powrót; do indeksunastwpna strona

nr 05 (CVII)
czerwiec-lipiec 2011

Tanecznie i… mniej tanecznie
GusGus ‹Arabian Horse›
Nawet pomimo kilku wpadek w bogatej dyskografii GusGus to wciąż marka elektryzująca nie tylko miłośników tech house’u, ale całej tanecznej muzyki elektronicznej. Czy albumem „Arabian Horse” Islandczycy nawiązują do swojej znakomitej twórczość sprzed lat?
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Wielokrotne rotacje w składzie formacji GusGus znajdują odbicie w wahaniach poziomu jej wydawnictw. O ile pierwsze krążki (choćby „Polydistortion” czy „This Is Normal”) to dla mnie małe, nieprzewidywalne i eklektyczne dzieła sztuki, o tyle już na przykład znacznie późniejsze „Forever” nie tylko nie spełniło wygórowanych oczekiwań, ale było po prostu jednym z wielu szablonowych albumów tanecznych. Najnowszemu „Arabian Horse” stylem bliżej właśnie do tego ostatniego (choć to przede wszystkim ugładzona kontynuacja poprzedniego „24/7”), co wcale nie oznacza, że jest to wydawnictwo pozbawione wartości.
Na „dzień dobry” mamy pulsujący kawałek – „Selfoss” – minimalistyczny z dodatkiem oszczędnych klawiszy, ocierający się o techno w naprawdę dobrym wydaniu. Co ciekawe, zamyka go wstawka zdominowana przez żywe dźwięki akordeonu – trzeba przyznać pomysł całkiem zaskakujący, ale mnie jednak drażni, zwłaszcza że chwilę wcześniej dałem się wciągnąć rytmicznej elektronice. Na kolejnym „Be With Me” do podobnych brzmień dołączają niezłe wokale, a także charakterystyczne smyczki. Trzecie „Deep Inside” to już w pełni porywający, trance’owy numer, który na pewno znajdzie wielu fanów podczas klubowych imprez, a nieźle wypada również „Over” z wyraźnym nawiązaniem do tanecznych stylów poprzednich dekad oraz ciekawym duetem wokalnym. I właściwie od tego momentu na „Arabian Horse” zaczyna robić się odrobinę słabiej – ani tytułowy kawałek, ani „Magnified Love” czy „Changes Come” nie przykuwają już na tyle uwagi; można nawet odnieść wrażenie, że ich pominięcie nie przyniosłoby większego uszczerbku dla muzycznych doznań. Finałem krążka jest za to dobre „Benched” – ponad ośmiominutowe, godne instrumentalne pożegnanie.
Niestety, nie można napisać, że nowa propozycja od GusGus to longplay równy i trzymający w napięciu przez niemal całą godzinę. Mamy na nim zarówno interesujące, hipnotyzujące i warte powrotów numery, parę niezłych zwrotów i typowych, surowych gusgusowskich rozwiązań, jak i odpowiednie do takich dźwięków wokale. Jednocześnie jednak kilka kompozycji razi wtórnością, chwilami taneczną prostotą i aranżacyjną nieudolnością, co takiej doświadczonej ekipie nie powinno się przytrafiać.



Tytuł: Arabian Horse
Wykonawca / Kompozytor: GusGus
Nośnik: CD
Data wydania: 23 maja 2011
Czas trwania: 59:30
Wyszukaj w: Wysylkowa.pl
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Utwory
CD1
1) Selfoss: 5:43
2) Be With Me: 5:10
3) Deep Inside: 4:48
4) Over: 5:54
5) Within You: 5:39
6) Arabian Horse: 6:04
7) Magnified Love: 4:54
8) Changes Come: 7:33
9) When Your Lover’s Gone: 5:24
10) Benched: 8:20
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

259
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.