powrót; do indeksunastwpna strona

nr 7 (CXIX)
wrzesień 2012

Autor
Wyobraźnia podpowiada…
Tadeusz Raczkiewicz ‹Tajfun: Na tropie Skorpiona›
„Na tropie Skorpiona” to nawet w ramach cyklu o Tajfunie komiks nie wyróżniający się zbytnio na plus. Uczciwie jednak muszę przyznać, że można znaleźć powody za tym, by kolejne wznowienie albumu miało sens.
ZawartoB;k ekstraktu: 50%
‹Tajfun: Na tropie Skorpiona›
‹Tajfun: Na tropie Skorpiona›
„Na tropie Skorpiona” Tadeusza Raczkiewicza, trzecia z opowieści o dzielnym i wąsatym agencie Tajfunie, opublikowana początkowo na łamach „Świata Młodych” w roku 1987, stosunkowo niedawno została wznowiona w zbiorczym albumie „Tajfun” wydawnictwa Mandragora (o tym komiksie pisałem tutaj). Jaki był więc sens ponownego wydania w tak krótkim czasie dzieła, bądź co bądź, nie należącego do arcydzieł rodzimego komiksu? Ano taki, że nowe wydanie Ongrysa oparte jest o odnalezione autentyczne barwne plansze, a w wydaniu Mandragory kolory zostały nałożone na nowo za pomocą komputera i graficzna przewaga wznowienia jest oczywista.
Jaki jest Tajfun, każdy miłośnik polskiego komiksu doskonale wie. W latach 80. postać kultowa, na której powrót na łamy „Świata Młodych” zawsze czekało się z utęsknieniem. Komiksy Raczkiewicza miały oczywiste zalety – były dynamiczne, dowcipne, bazujące na chwytliwych popkulturowych schematach i miały fajnych bohaterów. Wady dostrzegliśmy później – wtórność (nawet wobec „Funky’ego Kovala”), nierówna forma rysownika, niedopracowane scenariusze. Cóż, jak pisałem, o odniesieniu do „Tajfuna” decyduje fakt, czy czytało się go najpierw w latach 80., czy sięga po niego teraz. Siła nostalgii jest w stanie przysłonić niedociągnięcia.
Niezależnie od wad i zalet całego cyklu, przyznać niestety należy, że „Na tropie Skorpiona” to jedna ze słabszych części cyklu. Przy okazji wydania Mandragory punktowałem jej wady – Raczkiewicz zrezygnował niespodziewanie praktycznie całkowicie z fantastycznej ikonografii na rzecz standardowej opowieści sensacyjnej, a cały świat wygląda, jakby technologicznie cofnął się o dwa stulecia, co pozostaje w jawnej sprzeczności z wcześniejszymi albumami (gdzie przecież teleportacja i przecinanie laserem planety na pół było na porządku dziennym). Po kolejnej lekturze można zauważyć kolejną wadę – „Na tropie Skorpiona” jest „przefajnowane”. Co to oznacza? Raczkiewicz tak bardzo chce by komiks miał dobre tempo, że praktycznie nie daje swym bohaterom wytchnienia. Tymczasem takie monotonnie szybkie tempo, bez oddechu, bez pokazania bohaterów, po prostu nuży. Szkoda, że, mając tak ciekawe postacie jak trójka bohaterów, autor nie wierzy w ich potencjał i prezentuje kino, przepraszam, komiks akcji klasy „B”.
Z jednym – uczciwie mówiąc – wyjątkiem. Na stronie 11 spotykamy Kriss i Maar, jak w skąpych strojach opalają się na Wyspach Bahama i marzą na głos: „Ach, gdyby tu był Tajfun…”. Dlaczego dwie atrakcyjne dziewczyny spędzają urlop tylko ze sobą? Co właściwie robią na Wyspach Bahama? I co by robiły, gdyby był tam także Tajfun? Wyobraźnia podpowiada różne odpowiedzi…



Tytuł: Tajfun: Na tropie Skorpiona
Scenariusz (komiks): Tadeusz Raczkiewicz
Data wydania: maj 2012
Wydawca: ONGRYS
Cykl: Tajfun
ISBN: 978-83-61596-25-7
Gatunek: SF
Wyszukaj w: Selkar.pl
Wyszukaj w: Wysylkowa.pl
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w: Bookiatryk.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w: Kulturowskazie
Ekstrakt: 50%
powrót; do indeksunastwpna strona

100
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.