„Kronika opętania” z pewnością ma dwa atuty: szepczącą po polsku coś o grzybkach skrzyneczkę oraz judaistyczną wersję egzorcyzmu. Poza tym niewiele tu ciekawego.  |  | ‹Kronika opętania›
|
Rozmaitej maści opętania i egzorcyzmy cieszą się wśród filmowców niesłabnącą popularnością już od wielu lat, choć ze względu na budżetowe ograniczenia na ekrany kin dociera z reguły niewielki procent takich produkcji. Najświeższym tytułem z tego nurtu jest „Kronika opętania”, amerykański horror nakręcony przez Ole Bornedala, duńskiego reżysera mającego na swoim koncie między innymi „Nocnego strażnika” oraz „ Księgę Diny”. Dwie dorastające dziewczyny przeprowadzają się do ojca, który po dopiero co zakończonym procesie rozwodowym uzyskał wobec nich prawa rodzicielskie. Rozłąka z matką od razu daje się córkom we znaki, jednak ojciec robi, co może, żeby odwrócić ich uwagę od trudnej sytuacji. Zabiera je między innymi na garażową wyprzedaż, gdzie jednym z zakupionych przedmiotów jest drewniana skrzynka z tajemniczą inskrypcją na wieku. Skrzynka bardzo niebezpieczna, mająca tendencję do zginania człowieka w sposób absolutnie niezgodny z ludzką anatomią, o czym twórcy przekonują widza jeszcze przed napisami początkowymi. Naturalnie – jak przystało na klasyczny film o opętaniu – młodsza z córek, która zresztą wypatrzyła ten antyk wśród masy innych rupieci, w zaciszu swojego pokoju otwiera skrzynkę i… odtąd zaczyna dziwnie się zachowywać. A to niegrzecznie coś odwarknie, a to wepchnie w siebie nadzwyczajną ilość jedzenia, a to w końcu rzuci się z wrzaskiem na kolegę w szkole. Mnożą się problemy, sprawa ociera się o dyrektorkę szkoły, aż w końcu sąd odbiera ojcu prawa rodzicielskie, bowiem córka, wściekła na niego za próbę wyrzucenia skrzynki, stwierdziła, że tatuś narobił jej sińców. I gdy nieświadoma zagrożenia matka, śmiertelnie obrażona na byłego męża, zabiera do siebie obie dziewczynki, ojciec postanawia dowiedzieć się, co też takiego nabył na wyprzedaży, oraz w jaki sposób można pozbyć się tego, co ze skrzynki wylazło. Niestety, podczas seansu całkiem mocno daje się odczuć fakt, iż reżyser bardzo lubi kręcić dramaty, natomiast z fantastyką w sumie nie miał dotąd do czynienia. „Kronika opętania” jest bowiem nie tyle horrorem, ile dramatem społecznym z dodatkiem scen nadnaturalnej grozy. To raczej historia rozpadającej się, ongiś wzorcowej rodziny (nieźle zarabiający rodzice plus dwójka grzecznych dzieci), zupełnie przypadkowo okraszona wątkiem opętania, który w finale doprowadza do ponownego zjednoczenia stadła, doświadczonego czymś, co przerasta ludzkie pojęcie i z czym nie sposób walczyć w pojedynkę. Przy czym całe to opętanie i egzorcyzm tak naprawdę zajmują wyłącznie ostatnie piętnaście minut filmu, i są to sekwencje klecone w pośpiechu, byle szybciej (nie ma tu dyskusji na temat natury opętania, na temat środków, jakie trzeba przedsięwziąć, lekarze nie przekonują, że agresywne zachowanie córki bierze się z problemów natury psychicznej, nikt prócz matki nie zdumiewa się wynikami badań), podczas gdy cała reszta to po prostu prezentacja skutków nie do końca przemyślanego rozwodu, którego przyczyn nawet nie sposób dociec na podstawie przedstawionych przez scenarzystę elementów historii. W efekcie trudno mówić tu o pełnowymiarowym dramacie, mimo że stanowi on sedno opowieści, tak jak i nie sposób traktować „Kroniki opętania” jako horroru z prawdziwego zdarzenia, skoro twórcy zaczynają tak na dobre straszyć widza dopiero na kwadrans przed napisami końcowymi. Historia ma jednak dwa niezaprzeczalne atuty. Pierwszym jest oparcie intrygi na judaistycznym, a nie katolickim systemie wierzeń. Nie ma tu więc żadnego, mocno zdewaluowanego przez kolejne klony „Egzorcysty”, pojedynku słownego z demonem, nie ma machania krzyżem i pryskania wodą święconą, nie ma też cytatów z Biblii. Jest za to – krótki, bo krótki – rytuał judaistyczny, tym bardziej wart uwagi, że ostatnimi czasy bardzo rzadko na można oglądać na szerokim ekranie życie religijne Żydów, a w horrorze to już w ogóle ewenement. Ważniejszy jest jednak drugi atut, zwłaszcza dla polskiego widza. A jest nim sama skrzynka. Została ona bowiem wykonana w Polsce okresu międzywojennego, w jednej z wiosek zamieszkanych przez Żydów, i – co swoją droga jest ździebko dziwne, zważywszy na jej żydowskie pochodzenie – jej zawartość ma w zwyczaju od czasu do czasu posępnie szeptać po polsku urywki wierszyka o grzybkach. Jednak poza powyższymi atutami, a także poza garścią eleganckich scen i efektów specjalnych „Kronika opętania” nie ma zbyt wiele do zaoferowania. Nie pomógł tu nawet producencki nadzór Sama Raimiego. Film ani nie potrafi mocniej przestraszyć, ani przejąć losami którejkolwiek z postaci. Innymi słowy – może lepiej, żeby Bornedal wrócił do kręcenia swoich dramatów i zostawił w spokoju gatunki, które są mu obce.
Tytuł: Kronika opętania Tytuł oryginalny: The Possession Data premiery: 5 października 2012 Rok produkcji: 2012 Kraj produkcji: USA Gatunek: groza / horror, thriller Ekstrakt: 50% |