Powroty wielkich artystów, niezależnie od preferowanej przez nich dziedziny sztuki, zawsze elektryzują. Nie inaczej jest w przypadku brytyjskiego duetu Lamb, który poprzednią płytę wydał w 2003 roku, a teraz, po tak długiej przerwie, serwuje nam krążek zatytułowany „5”, przypominając wszystkim, że trip hop ciągle żyje.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Wszystkim fanom wspomnianego gatunku nie trzeba pewnie przypominać jak dużym zaskoczeniem było rozstanie producenta Andy’ego Barlowa oraz wokalistki Lou Rhodes i to zaraz po wydaniu dobrego „Between Darkness And Wonder”. Muzycy rozeszli się w blasku ówczesnej sławy – oddali się indywidualnym, niezależnym projektom – ale bez siebie oraz wspólnego nagrywania wytrzymać nie potrafili. Co najważniejsze, jak udowadnia premierowy materiał zebrany na „5”, muzycznie nie zmienili się przez te długie lata – ich mroczne brzmienia są dokładnie takie jak kiedyś. I zgodnie z tym do czego przyzwyczaili nas już w latach 90. oraz na początku XXI wieku i teraz skupili się na melodyjnej, choć (może odrobinę bardziej) stonowanej, melancholijnej elektronice, na której tylko czasem znajdziemy jakieś bardziej wyraziste urozmaicenia (głównie gitary, klawisze). Niezmienna jest również znakomita Lou Rhodes i jej charakterystyczny wokal, idealnie nadający się do tego typu dźwięków. Triphopową wycieczkę po albumie „5” rozpoczyna pulsujący numer o tytule „Another Language” – dość minimalistyczny i zdominowany przez dźwięczny śpiew, na którym tylko chwilami wybija się trzeszcząca, chropowata elektronika, ale trzeba zaznaczyć, że całość zgrana jest ze sobą idealnie. Podobnie prezentują się kolejne utwory: „Butterfly Effect” z trochę mocniejszym basem i żwawszym podkładem, „Build A Fire” z wyraźniejszymi gitarami, przestrzenne „Wise Enough”, jeszcze bardziej uspokojone i migotliwe „Rounds” albo mroczne i wibrujące „She Walks”. Klasyczna gitara połączona z typową dla Lamb elektroniką to z kolei numer „Last Night The Sky”, a piękne „Dischord” prowadzone jest przez subtelne klawisze i przeszywające smyczki – na takim tle Rhodes rzeczywiście potrafi pokazać klasę. W pewien sposób odmienne są dwa kawałki – najbardziej elektroniczne, intrygujące „Strong The Root” oraz nieco balladowe „Back To Beginning”, na którym wokalne wsparcie stanowi Damien Rice. Jak widać w ramach obranej stylistyki jest bardzo różnorodnie, a warto dodać, że opisywana tutaj edycja dwupłytowa zawiera jeszcze wersje instrumentalne czy acapella wybranych utworów. Muszę przyznać, że współcześnie rzadko można znaleźć tak klasycznie brzmiący i dopracowany, triphopowy album. Komu w 2003 roku przypadł do gustu choćby numer „Hearts And Flowers” i tutaj znajdzie dla siebie wiele miłych chwil, a kiedy dodamy do tego jak zawsze dobrą formę wokalną Lou Rhodes, to chyba nie ma żadnych wątpliwości, że po „5” najzwyczajniej trzeba sięgnąć. Tym bardziej, że jest to jedna z tych płyt, które z każdym kolejnym włączeniem odkrywane są na nowo, przez co dostarczają odbiorcom dodatkowej, mrocznej przyjemności.
Tytuł: 5 Wykonawca / Kompozytor: LambNośnik: CD Data wydania: 5 maja 2011 Czas trwania: 68:50 Utwory CD1 1) Another Language: 4:19 2) Butterfly Effect: 3:44 3) Build A Fire: 3:43 4) Wise Enough: 4:47 5) Existential Itch: 2:23 6) Strong The Root: 3:52 7) Rounds: 4:13 8) She Walks: 3:07 9) Last Night In The Sky: 3:42 10) The Spectacle: 4:00 11) Dischord: 2:26 12) Back To Beginning: 3:20 13) Strong The Root [Instrumental]: 3:42 14) Last Night The Sky [Instrumental]: 3:26 15) Rounds [Demo]: 3:15 16) Butterfly Effect [Instrumental]: 3:47 17) Strong The Root [Acapella]: 3:30 18) Wise Enough [Instrumental]: 4:33 19) The Spectacle [Reprise]: 3:14 Ekstrakt: 90% |