powrót; do indeksunastwpna strona

nr 4 (CXVI)
maj 2012

Zrujnowane w tłumaczeniu
Patrick Barclay ‹Mourinho. Anatomia zwycięzcy›
José Mourinho jest wśród trenerów piłkarskich przypadkiem osobnym. Bywają momenty, że skupia na sobie nienawiść całego futbolowego świata – całego poza piłkarzami i kibicami klubu, który aktualnie prowadzi. Ci z kolei darzą go uwielbieniem wprost bezgranicznym. Pisząc biografię portugalskiego szkoleniowca, Patrick Barclay spróbował odpowiedzieć na pytanie: dlaczego?
ZawartoB;k ekstraktu: 50%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Gdy wiosną 2004 roku na stadionie Manchesteru United niezbyt wysoki mężczyzna w długim płaszczu zerwał się nagle z ławki rezerwowych i przebiegł kilkadziesiąt metrów, podskakując i rozkładając szeroko ramiona, nie wszyscy jeszcze wiedzieli, kim jest José Mourinho. Ówczesny trener FC Porto był już wtedy wprawdzie zdobywcą Pucharu UEFA, jednak dopiero wyeliminowanie z prestiżowej Ligi Mistrzów manchesterskiego potentata otworzyło mu drogę na piłkarski Olimp. Z której zresztą skwapliwie skorzystał, zwyciężając wtedy w najważniejszych europejskich rozgrywkach klubowych. Triumf był tym większy, że odniesiony z zespołem odstającym od gigantów zarówno budżetem, jak i rozpoznawalnością nazwisk czołowych graczy.
Ogromny sukces nie mógł pozostać bez odzewu – Mourinho stał się obiektem pożądania szefów największych klubów i wkrótce został zakontraktowany przez świeżo upieczonego właściciela Chelsea Romana Abramowicza. Rosyjski miliarder zamierzał zbudować w Londynie futbolową potęgę, a kto nadawał się do jej wznoszenia bardziej niż człowiek, który zaraz po przybyciu na Wyspy przedstawił się jako The special one? Na lidze angielskiej Portugalczyk odcisnął tak wyraźne piętno, że gdy ją po niespełna czterech latach opuszczał, zostawił ogromną wyrwę. Ale i fascynację, która sprowokowała znanego w Wielkiej Brytanii dziennikarza sportowego do napisania biografii kontrowersyjnego trenera.
Z oczywistych powodów lwia część książki odnosi się do londyńskiego okresu pracy Mourinho. Stamtąd pochodzi zdecydowana większość wypowiedzi i anegdot, jakie przytacza Barclay. Były dziennikarz Guardiana pozostaje – co sam przyznał – pod ogromnym wrażeniem Portugalczyka. Nie przeszkadza mu to jednak w zachowaniu chłodnego osądu. Trzeba powiedzieć, że oddaje Mourinho sprawiedliwość – wymienia nie tylko jego kolejne sukcesy, ale też krytykuje liczne błędy, w tym największy, jakim było rozpętanie burzy wokół Andersa Friska. Ten szwedzki sędzia skrytykowany przez menedżera Chelsea zaczął otrzymywać tyle pogróżek, że w obawie o siebie i rodzinę zakończył przedwcześnie karierę.
Ale Barclay dostrzega również coś, czego nie chcą widzieć liczni krytycy obecnego opiekuna Realu Madryt. A mianowicie fakt, że poza rolą trenera, jaką Mourinho odgrywa w kontaktach z przeciwnikiem i mediami, jest on człowiekiem nie tylko nienapastliwym, ale wręcz uprzejmym i przyjacielskim. Dziennikarz przywołuje tu kilka przykładów, spośród których największe wrażenie robi historia przyjaźni z jednym z sędziów (sic!), którego The special one od początku szanował, a gdy ten zachorował na raka – pomagał jemu i jego rodzinie. Takich zdarzeń jest więcej. Barclay stara się pokazać, że opryskliwy gbur to tylko maska przybierana przez człowieka znanego nam głównie z ekranów telewizorów, tymczasem w życiu prywatnym Mourinho jest pomocny i życzliwy dla innych, a jego życie poza futbolem wypełnia jeszcze ukochana rodzina oraz kino czy literatura – czytuje Marqueza, jest fanem Forresta Gumpa.
Trzeba przyznać, że Barclay wykonał porządną robotę. W poszukiwaniu różnych opinii o swoim bohaterze rozmawiał z wieloma osobami ze świata futbolu, w tym z dwiema, które miały największy wpływ na jego warsztat trenerski – sir Bobbym Robsonem i Louisem van Gaalem. Wykazując się też nie tylko dużą wiedzą w zakresie pracy Mourinho w Chelsea, ale i początków jego kariery, przedstawia je w sposób na tyle szczegółowy, że dla wielu kibiców będą prawdziwą kopalnią wiedzy. Brakuje może nieco odniesień do większej liczby ważnych dla kariery szkoleniowca spotkań, stosunkowo rzadko wspominane są też niuanse taktyczne. Choć w przypadku biografii nie jest to oczywiście zarzut, a jedynie ostrzeżenie dla ewentualnych taktycznych zapaleńców.
A teraz duża łyżka dziegciu. Prawda jest taka, że piłkarski kibic przez polskie wydawnictwa rozpieszczany nie jest. Przekłady ważnych książek o futbolu ukazują się rzadko lub wcale. Niedawno wyszła wprawdzie poruszająca tematy taktyczne „Odwrócona piramida” Jonathana Wilsona, ale to jedyna tak wartościowa pozycja na przestrzeni wielu lat. Tym bardziej boli, że przekład „Anatomii zwycięzcy” został, sądząc po jego jakości, dokonany przez osobę, która mecz piłkarski może i widziała, ale najwyżej przelotem na wystawionym w supermarkecie telewizorze. By nie pozostać gołosłownym: „zejściem Drogby z boiska” nazwana jest tu czerwona kartka dla tego napastnika (kwestia „zejścia” powtarza się zresztą – w błędny sposób – kilkakrotnie). Z wykluczaniem zawodników wiąże się jeszcze jedna nieporadność – wedle tłumaczki skład może ulec wtedy „zmniejszeniu”. Podejrzewam, że chodziło raczej o zmniejszenie jego liczebności, chociaż nie wykluczam, że technika poszła mocno do przodu i całe jedenastki zawodników można teraz dowolnie zmniejszać – zapewne po to, by uzyskać tak zwane kompaktowe ustawienie. Z kolei zdanie „faworytami do zachowania tytułu byli zawsze Katalończycy” sugeruje, że drużyna Barcelony co roku zdobywała mistrzostwo (skoro ZAWSZE była faworytem do jego obrony). Kuleje też sama składnia, marnie oddana jest fraza autora. Słowa „Staliśmy się świadkami tego, jak na kilka sekund przed odgwizdaniem końca meczu Mourinho składa gratulacje swemu odpowiednikowi z Newcastle” wskazują, jakoby to trener kończył mecz gwizdkiem. Ciekawe, czym w tym momencie miałby być zajęty sędzia, że nie mógł tego zrobić sam. Na koniec przykład pokazujący, jak wielkim wyzwaniem dla tłumaczki okazały się zdania złożone: „Jedynie na Liverpool, który zakończył sezon Mourinho w Lidze Mistrzów, Portugalczyk nie znalazł sposobu pozwalającego Chelsea pokonać trudności, wynikające prawdopodobnie z braku uwagi, jako że rewanż wypadł trzeciego dnia po przypieczętowaniu zwycięstwa w Premier League na boisku Boltonu”. Interesujący sposób zestawiania słów, prawda?
Z książki Barclaya kibice dowiedzą się naprawdę dużo o trenerze, który miał prawdopodobnie największy wpływ na kształt współczesnego futbolu. Dziennikarz odsłania aspekty pracy Portugalczyka pozostające zwykle w ukryciu przed postronnymi, podobnie jak wyimki z jego życia prywatnego. I byłaby „Anatomia zwycięzcy” lekturą godną polecenia, gdyby tylko porządnie ją przełożono. Prawdopodobnie lepiej zrobiłby to sam Mourinho, na początku kariery pracujący w klubach jako tłumacz, a ja nie musiałbym wówczas odejmować 30% od końcowego ekstraktu.



Tytuł: Mourinho. Anatomia zwycięzcy
Tytuł oryginalny: Mourinho: Further Anatomy of a Winner
Wydawca: Rebis
ISBN: 978-83-7510-856-9
Format: 304s. 135×215mm
Cena: 35,90
Data wydania: 24 kwietnia 2012
Wyszukaj w: Wysylkowa.pl
Wyszukaj w: Bookiatryk.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w: Kulturowskazie
Ekstrakt: 50%
powrót; do indeksunastwpna strona

66
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.