Dla wszystkich, którzy pamiętają występ tUnE-yArDs na ostatniej edycji Off-Festivalu, druga płyta projektu Merrill Garbus była niewątpliwie jedną z najbardziej oczekiwanych premier roku 2011. Wydaną dwa miesiące temu „whokill” z pewnością jeszcze nikt nie poczuł się rozczarowany.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Mocny początek w postaci „My Country” przywodzi na myśl dokonania MGMT czy Vampire Weekend, ale są to tylko powierzchowne podobieństwa. Utwory Merrill, jej kompozycje i teksty, niosą inne pokłady emocji i mocniejsze przesłanie, co słychać już w otwierającym krążek utworze. Od pierwszych beatów kawałek rozrasta się w indie folk rockową kakofonię. Świetnie sprawdzają się wejścia saksofonu, zaskoczyć potrafi krótka partia cymbałków, a całość stanowi małą pigułkę stylu, jaki obrała sobie artystka. Słuchacze, których poruszył i oczarował debiut w postaci „BiRd-BrAiNs”, powinni być zadowoleni z nowych kawałków, mimo że o albumie nie można już powiedzieć, że jest „lo-fi”. Dużą różnicę w porównaniu ze wspomnianym pierwszym krążkiem, oprócz studyjnej i dopieszczonej produkcji, przynosi gra Brennera na basie – słychać to choćby w funkowej wariacji „Es-So” i jazzującym „Riotriot” czy roztrzepanym acz przebojowym „Bizness”. Przebojowy – to prawdopodobnie najodpowiedniejsze słowo, jakim można podsumować cały materiał. Przebojowy i pełen polotu, ale jednocześnie niekomercyjny i bezkompromisowy. Jak wielki potencjał „radiowy” i zarazem jaki talent kompozytorski kryje się w utworach z „whokill”, dowodzi „Powa”. Gitarowe bicie wprowadza miłe drgania całego otoczenia, basowy motyw cudownie kołysze, a Merrill potrafi wywołać dreszcze w zupełnie niespodziewanych momentach, żonglując natężeniem swojego głosu z cyrkową dramaturgią. Jednak jak na tUnE-yArDs przystało, gdzieś w środku następuje zaburzenie tego ładu i przenosimy się w świat nowojorskiej psychodelii z chóralnymi wokalizami, pogłosami i harmonicznymi łamańcami. Świetne efekty można uzyskać, dysponując talentem i nieograniczoną w zasadzie ilością ścieżek, z których tworzy się zapętlone partie i orkiestrowe brzmienia. Piorunujące wrażenie robi to, co wyprawia Garbus ze swoim głosem i efektami – raz imituje policyjne syreny, innym razem świergotanie. Jej śpiew ani na chwilę nie przestaje wybrzmiewać w głowie podczas słuchania „whokill”, zdarza się nawet, że nieciekawe muzycznie fragmenty, których jest naprawdę bardzo niewiele, za sprawą partii wokalnych przekuwane są na mocne punkty całej płyty. W „Gangsta” – jednej z lepszych rzeczy na albumie – słychać, jak wielką zabawę taka muzyczna plątanina sprawia muzykom i jak dobrze zrobiła twórczości tUnE-yArDs praca w studiu. Głęboki bas, urywane i pocięte takty, świetny tekst i jeszcze lepsze wokalne wykonanie – wszystko genialne zespolone w chwytliwy numer. W całym tym dźwiękowym tyglu wyróżnia się także stonowana, ograniczona do zaledwie podstawowych ścieżek, ballada „Wolly Wolly Gong”. W tekstach autorka bez skrępowania porusza wiele trudnych tematów, takich jak podziały rasowe, dyskryminację płciową czy też wygląd bądź przekonania. Nie stroni od opowiadania o przemocy i agresji, nie boi się wytykać także swoich wad, niedoskonałości ciała i ograniczeń umysłu. O tym, że Merrill Garbus lubi wycinanki i wyklejanki, świadczy już stylizacja w pisowni logo projektu tUnE-yArDs. Drugim i dla słuchacza ważniejszym na to dowodem jest zawartość debiutu i wydanego w kwietniu drugiego albumu. Wrzucając do jednego worka jazz, dancehall, folk, R & B, hip-hop, indie i wszystko, co w danym momencie pasuje jej do koncepcji (lub jej braku) artystka tworzy z wcale nienowych i zgranych motywów loopy i podkłady, które szatkuje i tnie wedle własnego uznania, nie zważając na metrum czy wynikające z podziału taktowego przerwy. Zarzucając na tę mieszankę swoje wokale, otrzymuje powalający, świeży i niepowtarzalny efekt, do którego wielu będzie z pewnością się odwoływać.
Tytuł: w h o k i l l Nośnik: CD Data wydania: 18 kwietnia 2011 Czas trwania: 42:12 Utwory CD1 1) My Country: 3:40 2) Es-So: 3:29 3) Gangsta: 3:58 4) Powa: 5:03 5) Riotriot: 4:13 6) Bizness: 4:23 7) Doorstep: 4:16 8) You Yes You: 3:33 9) Wooly Wolly Gong: 6:06 10) Killa: 3:12 Ekstrakt: 80% |