powrót; do indeksunastwpna strona

nr 05 (CVII)
czerwiec-lipiec 2011

Dreampopowe bestie
Wild Beasts ‹Smother›
Muzycy z Wild Beasts swoją przygodę ze sceną zaczęli już w 2002 roku i do dzisiaj wydali trzy, dobrze przyjęte, albumy. Ostatni z nich – „Smother” – który ukazał się na początku maja, to kolejny, pewny krok na drodze do zostania jedną z najbardziej klimatycznych i charakterystycznych indie kapel tego stulecia.
ZawartoB;k ekstraktu: 90%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Poprzednie dwa wydawnictwa Wild Beasts („Limbo, Panto” z 2008 oraz „Two Dancers” z 2009 roku) do dzisiaj wzbudzają we mnie mieszane uczucia. Trafiają się na nich utwory naprawdę znakomite (choćby „Hooting & Howling”), ale też zupełnie przeciętne, a nawet momentami irytujące. Dlatego mojemu obcowaniu z nowym albumem Brytyjczyków nie towarzyszyły przesadnie wygórowane oczekiwania, a jedynie mała nadzieja, że jednak tym razem będzie trochę równiej i bardziej porywająco. Na szczęście już pierwszy odsłuch „Smother” pokazał, że jest naprawdę dobrze – nie brakuje świetnych, melodyjnych hitów, ale i cała płyta zasługuje na duże uznanie – zarówno za niepowtarzalną, zmysłową warstwę muzyczną, wokale, niebanalne teksty, jak i sam intymny nastrój.
Moimi zdecydowanymi faworytami na tym krążku są dwa wyjątkowo klimatyczne numery. Pierwszy to „Bed of Nails” – niezwykle rytmiczny, kołyszący i dobrze zaśpiewany przez charakterystycznego Haydena Thorpe’a, o którego głosie w zapowiedziach pisano, używając określenia „niebiański”. Drugi to, pojawiający się na playliście nieco później, „Plaything” – subtelniejszy, bardziej elektroniczny, powoli uwodzący spokojną melodią i świetnym śpiewem – rzecz zupełnie wyjątkowa. Na szczęście, jak już zdążyłem wspomnieć, „Smother” nie jest płytą tylko tych dwóch, udanych piosenek – używając kolokwializmu: „daje radę” cały komplet tracków. Wśród nich choćby: „Lion’s Share” z wiodącymi klawiszami oraz wspólnym śpiewem Haydena i Toma Fleminga (ten ostatni dobrze równoważy, często wysoki, śpiew frontmana grupy – szerzej swoje możliwości pokazuje m.in. na kolejnym „Deeper” – chociaż już na poprzednim albumie miał swoje momenty); wspólnie panowie czarują również na późniejszym, różnorodnym, choć z prowadzącymi utwór bębnami i delikatną gitarą „Reach a Bit Further”, a na większą uwagę zasługują jeszcze w pełni dreampopowe, rozmyte i senne „Burning” albo doskonale podsumowujące koniec albumu „End Come Too Soon”.
„Smother” stanowi dla mnie nie tylko dowód talentu muzyków wchodzących w skład Wild Beasts, ale też potwierdza, że z każdym kolejnym krążkiem Brytyjczycy stają się coraz lepsi. To chyba dobra prognoza dla ich kolejnych wydawnictw, na które już teraz czekam z niecierpliwością.



Tytuł: Smother
Wykonawca / Kompozytor: Wild Beasts
Wydawca: EMI
Nośnik: CD
Data wydania: 9 maja 2011
Czas trwania: 42:03
Wyszukaj w: Wysylkowa.pl
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Utwory
CD1
1) Lion’s Share: 4:14
2) Bed of Nails: 4:18
3) Deeper: 3:01
4) Loop the Loop: 4:06
5) Plaything: 4:21
6) Invisible: 2:58
7) Albatross: 3:12
8) Reach a Bit Further: 3:36
9) Burning: 4:44
10) End Come Too Soon: 7:32
Ekstrakt: 90%
powrót; do indeksunastwpna strona

257
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.