powrót; do indeksunastwpna strona

nr 10 (CXII)
grudzień 2011

Trzydzieści lat minęło… a Devoto znów zachwyca
Magazine ‹No Thyself›
Trzydzieści lat to więcej niż jedno pokolenie. A tyle właśnie czasu minęło od chwili, kiedy rozpadła się jedna z pierwszych kapel post-punkowych w dziejach, czyli manchesterskie Magazine. Jak się jednak okazało, zespół nie zniknął w czarnej dziurze; odrodzony, powrócił z zupełnie nowym materiałem – „No Thyself”. I przyznać trzeba, że jest to powrót w wielkim stylu.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Na czele zespołu Magazine stał ekscentryczny Howard Devoto (w rzeczywistości noszący nazwisko Trafford), który karierę muzyczną rozpoczynał u boku Pete’a Shelleya w klasycznie punkowym Buzzcocks. Odszedł jednak z zespołu, zanim ten wszedł do studia, aby nagrać swój debiutancki album, po to, by powołać do życia własną formację. Magazine, które pozostawiło po sobie cztery krążki – „Real Life” (1978), „Secondhand Daylight” (1979), „The Correct Use of Soap” (1980) oraz „Magic, Murder and the Weather” (1981) – grało muzykę wywodzącą się tyleż z punka, co z nowej fali i popu. Było na brytyjskiej scenie muzycznej przełomu lat 70. i 80. ubiegłego wieku zjawiskiem osobnym, nie bez powodu stawianym w jednym rzędzie z takimi wykonawcami, jak Pere Ubu czy The Damned. Po rozwiązaniu kapeli Devoto skierował się ku mniej eksperymentalnym dźwiękom, najpierw wydając solową produkcję „Jerky Versions of the Dream” (1983), a następnie stając na czele zespołu Luxuria. Niestety, żadna z dwóch nagranych przezeń pełnometrażowych płyt – ani „Unanswerable Lust” (1988), ani „Beast Box” (1990) – nie spotkała się ze szczególnym zainteresowaniem fanów, co doprowadziło do tego, że lider, bardzo rozczarowany, pożegnał się nie tylko z kolegami z kapeli, ale w ogóle z muzyką. Z „zamrażarki” wyciągnął go dopiero po jedenastu latach stary kumpel z Buzzcocks, który namówił Howarda do nagrania wspólnej płyty – eksperymentalne „Buzzkunst” ukazało się w 2002 roku pod szyldem ShelleyDevoto. Od tej pory muzyk zaczął poważnie myśleć o odrodzeniu Magazine, co stało się faktem przed dwoma laty.
Efektem ciężkiej pracy nowego wcielenia grupy – w którym, oprócz lidera, bardzo ważną rolę odgrywa gitarzysta Noko, czyli Norman Fisher-Jones (znany Howardowi jeszcze z czasów Luxurii), okazał się krążek „No Thyself”. Znalazło się na nim jedenaście piosenek, które – jak wehikuł czasu – przenoszą nas w lata, gdy Devoto święcił największe triumfy. Nie oznacza to jednak wcale, że muzyka jest wtórna; wręcz przeciwnie – zachowując styl sprzed trzech dekad, Magazine brzmi bardzo nowocześnie. Z drugiej strony, nie można przecież oczekiwać od pana pod sześćdziesiątkę, aby dokonywał muzycznych rewolucji. Swoją drogą ciekawe, czy wstępując do studia, Howard miał już gotowe wszystkie kompozycje (słowem: czy sięgnął do prywatnych archiwów), czy też powstawały one na gorąco. W każdym razie trzeba przyznać, że udała się zespołowi rzecz niezwykła – każdy z jedenastu kawałków jest inny, ma swoją cechę charakterystyczną i – co również znaczące – zyskuje przy dłuższym z nim obcowaniu. W „Do the Meaning” post-punkowy rytm łamie partia pianina i jazzujący finał; „Other Thematic Material” brzmi jak rockowo podrasowane klasyczne new romantic z rapującym we fragmencie wokalem; z kolei „The Worst of Progress…” – zdecydowanie najlepszy na płycie – jest balladą żywcem wyjętą ze świata gotyku. „Hello Mister Curtis (with Apologies)” to kawałek przebojowej alternatywy z lekko zarysowanym rytmem ska; „Physics”, z wplecionymi weń organami Hammonda i żeńskim chórkiem, równie dobrze mogłoby się znaleźć w repertuarze Nicka Cave’a; nieco ostrzej, głównie dzięki gitarze Noko, robi się natomiast w „Happening in English”.
W „Holy Dotage” Devoto sięga po raz kolejny do swoich punkowych korzeni, by następnie w patetycznym „Of Course, Howard (1979)” dokonać melorecytowanego rozliczenia z przeszłością. „Final Analysis Waltz” bliżej z kolei do muzycznej awangardy spod znaku Pere Ubu, ale już w „The Burden of a Song” następuje powrót do starego dobrego post-punka. Sporą niespodzianką może być za to finałowy „Blisterpack Blues”, który na szczęście w tym samym stopniu, co bluesem, jest także nowofalową balladą… Magazine nie było na scenie muzycznej przez trzydzieści lat. W tym czasie narodziło się i umarło kilka muzycznych mód – chociażby grunge czy brit-pop – ale Devoto wcale się tym nie przejął. Ciągle gra swoje, sięgając po stare i sprawdzone wzorce. Jak się jednak okazuje, w odpowiednio podanej (czytaj: wyprodukowanej) muzyce, która korzeniami sięga przełomu lat 70. i 80. XX wieku, też może tkwić potężna siła. Wszystko jest kwestią talentu kompozytorskiego i artystycznej wyobraźni, a tych, jak widać, Howardowi nie brakuje. „No Thyself” raczej nie trafi na pierwsze miejsca list najlepiej sprzedających się krążków, ale fanom inteligentnej alternatywy sprawi na pewno bardzo dużo radości.



Tytuł: No Thyself
Wykonawca / Kompozytor: Magazine
Nośnik: CD
Data wydania: 24 października 2011
EAN: 5055300334831
Wyszukaj w: Wysylkowa.pl
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w
:
Utwory
CD1
1) Do The Meaning: 4:28
2) Other Thematic Material: 4:02
3) The Worst Of Progress…: 4:59
4) Hello Mister Curtis [With Apologies]: 4:17
5) Physics: 4:11
6) Happening In English: 4:11
7) Holy Dotage: 4:20
8) Of Course Howard [1979]: 4:44
9) Final Analysis Waltz: 4:51
10) The Burden Of A Song: 4:33
11) Blisterpack Blues: 4:27
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

185
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.