powrót; do indeksunastwpna strona

nr 9 (CXXI)
listopad 2012

Autor
Underground from Poland: „Kelner” – Dezerterem, czyli Dwie legendy w jednym
ciąg dalszy z poprzedniej strony
fot. Zbigniew Tosiek Sasal, arch. Roberta Matery
fot. Zbigniew Tosiek Sasal, arch. Roberta Matery
„Deuter” zaczyna się od potężnego uderzenia prosto między oczy – od jednego z najklasyczniejszych kawałków kapeli „Kelnera”, czyli „Młodym hipokrytom”. Powstał on jeszcze w pierwszej połowie lat 80., ale wciąż zachowywał aktualność. Bo przecież na stawiane wówczas przez Rozwadowskiego pytania: „A ile w twoim sercu jest nienawiści? / Czy wy wszyscy co słuchacie już jesteście czyści? / Co zrobiłeś dla bliźniego – zobacz, ile dałeś mu cierpienia, a ile nienawiści” – dziś jeszcze można by poszukiwać odpowiedzi (niekoniecznie satysfakcjonującej). W powiązanej z poprzednim utworem „Drodze wojownika” uwagę przykuwają zwłaszcza dwa elementy – potężnie, niemal metalowo, pulsujący bas oraz świetnie kontrastujące z ostrym brzmieniem całości chórki, w których udzielają się wszyscy członkowie Dezertera. Dalej też nie ma nawet chwili wytchnienia, ale – ku zaskoczeniu – mimo bezkompromisowego podejścia do materii kompozytorskiej, muzykom udało się zachować melodyjność oryginałów. Poszczególne utwory zwyczajnie zapadają w pamięć: a to dzięki chwytliwemu szlagwortowi („Szara masa”) czy charakterystycznemu – bardziej jednak dla Dezertera niż Deutera – zaśpiewowi „Kelnera” („Pieniądze”), to znów dzięki nad wyraz udanemu mariażowi stylistyki punkowej z pozostałością po funkowo-rapowym okresie formacji Rozwadowskiego – vide wydane wcześniej na „1987” (i powstałe właśnie w tamtym okresie) „Jak długo?”, „Nie ma ciszy w bloku” i „Dziecięce uczucia”, które z jednej strony zdecydowanie zyskały na dynamice, z drugiej jednak – nie straciły nic na wewnętrznym feelingu. Połowa lat 90. ubiegłego wieku, czyli moment, kiedy powstał „Deuter”, to w polskiej muzyce rockowej eksplozja popularności nowej fali rodzimych kapel metalowych – być może właśnie z tego powodu panowie z Dezertera zdecydowali się na zaadaptowanie w kilku numerach dźwięków do tej pory raczej z nimi nie kojarzonych (patrz: „Dla mnie tutaj”, „Piosenka o mojej generacji” czy – tekstowo przywodzący na myśl słynny „Radioaktywny blok” Brygady Kryzys – „Beton M-3”, gdzie w kilku momentach gitara „Robala” brzmi, jakby żywcem wyjęta została z zupełnie innego muzycznego świata).
Ale to są wyjątki, bo „Deuter” to jednak przede wszystkim eksplozja punkowej i hardcore’owej energii, która najbardziej może doskwierać steranym uszom w „Nigdy i w nic” oraz „Pistolecie”. Bo choć numery te należą do grona najkrótszych na całej płycie – sieją straszliwe spustoszenie. Co należy przetłumaczyć sobie następująco: są najprawdziwszą rozkoszą dla spragnionych fanów! Przy nich nawet takie killery jak „Urodzony na nowo”, „Jeden świat” czy „Uśmiechnięte twarze” wydają się bardzo stonowanymi kompozycjami. „Co za czas” i „Totalna destrukcja” z kolei jawią się na ich tle jak klasyczne rockowe przeboje, a przynajmniej taki mają w sobie potencjał (co nie jest oczywiście żadnym zarzutem!). Spośród 20 wybranych przez Dezerterów kawałków z twórczości Deutera tylko jeden doczekał się zupełnie odmiennego, w porównaniu z oryginałem, opracowania – to „Złe myśli” (znane ze strony B tonpressowskiego singla z 1985 roku); do tekstu Rozwadowskiego Matera dopisał nową muzykę, choć linia wokalna nie zmieniła się diametralnie. W efekcie powstał utwór, który z równym powodzeniem, zaśpiewany przez „Robala”, mógłby znaleźć się na którymś z pełnoprawnych albumów jego macierzystej kapeli. Sporą ciekawostką jest również „Człowiek z żelaza” – numer pamiętający początki Deutera. Dość powiedzieć, że zespół grał go na koncertach już podczas trasy „Rock Galicja” w 1982 roku (choć wówczas chyba pod tytułem „Anormalny świat”). Cztery lata później „Kelner” wziął go na warsztat razem z Brylewskim i – już jako „Człowiek z żelaza” – nagrany został ponownie pod szyldem efemerycznej formacji T-34. To jeden z najlepszych i najbardziej klimatycznych kawałków na „Deuterze” – mroczny, transowy, z tekstem inspirowanym nie tyle chyba filmem Andrzeja Wajdy, co raczej „Rokiem 1984” George’a Orwella lub którąkolwiek inną literacką antyutopią polityczną („My” Eugeniusza Zamiatina bądź „Nowym wspaniałym światem” Aldousa Huxleya).
fot. Robert Ochnio, arch. Roberta Matery
fot. Robert Ochnio, arch. Roberta Matery
Z „Człowiekiem…” w pewnym stopniu koresponduje też zamykający album utwór „Ostrzega się”, który kreśli postapokaliptyczną wizję Europy i świata – „Miliony martwych ciał pokryją planetę / Znikną Warszawa, Moskwa i Londyn / Rzeki wyparują i stopią się lądy” – po katastrofie nuklearnej. Ważne, że numer ten – grany przez zespół już w 1984 roku – powstał na prawie dwa lata przed katastrofą elektrowni jądrowej w Czarnobylu. Co więc mogło zainspirować Rozwadowskiego? Czyżby pokazany w tamtym czasie w peerelowskiej telewizji film science fiction Nicholasa Meyera „Nazajutrz” („The Day After”, 1983), który miał zaprezentować mieszkańcom komunistycznej Polski, do czego może doprowadzić – ba! do czego doprowadzi, jeżeli nie przeszkodzi mu w tym „miłujący pokój” Związek Radziecki – program „wojen gwiezdnych” zainicjowany jakiś czas wcześniej przez prezydenta Stanów Zjednoczonych Ronalda Reagana?… Przysłuchując się tekstom piosenek zawartych na „Deuterze”, z perspektywy czasu zwraca uwagę jeszcze jedna istotna rzecz – chrześcijańskie inklinacje ich autora. Bo czyż tak piętnowani przez „Kelnera” hipokryci (chociażby w „Młodym hipokrytom” i „Szarej masie”) nie kojarzą się z biblijnymi faryzeuszami – ludźmi z gruntu fałszywymi i obłudnymi? Czyż źródeł w Piśmie Świętym nie mają „Złe myśli”, w których Rozwadowski śpiewa: „Jeśli masz złe myśli / Zasiewasz nasiona, z których / Roślina da trujący owoc”? Nie mówiąc już o „Jak długo?” czy „Piosence o mojej generacji”, gdzie wprost – chociaż w różnych kontekstach – jest mowa o Bogu. Z jednej strony – o Bogu porzuconym przez ludzi (w obu wymienionych piosenkach), z drugiej – o Bogu, który zapomniał o swoich niesfornych owieczkach (tylko w drugiej). Nie da się ukryć, że kapele punkowe lat 80. XX wieku rzadko – albo i w ogóle (poza Deuterem) – angażowały się w podobne rozważania natury filozoficzno-teologicznej.
Po wydaniu „Deutera” Dezerter razem z „Kelnerem” ruszyli w Polskę promować album. Koncerty zespołu składały się wówczas z dwóch części: w jednej Matera, Grabowski i Lewandowski prezentowali klasyczny repertuar „dezerterowski”, w drugiej na scenie pojawiał się Paweł Rozwadowski, by – przy akompaniamencie przyjaciół – przypomnieć stare kompozycje swojej formacji. Trasa mogła stać się znakomitym pretekstem do reaktywacji Deutera. I rzeczywiście – doszło do niej, ale… pięć lat później. O tym epizodzie w historii grupy wspomnimy jednak innym razem.
Skład:
  • Paweł Rozwadowski „Kelner” – śpiew
  • Robert Matera „Robal” – gitara
  • Tomasz Lewandowski „Toni von Kinsky” – gitara basowa
  • Krzysztof Grabowski – perkusja



Tytuł: Deuter
Wykonawca / Kompozytor: Dezerter
Data wydania: 1995
Nośnik: CD
Czas trwania: 55:23
Gatunek: rock
EAN: 5901844981027
Wyszukaj w: Wysylkowa.pl
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w: Kulturowskazie
Utwory
CD1
1) Młodym hipokrytom: 2:34
2) Droga wojownika: 2:45
3) Szara masa: 2:35
4) Pieniądze: 2:07
5) Jak długo?: 2:40
6) Dla mnie tutaj: 3:08
7) Piosenka o mojej generacji: 3:30
8) Beton M-3: 3:00
9) Nigdy i w nic: 2:17
10) Nie ma ciszy w bloku: 3:07
11) Złe myśli: 3:57
12) Pistolet: 1:00
13) Urodzony na nowo: 3:05
14) Jeden świat: 2:00
15) Dziecięce uczucia: 2:32
16) Człowiek z żelaza: 4:14
17) Uśmiechnięte twarze: 2:03
18) Co za czas: 3:27
19) Totalna destrukcja: 2:04
20) Ostrzega się: 3:20
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

135
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.