powrót; do indeksunastwpna strona

nr 08 (CX)
październik 2011

Dwubiegunowość seksualna
Pedro Almodóvar ‹Skóra, w której żyję›
Czym sobie na to wszystko zasłużyłam? – mogłaby zapytać Vera, bohaterka najnowszego filmu Pedra Almodóvara „Skóra, w której żyję”. Podobnie sfrustrowani będą również widzowie niespecjalnie zorientowani w queerowych upodobaniach hiszpańskiego reżysera; entuzjaści almodóvarowskiego świata pokręconych bohaterów zachwycą się za to skondensowaniem ulubionych tematów w jeden mięsisty kawałek kina. Ale czy sam Pedro sobie na to wszystko zasłużył? Na sukcesy i pochwały? Według zapalonych łowców ukrytych znaczeń i odniesień do teorii kulturowych – na pewno tak.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
„Skóra, w której żyję” stanowi kwintesencję stylu Almodóvara. Reżyser podejmuje regularnie powracające w jego twórczości motywy z podwójną intensywnością, dlatego przedstawione wydarzenia nie są już poczciwie dziwaczne lub zabawnie lubieżne, lecz niosą niepokój, bezkompromisowość i czarny jak smoła humor wynikający z umowności historii. To dlatego na ekranie pojawiają się idee tożsamości, cielesności, znaczenia płci, opresji, kata i ofiary oraz zbrodni wypływającej z potrzeby wolności. Zapędy w kierunku opery mydlanej oraz żonglerka konwencjami, charakterystyczne dla poprzedniego filmu reżysera, „Przerwanych objęć”, zostają zdominowane przez precyzyjnie skonstruowany obraz seksualnej opresji i wpływu ciała na tożsamość człowieka. Almodóvar trzyma się konwencji brudnego, okrutnego thrillera psychologicznego z niewielką dawką mrocznego komizmu. Metaforyczny brud wynika z cielesności, która dyktuje zachowania poza społecznym systemem reguł, okrucieństwo odnosi się natomiast to umysłowości – zimnej, logicznej, nieprzejednanej.
Robert, lekarz-chirurg, trzyma w zamknięciu młodą kobietę, na której eksperymentuje ze skórą doskonałą. Vera próbuje uciec spod władzy tyrana, ale samobójstwo się nie udaje. Dramatyczne wydarzenia prowadzą do zbliżenia miedzy oprawcą a ofiarą. Jednak Almodóvar nie opowiada o syndromie sztokholmskim sprowadzonym na poziom osobisty, lecz podejmuje się karkołomnej próby zgłębienia istoty ludzkiej tożsamości. Cielesność i seksualność mają w „Skórze…” ogromne znaczenie, ponieważ wpływają na sposób postrzegania świata przez bohaterów. Potwierdza to również motyw jogi, którą zaczyna praktykować Vera po obejrzeniu programu telewizyjnego. Mowa w nim o psychicznym odizolowaniu od opresji ciała, oddzieleniu tego, co umysłowe od tego, co fizyczne. Ale odcięcie się od dramatu zewnętrznego nie likwiduje drastycznego wpływu, jaki na osobowość człowieka ma ciało. To prowadzi do ulubionego tematu Almodóvara – tożsamości seksualnej i opresyjności płci. „Skórę…” można dlatego odbierać z poziomu teorii genderowych i queerowych, żeby zrozumieć pytania reżysera o przenikanie się instynktów seksualnych, potrzeby władzy i dominacji, wolności duchowej i cielesnej. Co czyni człowieka psychicznie kobietą lub mężczyzną? Czy umysł podlega sobie czy może dyktaturze ciała? Przemiany, jakie dokonują się w bohaterach, są wszystkie uwarunkowane cielesnością, wydarzeniami o nacechowaniu seksualnym. To dlatego w filmie ważny okazuje się motyw gwałtu w kategoriach seksualnego symbolu wywierania wpływu na umysł i dominacji ciała. Intelekt pozwala jedynie nie poddać się w zupełności niszczycielskim podszeptom fizjologii, daje szansę na wyzwolenie się spod dyktatury płci, seksu i instynktów.
Elena Anaya i Antonio Banderas oddają wszystkie założenia Almodóvara bez zarzutu. Ograniczają się do emocjonalnie wygaszonych ról opartych na symbolizmie, żeby nie przemienić „Skóry…” w parodię. Aby właśnie jako parodii tego filmu nie odebrać, trzeba zaprzyjaźnić się z konwencją wybraną przez reżysera, zgodzić się na umowność, groteskę i absurdalne podejście do zachowania bohaterów. Almodóvarowi nie chodzi przecież o wiarygodność historii, ale o analityczne zilustrowanie pytań i wątpliwości natury egzystencjalnej. Podrzuca więc niepokojące obrazy, aranżuje wstrząsające sceny, przyprawia wszystko szczyptą tragikomedii. Uśmiecha się do publiczności jak upiorny klaun, który odgadł, jak wyglądają najmroczniejsze zakamarki ludzkiej duszy. Albo się przestraszymy, albo odpowiemy porozumiewawczym skinieniem głowy. Jednak niestraszna „Skóra…” wyda się tylko tym, którzy w kinie gotowi są na wszystko.



Tytuł: Skóra, w której żyję
Tytuł oryginalny: La piel que habito
Reżyseria: Pedro Almodóvar
Scenariusz (film): Pedro Almodóvar
Rok produkcji: 2011
Kraj produkcji: Hiszpania
Dystrybutor: Gutek Film
Data premiery: 16 września 2011
Gatunek: dramat
Wyszukaj w: Wysylkowa.pl
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w:
Wyszukaj w: Allegro.pl
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

59
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.