Dziś premiera „Na zawsze Laurence”, nowego filmu Xaviera Dolana, twórcy bardzo dobrze u nas przyjętych „Zabiłem moją matkę” i „Wyśnionych miłości”. Z tej okazji przypominamy, co pisaliśmy o tym filmie przy okazji tegorocznego festiwalu T-Mobile Nowe Horyzonty.  |  | ‹Na zawsze Laurence›
|
Wyjściowy pomysł na fabułę „Na zawsze Laurence” jest co najmniej intrygujący. Laurence i Fred żyją napędzani szaloną miłością. Nierozłączna, idealna para rozumie się prawie bez słów. Wszystko zmienia się gdy Laurence oświadcza, iż czuje się kobietą… Film złotego dziecka kanadyjskiego kina Xaviera Dolana jest rzekomo dramatem o skomplikowanej miłości, społecznej reakcji na odmienność i trudzeniem się w uczuciowej pułapce. Szkoda tylko, że materiał na poważny i na swój sposób mądry film niknie pod ogromną warstwą stylistycznego auto zachwytu reżysera. Oko Dolana patrzy z równą intensywnością na pierwszy jak i drugi plan. Reżyser bawi się ujęciami, bez umiaru ulega fascynacji formalnymi zagrywkami. Przesadna dbałość o detale, kostiumy i dekoracje momentami daje poczucie, że tocząca się w ich ramach historia stoi conajwyżej na równi z własnym entouragem. Efektem tego jest rozciągnięty do granic wytrzymałości chaotyczny twór, który doświadczony montażysta skrócił by co najmniej o kilkadziesiąt minut. Kiedy już otrzepiemy się wizualnego blichtru, zewsząd atakują nas potoki inteligentnych dialogów, do których Dolan trochę nie dorósł. „Na zawsze Laurence” nie przynosi także satysfakcjonującej konkluzji poza trywialnym twierdzeniem, że prawdziwa miłość jest jak bumerang: im mocniej się ją odrzuci, ta wróci z jeszcze większą siłą. Z pewnością nie można odmówić Kanadyjczykowi, że mimo zaledwie 23 lat osiągnął wiele. To trzeci film na jego koncie, w świadomości widzów zaznaczył własny styl, który mimo sporej odległości od doskonałości ma już swoich wielbicieli. W tym momencie najlepsze dla reżysera było by spotkanie sprawdzonego producenta mogącego nadać mu brakujących szlifów. Mam bowiem wrażenie, że bez większej kontroli nad własnym talentem, jego następne filmy mogą być już tylko kolejnymi częściami mdłej telenoweli „Na zawsze Dolan”. Ekstrakt: 40% Kamil Witek Kolejny dzień festiwalu przyniósł gorąco wyczekiwany przeze mnie (i jak mniemam, przez sporą część publiczności) „Na zawsze Laurence” Xaviera Dolana, który w dwa lata temu podbijał serca znakomitymi „Wyśnionymi miłościami”. Przed seansem jedno było pewne, ten film musiał przynieść jakąś zmianę w skromnym (jeśli patrząc po ilości, nie po jakości) dorobku młodziutkiego reżysera, gdyż zarówno „Zabiłem swoją matkę” jak i wspomniane „Wyśnione miłości” niebezpiecznie zasadzały się na zbyt podobnym temacie, bohaterze i charakterystycznej dla reżysera stylistycznej wirtuozerii. Tutaj jest poważniej. Laurence to już nie szczeniacko zakochany czy wołający o rodzicielską miłość chłopak, a trzydziestoletni mężczyzna, który właśnie teraz odkrywa swoją kobiecą tożsamość. Stawia na szali nie tylko swoją karierę, ale i udany, jak się dotąd zdawało, związek z dziewczyną o imieniu Fred. Ona czuje się oszukana i pomimo wielu prób i chęci, nie potrafi zaakceptować nowego Laurenca. Strach i niepewność popychają ją do usunięcia ciąży. On z kolei odnosi coraz więcej sukcesów jako kobieta i coraz więcej porażek jako chłopak (dziewczyna?) swojej dziewczyny. Ta rozpisana na nieco zbyt wiele minut historia to ciągłe zmagania tych dwoje, miotających się pod wpływem silnego lecz niemożliwego do zrealizowania w nowym układzie uczucia. Pomimo całej mojej sympatii dla Dolana, jego najnowszy film mnie nie porwał. Ani feerie kolorów, ani slow motion, ani klipowy montaż nie robią tego wrażenia, co poprzednio, pojawiając się w filmie już tylko dla estetycznych zapędów reżysera, trudno znaleźć dla nich inne uzasadnienie. Ani trochę nie przybliżają mi one sylwetek bohaterów, już przecież innych, o innej wrażliwości i borykających się z problemami większej skali. Jesienne liście, choć pięknie i bardzo długo spadają, mogły by tak sobie padać w nieskończoność. Bez efektu. Ekstrakt: 60% Zuzanna Witulska
Tytuł: Na zawsze Laurence Tytuł oryginalny: Laurence Anyways Data premiery: 9 listopada 2012 Rok produkcji: 2012 Kraj produkcji: Francja, Kanada Czas projekcji: 159 min Gatunek: dramat, romans Ekstrakt: 50% |