powrót; do indeksunastwpna strona

nr 3 (CXV)
kwiecień 2012

Norweskie (złe) wychowanie
Marius Holst ‹Wyspa skazańców›
„Wyspa skazańców” to zastrzyk norweskiej surowości i bezwzględności. To oparta na faktach historia pewnej wyspy, na której dzieją się rzeczy bulwersujące i kontrowersyjne. Świetnie podane skandynawskie kino.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Więzienie mieszczące się na norweskiej wyspie Bastøy to obecnie jeden z najmniej strzeżonych, liberalnych i ekologicznych tego typu obiektów na świecie. Nie ma tam drucianych ogrodzeń, murów, uzbrojonych strażników ani kajdanek. Dlaczego? Bo Bastøy to maleńka wyspa, której przejście wzdłuż średnicy zabiera mniej niż godzinę. Od brzegu dzieli ją jakieś 3,5 kilometra, a mimo to nikt już od dłuższego czasu nie próbował ucieczki. Bo osadzeni tam więźniowie – mordercy, złodzieje, handlarze narkotyków i fałszerze – wolą uprawiać ziemię i spacerować po wyspie niż trafić do więzienia o zaostrzonym rygorze.
Lecz taką pozytywną opinię Bastøy wyrobiła sobie dopiero całkiem niedawno. W latach 1900 – 1953 (do których nawiązuje „Wyspa skazańców”) była ośrodkiem dla trudnych chłopców. Miejsce to od początku budziło kontrowersje – zwłaszcza w zakresie stosowanych przez kadrę metod wychowawczych. I choć już w 1907 roku (za sprawą publikacji Bjorna Evje) ujawniono niczym nieuzasadnioną brutalność i kontrowersyjne środki resocjalizacji chłopców, ośrodek zamknięto dopiero 46 lat później.
„Wyspa skazańców” Mariusa Holsta przenosi nas do początków istnienia więzienia Bastøy, do którego trafia zbuntowany i niepokorny Erling. Od początku agresywnie nastawiony wobec wyspiarskiej instytucji i jej naczelnika, szuka sposobu na rychłą ucieczkę, powoli (i całkowicie przypadkowo) zjednując sobie sympatię wszystkich nieletnich wychowanków ośrodka. Wkrótce staje się inicjatorem brzemiennego w skutki buntu.
Historia opowiedziana w najnowszym filmie w reżyserii Mariusa Holsta zawitała do Polski już po raz drugi (po „premierze” na zeszłorocznej edycji MFF Nowe Horyzonty) i bardzo dobrze, bo to kolejny doskonały przykład, że kino skandynawskie ma się świetnie. „Wyspa skazańców” to posępna opowieść o tym, jak chętnie człowieczeństwo wykorzystuje przywileje, płynące z miejsca zajmowanego w hierarchii danej społeczności. Temat przewodni jest tym bardziej delikatny, że dotyczy dzieci, które równie łatwo kształtować, co zniszczyć. I choć trafiają na Bastøy za sprawą mniejszych lub większych przewinień, budzą jedynie empatię widzów i przypominają odwieczne pytanie: „Dlaczego najłatwiej krzywdzić najsłabszych?”. Ich historia to uniwersalna prawda, którą opowiadał już Almodovar w „Złym wychowaniu” czy Mullan w „Siostrach Magdalenkach”, ale „Wyspa skazańców” bynajmniej nie kalkuje żadnego z tych filmów. Holst z niezbyt patriotyczną szczerością opowiada niechlubny wycinek norweskiej historii, wzmacniając go melancholijną narracją i ponurymi, skandynawskimi widokami.
Reżyser zdecydowanie nie oferuje kina dla mas, ale unika też kuriozalnych czy wręcz przeciwnie – monotonnych – form i treści, więc jestem przekonana, że „Wyspa skazańców” trafi do szerszego grona odbiorców niż niejeden przedstawiciel skandynawskiej kinematografii. I choć temat przewodni nie rzuca na kolana oryginalnością, warto wybrać się do kina, bo to mądra, wartościowa, nieco kontrowersyjna historia, która tak naprawdę mogła wydarzyć się wszędzie.



Tytuł: Wyspa skazańców
Tytuł oryginalny: Kongen av Bastøy
Reżyseria: Marius Holst
Scenariusz (film): Denis Magnusson, Eric Schmid
Rok produkcji: 2010
Kraj produkcji: Norwegia
Dystrybutor: Alter Ego Pictures
Data premiery: 30 marca 2012
Czas projekcji: 116 min.
WWW: Strona
Gatunek: akcja, dramat
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w: Kulturowskazie
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

97
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.