powrót; do indeksunastwpna strona

nr 10 (CXII)
grudzień 2011

Imperium atakuje!
Seth Jaffee ‹Eminent Domain›
Kolonizacja, podbój, wyprawy na odległe planety, wznoszenie imperium. Do tego wynajdowanie nowych technologii, handel – wszystko, o czym może zamarzyć początkujący władca wszechświata. To i jeszcze więcej znajdziecie w „Eminent Domain”.

Dziękujemy Wydawnictwu LocWorks i sklepowi Luzodajnia.pl za udostępnienie egzemplarza gry na potrzeby recenzji.

ZawartoB;k ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
„Eminent Domain” – prawo wywłaszczenia w Stanach Zjednoczonych – niejako dobrze oddaje ideę gry, w której staramy się przejąć władzę nad planetami i dzięki nim zdobywać coraz większe wpływy we wszechświecie. To wszystko jest ubrane w mechanikę znaną z takich gier, jak „Dominion” czy „Kamień gromu”, gdzie sami budujemy swoje talie podczas gry. Bardzo ważnym elementem wyróżniającym są w tym przypadku role, których obieranie i podążanie za nimi przypomina mechanikę znaną z „Na chwałę Rzymu”.
Pamiętajcie o ręczniku!
Do rozgrywki używamy kilku rodzajów kart. Po pierwsze są to role – to one budują naszą talię i pozwalają na podstawowe zagrania. Każdą taką kartę można wykorzystać w dwojaki sposób: jako akcję (jedną na rundę) albo jako rolę. Mamy wśród nich zwiad – ciągniemy odpowiednią liczbę planet ze stosu i wybieramy jedną, dodając do naszego imperium, teraz wystarczy ją do niego włączyć siłą lub przez kolonizację. Po tej fazie wybieramy rolę: jest nią właśnie kolonizacja oraz zasiedlenie planety, technologia (wybór odpowiedniej karty technologii i dobór jej do ręki), sztuka wojenna (produkcja myśliwców i podbijanie planet) i produkcja/wymiana, które pozwalają wytwarzać zasoby albo wymieniać je na punkty wpływów (każda planeta może wyprodukować tylko określoną liczbę dysków). Kolejne karty to planety – na jednej stronie mamy koszt podbicia/kolonizacji, na drugiej punkty zwycięstwa, rodzaj, nazwę oraz właściwości (produkcja zasobów, wsparcie np. przy akcjach wymiany itd.) Ostatni typ to technologie, one posiadają koszt (w punktach technologii, jakie trzeba zgromadzić), wymaganą liczbę planet (im wyższy poziom, tym więcej planet określonego rodzaju trzeba posiadać) oraz właściwości (część technologii jest rozwinięciem kolonizacji, inne zaś stanowią całkiem nową jakość). Dodatkowo poza kartami znajdziemy planszę, na której jest miejsce, by rozłożyć talie stosownych ról oraz miejsce na punkty wpływów. Poza tym mamy znaczniki militarne (ładne, plastikowe statki, które oczywiście posiadają skrzydła, bo to niezwykle ważny element w próżni) oraz znaczniki zasobów w kilku kolorach.
Runda składa się z trzech faz. Po pierwsze gracz może wykonać akcję (np. dociągnięcie dwóch kart na rękę, zasiedlenie planety, która posiada odpowiednią liczbę kolonii itd.) Następnie musi wybrać rolę. Gdy gracz wybiera rolę, ciągnie odpowiednią kartę z puli (tym samym wejdzie ona do jego talii) oraz może do niej dołożyć karty z ręki o tym samym symbolu. Do tego doliczane są symbole wynikające z planet i technologii. Wszystkie one stanowią o tym jak skuteczna będzie nasza akcja (liczba wybudowanych statków przy akcji militarnej, czy też zasoby jakie zdołamy wymienić). Teraz kolejno inni gracze mogą zadeklarować, czy podążają za daną rolą (czyli używają kart z tym samym oznaczeniem), czy dobierają jedną kartę do ręki. Gdy minie faza doboru roli, gracz może odrzucić dowolną liczbę kart na stos zużytych, przesuwa też tam wszystkie wykorzystane przez siebie karty i dobiera z talii do maksymalnego limitu (podstawowo pięć kart). Jeśli zabrakło kart w talii, należy przetasować karty wykorzystane. Następnie przychodzi runda kolejnego gracza. Głównym sposobem zyskiwania kart do talii jest dobór roli, dlatego bardzo ważne jest, by wybierać je mądrze. Oczywiście można usuwać karty z talii, dodatkowo można dokładać karty technologii. Gra się toczy do momentu, aż skończą się punkty wpływów albo skończy się odpowiednia liczba stosów kart z rolami. Zwycięża gracz z największą liczbą punktów, a je możemy zdobyć na kilka sposobów. Po pierwsze poprzez handel, po drugie poprzez technologię, po trzecie – podbój/kolonizację planet. Wypadkowa tych dróg da nam wygraną.
Na koniec wszechświata i jeszcze dalej…
„Eminent Domain” to gra, w której tematyka jest w miarę powiązana z mechaniką, nie ogranicza nas tylko do budowania talii i wypluwania z siebie jak największej liczby kart podczas swojej rundy, gdyż możemy czasami przewidzieć, jaką rolę wybierze przeciwnik i dzięki temu sami nie musimy poświęcać kart z ręki podczas swojej rundy. Do tego warto mądrze dobierać planety, odpowiednio inwestować w rozwój takich gałęzi, jak kolonizacja czy też sztuka wojny. Minusem jest jednak to, że nie każdy element gry jest należycie wykorzystany – różne modele statków nie mają znaczenia, a różne typy zasobów produkowanych przez planety są przydatne tylko w dwóch technologiach. Trochę też brakuje najazdów na innych graczy albo bardziej otwartej rywalizacji o planety. Oczywiście nie umniejsza to przyjemności płynącej z rozgrywki.
Znajdziemy tu naprawdę ciekawie pomyślany mechanizm doboru ról i budowy talii, do tego korzystanie z nich w rundach przeciwnika. Ponadto interesująco został oddany temat kolonizacji innych planet i powiązanie z nim mechaniki. Do zalet dochodzą również naprawdę świetne wykonanie i grafiki. Okładka „Eminent Domain” jest jedną z najlepszych, jakie widziałem, tak samo ilustracje są czytelne i symboliczne. Do kogo skierowana jest ta gra? Cóż, dla osób chcących spróbować trochę innej mechaniki budowania talii i lubiących zarządzać kartami. Myślę, że przyjemność z rozgrywki będą czerpać zarówno starzy wyjadacze, jak i osoby zaczynające przygodę z planszówkami.



Tytuł: Eminent Domain
Wydawca: TMG
Dystrybutor: LocWorks+Luzodajnia
Info: 2-4 graczy, od 10 lat
Data produkcji: 2011
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

169
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.