powrót; do indeksunastwpna strona

nr 05 (CVII)
czerwiec-lipiec 2011

Weekendowa Bezsensja: Książki zmyślone (4)
Chyba od czasów „Erotycznych immunitetów” Anastazji Potockiej nie mieliśmy w rękach tak ciężkiej gatunkowo literatury. Bo „Seks, kłamstwa i archeologia” Karola Zygmunciaka odsłaniają najbardziej wstydliwe i intymne kulisy polskiej prahistorii.
Nie chodzi o tanią sensację. Jeśli czytelnik liczy, że z książki dowie się jakie stosunki łączyły Kazimierza Michałowskiego z piramidami albo co Józef Kostrzewski i Walenty Szwajcer robili w Biskupinie po godzinach – może być zawiedziony. Zygmunciak to poważny naukowiec z imponującym dorobkiem. W 1997 r. dzięki wykopaliskom w Łęczycy dowiódł ponad wszelką wątpliwość, że implanty w nosie Juliusza Cezara były pochodzenia pozaziemskiego. Kilka lat wcześniej poznański prahistoryk jako pierwszy wykazał, z którego palca zostały wyssane teorie Ericha von Danikena. Z dorobkiem 13 prac naukowych w tak poczytnych periodykach jak „Archaeology Today”, „Świerszczyk” czy „Super Express”, Zygmunciak zdaje się być osobą idealną do opisania stanu polskiej archeologii.
Bądźmy szczerzy, nekrofilia w archeologii to poważny problem. Narastał przez lata, do dziś jednak nikt nie odważył się poważniej nim zająć – nikt, prócz Zygmunciaka. W zeszłym roku skandal w mediach wywołał amatorski film pornograficzny „Procesy eneolityzacji w dorzeczu Parsęty z perspektywy porównawczej i mokre tyłeczki”, którego fragmenty przedostały się do mediów. Film był pokazywany w ramach wykładów z wczesnej epoki brązu w Europie na jednej z warszawskich uczelni. Sprawa jednak ucichła – głównie z powodu wmieszania się kurii metropolitalnej. Książka Zygmunciaka powstała jeszcze przed skandalem, ale również tam możemy znaleźć informacje o „znanym badaczu”, który „nagrywa i pokazuje studentom swoje ekscesy w ramach seminariów naukowych”.
Zygmunciak przywołuje szereg przypadków, ale nie stroni też od głębszej analizy problemu. „Każdy z nich chciałby być Indianą Jonesem, a kiedy im nie wychodzi, przenoszą swoje frustracje na szkielety” – wypowiada się jeden z seksuologów, prof. Leon Słoniowicz. Nekrofilia jest tak popularna w środowisku, że na organizowane wykopaliska na cmentarzyskach od lat wprowadzane są zapisy. W jednym z rozdziałów Zygmunciak opisuje jak był świadkiem, kiedy grupa napalonych prahistoryków z łopatami rzuciła się na miejsce pochówku domniemanej księżniczki jaćwieskiej. „Dziurę głęboką na dwanaście metrów wykopano w ciągu niecałej minuty”, czytamy.
Zygmunciak jako rozwiązanie problemu podaje przykład irlandzki. Trzy lata temu rząd wprowadził w tym kraju specjalne prawo, które zabrania dostępu do wykopalisk wszystkim archeologom. Odkrywaniem pozostałości z dawnych czasów zajęli się miłośnicy teorii spiskowych. Dzięki takiemu rozwiązaniu za jednym zamachem uratowano archeologię, a przy okazji wyjaśniono tajemnicę, gdzie świętemu Patrykowi wyrosła koniczynka. Niestety, nic nie wskazuje na to, żeby Polacy wzięli pod uwagę dokonania irlandzkich kolegów.
„Seks…” jeszcze przed publikacją wywołał gorące dyskusje, które do dzisiaj nie ucichły. Zygmunciak na skutek protestów środowiska został usunięty m.in. z kapituły corocznego Archeologicznego Kuligu Śladem Grodów Piastowskich. Obecnie przebywa na bezpłatnym urlopie w okolicach Żnina, gdzie pisze kolejną pracę. Tym razem badacz zajmie się tematyką symmarchi klingońskiej w późnohelleńskich Atenach.
powrót; do indeksunastwpna strona

296
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.