Wszechstronny Joe Wright, autor „Dumy i uprzedzenia”, „Pokuty” i „Solisty”, postanowił kolejny raz udowodnić, że nie chce być przypisany do konkretnego gatunku i określonego stylu. To dlatego stworzył Hannę – nastoletnią zabójczynię o chłodnym spojrzeniu i naiwności dziecka. Z jakim skutkiem?  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Gdyby Joe Wright ograniczył się do nakręcenia sensacji z szesnastolatką wytrenowaną na nieugiętego żołnierza w roli główniej, „Hanna” z pewnością nie wyróżniałaby się z tłumu filmów akcji, nawet mimo zapadającej w pamięć Saoirse Ronan i hipnotycznych zdjęć Maroka czy Berlina. Ale Wright czerpał z najlepszych wzorców, takich jak poszukujący egzystencjalnej prawdy o sobie, Jason Bourne, dlatego jego najnowszy film inteligentnie łączy akcję z metaforą dorastania i eksploracją tematów związanych z istotą człowieczeństwa. Wątek sensacyjny jest niespecjalnie atrakcyjny z perspektywy fabularnej, ale za to został nowocześnie przedstawiony pod kątem wizualnym. To, co jednak czyni z „Hanny” film zdecydowanie nie rewelacyjny, ale z pewnością godny uwagi, to obraz poznawania świata przez nieświadomą reguł życia nastolatkę. Spoiwem dla dwóch odcieni tego samego filmu jest tytułowa postać – niewinna i zagubiona, lecz również niepowstrzymana i niebezpieczna. Hanna od urodzenia żyła w trudnych warunkach tundry odizolowana od cywilizacji i innych ludzi. Osobą, która uczyła ją świata za pośrednictwem opowieści i encyklopedii był jej ojciec, Eric Heller, człowiek z przeszłością próbujący wpoić córce nieufność, instynkt walki i zabójcze umiejętności żołnierza. Na początku filmu Hanna deklaruje, że jest gotowa na spotkanie z niebezpieczeństwami świata zewnętrznego, dlatego pozwala namierzyć się agentce CIA, Marissie Wiegler. Reżyser nie wyjaśnia niczego, każąc snuć własne interpretacje zaistniałej na ekranie sytuacji, ale potencjalne powiązania Wiegler i CIA z Hanną wydają się dość oczywiste. Prawdziwie ciekawa historia zaczyna się dopiero wtedy, gdy bohaterka zostaje złapana przez CIA, ucieka z podziemnego kompleksu pod pustynią i opuszcza pustkowie, wkraczając w środowisko znane jej tylko z kart książek. Złożony, skomplikowany świat został pokazany z perspektywy Hanny jako zjawisko przerażające, opresyjne i potężne, ale także fascynujące, piękne i niesamowite. Bohaterka odkrywa, na czym polegają relacje międzyludzkie, podstawowe sytuacje życiowe, a nawet sprzęty codziennego użytku jak lampa, telefon, telewizor czy czajnik. Wright przedstawia konfrontację Hanny ze światem w na tyle sugestywny sposób, że także widzowi wszystko, czego doświadcza każdego dnia, może wydać się nowe i fantastyczne. Portret bohaterki opiera się na dwóch podstawowych aspektach: lęku i ironii. Dziecko podcinające gardło człowiekowi z miną obojętności napawa niepokojem – w końcu zderzenie niewinności z przemocą musi przerażać. Ale Wright najwyraźniej stara się zaprezentować poprzez to połączenie pewien smutny wniosek: to my, dorośli, czynimy dzieci zbyt szybko dojrzałymi, bezkompromisowymi i cynicznymi istotami. To z nas dzieci biorą wzór, a w relacjach ludzi pełno dzisiaj nienawiści, dystansu i egoizmu. Wright dopełnia obraz lęku, przyprawiając swój film ironią – oto nastolatka, która nie rozumie, czym jest życie, potrafi je odbierać ze sprawnością zawodowego zabójcy. Ot, paradoks naszych czasów. Nie można jednak sugerować się głębszymi intencjami twórców i uważać „Hanny” za film niezwykle ambitny. To ciągle dobrze zrealizowana sensacja, jedynie przyprawiona szczyptą refleksji i wątpliwości. Już trylogia z Bourne’em pokazała, że da się zmieszać interesującą akcję z kwestiami zagubionej tożsamości. Z tym że w „Hannie” powierzchowne dylematy bohaterki prowadzą do wątłego finału i tylko tej miernej konfrontacji są podporządkowane. Może to także wina Cate Blachett w roli Marissy Wiegler. Oczywiście reżyser buduje historię z dystansem, na fundamentach umowności, ale kreacja aktorki przekracza granicę tego, co pasuje do konwencji. Aktorka doprowadza swoją bohaterkę do poziomu karykatury i w ten sposób niszczy potencjalne napięcie między antagonistkami – Marisą i Hanną. Znakomita Saoirse Ronan i Eric Bana wybierają tymczasem styl oszczędny i na serio. Dopiero zetknięcie ich ról z ironicznym przekazem filmu czyni jego prawdziwą wartość.
Tytuł: Hanna Rok produkcji: 2011 Kraj produkcji: USA Dystrybutor: UIP Data premiery: 10 czerwca 2011 Czas projekcji: 111 min. Gatunek: akcja, sensacja, thriller Ekstrakt: 70% |