Z okazji premiery „Safe House”, w którym Washington znów wciela się w stróża prawa (lub nieprawości), przypominamy, że dwukrotny zdobywca Oscara, odtwórca roli Malcolma X i współpracownik Spike’a Lee w gruncie rzeczy od samego początku był ekranowym twardzielem. zbir (Życzenie śmierci, 1974) Mało kto wie, że pierwsze kroki w przemyśle filmowym Washington stawiał już w połowie lat 70-tych i to nie grając, jak mogłoby się wydawać, historyczne postacie aktywistów walczących o prawa Murzynów, ale… pewnego siebie zbira z gazrurką. Który miał pecha trafić na samozwańczego mściciela Charlesa Bronsona – dlatego ta przygoda z filmem skończyła się ledwie kilkusekundową obecnością na ekranie.
policjant (Gliniarz na Karaibach, 1989) Washington wcześnie zaczął wcielać się w role stróżów prawa. Tutaj nie dość, że jest policjantem, to jeszcze byłym marine szkolonym przez FBI. Jeśli dodać do tego paradowanie z pistoletem, paradowanie z gołą klatą, pardowanie wśród tropikalnych palm to mamy prawdziwy archetyp bycia twardzielem w wersji cool.
były żołnierz (Za królową i ojczyznę, 1989) Kolejna częsta pozycja w dorobku Washingtona obok policjantów/agentów to żołnierze różnego sortu. Tutaj jest to były spadochroniarz w służbie jej królewskiej mości, który po walkach o Falklandy, swoich umiejętności musi używać, by skopać tyłki (dosłownie jak widać na zdjęciu) bezprawiu szerzącemu się w Londynie.
żołnierz w czasie wojny secesyjnej (Chwała, 1989) B ycie żołnierzem to przechlapana sprawa wymagająca sporej dozy odwagi i twardzielstwa, ale bycie byłym czarnoskórym niewolnikiem, który zostaje żołnierzem walczącym pod dowództwem białego by skopać tyłki innymi białasom w trakcie wojny secesyjnej, a do tego pozwala sobie na ignorowanie swojego białego dowódcy (ufff, to trochę skomplikowane) to twardzielstwo do kwadratu. I niech nikt nie mówi, że prawdziwi twardziele nie dostają Oscarów!
policjant (Rykoszet, 1991) Niby standard – młody funkcjonariusz LAPD. Ale ilu ekranowych twardzieli potrafi załatwić złoczyńcę w samych gaciach, prezentując muskularne cycki (bo że można w samych gaciach udawać kurczaka prezentując obwisłe cycki to wiemy z „Zabójczej broni IV”)? Warto dodać, że po kilku latach, mimo zasiedzenia na stanowisku prokuratora, ten sam twardziel spektakularnie kopie tyłek temu samemu złoczyńcy i to mimo bycia zmuszonym do zażywania narkotyków i seksu z prostytutką… eee… a może właśnie dzięki tym dopalaczom?
komandor podporucznik (Karmazynowy przypływ, 1995) Co prawda Washington nie rozdaje tu kopniaków na prawo i lewo i nie paraduje z rewolwerem, ale pokazuje twarde podejście dzięki swojej charyzmie i uporowi. W końcu to nie byle wyczyn gdy będąc młokosem bez doświadczenia bojowego odbiera się dowództwo na nuklearnym okrętem podwodnym staremu wilkowi morskiemu. I to bez (prawie) jednego wystrzału.
były policjant (Zabójcza perfekcja, 1995) Znów mamy do czynienia niby ze zwyczajnym policjantem, zresztą upadłym, który trafił do więzienia. Ale jego twardzielskość definiują jego dokonania: w końcu nie każdy ma okazję zrehabilitować się rozkładając na łopatki sztuczną inteligencję stworzoną z umysłów największych bandytów wszechczasów, która w dodatku wyrywa się z komputera i zaczyna siać spustoszenie w realu (i innych sklepach). Poza tym wirtualna rzeczywistość daje bohaterowie możliwość zaprezentowania się z naprawdę wypasionymi spluwami.
prywatny detektyw (W bagnie Los Angeles, 1995) OK, tak naprawdę bohater tego filmu nie jest detektywem, ale robi dokładnie to, co w każdym dobrym czarnym kryminale detektyw (nie ważne czy biały czy czarny) robić powinien: pali fajki jak smok, goni wódę hektolitrami, rzuca filozficzne bon-moty i całym sobą wyraża beznadzieję swojego życia. A przy okazji szuka zaginionej kobiety, spędza noc z kilkom innymi, demaskuje pedofila i wplątuje się w kilka morderstw. Czy może być historia bardziej definiująca twardziela?
podpułkownik-czołgista (Szalona odwaga, 1995) Kolejny wysokiej rangi oficer w dorobku Washingtona, który – podobnie jak bohater „Karmazynowego przypływu” – działa bardziej siłą przekonywania niż mięśni. Ale ma za to epizod z przeszłości, który ugruntował jego twardzielskość na całe życie: kierowanie wypasionym super-czołgiem M1 Abrams i niszczenie innych czołgów. Szkoda tylko, że własnych…
policjant (W sieci zła, 1998) Znów policjant i znów nietypowa sprawa: tym razem zamiast wirtualnego bandziora, jest przestępca… supernaturalny. A konkretniej demon Azazel, który ma zdolność opętywania dowolnej osoby. Trzeba przyznać, że każdy kto jest w stanie przechytrzyć demona z piekła rodem jest twardzielem, zwłaszcza jeśli elementem planowanego przechytrzenia, jest otrucie się i pozwolenie by demon wniknął we własne, umierające ciało policjanta. |