powrót; do indeksunastwpna strona

nr 10 (CXII)
grudzień 2011

Autor
Thorgal znowu w akcji!
Grzegorz Rosiński, Yves Sente ‹Thorgal #33: Statek-miecz (oprawa miękka)›
Prawie dokładnie rok temu napisałem list otwarty do Yvesa Sente. Jak się okazało – najwyraźniej go przeczytał, bo najnowsza część przygód Thorgala jest jedną z lepszych w ostatnich latach. Niestety, drań zapominał wspomnieć o mnie w oficjalnych podziękowaniach do „Statku-miecza”. Mam nadzieję, że przy następnej części nadrobi to przeoczenie.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
‹Thorgal #33: Statek-miecz (oprawa miękka)›
‹Thorgal #33: Statek-miecz (oprawa miękka)›
Sente czytał mój list jednak niezbyt uważnie. Sugerowałem w nim, że należy w kolejnym tomie całą już historię przenieść na Jolana, bo Thorgal zwyczajnie się zużył i nie ma sensu rozbijać historii na dwie opowieści, z których żadna nie ma szansy wybrzmieć na 48 stronach. „Statek-miecz” naprawia ten błąd – tym razem prawie cały komiks poświęcony jest jednemu wątkowi. Tyle tylko, że jest to wątek Throgala, a Jolan w tej części występuje jedynie gościnnie.
O dziwo, wcale nie wychodzi to komiksowi na złe. Thorgal nie filozofuje, nie rozpacza, nie snuje się, ale DZIAŁA. Działa w starym dobrym stylu – myśli, kombinuje, walczy, jest stanowczy i zdecydowany. Poszukiwanie syna Aniela na kupieckim statku, na którym został zaangażowany przez niejakiego Pietrowa jako ochroniarz, daje Thorgalowi szansę na dwie dramatyczne przygody. Najpierw pomaga przebić się przez pułapkę ludzi Białego Stepu, mających chrapkę na przewożony na statku towar. Następnie, wysłany z misją handlową, pakuje się w jeszcze gorszą kabałę, w której wezmą udział żołnierze niejakiego króla Gustaafsona, berło wyżej wymienionego króla oraz morskie potwory (pomysł, by wody przypominające Morze Białe zaludnić orkami, zasługuje na uwagę). Fabuła jest liniowa, ale wcale nie prostacka – mamy tu wyścig z czasem, pułapki i podstępy, paskudnego przeciwnika, no i oczywiście nad wyraz zbożny cel. Taki jest już Thorgal – a jego przygody znów czyta się z przyjemnością.
Pomaga w tym także warstwa graficzna, tym razem jednolicie zimowa, utrzymana w bieli i zimnym błękicie. Sceny początkowego sztormu robią nawet niemałe wrażenie, śnieżne tygrysy również budzą szacunek. Na tym tle zamkowy epizod Jolana wygląda dużo słabiej, wyraźnie utrzymywana od kilku albumów „malarska” koncepcja rysowania „Thorgala” sprawdza się lepiej w otwartych przestrzeniach, gdy tłem dla przygód bohaterów jest surowa przyroda. A tu jest tak surowa, że aż robi się zimno podczas lektury. W sumie więc żadne arcydzieło, ale bardzo solidna rzemieślnicza robota, przywracająca nadzieję, że przygodami Thorgala jeszcze będzie można się dobrze bawić.
Epizod Jolana, choć króciutki, wrzuca zapowiedź czegoś bardzo ciekawego. Otóż dowiadujemy się, że gdzieś na południu żyje lud, który wyznaję wiarę w Boga Jedynego, dobrego i miłosiernego, potężniejszego od wszelkich bogów wikingów, o imieniu… Yavhus, którego wyznawcy czczą znakiem odwróconego miecza (wiecie, jak to wygląda i co przypomina). Ten lud ma zamiar szerzyć swą wiarę… Jeżeli więc w następnym tomie Sente odważy się pokazać naparzankę między Bogiem żydów i chrześcijan a bogami nordyckimi, to ja w to wchodzę bez żadnych wątpliwości.



Tytuł: Thorgal #33: Statek-miecz (oprawa miękka)
Scenariusz (komiks): Yves Sente
Wydawca: Egmont
Cykl: Thorgal
ISBN: 978-83-237-4716-1
Format: oprawa miękka
Data wydania: 28 listopada 2011
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w
:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

144
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.