powrót; do indeksunastwpna strona

nr 1 (CXIII)
styczeń-luty 2012

Quo vadis dziewczynko?
Roman Surzhenko, Yann ‹Thorgal: Louve #1: Raissa (oprawa miękka)›
Pierwszy odcinek samodzielnych przygód córki Thorgala, choć arcydziełem komiksu przygodowego może nie jest, to i tak wypada nadspodziewanie dobrze. Tak naprawdę to przygody małej Louve są nawet ciekawsze niż perypetie jej ojca i starszego brata. Zwłaszcza jeśli serię „Louve” potraktować jako próbę dotarcia do nowego, młodszego czytelnika.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
‹Thorgal: Louve #1: Raissa (oprawa miękka)›
‹Thorgal: Louve #1: Raissa (oprawa miękka)›
Towarzysząca recenzji ocena liczbowa jakiegokolwiek produktu kultury to dość dziwny twór. Z jednej strony bardzo ułatwiający ocenę i jako taki niewątpliwie potrzebny, ale z drugiej – potrafiący wprowadzić niezły zamęt. „Raissę” nominalnie oceniam zaledwie o oczko wyżej niż Konrad Wągrowski, ale de facto nowy komiks z uniwersum Thorgala odbieram zgoła inaczej niż redaktor naczelny Esensji. Tym samym zgadzam się z dokonanym przez Konrada podziałem komiksu na trzy części i z ich opisem, ale już niekoniecznie z oceną.
Rzeczywiście – wstęp do „Raissy” to kotlet odgrzewany wielokrotnie, zarówno w przygodach Thorgala, jak i Jolana, a mała Louve jest tak samo obrzydliwie (i nierealnie) idealistyczna (i idealna) jak jej ojciec. Tylko jeśli założymy, że „Louve” ma być wprowadzeniem w świat Thorgala nowych, młodszych czytelników, to ciężko zarzucić twórcom, że wykorzystują do tego sprawdzone i dobre wzorce. Bo przecież historia odrzuconego przez ziomków „innego”, outsidera, dziwaka, który okazuje się bardziej sprawiedliwy i szlachetny (czytaj: łagodny dla złych i opiekuńczy wobec słabszych) niż „normalna” większość, to klasyka tematyki dziecięcej i młodzieżowej. Dla dorosłego czytelnika może być dość ciężkostrawna przez swoją dosłowność, ale dla młodszych tym ciekawsza, zwłaszcza że bohaterką jest mała dziewczynka. Podobnie jest z przyjaźnią ze zwierzętami – to też jest tematyka, która dorosłych może znudzić pewną infantylnością, ale dla dzieci to właściwie samograj.
I właściwie problem mam tylko z trzecim aktem, który zresztą uznaję za najsłabszy. To znów jest powtórzenie wątku przewijającego się przez sagę regularnie – bohater trafia do idealnej krainy, jest kuszony jej wspaniałościami, ale pod podszewką odkrywa prawdę daleką od perfekcji. Oczywiście w pierwszym tomie to bardzo ciekawe – nie wiem, na ile zamierzone – nawiązanie do „Rajskiej groty”, historii z pierwszego tomu „Thorgala”, która opiera się na tym samym schemacie. Mimo to za minus uznaję usilne wpisywanie się w obowiązującą w „głównej” serii intrygę, jak też nieco naciągane budowanie od pierwszego odcinka wielotomowej historii. Owszem, sama bohaterka żali się, że to chłopcy przeżywają zawsze przygody przy ratowaniu świata i walkach z bogami (więc można to uznać za mrugnięcie okiem do czytelnika), ale czy rzeczywiście trzeba od razu wprowadzać kolejną postać tajemniczego boga/czarownika, który wmanewrowuje rodzinę Thorgala w niebezpieczną misję, i wysyłać Louve na wielotomową zapewne krucjatę?
Jednak mimo takiego zakończenia albumu żywię szczerą nadzieję, że historię zapowiadającą się identycznie jak ostatnia przygoda Jolana Yann opowie dużo ciekawiej niż Sente. Widać bowiem, że scenarzysta nie przestraszył się wyzwania i bez kompleksów podszedł do teoretycznie najmniej ciekawego członka rodziny Thorgala. Ostatni kadr wręcz sugeruje, że „Odcięta dłoń boga Tyra”, kontynuacja „Raissy”, może przypaść do gustu nie tylko dziewczynkom, ale i chłopcom. I to nawet bardziej niż mdłe przygody Jolana, nudnego w swym naśladowaniu ojca. Zwłaszcza że Surżenko, rysownik „Louve”, przerósł mistrza i idealnie wpisał się styl rysowania Rosińskiego z jego najlepszych czasów (o czym najlepiej świadczą „przemycone” kadry z nagimi kobietami – wyraźny hołd dla Rosińskiego i powód, dla którego „Louve” może się spodobać również starszym; choć z drugiej strony to nieco rozmija się z teorią, że ma to być seria dla młodszych czytelników…). Dzięki temu ma się wrażenie, że w końcu czyta się prawdziwego „Thorgala”. Nawet jeśli nie tak dobrego, jak najlepsze albumy serii, to jednak najlepszego od wielu lat.
P.S. Na pewno jest to „Thorgal” najlepszy graficznie od czasów sagi o Shaiganie, o czym świadczy już obrazek na czwartej stronie okładki, przedstawiający bohatera komiksu – w tym przypadku oczywiście Louve – najlepszy od czasów wydań Orbity.



Tytuł: Thorgal: Louve #1: Raissa (oprawa miękka)
Scenariusz (komiks): Yann
Wydawca: Egmont
ISBN: 978-83-237-4717-8
Format: 56 stron, oprawa miękka
Data wydania: 28 listopada 2011
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w
:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

180
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.