powrót; do indeksunastwpna strona

nr 10 (CXII)
grudzień 2011

Michaśka na tropie
Michał Witkowski ‹Drwal›
Nad morzem, po sezonie – Lubiewo niedaleko, ale nie na trasie. Jakie tajemnice kryją dziwni mieszkańcy opustoszałego miasteczka? Co naprawdę wydarzyło się w starej leśniczówce? Kto zabił? I kto śmieje się tak pięknie, „jak żabka”?
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
‹Drwal›
‹Drwal›
Chodzą słuchy, że Witkowski jednak wcale kryminału nie napisał, może i chciał, ale mu nie wyszło, wyszło jak zwykle – stylistyczna potańcówka, portret Polski klasy B, itd. Zresztą i jego bohater, dziwnym zbiegiem okoliczności nie tylko Michał, ale i Michaśka, w dodatku ciotka, mąż Jacykowa i autor książki z Lubiewem w tytule, przez czterysta stron noszący się z zamiarem napisania powieści kryminalnej, stwierdza w końcu, że żadnych kryminałów pisać nie będzie, „tylko obyczajówkę, jak zawsze”. I może ktoś, dla kogo kryminał to luksusowy pociąg czy statek i Herkules Poirot, który całą intrygę rozplącze i jeszcze czytelnikowi z detalami opowie – da się zwieść. Co wcale nie jest takie niemożliwe, skoro np. wydawca wznowień Philipa K. Dicka uznał za sensowne wytłumaczyć, że science fiction to niekoniecznie ufoludki. Cóż. Nie wiem, czemu polska prowincja miałaby być złą scenografią dla kryminału, wszak wybrzeże po sezonie jest dla knucia Intryg równie przyjazne co wielkie kasyno; i czemu michaśkowe poczucie humoru, słynny „słuch językowy” itp., miałyby mu szkodzić. Drwal jest kryminałem z racji Zagadki, to raz, i śledztwa, to dwa, na brak sensacyjnych zwrotów akcji i pościgu też nie może narzekać, to trzy. A że Witkowski okazuje się bardziej meta-dzieckiem Bahdaja niż młodszym bratem Mankella? Tym lepiej dla mnie. Mam serduszko raczej po tej stronie, co Michaśka pióro.
Książkowy Michał bardzo chce kryminał napisać, a ponieważ natchnienia szuka nad morzem, a nie w plamach na ścianie swojego warszawskiego mieszkania, musi zmienić sposób patrzenia. To cztery. Bo kryminał to nie tylko zagadki, śledztwo i figura detektywa, ale i spojrzenie: podejrzliwe wobec tego, co niby spójne i wygładzone, szukające pęknięć i zbierającego się pod spodem syfu. Detektyw zdrapuje warstewkę pozornego ładu. Znamienne, że wielu bohaterów Drwala ma permanentnie brudne paznokcie – pewnie od tego zdrapywania. Poszukiwania. Trupów. Skarbów. Tak, pomysł na szukanie skarbu też tu jest, chociaż – niestety – w obrębie jednego akapitu. Szkoda. Chociaż ja mam nadzieję, że Michaśka, ten z okładki, a nie z pomiędzy, też gadający tekstami z książek przygodowych dla młodzieży, kiedyś o skarbach napisze, robiąc konkurencję pisarzowi Rafałowi Kosikowi (co zresztą powinno ucieszyć blogera Michała R. Wiśniewskiego) i budząc czytelniczy patriotyzm u najmłodszych. Skoro już wymyślił Michaśka Jadwigę von Parszywą, prostytutkę, która tak lubi „Uwaga! Czarny parasol!” (jeden z moich ulubionych Bahdajów), powinno pójść z górki. Witkowski, ratuj nam młodzież!
I jeszcze tylko jedno, aby za dużo nie zdradzać – obok kryminału mamy tu także romans, ale romans swoisty. Dziwną i nieprzewidywalną relację Michał–luj Mariusz. Czyli klasyczną opowieść o spotkaniu Innego, w tym wypadku – gombrowiczowskiego parobka z przystanku PKS. W tych kawałkach dostrzegam najwięcej pasji. Jak ten Michaśka się do luja przymila! Jak dogadza! I – jak bardzo nie rozumie. Na oficjalnym facebookowym fanpage’u Witkowskiego ktoś zauważył, iż luj, kibic Pogoni, miał raczej nikłe szanse na pobicie pięściami Legii. Jako futbolowa ignorantka oczywiście nie zapamiętałam tego epizodu (tylko, że luj zasadniczo obity), ale wierzę i – korzystając ze sposobności (bo autor umarł itd.) interpretuję pomyłkę jako syndrom owego niezrozumienia.
Na koniec wstydliwe wyznanie: w przedświątecznym, promocyjnym zamieszaniu, kupiłam „Drwala” do czytania, nie słuchania i teraz żałuję. Raz, boby mi starczyło na dłużej, dwa, bo Michaśka ma Głos. Poddaję pod rozwagę.



Tytuł: Drwal
ISBN: 978-83-7799-083-4
Format: 440s. 130×214mm; oprawa twarda
Cena: 39,90
Data wydania: 9 listopada 2011
Wyszukaj w
:
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

65
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.