Dziś kinowa premiera „Ki” Leszka Dawida. O filmie pisaliśmy już kilkukrotnie, dlatego tym razem proponujemy zebrane trzy – jakże różne – spojrzenia na ten obraz. Objawienie i debiut roku, show Romy Gąsiorowskiej i zaniedbanie wątków fabularnych czy też może po prostu wzruszenie ramionami?  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Objawienie. Obok filmu Janka Komasy najlepszy debiut na tegorocznym festiwalu. Ki (Roma Gąsiorowska – taka jak zawsze i taka jak nigdy zarazem; niby w roli do jakiej nas przyzwyczaiła, a jednak umiejętnie to przyzwyczajenie przekraczająca) nieco za wcześnie urodziła dziecko, nieco za wcześnie związała się z jego ojcem i nieco za wcześnie pogrzebała szanse na samorozwój i karierę. Leszek Dawidek nie pozwala jej jednak użalać się nad sobą. W jego filmie Ki nie ma nic wspólnego z tradycyjnie konotowaną matką – Polką. Bohaterka nie pozwala sobie wejść na głowę ani biurokratycznej machinie ani społecznym oczekiwaniom. Zamiast biadolić nad swoim nieciekawym losem rzuca mu wyzwanie. Ale nie takie do jakich przyzwyczaiło nas kino – zamiast dokonywać wzniosłych czynów w walce o lepszy byt swój czy pociechy, Ki zmaga się z szarościami i trudnościami codzienności. I nie oszczędza przy tym samej siebie ani ludzi ze swojego otoczenia. Ci stają się jej ulegli podobnie jak zgromadzeni na sali kinowej widzowie. Ocena: 80% Artur Zaborski Pełnometrażowy debiut Leszka Dawida to przede wszystkim aktorski show Romy Gąsiorowskiej, która w roli tytułowej bohaterki jest autentyczna, przekonująca, czarująca i zarazem irytująca, a co najważniejsze barwna i pełna sprzeczności. Niestety, film deprecjonuje to, co stanowi jego podstawowy atut – skupienie na rysunku postaci przez zaniedbanie wątków fabularnych. „Ki” ogląda się bardzo dobrze, ale nie zatrzymuje na dłużej w pamięci, ponieważ twórcy nie mają pomysłu na wykorzystanie ciekawej bohaterki. Ki symbolizuje zagubione pokolenie nonkonformistów. Jest więc spontaniczna, chaotyczna, nie pasuje do żadnych ram czy schematów. Jednocześnie zaburza funkcjonowanie systemu społecznego, bo godna podziwu niezależność ma dwie strony medalu – heroiczne poczucie indywidualności, jak i nieprzystawalność do społeczeństwa. Stąd wypływa smutna refleksja filmu Dawida: inność oznacza samotność. Jednak sposób przekazania tej refleksji pozostawia wiele do życzenia – poszczególne wątki urywają się bez rozwiązania, postępowanie postaci drugoplanowych nie zostaje solidnie umotywowane, a całość wieńczy bezpłciowe zakończenie. Braki rekompensują częściowo niewymuszony humor i aktorstwo – nie tylko Gąsiorowskiej, ale również powściągliwego Adama Woronowicza w roli współlokatora Ki. Ocena: 60% Ewa Drab „Ki” Leszka Dawida to sprawnie nakręcony film. I to wszystko, jeśli chodzi o jego atuty, choć niewątpliwie mogłoby być ich więcej. Twórcy uniknęli skrajności stawiając na bohaterkę, która nie jest ani heroiczną matką Polką, która samotnie wychowując dziecko zaniedbuje siebie, ani też wyrodną i nieodpowiedzialną rodzicielką, a znajduje się gdzieś pośrodku. Dla mnie tytułowa Kinga (w tej roli Roma Gąsiorowska) nie jest ani wystarczająco sympatyczna, by ją polubić, ani wystarczająca irytująca, by wzbudzać szczerą niechęć. Nie jest to jeszcze wada, jednak w przypadku, gdy film prawie w całości opiera się na jednej bohaterce (wyjątkiem jest Mikołaj, współlokator Ki, grany przez Adama Woronowicza, któremu poświęcono nieco więcej uwagi), potrzeba czegoś więcej, co uczyni protagonistę interesującym dla widza. Ki tego brakuje. Nadawanie jej dumnie brzmiącego tytułu nonkonformistki naszych czasów, z czym często możemy się spotkać, jest moim zdaniem lekkim nadużyciem. Nonkonformizm zakłada bowiem świadomość istnienia pewnych norm i świadomą postawę krytyczną wobec nich. W odniesieniu do Ki natomiast trudno mówić o jakiejś intelektualnej postawie – czy też o działaniach będących wynikiem tej postawy. To, co robi, uwarunkowane jest występującą w danej chwili potrzebą czy zwykłą zachcianką. Reasumując, tak film jak i jego bohaterka, nie bawi mnie, nie wkurza i nie wzrusza. Wywołuje tylko wzruszenie ramionami. Ocena: 40% Zuzanna Witulska
Tytuł: Ki Rok produkcji: 2011 Kraj produkcji: Polska Data premiery: 30 września 2011 Czas projekcji: 98 min. Gatunek: obyczajowy Ekstrakt: 60% |