To mogła być świetna płyta. Taką nadzieję dawał bardzo dobry singiel „Mimochodem”, który brzmieniem i wideoklipem prezentował się niemal światowo. To mogła być świetna płyta, a jest ledwie przeciętna.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Karolina Kozak – prezenterka telewizyjna i radiowa, wokalistka (mająca na koncie choćby współpracę ze Smolikiem i Silver Rocket), autorka tekstów dla Edyty Górniak – powróciła z drugim solowym krążkiem. Pierwszy wydała pięć lat temu i zatytułowała „Tak zwyczajny dzień”. Popowy, przystępny i lekko jazzowy materiał, z takim utworami jak nostalgiczny „Razem zestarzejemy się” albo gitarowy „Nie ma tego złego”, odniósł całkiem spory sukces – trafił nawet na szóste miejsce sprzedaży. Rok wcześniej razem z Bogdanem Kondrackim zaśpiewała swoim ciepłym głosem u Andrzeja Smolika w klimatycznym numerze „Time Take”. I to właśnie ten czołowy producent odpowiada także za finalne brzmienie jej drugiego longplaya – „Homemade”, co pozwala wyciągnąć słuszny wniosek, że musi on być zdominowany przez bardziej elektroniczne dźwięki. Jego zwiastunem został kołyszący utwór „Mimochodem” otwierający także całe wydawnictwo. Wciągający, rytmiczny podkład (z często wytykanym nawiązaniem do „Unfinished Sympathy” Massive Attack), kapitalny, słoneczny teledysk (zrealizowany przez Piotra Onopę w USA) oraz chwytliwy, charakterystycznie zaśpiewany tekst spełniły znakomicie swoją podstawową rolę – zaintrygowały szerszą publiczność. I choć można przyczepić się do pewnej banalności niektórych fraz, to i tak chce się tego utworu wielokrotnie słuchać, a warto też wspomnieć, że równolegle powstała interesująca wersja anglojęzyczna („Embrace It”) – nie ma jej jednak na polskiej edycji płyty. W sumie na „Homemade”, oprócz przywołanego „Mimochodem”, trafiło jeszcze osiem odmiennych kompozycji, które oczarowanych singlem słuchaczy mogą niestety rozczarować. Współautorką albumu jest Katarzyna Piszek (dotychczas wspomagająca Anię Dąbrowską, Novikę bądź Monikę Brodkę), odpowiadająca za komponowanie, instrumenty klawiszowe oraz produkcję. Drugą – choć na pewno nie tak ważną – postacią jest młody wokalista Dawid Podsiadło, pojawiający się w lirycznym i fortepianowym „Heart Pounding”. Dużo silniejszy i bogatszy aranżacyjnie jest „I tak bez końca” z udziałem smyczków i raczej zarecytowany, który jednak nie wykorzystuje początkowego zaciekawienia, jakie potrafi wywołać. Do miłego kołysania powraca z kolei „Nudzę się” – chyba utwór-klucz dla całej płyty. To w nim usłyszymy: „Nudzę się, ponudzę je-szcze chwilę, z nudą pozostawię cię, w tyle” – mimo że to słowa wyrwane z kontekstu, to na nieszczęście trafnie oddają wrażenia, jakie mogą towarzyszyć nabywcy nowego krążka Karoliny Kozak. Co prawda dalej na playliście znajdziemy żywszy i radosny „Bez pytania”, ale nie jest on w stanie wiele zmienić. Nijako wypadają również cztery ostatnie piosenki – bardziej ocierające się o trip hop, niż nadające się do beztroskiego słuchania – jakieś przytłaczające i w pewnej chwili nużące jednostajnym wokalem Karoliny. Szybko przepadają (tylko „S.A.D.” ma w sobie coś chwytliwego) pomimo możliwości wskazania szeregu dobrych, umiejętnie wykorzystanych dźwięków. Bez wątpienia marzycielsko-melancholijny album „Homemade” nie zrewolucjonizuje polskiej muzyki. Można mieć nawet obawy, czy spotka się z większym zainteresowaniem – wykraczającym poza zaskoczenie i świeżość „Mimochodem”. Niestety, przy całej sympatii jaką budzi Karolina i pewnie masie pracy włożonej w ten projekt, nie jest on w stanie na wystarczająco długi czas przykuć do siebie słuchacza, żeby miał on w ogóle okazję wydobyć z tego krążka więcej niż parę wartościowych elementów i rozwiązań.
Tytuł: Homemade Nośnik: CD Data wydania: 5 marca 2012 EAN: 88691929012 Utwory CD1 1) Mimochodem 2) I tak bez końca 3) Nudzę się 4) Heart pounding 5) Bez pytania 6) Pod włos 7) Burza 8) Pstryk pstryk 9) S.A.D. Ekstrakt: 50% |