powrót; do indeksunastwpna strona

nr 1 (CXIII)
styczeń-luty 2012

Autor
Smoki tańczą dość niemrawo
George R.R. Martin ‹A Dance with Dragons›, George R.R. Martin ‹Taniec ze smokami. Część I›, George R.R. Martin ‹Taniec ze smokami. Część II›
Na najnowszy tom Martinowskiej sagi przyszło fanom czekać bardzo długo, lecz prawie tysiąc drobno zapisanych stron powinien zaspokoić nawet największych malkontentów. Wiodące wątki takich postaci jak Tyrion, Jon i Daenerys stanowią miłą odmianę po „Uczcie dla wron”. I choć „A Dance with Dragons” faktycznie stanowi lepszą książkę od poprzedniej części, nie czyni to z niej od razu lektury idealnej.
ZawartoB;k ekstraktu: 50%
‹A Dance with Dragons›
‹A Dance with Dragons›
Na wstępie Martin zaznacza, że pierwsza część „Tańca ze smokam” jest pewnego rodzaju uzupełnieniem tomu poprzedniego, a akcja pierwszych kilkuset stron toczy się równolegle do „Uczty dla wron”. Dopiero później wydarzenia zaczynają rozwijać się w miarę niezależnie, co pokazuje nam m.in. wątek Cersei, Jamiego i pojedynczy rozdział rozgrywający się w Dorne. Nie da się jednak ukryć, że coraz większe nagromadzenie rozmaitych motywów i związanie ich w jedną całość przychodzi Martinowi z trudem. Szczególnie kiedy kolejne tajemnice świata nie zawsze idą w parze z wyjaśnianiem tych, które pojawiły się już wcześniej.
Dotychczasowy sposób narracji i prezentowania wydarzeń z perspektywy grupy bohaterów przestał wystarczać do celów coraz bardziej rozbudowanej fabuły. W „Uczcie dla wron” mieliśmy do czynienia z większą ilością nowych postaci niż dotychczas, ale „Taniec ze smokami” wprowadza ich jeszcze więcej, niekiedy tylko po to, by pozwolić im chwalebnie zginąć w jednym z końcowych rozdziałów. Barristan Selmy, Quentyn Martell, Melissandre i kilka innych przewijających się przez karty powieści postaci wzbudza więcej zdziwienia niż zainteresowania. Nie odgrywają oni kluczowych ról w fabule, a jedynie dają szansę przyjrzeć się wydarzeniom z nieco innej perspektywy. Nie kryję, że przedstawieni są dobrze i w sposób zróżnicowany, ale trudno się w jakikolwiek sposób do nich przywiązywać, szczególnie że w kilku przypadkach pojawiają się tylko raz lub dwa na całą powieść (Mellisandra, Jamie, Arya).
‹Taniec ze smokami. Część I›
‹Taniec ze smokami. Część I›
Sporo rozczarowania niosą ze sobą także stali bohaterowie sagi. Jon, który wydawał się wreszcie dorosnąć do miana przywódcy Straży Nocnej, zachowuje się nadal jak do bólu honorowy syn Neda Starka. Daenerys, rządząca miastem wyzwolonych niewolników i ich niegdysiejszych panów, za wszelką cenę chce być dobra dla wszystkich swoich poddanych. Siła i gotowość do walki, jaką przejawiała w swoich podbojach miast Zatoki Niewolników, gdzieś zniknęły, zastąpione przez naiwną troskę o najmniejsze szczegóły. Tyrion staje się częścią przedziwnej grupy podróżującej między Wolnymi Miastami, dowiadując się przy tym o sekrecie Varysa i Illyrio (który moim zdaniem jest największym minusem tej części sagi). Bran w swojej podróży na północ dociera wreszcie do celu, stając się podstawą do jeszcze większej ilości nierozwiązanych motywów. To samo można powiedzieć o praktykującej w Braavos Aryi.
‹Taniec ze smokami. Część II›
‹Taniec ze smokami. Część II›
To jednak nie wszystko. Nowe elementy fabuły i zwroty akcji z gatunku „zabili go i uciekł” są na porządku dziennym. Po kolejnym odkryciu nowego wątku lub po nic niewnoszącym do fabuły rozdziale ciężko z entuzjazmem zabierać się do lektury następnego, szczególnie kiedy widać wyraźnie, że wszystko to zmierza donikąd. Historia opowiedziana w „Tańcu ze smokami” jest sztucznie rozdmuchana do rozmiarów tysiącstronicowej powieści, a akcji brakuje bardzo wiele do przemyślanej i wciągającej opowieści znanej z „Gry o tron”. Także konstrukcja fabularna powieści pozostawia wiele do życzenia. W poprzednich tomach (może z wyjątkiem „Uczty”) mieliśmy wyraźnie nakreślony punkt kulminacyjny dla większości głównych bohaterów (bitwa ze Stannisem, obrona muru, krwawe wesele, proces Tyriona itp.) i wszystkie wydarzenia w mniejszym lub większym stopniu do niego zmierzały. Tutaj tego brak. Zakończenie przychodzi zupełnie niespodziewanie, a jakiegokolwiek zadowalającego zamknięcia przynajmniej części wątków brak. Zamiast tego otrzymujemy serię cliffhangerów (z najgorszym dotyczącym Jona), które ciężko uznać za zadowalające.
Jeśli chodzi o świat, to w tym tomie Westeros przestało pełnić kluczową rolę (z wyjątkiem muru i północnych ziem Starków), a Martin z radością odkrywa przed nami tajemnice Wolnych Miast i innego kontynentu. Nie jest to rozwiązanie złe, ale ciężko interesować się losami niewolników, ich panów i łasych na pieniądze najemników po drugiej stronie morza, nawet jeśli tak wiele istotnych dla fabuły wydarzeń rozgrywa się właśnie tam, nie zaś w Westeros.
Największą zaletą „Tańca ze smokami” jest to, że w końcu został opublikowany. Najgorszą: że przed lekturą tej części sagi trzeba przebrnąć przez poprzednie tomy. Mało wciągająca (by nie powiedzieć: po prostu nudna) fabuła, coraz większa ilość mało istotnych dla opowieści bohaterów oraz wrażenie, że przecież ten tysiąc stron jest praktycznie o niczym (aczkolwiek nadal jest to dobrze napisana historia o niczym) każe mi się poważnie zastanowić, czy będzie warto sięgnąć po kolejny tom.



Tytuł: A Dance with Dragons
Wydawca: Bantam Spectra
Format: Kindle; 4109KB
Data wydania: 12 lipca 2011
Wyszukaj w: Selkar.pl
Wyszukaj w: Wysylkowa.pl
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Zobacz czytniki w
: Skąpiec.pl
Ekstrakt: 50%

Tytuł: Taniec ze smokami. Część I
Tytuł oryginalny: A Dance with Dragons
Wydawca: Zysk i S-ka
ISBN: 978-83-7506-897-9
Format: 632s. 125×185mm
Cena: 45,–
Data wydania: 22 listopada 2011
Wyszukaj w
:

Tytuł: Taniec ze smokami. Część II
Tytuł oryginalny: A Dance with Dragons
Wydawca: Zysk i S-ka
ISBN: 978-83-7506-898-6
Format: 760s. 125×185mm
Cena: 45,–
Data wydania: 21 lutego 2012
Wyszukaj w: Wysylkowa.pl
Wyszukaj w
:
powrót; do indeksunastwpna strona

64
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.