powrót; do indeksunastwpna strona

nr 3 (CXV)
kwiecień 2012

Berserker yaoi
Richard Morgan ‹Stal nie przemija›
Co się stanie, gdy ceniony autor SF weźmie się za fantasy? Zależy, czy ma celu wykonanie roboty według wzorca, czy chce zrobić z wzorcem coś własnego. Richard Morgan w „Stal nie przemija” próbuje tego drugiego podejścia. I częściowo mu się udaje.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
‹Stal nie przemija›
‹Stal nie przemija›
Ringil Eskiath, licencjonowany rycerz, szermierz i weteran wojen z Jaszczurczym Ludem, przepija swoją chwałę w karczmie w Szubienicznej Wodzie, podrywając miejscowych chłopców i okazjonalnie ubijając jakiegoś trupodręcza czy innego szkodnika. Kiedy jednak odwiedza go mamusia, prosząc o pomoc w odnalezieniu zaginionej, zapewne porwanej kuzynki, Ringil z oporami zgadza się na powrót w rodzinne strony. Prawdopodobnie nie uczyniłby tego, gdyby nie koszmarny kac po Dniu Padrowa. Śledztwo doprowadza go nieoczekiwanie do mitycznych Aldrainów – pięknych i okrutnych demonów z innego świata. A potem wszystko się dokumentnie partoli. Przy czym „partoli” to tylko kulawy odpowiednik słowa o podobnym brzmieniu, padającego w „Stal nie przemija” dość często.
Opis bohatera brzmi nieco wiedźmińsko? No i słusznie. Pierwszy rozdział, wprowadzający postać Ringila (cynicznego odmieńca z mieczem na plecach), bardzo przypomina debiutanckie opowiadanie Sapkowskiego. Jednak Morgan ma inny pomysł na protagonistę – przede wszystkim podkreśla jego seksualność, ściśle rzecz biorąc – homoseksualność. Czy autor chciał epatować, szokować takim ujęciem? Trochę na to za późno, to wszak powieść z 2008 r., orientacja seksualna bohatera nie powinna budzić większych emocji. Może dlatego podkreślanie jej przez Morgana na każdym możliwym kroku w pewnym momencie staje się nużące – ile razy można czytać „pedał, pedał, pedał”. W końcu w przypadku innych postaci, nawet lesbijskiej towarzyszki Ringila i jurnego barbarzyńcy ze stepów, wystarcza jednokrotne określenie ich płciowych preferencji.
Morgan seksualność uczynił dominującą cechą pierwszoplanowych postaci, które pieprzą się, są gwałcone, fantazjują, a nawet posługują się seksem w kontaktach z istotami z wyższych wymiarów, roboczo nazywanymi bogami czy demonami. Jak to uroczo ujmuje Ringil w odpowiedzi na pytanie, dlaczego taka istota mu zawierzyła: „Och, to dość proste. Ruchałem go. W dupę i w usta. Bardzo często”. Przywołanie tego akurat cytatu jest o tyle zasadne, że jest dobrym przykładem języka stosowanego w powieści. Wulgaryzmy padają tu z częstotliwością zdecydowanie większą niż w większości książek w konwencji fantasy, co w połączeniu z obrazowymi opisami rzezi i seksu daje kategorię zdecydowanie 18+.
Poza tymi motywami „Stal nie przemija” to jednak standardowa pozycja fantasy. Jest mapka, jest Imperium, jest barbarzyńca, są trudno wymawialne imiona, są przepowiednie i miecze. Dużo mieczy. W tej konkurencji powieść Morgana broni się całkiem nieźle – świat jest umiejętnie pokazywany jako tło działań bohaterów, rozrzuconych po całym zróżnicowanym kontynencie, rasy nieludzkie nie są prostą kalką elfów czy orków, a perypetie bohaterów nie ujawniły jeszcze wszystkich ich tajemnic. Czy z tej całej historii wyniknie coś wyjątkowego? Przed Morganem cały świat do ukazania. Może mu się uda.



Tytuł: Stal nie przemija
Tytuł oryginalny: The Steel Remains
Wydawca: ISA
ISBN: 978-83-7418-233-1
Format: 400s. 115×175mm
Cena: 34,90
Data wydania: 25 listopada 2011
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w: Kulturowskazie
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

54
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.