powrót; do indeksunastwpna strona

nr 10 (CXII)
grudzień 2011

Mamusia Skywalkera
‹Star Wars: Dziedzictwo #8: Tatooine›
Nie żebym narzekał, ale ostatnio „Dziedzictwo” troszeczkę spuściło z tonu. To, że Cade Skywalker nieco się zagubił pomiędzy jasną i ciemną stroną Mocy, to drobiazg. Gorzej, że zagubił się scenarzysta, zaczął dreptać w miejscu, nie wiedząc, co począć z tak dobrze rozpoczętym komiksem. Jednak najnowszy, ósmy tom sagi daje nadzieję na zmianę w dobrym kierunku.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
‹Star Wars: Dziedzictwo #8: Tatooine›
‹Star Wars: Dziedzictwo #8: Tatooine›
Przede wszystkim Cade Skywalker potwierdził, że jest najbardziej nieszablonowym ze wszystkich Skywalkerów. O ile jego wielcy przodkowie gnali przez życie, dążąc do realizacji wyższych celów (raz dobrych, innym razem dobrych inaczej), o tyle Cade stwierdził, że ma to gdzieś. Po krótkim epizodzie ratowania galaktyki (w którym załatwił ober-sitha Dartha Krayta) nasz bohater uznał, że losy świata niewiele go obchodzą. A może nawet i go obchodzą, ale dużo więcej rozrywki dostarcza mu jego dawna profesja, czyli piractwo. Ponieważ zaś branża ta wymaga pewnego dystansu od zgrupowań gwiezdnych niszczycieli i innych superstardestroyerów, postanowił zamelinować się gdzieś na obrzeżach galaktyki. No i „przypadkowo” wylądował na pustynnej planecie Tatooine.
Imperium (to złe, kierowane przez Sithów1)), poirytowane powtarzającymi się napadami na transporty zaopatrzeniowe, wysłało dwie tajne agentki z zadaniem zrobienia porządku. Pierwsza to urocza pilotka Eskadry Czaszek, a druga to Morrigan Corde, najlepszy imperialny szpieg, prywatnie – mama Cade’a Skywalkera. Bigosu dopełniają zabójcy wysłani przez konkurencyjną spółkę piracką „Czarne Słońce”. Są to Anzatowie, przedstawiciele tysiącletniego rodu zabójców (ci od wypijania zupy, pisaliśmy kiedyś o tym w Esensji). Napięcie sięga zenitu, gdy cała ekipa spotyka się na starej, opuszczonej farmie wilgoci (brzmi znajomo?).
Podsumowując, Cade w najlepszej dla siebie roli, czyli kosmicznego pirata, do tego kilku wrednych zabójców, parę ładnych kosmitek i mała rodzinna tajemnica. Ogólnie, jeden z lepszych albumów.
1) W odróżnieniu od tego dobrego Imperium, kierowanego przez imperialnych – nie mylić z Sojuszem Galaktycznym



Tytuł: Star Wars: Dziedzictwo #8: Tatooine
Wydawca: Egmont
Cykl: Star Wars
Data wydania: 3 października 2011
Wyszukaj w: Selkar.pl
Wyszukaj w: Wysylkowa.pl
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

152
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.