„W ciemności” do końca nie przekonuje. Czegoś zabrakło, żeby ten film mógł zostać w pamięci na dłużej.  |  | ‹W ciemności›
|
„W ciemności” budzi oczywiste skojarzenia z „Kanałem”. Wajda ujął w martyrologicznym skrócie los warszawskich powstańców – tragicznie romantycznych, do końca próbujących ocalić swoje życie. Kanały stały się wizualizacją zaświatów, po których błądzą na wpół umarli bohaterowie - miejscem, w którym tradycja romantyczna łączy się z dantejską wizją piekła. U Holland lwowskie kanały są pozbawione romantycznych konotacji – to plątanina wąskich korytarzy, w których więcej jest kurzu niż wody. Tak widzą je ukrywający się w nich Żydzi. Dla Leopolda Sochy – drobnego złodziejaszka i kanalarza – staną się jednak swego rodzaju czyśćcem. Żydzi walczą w kanałach o życie, zaś Socha o duszę. Holland co chwila wodzi go na pokuszenie – wydać Żydów, czy nie wydać. Okazja goni okazję, ale Socha cały czas nie może się zdecydować. Kanały zna jak własną kieszeń, ale okazuje się, że jeszcze wielu rzeczy nie wie o sobie samym. Holland przygląda się powolnej przemianie bohatera, który ku swemu własnemu zdumieniu odkrywa w sobie potrzebę niesienia pomocy drugiemu człowiekowi. Żydzi z początku są dla niego okazją na duży zarobek, z czasem ich wzajemna relacja zaczyna przeradzać się w obopólną więź. Żydzi zaczynają dostrzegać w nim nie tylko łasego na pieniądze cwaniaczka, ale kogoś wartego zaufania. Socha zaś schodzi do kanałów już nie tylko po pieniądze, ale z troski o ludzi, którzy bez niego sobie tam nie poradzą. „W ciemności” to film głównie o tym, że dobroć może narodzić się w każdym. To dar, który niesie ze sobą wiele obowiązków, ale dzięki niemu ciemność zostaje oswojona. Socha, w znakomitej interpretacji Roberta Więckiewicza, to typowy chłopek-roztropek, poczciwina, która do posiadłości Niemców włamuje się nie tylko z chęci z zysku, co z przekonania, bo jak okradać to obcych i po zmroku, bo łatwiej uciec. Lwowski odpowiednik Dzidziusia Górkiewicza nie ma tego uroku osobistego, co daleki kuzyn z Warszawy, ale dzieli z nim podobną filozofię życiową – najlepiej się nie wychylać i próbować żyć, nawet jeśli oznacza to akompaniament wystrzałów z artylerii. Bohater „Eroiki” w końcu kruszeje i rusza na wojnę, ale spornym pozostaje fakt, czy to nie romantyczne pobudki wzięły w nim górę. W przypadku Sochy decyzja o pomaganiu Żydom, choć z początku zdaje się być wykalkulowana, jest podyktowana wrodzoną dobrocią bohatera. On sam zaś musi jedynie dojrzeć do tego, aby to zrozumieć. Dlatego też jego „przemiana” to nie do końca przemiana, jaką chcielibyśmy zobaczyć – Socha to nie Rocky i nie wbiega na schody samoświadomości. Podąża za instynktem, który podpowiada mu – trzeba pomóc. Ktoś trafnie określił „W ciemności” mianem lekcji humanizmu. Faktycznie, jest w nim coś z atmosfery szkolnej ławy – dusznej, trącącej dydaktyzmem i nudą. Filmowi brakuje dramatyzmu, sceny nachodzą po sobie bez animuszu, całość jest nieco rozwleczona w czasie. Za mało tu zmyślenia, sztywne ramy „prawdziwej historii” nie pozwalają filmowi rozwinąć skrzydeł, utrzymując go na poziomie szkolnego bryku. Łatwo przy nim o wzruszenie, ale humanizmu lepiej uczyć się od Akiego Kaurismäkiego. Holland stać najwyżej na wykład z pogranicza historii i etyki.
Tytuł: W ciemności Rok produkcji: 2011 Kraj produkcji: Kanada, Niemcy, Polska Data premiery: 5 stycznia 2012 Gatunek: dramat Ekstrakt: 50% |