Herezja Horusa jest jednym z najbardziej znanych wydarzeń z uniwersum Warhammera 40 000. Cykl książek poświęconych legendarnemu przywódcy kosmicznych marines liczy niemal dwadzieścia tomów – i wciąż się rozrasta. Podstawy pod historię upadku i zdrady Horusa możemy poznać w powieści Dana Abnetta „Horus Rising”.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
W przeciwieństwie do recenzowanych dotychczas pozycji ze świata Warhammera 40 000 („ Hellforged” i „ Titan”), ta toczy się w momencie największej chwały Imperium, gdy olbrzymie armie kosmicznych marines podbijają kolejne światy, jednocząc wszechświat pod rządami nieśmiertelnego Imperatora. Po dwustu latach nieustannych wojen on sam decyduje się porzucić dowodzenie i przekazać je w ręce najbardziej zaufanego ze swoich uczniów – Horusa. On właśnie stanowi centralną postać powieści Abnetta, choć, co ciekawe, nie należy do głównych jej bohaterów. Rola ta przypadła jednemu z kosmicznych marines, Garvielowi Lokenowi, kapitanowi Dziesiątej Kompanii Księżycowych Wilków, dzielnemu dowódcy, wojownikowi, a później także zaufanemu doradcy samego Horusa. To właśnie on, z niewielkimi przerwami, stanowi bohatera, wokół którego kręci się akcja. Poznajemy go podczas podboju jednego ze światów, który odmówił pokłonienia się Imperatorowi. Jednak sceny walki to nie wszystko: Abnett wprowadza także bardziej „ludzki” wymiar do powieści. Wszystko za sprawą decyzji Imperatora o wysłaniu licznych artystów na pokłady floty, których celem jest upamiętnianie osiągnięć marines. Wiedzie to nieodłącznie do konfrontacji między wiernymi, pozbawionymi skrupułów wojownikami Horusa a zwykłymi śmiertelnikami. Niestety, dialogi te pozostawiają wiele do życzenia. Widać wyraźnie, że niektóre rozdziały miały wzbogacić powieść o wątki nieco bardziej uniwersalne czy wręcz poważniejsze niż ciągłe walki kosmicznych marines. Niestety, skutek tego jest bardzo kiepski, a dywagacje na temat powinności żołnierzy stworzonych tylko do walki, moralności czy pochodnych wypadają niezmiernie słabo w porównaniu z całą resztą. Nie da się ukryć, że Abnett ma dobre pióro do pisania scen akcji, a nawet dialogów (o ile polegają one na wymienia zdań między dzielnymi wojownikami Imperium). I na tym powinien poprzestać. Innym irytującym elementem powieści jest chronologia. Często otrzymujemy fragmenty rozpoczynające jakiś wątek (np. próby podboju przypadkowo napotkanej planety), a później w ramach retrospekcji poznajemy rozmowy i wydarzenia, jakie miały miejsce wcześniej. Nie jest to rozwiązanie złe, ale, podobnie jak poruszanie poważnych tematów, nie wychodzi Abnettowi zbyt dobrze. W efekcie miewamy problemy z rozróżnieniem między tym, co dzieje się w powieściowej teraźniejszości, a co jest jedynie przywoływaniem wydarzeń wcześniejszych. Mimo powyższych minusów powieść czyta się dobrze. Nie warto się jednak łudzić, że pierwszy tom całej serii zdradzi zbyt wiele detali nadchodzącej herezji. Nie powinniśmy także liczyć na zbyt ciekawy czy heroiczny finał – choć Abnett umiejętnie stopniuje napięcie, to jednak rozwiązanie akcji wypada bardzo słabo, nie dorównując skalą poprzednim zmaganiom kosmicznych marines. „Horus Rising” stanowi dobry i intrygujący początek większej całości, lecz nie zachwyca na tyle, by sięgać od razu po kolejne tomy – szczególnie, że zostały one stworzone przez zupełnie innych autorów.
Tytuł: Horus Rising Wydawca: Black Library ISBN: 978-1849701112 Format: 416s. 106×171mm Cena: 7,99£ Data wydania: 14 kwietnia 2011 Ekstrakt: 70% |