Nigdy bym się nie spodziewała, że do esensyjnej kolekcji godnych upamiętnienia kadrów wybiorę taki, na którym mistrz Jedi całuje panienkę nader wątpliwych obyczajów. Wprawdzie Quinlan Vos jest dżedajem mocno… nieortodoksyjnym, ale żeby posuwać się aż do romansu?  | Kliknij, aby powiększyć (biust).
|
Komiks „Szpieg Jedi” recenzowałam w Esensji tekstem „ Biust antygrawitacyjny” – przykład takiego biustu doskonale widać również w tym kadrze. Oglądamy fragment przygód Quinlana Vosa, mistrza Jedi o nieco mrocznych ciągotach (co widać choćby po dredach i tatuażu). Quinlan ucieka przed ścigającymi go konfratrami z pomocą panienki odzianej w sposób, który w naszym świecie sugerowałby uprawianie najstarszego zawodu świata, ale w świecie komiksowym jest po prostu standardowym odzieniem większości istot płci żeńskiej. Komiksowe realia uzasadniają także omdlewającą minę panienki i jej orgazmiczne przegięcie, pasujące raczej do sypialni niż do kokpitu uszkodzonej, grożącej roztrzaskaniem maszyny. Na skutek pochylenia sylwetki Quinlana, stanowiącej – dzięki czerniom – mocny akcent, kadr ma ukośną kompozycję, co wzmaga dynamikę, bohaterowie znajdują się bowiem na pędzącym śmigaczu. Płonącym śmigaczu, stąd ogniste tło. Rozżarzenie płomieni podkreśla kolorystyka: nie tylko użycie ciepłych barw i blików, ale takie rozjaśnienie części obrazka, że nawet czarne elementy (kontury, włosy Vosa, cienie na ręku kobiety) stają się pomarańczowe. Widz ma wrażenie, że faktycznie patrzy pod światło oślepiającego wybuchu. |