„Hearts” to tytuł debiutu formacji I Break Horses, której dokonaniom gatunkowo najbliżej do nurtów shoegaze i dream pop. Stąd dużo na nim rozmytych gitar, wokali oraz całkiem sporo nieśpiesznej elektroniki. Nie dziwi więc, że dziewięć premierowych utworów powinno stanowić pozycję obowiązkową przede wszystkim dla fanów tego typu sennych brzmień.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
W skład I Break Horses wchodzą Maria Lindén (związana m.in. z Blackstrap) oraz Fredrik Balck, którzy pochodzą ze stolicy Szwecji. Ich wspólne kompozycje zebrane na „Hearts” to nade wszystko rozmyte, lekko kołyszące dźwięki skupione wokół nieprzesadnie hałaśliwych, zlewających się gitar, prostej, ale wyraźnej perkusji oraz różnorodnych, rozedrganych (czasem buczących) pogłosów i migotliwej, zbudowanej raczej z pojedynczych elementów, elektroniki. Całość oczywiście w tempie z rzadka zachęcającym do niewielkich podrygiwań, co potęguje także wokal Marii – ściszony, gładki, kojący. Pierwsze „Winter Beats”, nawet pomimo tego, że w końcowych fragmentach zyskuje trochę dynamizmu, jest idealnym tego potwierdzeniem. Twórczość I Break Horses przyciąga głównie intymną, nieco sypialnianą atmosferą, która wynika również z odpowiedniej równowagi pomiędzy opisanymi wyżej melodiami i niezwykłym głosem Marii – artystki, która długo szukała dla siebie dopasowanego muzycznie partnera (a miała nawet przygodę z polskim studiem). Co ciekawe, znalazła go dopiero w 2008 roku na medycznym forum, gdzie podobnie jak Fredrik, zdecydowanie zbyt często szukała leków na swoje dolegliwości. Połączyła ich jednak nie tylko hipochondria, ale zwłaszcza pasja do tworzenia muzyki. Wspólna płyta, nieomijająca też tematu kruchości życia („Cancer”), najlepiej prezentuje się w całości, bowiem wszystkie kompozycje korespondują ze sobą, uzupełniają się i wyrwane z kontekstu mogą zostać najzwyczajniej przegapione. Mimo takiej spójności i konsekwencji, kilka utworów zasługuje na dodatkową uwagę, jak rozpływające się „I Kill Your Love, Baby!”, na którym pojawiają się tylko pojedyncze, maksymalnie rozciągnięte przez Marię frazy, albo, dla mnie najlepsze, „Pulse” – trochę żywsze i bardziej rytmiczne, a jest jeszcze np. synthpopowe „Wired”. Album szwedzkiego duetu to sukces choćby dlatego, że udało się na nim skonstruować wyjątkowy, niecodzienny świat, przykuwający swoją odmiennością i dziwnym, umyślnie zniekształconym charakterem. Nie da się jednak ukryć, że tylko niewielka część odbiorców będzie miała ochotę do niego wejść; ale ci, którzy się zdecydują – najpewniej słuchacze czujący pociąg do magii, sennych marzeń i odrobiny eksperymentu – zostaną na dłużej.
Tytuł: Hearts Nośnik: CD Data wydania: 18 października 2011 Czas trwania: 42:20 EAN: 60252774974 Utwory CD1 1) Winter Beats: 4:45 2) Hearts: 3:53 3) Wired: 4:31 4) I Kill Your Love, Baby!: 4:49 5) Pulse: 4:45 6) Cancer: 5:10 7) Load Your Eyes: 4:40 8) Empty Bottles: 3:22 9) No Way Outro: 4:25 Ekstrakt: 70% |