Kolejna wariacja na temat gry tower defense: tym razem rolę wież pełnią kryształki o różnych właściwościach. Za cenę many możemy zwiększać ich siłę – a wszystko to w celu obrony magicznej kuli przed zastępami potworów. To i jeszcze więcej znajdziecie w „GemCraft Labirynth”.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Jako młody adept sztuk magicznych zagłębiamy się w tytułowy labirynt, który ma sprawdzić nasze przygotowanie i zdolności tworzenia kryształów. By zwyciężyć, musimy dotrzeć do jego centrum, przedzierając się przez kolejne pola i doskonaląc nasze umiejętności. Gra jest niezwykle rozbudowana i zawiera ponad sto pięćdziesiąt plansz, a każdą z nich można przejść na kilkanaście różnych sposobów (wliczając w to rozmaite utrudnienia, które zwiększają ilość zdobywanego doświadczenia). W efekcie otrzymujemy zabawę na długie godziny. Czy jednak różnorodność rozwiązań sprawia, że gra się nie nudzi? Celem każdej misji jest obrona magicznej kuli (zgromadzona jest w niej energia potrzebna do tworzenia kryształków; przyrasta ona stopniowo oraz zdobywana jest za eksterminację kolejnych potworów). Za każdym razem, gdy jakiś potwór dotrze do niej, zasoby many stopniowo maleją. By nie dopuścić do wyczerpania się naszej energii, musimy się odpowiednio bronić – do tego służą wieże i kryształy. Znając punkty wyjściowe potworów, musimy tak zaplanować rozmieszczenie kolejnych strażnic, by jak najlepiej broniły naszej magicznej kuli; dodatkowo możemy zawsze zablokować część korytarzy i sprawić, że będzie tylko jedna droga dostępu do naszego skarbu. Lecz wybudowanie wieży to nie wszystko: żeby zaczęła działać, niezbędne jest umieszczenie w niej jakiegoś kryształu. Zwykle każdy poziom daje nam do dyspozycji ich dwa rodzaje (z ośmiu dostępnych w grze); wśród nich znajdziemy m.in. kryształy z trucizną, osłabiające pancerz, generujące dodatkową energię magiczną czy spowalniające potwory. Choć kryształy możemy ze sobą łączyć, najważniejsze wydaje się jednak ich stopniowe ulepszanie, w efekcie którego strzelają ze zwiększoną siłą i na większą odległość. Pokonywanie kolejnych plansz otwiera kolejne części labiryntu, a przy okazji daje nam punkty doświadczenia. Wraz z awansem na kolejne poziomy możemy spożytkować określoną ilość punktów na specjalne zdolności. Wśród nich znajdziemy zmniejszanie kosztów zakupu kryształów czy rozmaitych struktur (mury i wieże to tylko niektóre z nich), dodatkowe specjalizacje w określonych typach kryształów itp. Kłopot w tym, że tylko niektóre z oferowanych w grze cech przynoszą jakieś wymierne korzyści (tańsza produkcja kryształów czy zwiększona ilość many na początku gry). Pozostałe wydają się dorzucone na siłę. „GemCraft Labirynth” zapewnia wciągającą rozgrywkę na pierwsze kilka godzin, później przedzieranie się przez kolejne plansze staje się monotonne. Nawet umieszczenie tu i tam specjalnych misji czy dodatkowych osiągnięć zapewniających zwiększenie zdobytego doświadczenia nie możę utrzymać przy niej na dłużej. |