Co prawda, zaprezentowaliśmy już obszerny wybór książkowych prezentów na bieżące święta, ale od przybytku głowa nie boli. Dwa tygodnie temu dostaliście listę książek, które uznaliśmy za warte podłożenia pod choinkę, dziś zostanie uzupełniona ona 20 pozycjami z tego roku, które doczekały się co najmniej pochlebnych recenzji na łamach „Esensji”. I też znakomicie nadają się na prezent. Książki opisane są fragmentami recenzji z „Esensji”.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Stephen King ‹Czarna bezgwiezdna noc› Być może stwierdzenie „Stephen King jak wino, im starszy, tym lepszy” byłoby przesadą (wszak dawne „Lśnienie”, „Smętarz dla zwierzaków”, „To!”, czy „Bastion” to nader zacne tytuły), ale nie da się ukryć, że mamy do czynienia znów z bardzo dobrym okresem Króla Horroru. I to po czasie słabszych pozycji, zwiastujących, wydawało się, nieunikniony odwrót Kinga z pierwszej ligi. Tym czasem po niezłych „Ręce mistrza” i „Pod kopułą” dostajemy znakomity zestaw minipowieści. Minipowieści, dodajmy, w bardzo nieznaczny sposób sięgających po siły nadprzyrodzone, a dużo silniej eksploatujące zło w ludzkiej naturze. Historie są bardzo mroczne, różnorodne, a jednocześnie znakomite narracyjnie („Wielki kierowca” to właściwie gotowy materiał na film) i – w każdej – nieco inaczej prowadzone, z mnóstwem literackich smaczków. Nie są to zresztą tylko opowieści grozy – każda z nich ma całkiem wiarygodną podbudowę psychologiczną, zadając pytania o ludzkie reakcje w sytuacjach ekstremalnych (co zrobi zgwałcona i poturbowana kobieta, jak zachowa się żona, która odkryje, że jej mąż jest seryjnym mordercą). Co ważniejsze – wśród czterech tekstów nie ma żadnego wyraźnie słabszego. Znakomita lektura.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Leif GW Persson ‹Między tęsknotą lata a chłodem zimy› ‹W innym czasie, w innym życiu› ‹Swobodny upadek, jak we śnie› Trzy tomy „Trylogii policyjnej” Leifa GW (Gustava Willy’ego) Perssona – „Między tęsknotą lata a chłodem zimy” (2002), „W innym czasie, w innym życiu” (2003) oraz opublikowany po czterech latach przerwy „Swobodny upadek jak we śnie” – liczą sobie w sumie ponad tysiąc sześćset stron. Tyle potrzebował ów profesor kryminologii, aby rozwikłać zagadkę najsłynniejszego dwudziestowiecznego zabójstwa politycznego w Szwecji – udanego zamachu na premiera Olofa Palmego, do którego doszło w piątkowy wieczór (a w zasadzie już nocą) 28 lutego 1986 roku, krótko po godzinie dwudziestej trzeciej dwadzieścia.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Lee Child ‹61 godzin› Przyznam się, że moje pierwsze spotkanie z Jackiem Reacherem nie należało do udanych. Przeczytane kilka lat temu „Bez pudła” jawiło mi się jako rzecz monotonna, ponura, bez dobrego pomysłu. Trzeba było lat, bym sięgnął po kolejny tom przygód mężczyzny bez adresu i bagażu – i „61 godzin” okazało się jedną z najlepszych powieści sensacyjnych, jakie czytałem w ostatnich latach. T o powieść prawie wzorcowa pod względem konstrukcji literackiej sensacji.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Kjell Ola Dahl ‹Mały złoty pierścionek› Norwegowie nie gęsi i… swoje gwiazdy literatury kryminalnej również mają. Wystarczy wspomnieć o Gunnarze Staalesenie, Jø Nesbo, Karin Fossum czy Anne Holt. Do tego grona Wydawnictwo Czarne postanowiło dorzucić Kjella Olę Dahla, który, w ojczyźnie popularny od lat, Polakom był dotąd całkiem obcy. Szczęśliwie uległo to zmianie, gdyż „Mały złoty pierścionek” to nie tylko porcja wciągającej prozy kryminalnej, ale przede wszystkim psychologicznej.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Andrzej Franaszek ‹Miłosz. Biografia› Korzystając z książki Andrzeja Franaszka można by z powodzeniem nauczać historii XX wieku. Życiorysu polskiego noblisty nie da się bowiem oddzielić od najważniejszych wydarzeń minionego stulecia. Jest więc „Miłosz. Biografia” nie tylko historią wielkiego człowieka, ale również historią naszego kontynentu. Franaszek nie udaje, że udało mu się zrozumieć Miłosza. Autor przyjął bardzo ciekawą metodę – jego książka jest hipotezą badawczą, pracą w toku, w którą wgląd daje czytelnikowi. Redaktor „Tygodnika Powszechnego” nie feruje wyroków, zdając sobie sprawę, że „nic łatwiejszego niż komentować czyjeś decyzje z bezpiecznego dystansu”.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Stepan Chapman ‹Trojka› „Ja chcę to, co brał autor” – popularne powiedzonko, którym czytelnicy czasem kwitują co bardziej ekstrawaganckie powieści, doskonale pasuje do „Trojki”. Nie wypada wnikać, czy autor pisał swoje dzieło trzeźwy jak gwizdek, czy może wręcz przeciwnie, ale tak czy inaczej czegoś należy pogratulować: albo przekucia barwnych wizji w spójną całość, albo umiejętności wczucia się w kogoś, kto właśnie stracił kontakt z rzeczywistością. I piszę to bez złośliwości, za to ze szczerą zazdrością. „Trojka” to zapis szaleństwa widzianego „od środka” z punktu widzenia osób, dla których świat rozpada się i powstaje na nowo. To pierwsza z brzegu, bynajmniej niejedyna ani nie najciekawsza interpretacja tej przebogatej i niejednoznacznej powieści. I protestuję przeciwko wyczytanym gdzieniegdzie w sieci opiniom, że „Trojka” nie ma sensu. Wręcz przeciwnie: ma, choć sny-wspomnienia bohaterów lepiej potraktować freudowską psychoanalizą niźli ostrzem logiki. Ta powieść oszałamia, zachwyca i budzi obrzydzenie jednocześnie. Książka, którą można pokochać albo znienawidzić, nie da się inaczej.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Charles Yu ‹Jak przeżyć w fantastycznonaukowym wszechświecie› Autor bawi się fabułą i słowami, zacierając granicę między tworzeniem i odtwarzaniem, między autorem i dziełem, między matematyką a idiomatyką. Odwołuje się do klasyków science fiction, a także teorii naukowych z pogranicza fikcji i faktu, dotyka takich zagadnień, jak psychologiczne odczuwanie teraźniejszości, natura wspomnień czy predeterminacja zachowań, czyniąc to z humorem i swobodą. Wrażenie robią obserwacje psychologiczne, połączone z fantastycznonaukowym ujęciem. Czym bowiem, jeśli nie życiem w pętli czasowej, jest życie w rutynowych koleinach, jakie wybiera wielu z nas? A czy wspomnienia, które – świadomie lub nie – edytujemy we własnych umysłach, nie są faktyczną zmianą przeszłości czy stworzeniem świata alternatywnego? Budujemy scenariusze, w których na czas znaleźliśmy błyskotliwą ripostę, w których on czy ona zareagowali inaczej, zastanawiamy się nad węzłowymi punktami swego życia, spoglądamy w przeszłość, by wpłynąć na przyszłość – żyjemy w fantastycznonaukowym wszechświecie, tak samo jak Mniejszy Wszechświat 31 ograniczonym do odwiedzonych miejsc, a nasze mózgi to pojazdy, fabrycznie przystosowane do podróży w czasie.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
George R.R. Martin ‹Gra o tron› Jeden z zagranicznych recenzentów scharakteryzował bohaterów „Gry o tron” George’a R.R. Martina, pisząc, że są oni tak jadowici, iż mogliby z powodzeniem zjeść Borgiów. Po lekturze pierwszego tomu „Pieśni Lodu i Ognia” nie sposób nie zgodzić się z tym twierdzeniem. Nawet jeżeli sam tytuł sugeruje nam rychłą śmierć króla, ten rodzaj fabularnego spoilera nie psuje nam frajdy z lektury. Wręcz przeciwnie! O „Grze o tron” i kolejnych odsłonach „Pieśni Lodu i Ognia” można pisać dużo i długo. Serial telewizyjny, gra karciana, gra planszowa to tylko kilka z elementów świadczących o popularności tego cyklu. W swoim gatunku jest to niewątpliwie jedna z lepszych pozycji.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
China Miéville ‹Kraken› „Kraken” potwierdza olbrzymi talent angielskiego pisarza, który w swojej prozie przekracza ograniczenia – zarówno formalne, skutkujące szablonowymi narracjami, jak i inspiracyjne, zbyt często opierające się na rutynowo odtwarzanym rezerwuarze elementów mitologicznych i scenografii quasi-średniowiecznej – przytłaczające zazwyczaj literaturę fantastyczną. Być może bliższy kontakt z twórczością Chiny Miéville’a przekona grono przeciwników tego gatunku, głoszących wpisaną w fundamentalne ramy niższość fantasy w stosunku do science fition, do rewizji poglądów. „Kraken” jest najlepszym przykładem na to, że można się z sukcesem uwolnić od „klątwy Tolkiena”, a raczej – przywołując sławetne buńczuczne stwierdzenie samego Miéville’a – od „pryszcza na tyłku światowej fantasy”.  | REKLAMA – Wydawnictwo Runa poleca:  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Marcin Wełnicki – Testament Damoklesa Inspektor Misato Inoue podąża śladami handlarza ludźmi i bestialskich mordów. Krok za krokiem pogrąża się w świecie pradawnych wierzeń i okrutnych kultów Mikronezji. Ale dawno temu zabójcy jakuzy zostawili w płonącym domu małą dziewczynkę, więc w gruncie rzeczy Misato Inoue szuka tylko zemsty. Nie wie jeszcze, że w jej cieniu skrywa się tajemniczy cudzoziemiec – Gaijin. A on prowadzi zupełnie inną grę. Eve Namura jest zwykłą studentką, która podejmuje jedną złą decyzję – jako wolontariuszka wyjeżdża do Somalii. Tam odkrywa o jeden sekret za wiele i odtąd musi uciekać. I nigdzie, ani w rozdartej wojną domową Afryce, ani na ulicach Berlina, nie jest już bezpieczna. Jedyną osobą, której może zaufać, jest nieznajomy – Adam Worthington. Choć może on jest dla niej najgroźniejszy z nich wszystkich. Ale takie rzeczy nie zdarzają się przecież zwykłym ludziom. Może dlatego Eve Namura miewa dziwne sny. Sny o zatopionym mieście.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Eugeniusz Dębski – Russian Impossible To już nie rutynowa akcja. W Sankt Petersburgu trwają bezpardonowe i okrutne ataki na milicję. Zamachowcy ostrzeliwują z karabinów maszynowych samochody patrolowe. Płoną posterunki, obrzucone koktajlami Mołotowa. A na dodatek ktoś porwał córki kapitana Sukonina, który kieruje polsko-rosyjskim zespołem śledczym. Zdesperowany kapitan i jego partner, Kamil „Moherfucker” Stochard, spotykają się z Niebieskim Krukiem, carem przestępczego świata. Ale czy ta decyzja się opłaci? Czy cena za jego pomoc nie będzie zbyt wysoka? Czy kapitan zobaczy jeszcze swoje ukochane córki? Bohaterowie mają przeciwko sobie szczyty rosyjskich władz, świeckich i cerkiewnych. A także Cthulu oraz jego magiczny pomiot – guimony. |  |
|