych spotkań i kilku ciekawych krajobrazów. Nie jest to coś, co mogłoby równać się wielkiemu gazowemu halo, jakie odwiedził Ozzie i Orion, ale zawsze to coś. Ciężko oprzeć się wrażeniu wtórności – niektóre z prezentowanych wypraw do złudzenia przypominają te mające miejsce w „Judaszu Wyzwolonym”. Jest nawet odpowiednik dramatycznego lotu Ozziego i Vernona do Alfy Dysona. Nadużywanie pewnych ogranych motywów wyraźnie szkodzi tej książce, tworząc silne wrażenie deja vu. Jestem w stanie zrozumieć, że elementy takie jak wyzwolona obyczajowo bohaterka stanowią elementy charakterystyczne prozy Hamiltona (Mallanie w „Gwieździe” i „Judaszu”, Aramita w cyklu „Pustki”), ale powtarzalność całych wątków fabularnych jest wyraźną przesadą.
Tymczasem w Pustce… Edeard dąży do stworzenia idealnego społeczeństwa, w którym wszyscy będą szczęśliwi. Dzięki możliwości cofania się w czasie i naprawiania swoich błędów kolejne zmagania z przeciwnościami losu straciły nieco na jakości. Nie znaczy to wcale, że wszystko jest łatwe, a ponowne przeżywanie wydarzeń należy do przyjemnych. Kilka dylematów, przed jakimi staje najpotężniejszy telepata Makkathranu, sprawiają, że nawet jego nadzwyczajne umiejętności nie gwarantują sukcesu i pełni szczęścia. Prawdziwym zaskoczeniem jest tutaj „Ostatni Sen Inigo”, tajemniczy i smutny epilog historii Edearda przedstawiający świat po tysiącach lat od jego podróży do Serca Pustki.
Mimo wszystko Hamiltonowi ponownie udało się stworzyć ciekawą powieść, w której faktycznie czuć bliskość zagłady i końca galaktyki. Dzięki zapętlonej intrydze, w której nawet ci „źli” nie mają tak oczywistych zamiarów, jak moglibyśmy sądzić, fabuła potrafi kilka razy zaskoczyć (początkowy twist fabularny jest zdecydowanie najlepszy, choć później przestaje on odgrywać jakąś istotniejszą rolę). Próżno szukać tu wielkiej bitwy, w której rozstrzygnęłyby się losy wszechświata (choć, trzeba przyznać, znajdzie tu kilka ciekawych konfliktów z udziałem potężnych okrętów czy wspomaganych bionicznie ludzi). Nie znaczy to, że zakończenie jest złe (nawet jeśli jest zdecydowanie przegadane) – jednak jak na kolejną sagę sf można by oczekiwać czegoś na nieco większą skalę i bardziej poruszającego. W „The Evolutionary Void”, w przeciwieństwie do tomu pierwszego, to wydarzenia rozgrywające się w Pustce okazują się w ostatecznym rozrachunku ciekawsze od tych w „prawdziwej” rzeczywistości.



Tytuł: The Evolutionary Void
Wydawca: Pan Books
Cykl: Pustka
ISBN: 978-1405088954
Format: 600s. 165×240mm
Cena: 12,99£
Data wydania: 24 sierpnia 2010
Wyszukaj w: Selkar.pl
Wyszukaj w: Wysylkowa.pl
Wyszukaj w
:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

137
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.