powrót; do indeksunastwpna strona

nr 4 (CXVI)
maj 2012

Dla oka i ucha
‹City Sounds: PORT-ROYAL›
Komputery, syntezatory i milczący mężczyźni. Wielki ekran za ich plecami, a do tego gościnnie rodzima wokalistka. To skrócony obraz kolejnej odsłony cyklu „City Sounds”, podczas której wrocławskiej publiczności zaprezentowała się włoska formacja Port-Royal.
‹City Sounds: PORT-ROYAL›
‹City Sounds: PORT-ROYAL›
Attilio Bruzzone, Emilio Pozzolini, Ettore Di Roberto to ludzie odpowiedzialni za elektroniczne kompozycje – nieraz rozmyte i ocierające się o shoegaze albo ambient. Równie istotny dla występów Port-Royal na żywo jest jednak Sieva Diamantakos, będący autorem klimatycznych wizualizacji oraz teledysków przewijających się za plecami artystów. Artystów, którzy na dodatek podczas koncertów komunikują się z publicznością jedynie za pomocą słów wyświetlanych na ekranie – dość dziwna forma interakcji, choć niewątpliwie nadająca całości wyjątkowego charakteru. Zwłaszcza że Włosi w swej twórczości próbują poruszać tematy związane m.in. z zanikiem szczerej komunikacji międzyludzkiej lub specyfiką współczesnych relacji emocjonalnych.
Brzmienia, z którymi zetknąć mogli się 12 kwietnia wszyscy przybyli do kameralnego klubu Puzzle, to głównie wielominutowe, płynące numery, lawirujące pomiędzy rozedrganymi, szemrzącymi i lekko trzeszczącymi ambientowymi spowolnieniami oraz silnymi, wibrującymi beatami, często zlewającymi się finalnie w shoegaze’ową ścianę głośnego, przeszywającego dźwięku. Dopiero końcówka nabierającego stopniowo energii występu rozruszała część publiczności i można było zaobserwować w najbliższym sąsiedztwie sceny nie tylko kołyszących się, ale nawet żywo tańczących słuchaczy. Przez ponad półtorej godziny dominowała jednak refleksja i skupienie na przykuwających, znakomicie dopasowanych i zsynchronizowanych z treściami docierającymi do zebranych za pośrednictwem głośników obrazach. Przedstawiających choćby różne zakątki Europy – Grecję (świetny klip poświęcony tamtejszemu street artowi), Francję czy Rosję – a także mniej lub bardziej fabularne historie lub dynamiczne kolaże świateł i filmowych wycinków.
Dodatkowym atutem i smaczkiem wrocławskiego koncertu był gościnny udział Natalii Grosiak (związanej z Mikromusic i Digit All Love), która niebanalnymi wokalizami wsparła w kilku utworach zagranicznych muzyków. Szkoda, że chwilami nie najlepiej było ją słychać, lecz i tak udało się Polce nieco urozmaicić i rozjaśnić chłodny, ale też tajemniczy zestaw elektronicznych brzmień. Z drugiej strony, znając jej klasę można było spodziewać się trochę więcej, choć w tym wypadku pewną barierą i jednoczesnym wyzwaniem okazała się bez wątpienia specyficzna twórczość genueńczyków.
Nie da się ukryć, że tak długi audiowizualny spektakl chwilami nieco nużył, czasem nawet (chyba celowo) lekko drażnił, ale ostatecznie pozostawił całkiem miłe i niepowtarzalne wspomnienie. „City Sounds” po zaprezentowaniu takich artystów jak: Ólafur Arnalds, Selah Sue, Lamb czy GusGus, wypełniło kolejną lukę w muzycznym obliczu Wrocławia – tym razem zaprosiło grupę dla fanów subtelnej, ale złożonej i intensywnie oddziałującej na zmysły elektroniki. Inna sprawa, że tych w stolicy Dolnego Śląska widocznie nie ma jeszcze zbyt wielu.
• • •
Pozostałe relacje z koncertów „City Sounds”:



Organizator: City Sounds
Cykl: City Sounds
Miejsce: Wrocław, Puzzle
Od: 12 kwietnia 2012
Do: 12 kwietnia 2012
WWW: Strona
powrót; do indeksunastwpna strona

133
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.