„Chłopcy” Jakuba Ćwieka są jak baśń dla starszych czytelników – zawierająca wprawdzie elementy znane z opowiastek dla dzieci, jak wróżki, magiczny pył i beztroskich bohaterów umykających przed dojrzałością, ale czasami gorzka i niekoniecznie wiodąca do szczęśliwego zakończenia.  |  | ‹Chłopcy›
|
„Chłopcy” wpisują się w konwencję znaną z pierwszej powieści Ćwieka „Kłamca”. Znów mamy do czynienia ze zbiorem powiązanych ze sobą opowiadań, znów autor od pierwszych stron wrzuca czytelnika na głęboką wodę (nie wiadomo kto, co i dlaczego) i znów powracają liczne nawiązania do popkultury, czarny humor, erotyka, dynamiczna akcja, przekleństwa. Nie oznacza to bynajmniej, że autor zaserwował czytelnikom dzieło wtórne – zarówno pomysły, jak i bohaterowie wypadają oryginalnie i raczej nie wzbudzają skojarzeń z wcześniejszymi utworami Jakuba Ćwieka. W skład książki wchodzi siedem historii opisujących przygody tytułowych Chłopców, najbardziej niezwykłego gangu na świecie. Jak typowi zabijacy jeżdżą na motocyklach, noszą skórzane ciuchy, chętnie wdają się w bójki i tylko patrzą, jak by zaciągnąć jakąś ładną panią do łóżka, jednak parę faktów czyni ich nadzwyczajnymi. Po pierwsze i najważniejsze, niegdyś byli wiernymi towarzyszami Piotrusia Pana. Po drugie, sześciu z siedmiu Chłopców może i dorosło, ale na pewno nie dojrzało. Po trzecie wreszcie, ich przywódczynią i „mamą” jest Dzwoneczek, wróżka z Nibylandii. Dopisanie ciągu dalszego znanej opowieści, w dodatku bynajmniej nie utrzymanego w baśniowych klimatach, to pomysł dość ryzykowny. Ćwiek jednak sprostał wyzwaniu i stworzył pozycję może nie wybitną, ale dostarczającą chwili znakomitej rozrywki. Akcja jest dynamiczna, pojawia się kilka intrygujących motywów, parę zabawnych scen i opisów zapadających w pamięć. Na plus zapisałabym także kreację bohaterów. Może i z początku wydają się bandą stereotypowych mięśniaków bez rozumów w głowach, ale szybko okazuje się, że każdy ma własny charakter, ponadto autor świetnie oddał ich dziecięce cechy (jak beztroska, pragnienie zabawy, uczucia do „mamy”, przedziwne połączenie złośliwości i okrucieństwa z wrażliwością), których nigdy nie zatracili pomimo wejścia w świat dorosłych. Poza tym choć „Chłopców” trudno uznać za lekturę skomplikowaną, nie jest ona aż tak prościutka, jak można by sądzić po opisie – autor nie skupia się wyłącznie na scenach kolejnych pościgów, starć czy podrywu. Są tu także momenty poważne, a nawet nostalgiczne. Przede wszystkim gdy odzywają się wspomnienia o Nibylandii i pierwszych latach spędzonych poza wyspą, kiedy dawni towarzysze Piotrusia musieli dostosować się do nowego życia. Niektóre teksty mają przede wszystkim bawić, inne zawierają już fragmenty poważniejsze – i nie ukrywam, że to te drugie uważam za znacznie lepsze. Jak to zwykle bywa ze zbiorami opowiadań, niektóre historie są udane bardziej (szczególnie „Będziesz to prać!”, pokazujące, że nawet wróżce ciężko być matką dla dzieci, które tak długo żyły bez rodziców), inne trochę mniej. Fabuły poszczególnych opowiadań są raczej mało skomplikowane, miejscami może nawet nieco naciągane, ale łatwo przymknąć na to oko – w pewnym sensie mamy przecież do czynienia z baśnią. Większość z nich przedstawia po prostu pojedyncze przygody Chłopców, Dzwoneczka i Dzieciaków (szeregowych członków gangu, zwerbowanych już po przybyciu do naszego świata), lecz choć każde mogłoby stanowić osobny tekst, łączą się w logiczną całość, ponadto w niektórych widać, jak powoli rozwija się intryga knuta przeciwko mieszkańcom drugiej Nibylandii. Niestety, nie poznajemy ani jej finału, ani wszystkich, którzy za nią stoją, bowiem „Chłopcy” to dopiero pierwsza część większej całości. Pod koniec lektury nie wiemy wiele więcej niż na początku – co, muszę przyznać, było trochę irytujące, ale jest dość charakterystyczne dla twórczości tego autora (wystarczy spojrzeć na „Krzyż Południa” czy „Ofensywę szulerów”).
Tytuł: Chłopcy Data wydania: 7 listopada 2012 ISBN: 978-83-63248-52-9 Format: 320s. 140×205mm; oprawa zintegrowana Cena: 34,90 Gatunek: fantastyka Ekstrakt: 70% |