Czternasty zeszyt „Fantasy Komiksu” jest kolejnym, w którym przychodzi się nam rozstać z lubianymi bohaterami. Na szczęście, nie z wszystkimi.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
W poszerzonej objętości, czyli na 148 stronach, redakcja zmieściła drugą część przygód Sloki (i towarzyszy) oraz dwa pełne albumy, plus nieco reklam innych serii i tradycyjne stripy. Czy to trwała tendencja, czy okoliczność spowodowana jakością zamieszczonych albumów – we wstępniaku ani słowa wyjaśnienia, za to czwarta strona okładki zapowiada numer kolejny z taką samą ilością stron. „Łuki krwi” (fr. „Slhoka: Les arches de sang”), czwarty album cyklu SF o wielkiej wojnie między Okraną i Zeidą, jest zarazem ostatnim w tej podserii. Dzieje się – tradycyjnie – sporo; akcja goni akcję, w końcu rozstrzygnięcie wymaga dość radykalnych działań. Zakończenie jest pozytywnie zaskakujące; niestety, sporym negatywem jest – o czym pisałem przy okazji recenzji pierwszej części tego albumu – zmiana rysownika. Ceyles może i batalie rysować potrafi, ale twarzy pięknych kobiet – nie. Ani Lejdżil, ani Svendai urodą w tym albumie nie grzeszą, przez co końcówka komiksu traci nieco swój urok. „Fafnir”, trzecia odsłona „Zmierzchu bogów” (fr. „Le Crépuscule des dieux: Fafner”), poświęcona została młodości Siegfrieda – młodości stosunkowo beztroskiej, biorąc pod uwagę, że w tym samym czasie, pod nieobecność Wotana, toczyły się ciężkie boje o Walhallę. Ach, młodość… Loki, stale coś knujący, doprowadza do spotkania się dusz Siegfrieda i pięknej Walkirii – Brunhildy. Mime, Nibelung opiekujący się młodzieńcem, stale poszukuje sekretów pozwalających na wykucie miecza zdolnego pokonać smoka Fafnira… Lecz uda się to dopiero jego podopiecznemu, który w końcu stanie do walki z tytułowym władcą pierścienia Nibelungów. Ponownie: piękna grafika, umiejętnie przedstawiana fabuła, doskonały komiks. I wreszcie – „Niewiarygodna prawda”, ostatni już niestety album cyklu „Rozbitkowie z Ythaq” (fr. „Les Naufragés d’Ythaq: L’Impossible Vérité”). Przykrość jest tym większa, że zakończenie całego splotu fabularnego, rozwiązanie zagadki, zostało podane bardzo łopatologicznie. Już na pierwszych stronach albumu. A potem, dla upewnienia się, że czytelnik zrozumiał – jeszcze raz, w dialogach i grafikach. I całkiem spokojnie można się zgodzić z Kalistą, która w pewnym momencie mówi „Bzdury dla romantycznych panienek! A teraz jeszcze całuski! Och, jaki ckliwy obrazek!”. I nawet nie ma tu spojlera – wszystko ukazano na okładce zeszytu. Słabe zakończenie bardzo udanego cyklu. Stripy – „Barbok i Blondella”, „Krasnoludy!” oraz „Gobliny” bardzo udane. Szkoda, że tak ich mało. Do tego kilka stron reklam innych komiksów, w tym przegląd nowości ze świata Thorgala.
Tytuł: Fantasy Komiks #14 ISBN: 978-83-237-4723-9 Format: 148s. 170×260mm Cena: 29,99 Data wydania: 3 grudnia 2011 |