powrót; do indeksunastwpna strona

nr 4 (CXVI)
maj 2012

Druga twarz żonkila
Jonquil ‹Point of Go›
Oto brytyjska formacja Jonquil i jej trzeci w dyskografii, ale pierwszy tak optymistyczny i przystępny krążek.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
‹Point of Go›
‹Point of Go›
Grupa z Oxfordu zadebiutowała w 2006 roku albumem „Sunny Casinos”, który należałoby scharakteryzować jako połączenie eksperymentalnego, gitarowego folku oraz zimnego downtempa (ze sporym udziałem ambientowych dźwięków). Prawdę mówiąc, nie był to powalający materiał, a przede wszystkim zbyt łatwy w odbiorze – trafił pewnie tylko w gusta nielicznych melomanów. Rok później ukazał się „Lions”, kontynuujący wcześniej obraną, także nieco shoegaze’ową ścieżkę, choć tym razem z dominującymi pobrzękiwaniami i sennymi, rozmytymi wokalami. Nie zaskakują zatem dzisiejsze, liczne głosy przepełnione zdziwieniem, opisujące pierwsze wrażenia z „Point Of Go”, który premierę miał w marcu bieżącego roku. Bo trzecia płyta Jonquil to dla odmiany solidna dawka optymistycznego, rytmicznego i chwytliwego indie popu zwiastującego nieuchronnie zbliżające się lato.
Liderem zespołu od początku jego istnienia pozostaje, dysponujący falsetowym głosem, Hugo Manuel (znany również pod pseudonimem Chad Valley). Jednak od czasu powstania formacji, kiedy składała się ona z aż sześciu muzyków, nastąpiło sporo personalnych zmian. Obecnie pisząc o Jonquil, mamy na myśli czteroosobowy skład (oprócz wokalisty tworzą go: Sam Scott, Robin McDiarmid oraz Dominic Hand). Te rotacje to przynajmniej częściowe wyjaśnienie dla słuchaczy szukających przyczyn stylistycznej odmiany w twórczości Brytyjczyków. A jednym z jej zwiastunów był m.in. singlowy „It’s My Part” – żywy, melodyjny i rzeczywiście piosenkowy. Do tego pogodny, popowy i oparty o proste dźwięki gitary, wyraźną perkusję i taneczne klawisze.
Tytuł nowego wydawnictwa nawiązuje do dwóch następujących po sobie kompozycji – „Point Of Go, Part 1” oraz „Part 2”. Najpierw do czynienia mamy ze spokojnym wstępem z wybijającą się gitarą i śpiewem. Po półtorej minuty, już w części drugiej, dołącza energiczny beat i zaczyna się zabawa – przyjemne kołysanie i nucenie razem z Hugo Manuelem. I właśnie z takich brzmień zbudowany jest cały longplay, od czasu do czasu lekko przyspieszający, chwilami wprowadzający więcej liryzmu i nostalgii, innym razem znowu stawiający na większą ilość elektroniki, ale, co najważniejsze, nieustannie dający dużo frajdy i niemęczącej (w przeciwieństwie do wcześniejszych albumów), figlarnej i wysublimowanej rozrywki.
Najpogodniej z całej tracklisty wypada chyba „Mexico”, z którym słuchacze mogli zapoznać się w zeszłym roku. Nastrojowo bliski jest mu otwierający „Swells” – przy tym jednak bardziej synthpopowy, ale nadal niezbyt skomplikowany. Zresztą tak jak komplet jedenastu piosenek, które bezsprzecznie zainspirowane są choćby rockowymi brzmieniami sięgającymi nawet lat 60. i 70. bądź współczesnym dream popem. Na szczęście wszystko jest na tyle wprawnie zaaranżowane, że „Point Of Go” sprawia wrażenie tworu spójnego, dopracowanego i wyjątkowo przystępnego. Na dodatek łatwo odnaleźć w nim coś z klimatu Metronomy, a to już całkiem niezła zachęta.



Tytuł: Point of Go
Wykonawca / Kompozytor: Jonquil
Nośnik: CD
Data wydania: 13 marca 2012
Gatunek: elektronika, pop, rock
EAN: 0602527938189
Wyszukaj w: Wysylkowa.pl
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w: Kulturowskazie
Utwory
CD1
1) Swells
2) Getaway
3) It’s My Part
4) Point of Go, Pt.1
5) Point of Go, Pt.2
6) Run
7) This Innocent
8) Real Cold
9) Mexico
10) History of Headaches
11) Psammead
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

138
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.