powrót; do indeksunastwpna strona

nr 5 (CXVII)
czerwiec 2012

Co tym razem rzucili?
Reiner Knizia ‹Pan tu nie stał!›
PRL-owski klimat, wspominki nad planszą i humor absurdu to cechy, dzięki którym IPN-owska „Kolejka” robi furorę. Czy wydawnictwo Egmont postąpiło słusznie, wykorzystując ten lotny obecnie temat przy konwersji „Wielkiego Muru” Reinera Knizi w polską grę „Pan tu nie stał!”?

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza gry na potrzeby recenzji.

ZawartoB;k ekstraktu: 70%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Gra wygląda niepozornie, nieduże kwadratowe pudełko z wizerunkiem kolejkowiczów, a w środku pięć talii graczy po dwadzieścia kart, trzydzieści sześć żetonów towarów o różnej wartości, a do tego cztery kartoniki sklepów i karty pomocy dla każdego z graczy. Po pierwsze trzeba podkreślić, że „Pan tu nie stał!” to raczej przerywnik między większymi tytułami lub sposób na wypełnienie kilku chwil. Nacisk na takie podejście do tego tytułu jest powodowany tym, że może on – niesłusznie – zebrać negatywne oceny ze względu na rozpatrywanie jej w nieodpowiedniej kategorii. Z gry będą zadowoleni przede wszystkim gracze początkujący i miłośnicy prostoty ze względu na nietrudne zasady i krótką – około trzydziestominutową – rozgrywkę.
Na początku przygotowujemy sklepy w liczbie zależnej od ilości graczy, wykładamy po dwa artykuły do każdego z nich, a uczestnicy zabawy ciągną do pięciu kart na rękę ze swoich talii. Celem gry jest zgromadzenie jak największej liczby punktów, przyznawanych za zdobyte towary (dla przykładu meblościanka jest warta 8, a oranżada wyborowa ma wartość 1). Każdy gracz rozpatruje w swojej turze trzy etapy. Najpierw sprawdza, czy ma przewagę punktową w którymkolwiek ze sklepów i jeśli tak, ma prawo do zabrania wybranego artykułu, kładąc go na swojego kolejkowicza. W momencie, gdy drugi towar jest zabierany ze sklepu, kolejka się rozwiązuje, a do sklepu przyjeżdża nowa dostawa. Drugi i trzeci etap tury gracza to dwukrotne zadecydowanie, czy zagrać kartę, czy dociągnąć jedną ze stosu. Dodatkowo jeśli ma się na ręce kilka kart tego samego typu, można zagrać ich dowolną liczbę w ramach jednego ruchu. Wśród kart mamy przeciętnych kolejkowiczów o wartościach od 1 do 3 oraz równiejszych towarzyszy o specjalnych funkcjach. Matka z dzieckiem jest obsługiwana poza kolejnością, można więc ją zagrać poza limitem ruchów, a efektem przewodniej siły narodu jest podnoszenie wartości kolejnych zagranych kart tego typu. „Pan tu nie stał!” to klasyczny okrzyk, którym i tu możemy się posłużyć, zasłaniając tą kartą kolejkowicza przeciwnika, oprócz tego jest jeszcze komitet kolejkowy, który czuwa nad zachowaniem jedynego słusznego porządku, obniżając wartość wszystkich kart w kolejce do 1.
Warto zwrócić uwagę, że bardzo ciekawy i sam w sobie udany jest pomysł Egmontu na przełożenie mechaniki gry Knizi na tematykę typowo polską. Mechanizmy zostały ubrane w zupełnie nowe funkcje, lecz jest to nadal porządna gra licytacyjna z elementami ministrategii.
Co do słabych stron, „Pan tu nie stał!” ze względu na wykorzystany temat może być potraktowane jako podróbka „Kolejki”. Jeśli spojrzeć na to z tej perspektywy, takie posunięcie wydawnictwa można uznać za ryzykowne. Jeżeli jednak uda się odsunąć skojarzenia i porównania z poprzednią grą o tej tematyce, ta pozycja obroni się sama. Grafiki są estetyczne, utrzymane w klimacie PRL. Specyficznego humoru też nie można jej odmówić, choć ogranicza się on tylko do ilustracji towarów z epoki. Choć pierwsza rozgrywka jest raczej mało emocjonująca, przy kolejnych partiach – gdy poznamy już karty, towary i możliwości – robi się ciekawiej.



Tytuł: Pan tu nie stał!
Wydawca: Egmont
EAN: 5908215002886
Info: 2 - 5 osób, od 10 lat
Data produkcji: maj 2012
Wyszukaj w
:
Rebel.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w: Kulturowskazie
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

141
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.