powrót; do indeksunastwpna strona

nr 1 (CXIII)
styczeń-luty 2012

Polityka jest tylko dla dużych chłopców
George Clooney ‹Idy marcowe›
George Clooney z „Idami marcowymi” poniósł porażkę w tegorocznych Złotych Globach (odbił sobie statuetką dla najlepszego aktora za „Spadkobierców”) – w 4 najważniejszych kategoriach musiał obejść się smakiem. I słusznie, bo film co prawda wybija się ponad przeciętność i poprawność, ale nie na tyle by oczarować.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
‹Idy marcowe›
‹Idy marcowe›
Clooney należy do tych aktorów, którzy nie szczypią się w język i raczej otwarcie wyrażają swoje poglądy społeczne i polityczne. Czy oznacza to, że pójdzie śladem Ronalda Reagana, Arnolda Schwarzeneggera i paru innych aktorów, którzy przekuli popularność na najwyższe wybieralne stanowiska? Ciężko powiedzieć, ale „Idy marcowe” pokazują, przynajmniej po części, jakim politykiem byłby regularnie wybierany na najseksowniejszego mężczyznę Clooney. Ale film pokazuje aktora-polityka nie tylko od strony wizualnej – stonowanego, pewnego siebie, uroczego i, mimo dodającej powagi siwizny, wciąż zabójczo przystojnego – ale również merytorycznej. Clooney brał udział w pisaniu scenariusza do „Id marcowych” (powstałego na podstawie sztuki broadwayowskiej), a także wyreżyserował i wyprodukował film. Jeśli połączyć to z wiedzą na temat jego związków z polityką (m.in. wspierał kampanię Baracka Obamy), to nieciężko wyobrazić sobie, że grany przez niego Mike Morris jest, przynajmniej w części, takim politykiem jakim chciałby być, lub na jakiego chciałby głosować Clooney.
I rzeczywiście – Morris jest chodzącym ideałem demokraty, który w swoich poglądach w sposób wręcz idealny łączy idee wolnościowe z poszanowaniem reguł państwa prawa (np.: prawo do samoobrony tudzież zemsty vs. konieczność pozostawienia takich spraw instytucjom państwowym), a także próbuje uciec od cynicznego grania tym, czego oczekują wyborcy (np.: określenie się jako wyznawca konkretnej religii). A jednak to nie Morris jest głównym bohaterem filmu a Stephen Meyers (Ryan Gosling), młody pracownik sztabu wyborczego demokraty, który przygotowuje mu kampanię prezydencką. I to z punktu widzenia Meyersa obserwujemy zakulisowe rozgrywki, walkę o poparcie poszczególnych senatorów, a także prawdziwą twarz poszczególnych kandydatów, którą oczywiście starają się ukryć przed wyborcami.
Ten moment, w którym okazuje się, że Morris nie jest wcale taki idealny (a Meyers z kolei musi zmierzyć się z tą wiedzą i skonfrontować z nią własne ideały), nie jest jakimś szczególne zaskakującym twistem fabularnym. Za to, jest zwrotem akcji, który porządnie uderza widza po głowie i mocno podkręca dynamikę drugiej połowy filmu. I to już zasługa Clooneya-reżysera (jako aktor pozostaje nieco w cieniu), który znakomicie dawkuje emocje i wziętą z teatralnej sceny fabułę wzbogaca o autentyczne napięcie, godne prawdziwego thrillera. Ta sprawność reżyserska wraz ze znakomitą grą aktorską (oprócz Clooneya i Goslinga na drugim planie błyszczą Philip Seymour Hoffman i Paul Giamatti) są najjaśniejszą stroną filmu i sprawiają, że „Idy marcowe” ogląda się dobrze. Problem tylko w tym, że po seansie niewiele zostaje.
Jak na skupiający się na charakterach dramat polityczny filmowi Clooneya brakuje wyrazistości i zadziorności. Wnioski jakie pozostawia seans ocierają się o banał (polityka jest brudna), a brak osadzenia w rzeczywistości stępia polityczny wydźwięk filmu. Zresztą nie chodzi nawet o to, żeby przypadki Mike’a Morrisa odnosić do jakiegokolwiek realnego polityka, ale by chociaż zająć jasne stanowisko w sprawie. Czy po wypadkach przedstawionych w filmie rzeczywiście polityk byłby skreślony? Czy powinien być? Czy to oznacza, że amerykańscy wyborcy rzeczywiście kierują się otoczką (szansę ma tylko do bólu ułożony WASP bez skandali) i, mimo entuzjastycznych zrywów, tak naprawdę olewają merytorykę i poglądy kandydata? Na pewno dobrze zrobiłoby filmowi jeśli nie odpowiadanie, to przynajmniej stawianie takich pytań. Chociaż prawda jest taka, że nawet z nimi „Idy marcowe” byłyby pod względem tematyki średnio emocjonujące dla polskiego widza, który żyje w innych realiach politycznych. Zostaje nam więc sprawnie zrealizowany, nieco teatralny, ale jednak trzymający w napięciu dramat. To za mało na film wybitny, ale wystarcza by bez wyrzutów sumienia wybrać się do kina.



Tytuł: Idy marcowe
Tytuł oryginalny: The Ides of March
Reżyseria: George Clooney
Scenariusz (film): Grant Heslov
Rok produkcji: 2011
Kraj produkcji: USA
Dystrybutor: Kino Świat
Data premiery: 3 lutego 2012
Czas projekcji: 98 min.
Gatunek: dramat
Wyszukaj w: Wysylkowa.pl
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

112
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.