Ile to już razy slasher okazywał się powtórką z rozrywki? Jak wiele ślicznych blondynek i umięśnionych zawodników uniwersyteckiej drużyny maszerowało pod nóż seryjnego mordercy niczym głupie owieczki idące na rzeź? Jak często horror zamieniał się we własną parodię i przekształcał w komedię? W „Domu w głębi lasu” Drew Goddarda także znajdziemy parodię, ginącą w okrutny sposób młodzież i chatkę na odludziu. Ale tym razem wszystko jest zamierzone i pod kontrolą.  |  | ‹Dom w głębi lasu›
|
Wszystko zaczyna się zgodnie z zasadami gatunku. Paczka znajomych ze studiów postanawia spędzić kilka dni w górach, z dala od cywilizacji i wielkich miast. Każde z bohaterów pasuje do określonego typu postaci ze slasherów: seksowna blondynka, chłopak-sportowiec, palący trawkę przygłup-filozof, intelektualista i skromna przyzwoitka. Po drodze przyjaciele spotykają zasuszonego, złowieszczego właściciela zrujnowanej stacji benzynowej i odczuwają pierwsze oznaki niepokoju. Chatka w górach okazuje się drewnianym domkiem w lesie, w którym nie wszystko wygląda tak, jak by się tego można spodziewać: na ścianach wiszą głowy zwierząt, a w jednym z pokojów brutalny obraz skrywa lustro weneckie. Każdy kinoman zaznajomiony z prawidłami gatunku szybko zorientuje się, że wszystko zwiastuje nadejście krwawej jatki. Bardzo się nie pomyli, ale sposób i okoliczności tego, jak rzeź nastąpi, mile zaskoczą widzów znudzonych eksploatacją schematów. Od początku bowiem reżyser nie kryje równoległego wątku, który obejmuje tajemniczą firmę i parę obserwatorów pod krawatami, intensywnie przyglądających się poczynaniom studentów w lesie. W ten sposób twórcy wywracają gatunek do góry nogami, łącząc pastisz ze zręczną żonglerką motywami charakterystycznymi dla horroru. Goddard uwypukla i wyśmiewa głupoty i nielogiczności ze slasherów. To dlatego bohaterowie zostali podrasowani, żeby pasować do typowych postaci z gatunku: pod wpływem kontroli zewnętrznej pchają się w objęcia zagrożenia i ogólnie tracą zdolność logicznego myślenia. Dopiero później okazuje się, że to inteligentni i sprytni ludzie, którzy potrafią stawić czoła niebezpieczeństwom. Pastisz zostaje jednak osadzony w historii równie absurdalnej jak te, które wyśmiewają twórcy. Dzięki temu film staje się jednocześnie hołdem dla gatunku, natomiast autorzy nie próbują odgrywać filmowych snobów, krytykujących dotychczasowe osiągnięcia w jego ramach. To raczej twórcza próba odświeżenia konwencji i złamania kilku podstawowych zasad. Odejście od reguł i pastiszowy ton sprawiają, że „Dom w głębi lasu” ogląda się w stanie permanentnego niedowierzania: w wielu scenach gore miesza się z humorem, a wierutne bzdury z dekonstrukcją schematu. Utrzymuje się również atmosfera zaciekawienia dotycząca kierunku, w jakim podążą twórcy. Jak ta pokręcona historia się zakończy? Można spodziewać się, że publiczność otrzyma finałowy zwrot akcji, wielką niespodziankę stawiającą resztę w nowym świetle. A jednak, koniec zaskakuje, ale nie ze względu na pomysłowość, raczej pod kątem wyboru dokonanego przez reżysera. Trzeba jednak pamiętać, że „Dom w głębi lasu” nie jest przystępną zabawą gatunkową. Konserwatyści znudzą się albo oburzą. Filmowi liberałowie będą za to nie posiadać się z radości. Rozczłonkowanie schematu i zbudowanie z luźnych elementów świeżej całości, zakręconej i zmiennej pod względem klimatu – raz pastisz, innym razem jatka i survival horror – sprawiają, że film Goddarda to coś więcej niż ciekawostka. „Dom w głębi lasu” stanowi podsumowanie gatunkowe, dostarczając również komentarz zewnętrzny, zupełnie tak, jakby na oczach widzów tworzył się horror, który nie kończy się tak, jak według organizatorów przedsięwzięcia powinien. W wyścigu horrorów reżyser podkreśla rolę Japonii, największego azjatyckiego dostawcę produkcji tego gatunku, jak również Stanów Zjednoczonych, wciąż próbujących pobić Kraj Kwitnącej Wiśni w dyscyplinie kina grozy. Jednocześnie pokazuje historię, którą swobodnie można potraktować jako paralelę do kręcenia filmów – rytuał powoli umiera, a ludzie kina powoli przestają mieć pomysły, sięgając tylko po znane i sprawdzone motywy. W pigułce przedstawia to rewelacyjna scena w szklanej windzie pośród cel z potworami. Trzeba tylko wybrać z gotowych produktów i wrzucić do mikrofali. Niech „Dom w głębi lasu” będzie jednak dowodem na to, że przy odrobinie kreatywności gatunek może przetrwać, nawet jeśli w zupełnie innej formie.
Tytuł: Dom w głębi lasu Tytuł oryginalny: The Cabin in the Woods Rok produkcji: 2011 Kraj produkcji: USA Data premiery: 27 kwietnia 2012 Czas projekcji: 96 min Gatunek: horror, thriller Ekstrakt: 80% |