Prawie dwadzieścia lat grania na wysokim poziomie, ponad dziesięć milionów sprzedanych płyt, setki koncertów i wiele wspaniałych, energetycznych hitów – to chyba wystarczająca liczba powodów, dla których wypadało czekać na nowy album „The Connection” grupy Papa Roach.  |  | ‹The Connection›
|
Wokaliście amerykańskiego zespołu, Jacobiemu Shaddixowi, udało się na szczęście wygrzebać z problemów alkoholowych i emocjonalnych. Frontman grupy od lat zmaga się z przewlekłą depresją, a o swojej próbie samobójczej wspomina w jednym z najnowszych utworów. Opisywany „The Connection” trafił do sprzedaży w Polsce na początku października. W naszym kraju można kupić trzy rożne wersje wydawnictwa: podstawową (CD z 13 utworami), rozszerzoną (dwie dodatkowe piosenki oraz DVD z teledyskami) oraz kolekcjonerską, zawierającą podwójną płytę winylową. Fanów zespołu z pewnością elektryzuje również fakt, iż Papa Roach wystąpi 24 listopada w warszawskiej Progresji. Nie wiem jednak, co Amerykanie zamierzają zagrać na tym koncercie, bo jeśli będą to nowe „hity”, to stanowczo odradzam wszystkim wyprawę do stolicy, nie mówiąc już o kupnie albumu. Każdy, kto oczekiwał energii „Last Resort”, głębi „Broken Home” czy szaleństwa rodem z „Blood Brothers”, powinien trzymać się z daleka od świeżo wyprodukowanego krążka. Naprawdę – lepiej jest żyć w błogiej nieświadomości, wciąż uwielbiać Papa Roach i nie opuszczać Matriksa. Ci, którzy do tej pory nie mieli styczności z zespołem, niech lepiej wybiorą któryś z jego wcześniejszych studyjnych materiałów. Początek nie zwiastuje katastrofy. „Still Swinging” to pozycja mocna i żywiołowa, najlepsza chyba z całego zestawu, wybrana zresztą do światowej promocji „The Connection”. Ale to tylko miłe złego początki – następne numery są przewidywalne i do bólu powtarzalne, jakby zespół tylko nieznacznie modyfikował kolejne kompozycje i dla niepoznaki zmieniał tekst. Można na chwilę dać się zwieść klimatycznemu i tajemniczemu początkowi „Before I Die”, warto zatrzymać się przy „Leader Of The Broken Hearts” i „Walking Dead”. To jednak zdecydowanie za mało, aby pogratulować Papa Roach wydania dobrego krążka. „The Connection” – uwaga, uwaga – nie zawiera żadnego hitu! Ani jednego naprawdę wpadającego w ucho riffu gitarowego. Trzy, może cztery utwory są ciekawe, ale czy to nie za mało? Od tak doświadczonej, ogranej ekipy można chyba oczekiwać o wiele więcej. Co prawda nowe wydawnictwo jest wypełnione mocnym, rockowym graniem, ale pozbawionym ładu i składu. Nie ma w tym zbyt wielu prawdziwych emocji i kreatywności, płyta wygląda na nagraną w pośpiechu. Nawet utwór „Before I Die”, który powinien być niezwykle poruszający ze względu na okoliczności, w jakich powstał (Shaddix miał dzięki temu kawałkowi zwalczyć myśli samobójcze), nie potrafi przykuć uwagi. „Nadzieja jest pierwszym krokiem na drodze do rozczarowania” – tak pouczali nas twórcy gry komputerowej „Warhammer 40000: Dawn Of War”. Ponad dwa lata niecierpliwego czekania wielbicieli Papa Roach zostały nagrodzone krążkiem, który (mówiąc delikatnie) zawodzi. Rżną gitary, huczą bębny, charakterystyczny głos lidera próbuje rozruszać słuchaczy, ale efekt jest mizerny. Amerykańscy muzycy sprawiają wrażenie, jakby chcieli przykryć nijakość tekstów i melodii głośnością i siłą instrumentów. Nie da się jednak zagłuszyć wrażenia, że nie na taki longplay czekała publiczność.
Tytuł: The Connection Data wydania: 1 października 2012 Nośnik: CD Gatunek: rock EAN: 0846070066221 Utwory CD1 1) Engage 2) Still Swingin 3) Where Did The Angels Go 4) Silence Is The Enemy 5) Before I Die 6) Wish You Never Met Me 7) Give Me Back My Life 8) Breathe You In 9) Leader Of The Broken Hearts 10) Not That Beautiful 11) Walking Dead 12) Won’t Let Up 13) As Far As I Remember Ekstrakt: 50% |