Niewątpliwie ten młody chłopak z Devon ma coś wspólnego z Bonem Iverem, ale jego muzyczne dokonania to znacznie bardziej przystępna, rytmiczna i nadająca się przy tym do radia wersja folku. I nie ma u niego przesadnej melancholii i smutku, którymi wypełnia twórczość Justin Vernon.  |  | ‹Every Kingdom›
|
Ben Howard to debiutant z października zeszłego roku. Przynajmniej jeśli chodzi o studyjne albumy, bo wcześniej udało mu się wydać kilka bardzo dobrze przyjętych EP-ek, a do tego odbyć wyprzedaną trasę koncertową po Europie. Warto też zauważyć, że wśród artystów mających jakiś wpływ na jego twórczość wymienia się choćby Joni Mitchell czy Boba Dylana. Idąc również ich tropem, młody Brytyjczyk poświęcił swoją uwagę gitarowym, melodyjnym kompozycjom wpisującym się w szeroko pojmowany folk. Zatem na „Every Kingdom” należy szukać przede wszystkim chwytliwych i przejmujących, raczej żywych, autorskich piosenek. Akustyczna muzyka dwudziestoczterolatka wciąga głównie niezłą energią, specyficznym, nieco nostalgicznym nastrojem i szczerymi tekstami. Sam wokal może specjalnie nie powala, ale trudno zarzucić Benowi jakieś warsztatowe braki, skoro i tak bardzo często chce się razem z nim odśpiewywać poszczególne refreny. Tak jest choćby w pierwszym, spokojnym singlu „Old Pine” – niemrawo i balladowo rozpoczętym na gitarze, a po minucie ledwie trochę przyspieszającym, sprawnie zaśpiewanym, z przykuwającym refrenem (wspartym żeńskim głosem): „We stood / Steady as the stars in the woods / So happy-hearted / And the warmth rang true inside these bones” i dość żywo zakończonym. Znacznie dynamiczniejszym reprezentantem krążka jest drugi singiel „The Wolves” – mocniej zaśpiewany i z delikatnie przebijającą się wiolonczelą. Co charakterystyczne, końcówka wydawnictwa jest wyraźnie stonowana w stosunku do miło kołyszącego początku i środka. To właśnie do finału muzycznej przygody z Howardem prowadzą niepokojące i mroczne: „Black Flies” (ze złowieszczym finałem), „Gracious” oraz wieńczący dzieło, wykorzystany w jednym z odcinków ósmej serii popularnego serialu „House”, wsparty mruczącymi smyczkami „Promise”. Ich przejmujący wydźwięk nie zaciera jednak stworzonej wcześniej – bez wątpienia lirycznej, ale przy tym jakoś lekko pobudzającej i optymistycznej – atmosfery płyty. Zachęcającej do powtórnego zanurzenia się w ten folkowy świat. Bezsprzecznie sporym osiągnięciem młodego Brytyjczyka jest skonstruowanie zestawu dziesięciu uzupełniających się i wciągających kompozycji i to bez udziału jakiegoś wyjątkowo intrygującego głosu. Żeby było jasne – wokal wcale nie jest zły, ale zwłaszcza w utworach opartych na pojedynczych dźwiękach gitary skupia najmocniej uwagę słuchacza i wtedy można dojść do wniosku, że w tym podśpiewywaniu czy nuceniu rzeczywiście nie ma nic nadzwyczajnego. Z drugiej strony nie utrudnia odbioru klimatycznych i zapadających w głowie brzmień, więc trudno wskazywać go jako jakąkolwiek wadę. Tym większe Benowi należą się brawa – bo na „Every Kingdom” udało mu się stworzyć coś naprawdę nastrojowego i wartego poświęcenia czasu.
Tytuł: Every Kingdom Nośnik: CD Data wydania: 3 października 2011 EAN: 602527826486 Utwory CD1 1) Old Pine: 5:28 2) Diamonds: 4:06 3) The Wolves: 5:09 4) Everything: 4:45 5) Only Love: 4:09 6) The Fear: 4:20 7) Keep Your Head Up: 4:24 8) Black Flies: 6:21 9) Gracious: 4:57 10) Promise: 6:24 Ekstrakt: 80% |