Świat znajduje się o krok od katastrofy. Nie pozostaje nic innego jak wzorem Krzysztofa Kolumba wyruszyć w poszukiwaniu nowego. Czy to jednak dziś w ogóle możliwe?  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Z Londynu docierają szokujące zdjęcia splądrowanych sklepów i płonących samochodów. Skala wydarzeń przekroczyła wszelkie wyobrażenia. „Lokalne zamieszki wskutek zastrzelenia mężczyzny na północy Londynu przerodziły się w orgię podpaleń, szabrownictwo i zdziczałą przemoc, które rozprzestrzeniły się na stolicę i inne miasta – pisze „Financial Times”. Obrazy z ostatnich wydarzeń w Grecji i tego, co dzieje się teraz na ulicach Londynu powracają w czasie projekcji „Nawet Deszcz” Icar Bollain. Boliwijskie miasto Chochabamba staje się krwawym polem walki między mieszkańcami, którzy bronią swojego dostępu do wody, a wojskiem. Wydarzeniom przygląda się ekipa filmowa, która w okolicy kręci film poświęcony Krzysztofowi Kolumbowi. Zamiarem reżysera Sebastiana jest pokazanie nieznanego oblicza odkrywcy – dalekiego od powszechnego wyobrażenia o jego osobie. Sceny z filmu przedstawiają człowieka brutalnego i chciwego, który traktuje Indian jak niewolników. Stają się one komentarzem do aktualnych wydarzeń. Okazuje się, że od przeszło 500 lat niewiele się zmieniło. Indianie wciąż muszą walczyć o przetrwanie. Już nie z hiszpańskimi kolonizatorami, ale korporacjami. Atmosfera w mieście z czasem staje się coraz gęstsza. W końcu wybuchają zamieszki. Ulice zamieniają się w pole walki, a mieszkańcy stają się partyzantami. Chciałbym, aby można było to osiągnąć w inny sposób – mówi przywódca protestujących Daniel w rozmowie z producentem filmu. To jednak niemożliwe. Indianie nigdy nikogo nie obchodzili. Pozostaje im wyłącznie walka. Ekipa filmowa z przerażeniem przygląda się relacjom z przebiegu zamieszek. Są przerażeni, chcą uciekać. Jeszcze do niedawna część z nich deklarowała zainteresowanie tutejszą kulturą. W obliczu zagrożenia salwują się jednak ucieczką. Boliwia miała być dla nich rajem – tania siła robocza, małe koszty produkcji miały uratować film. Pod wieloma względami przypominają kolonizatorów, o których opowiadają. Nie rozumieją Indian, nie potrafią pojąć faktu, że dla nich woda to życie. Upragniony raj okazał się już zamieszkany. Amerykanie uciekają w samotność. Europejczycy szukają nowych miejsc do osiedlenia. W poszukiwaniu lepszego świata przemierzyli już całą Ziemię. Afryka, Australia, Ameryka – byli już wszędzie. „W lepszym świecie”, „Sen o Afryce” – oba filmy prezentowane na festiwalu mówią o fascynacji Europejczyków tym, co nieznane. Przestrzegają również o jej konsekwencjach. Dla bohatera „W lepszym świecie” Afryka staje się punktem odniesienia do krajów Europy Zachodniej. W jego wyobrażeniu to region ogarnięty chaosem i przemocą. Uświadamia sobie jednak, że Europa nie różni się wiele pod tym względem od Czarnego Kontynentu. Ostatnie wydarzenia w Londynie tylko to potwierdzają.
Organizator: Fundacja Transatlantyk Miejsce: Poznań Od: 5 sierpnia 2011 Do: 13 sierpnia 2011 |