powrót; do indeksunastwpna strona

nr 05 (CVII)
czerwiec-lipiec 2011

Czymkolwiek ludzie mówią, że są, tym oni nie są
Arctic Monkeys ‹Suck It and See›
Alex Turner z kolegami pustynne klimaty zamienili na „gwiezdne” Los Angeles. Wydawać by się mogło, że w pobliżu Hollywood zespół nagra najbardziej słoneczną i radiową płytę w swoim dorobku. Jednak Małpy nie byłyby sobą, gdyby wydały album, jakiego można się było spodziewać.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
‹Suck It and See›
‹Suck It and See›
Ciężko być fanem Arctic Monkeys. W zasadzie nie należy zbytnio przywiązywać się do konkretnych klimatów, brzmień czy w końcu z góry określonego stylu, a trzeba po prostu lubić muzykę rockową. Wraz z „Suck It and See” Brytyjczycy kolejny raz wydają się prawie nową kapelą. Zdecydowanie brak tu powalających „killerów”, jakimi „Whatever People Say I Am, That’s What I’m Not” i „Your Favourite Worst Nightmare” były przepakowane. Całość nie jest też tak spolaryzowana, jak na mniej przebojowym „Humbug”. Czym zatem podbijają nas tym razem?
Album mógł być powrotem do pierwszych nagrań kapeli, czego wielu fanów od zespołu oczekiwało, jednak duch Homme’a ciągle unosi się nad „Suck It and See” – słychać to szczególnie w gitarowych partiach: w zfuzzowanych solówkach, ciężkich, monotonnych riffach oraz podciąganych jednonutowcach, w których klimat tworzy długi sustain instrumentu. Zatem Alex Turner nie kłamał, mówiąc, że nowy krążek będzie w pewnym stopniu wypadkową trzech wcześniejszych albumów. Jednak jest coś jeszcze, element, który wyróżnia nowe dziecko chłopców z Sheffield na tle poprzednich – brzmienie. Nie wiem jakim cudem Jamesowi Fordowi (współpracował już wcześniej z Małpkami) udała się ta sztuka, ale kapela brzmi zarówno jak na „Your Favourite Worst Nightmare” i „Humbug” jednocześnie. Z jednej strony czuć pustynny wiatr, z drugiej – charakterystyczne, wyspowe powietrze w postaci szorstkich i metalicznych dźwięków! Także kompozycje są trochę rozdarte miedzy tymi dwoma żywiołami, jak choćby „Library Pictures”, w którym dynamiczne i dzikie Małpy z dwóch pierwszych płyt spotykają tajemniczych Arktyków z „Humbug”. Całość, mimo takich numerów jak ściekające morrisonowym testosteronem, uderzające stoogsowymi riffami i zanurzone w brzmieniach typowych dla Jesus and Mary Chain – „Brick By Brick” i „Don’t Sit Down ’cause I’ve Moved Your Chair” czy psychodelicznej, napędzanej posuwistym riffem w klimacie Queens Of The Stone Age i spokrewnionej z jeffersonowym „Whitte Rabbit” – „All My Own Stunts”, jest naprawdę najbardziej stonowaną i subtelną płytą w ich karierze. Takie rzeczy jak – pierwszy z brzegu – „She’s Thunderstorms”, gdzie mroczny gitarowy początek zostaje rozjaśniony linią melodyczną, a utwór skręca w rejony Stone Roses, świetny britpopowy „Black Treacle” oraz „Reckless Serenade” i „The Hellcat Spangled Shalalala”, raczące pewną delikatnością z okolic The Smiths, czy w końcu nastrojowa, indierockowa ballada „That’s Where You’re Wrong”, rzucają po raz kolejny nowe światło na tę kapelę. To bardzo ciekawe doświadczenie – być świadkiem rozwoju jednej z najbardziej utalentowanych brytyjskich rockowych grup tego wieku. Pewnie jeszcze nieraz zbłądzą, zdąży im się zajść w ślepy zaułek – druga połowa płyty, z delikatniejszymi akordami, łagodniejszymi liniami wokalnymi, trochę zaczyna się rozłazić, ratują ją niektóre momenty i przede wszystkim ostatni „That’s Where You’re Wrong”. Jednak z płyty na płytę rysuje nam się obraz formacji szukającej, zaskakującej, ale przede wszystkim ciągle utrzymującej bardzo przyzwoity poziom.
Czy jest to najlepsza płyta kwartetu? Z pewnością nie. Nie jest też najsłabsza. Warto samemu wyrobić sobie pogląd. Powrotu do wczesnych nagrań nie ma i wygląda na to, że już nie będzie – to dla Arctic Monkeys zamknięty rozdział. Duże grono fanów debiutu miało nadzieję, że po „Humbug” zespół wróci do korzeni – oni mogą być rozczarowani, gdyż muzycy obrali po raz kolejny nowy kierunek, potwierdzając, że robią to, na co mają ochotę, nie oglądając się na mody, nie przejmując się krytyką i oczekiwaniami. I przecież za to tak bardzo ich lubimy.



Tytuł: Suck It and See
Wykonawca / Kompozytor: Arctic Monkeys
Wydawca: Domino
Nośnik: CD
Data wydania: 6 czerwca 2011
Czas trwania: 40:09
Wyszukaj w: Wysylkowa.pl
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Utwory
CD1
1) She's Thunderstorms: 3:55
2) Black Treacle: 3:35
3) Brick by Brick: 2:59
4) The Hellcat Spangled Shalalala: 3:00
5) Don't Sit Down 'Cause I've Moved Your Chair: 3:04
6) Library Pictures: 2:22
7) All My Own Stunts: 3:52
8) Reckless Serenade: 2:43
9) Piledriver Waltz: 3:24
10) Love Is a Laserquest: 3:12
11) Suck It and See: 3:46
12) That's Where You're Wrong: 4:17
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

260
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.