powrót; do indeksunastwpna strona

nr 10 (CXXII)
grudzień 2012

Spotkanie z Innym
Warren FitzGerald ‹Krzykacz z Rwandy›
Debiutancka powieść brytyjskiego pisarza została zainspirowana jego pobytem w Rwandzie, gdzie pracował jako wolontariusz. Opowieści o niedawnej bolesnej przeszłości tego kraju złożyły się w przepiękną i przejmującą historię. Znajdziemy tu studium przemocy i ludobójstwa oraz usilne dążenie człowieka do tego, by całe to zło przezwyciężać.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
‹Krzykacz z Rwandy›
‹Krzykacz z Rwandy›
Akcja powieści toczy się w Rwandzie i w Londynie. Mała Rwandyjka Clementine Habimana ma szczęśliwe dzieciństwo, kochających i opiekuńczych rodziców. Jej świat jest bezpieczny i przyjazny. Niestety, przychodzi moment, gdy okazuje się, że jej mama pochodzi z plemienia Tutsi a ojciec – z Hutu. Okrutna wojna domowa w 1994 roku sprawia, że Clementine szybko dorośleje, będąc świadkiem tego, czego nigdy dzieci oglądać nie powinny. W Londynie natomiast mieszka Ashley Bolt, dorywczo zajmujący się udzielaniem lekcji śpiewu. Ma problemy w swoim samotniczym, nieułożonym życiu, obraca się w dosyć „szemranym” towarzystwie. Wieści z Rwandy docierają do niego w okruchach i strzępkach, ale i tak wywierają na nim spore wrażenie.
Ashley nie przypuszcza, że któregoś dnia znajdzie się niespodziewanie dużo bliżej rwandyjskich wydarzeń. Losy Clementine i Ashleya splotą się w zaskakujący sposób. Autor każe nam spojrzeć na ich relację bez podtekstów – dorosły (biały) mężczyzna naprawdę może być przyzwoity, zaopiekować się czarną dziewczynką mając na względzie tylko jej dobro i nie wyrządzając jej krzywdy. Od tej pory powieść staje się swego rodzaju filozoficznym traktatem o spotkaniu z drugim człowiekiem, którego włączamy do naszego doświadczenia i bierzemy za niego odpowiedzialność. Relacja z Innym nawiązuje się, gdy uważnie patrzymy w jego twarz, okazujemy mu zainteresowanie, prowadzimy z nim rozmowę. Doświadczamy wtedy tego, co Ashley: człowiek przełamuje wtedy swoją samotność, bo ktoś drugi „tworzy” go na nowo i przybliża go do tego wszystkiego, co w życiu dobre.
Jest też „Krzykacz z Rwandy” opowieścią o spotkaniu z Innym, gdy jego inność jest postrzegana jako zagrożenie, co przynosi wojnę, dramat śmierci i zagładę. Na przykładzie wydarzeń z Rwandy FitzGerald obnaża uniwersalny mechanizm narastania grozy i konfliktu. Z zasianych ziaren zła rodzi się zniszczenie i cierpienie niewinnych ludzi. To, do czego doszło w Rwandzie, jest kolejnym przykładem z historii świata, który budzi lęk i zadziwia: jak to się dzieje, że pomiędzy dotąd zgodnie współistniejącymi obok siebie społecznościami nagle wyrasta mur nienawiści? Co takiego tkwi w ludziach, że są nagle gotowi mordować, wyrządzać krzywdę i szerzyć cierpienie?
Powieść ma świetnie skonstruowaną narrację. Ashley budzi naszą sympatię, gdy trochę cynicznie, trochę z dystansem odsłania przed nami swoje życie. Nie brakuje humorystycznych skojarzeń, ale też i krytycznych odniesień do realiów, w których żyje. Clementine bezpretensjonalnie opisuje świat swojego dzieciństwa, ale gdy doświadcza tego, co przerasta psychikę dziecka – jej opowieść zamienia się w baśń i mit. To pogłębia jeszcze siłę wyrazu, pokazując, że pełnia okrucieństwa tak naprawdę nie daje się opisać żadnym znanym językiem.
Autor formułuje w książce wyraźne oskarżenie wobec ONZ, że podczas konfliktu Tutsi i Hutu jej żołnierze byli w Rwandzie obecni, ale nie reagowali na szerzącą się w błyskawicznym tempie przemoc, bo „to nie należało do ich obowiązków”. Autor pyta więc: jak to jest z naszą świadomością globalnej odpowiedzialności? Czemu nadal tylko widzimy własną perspektywę, gdy „gdzieś tam w świecie” dzieje się zło? To są pytania chwilami niewygodne, ale jakże ważne, bo dotykają bezpośrednio naszej etycznej wrażliwości. Trzeba je stale stawiać, bo – jak powiedział Ryszard Kapuściński – w najbliższej perspektywie Inny stanie się problemem etycznym każdego z nas. Lektura powieści FitzGeralda pozwala zrozumieć, że nadeszły czasy, gdy nasza odpowiedzialność nie może kończyć się za granicami naszego kraju.
„Krzykacz z Rwandy” jest swoistą wiwisekcją zła. Jego przejawem w makroskali jest ludobójstwo, a w indywidualnym wymiarze – może to być przemoc domowa. Jest ona szczególnie groźna w skutkach, bo kary fizyczne wymierzane „dla dobra dziecka” krzywdzą przede wszystkim psychikę, i to na całe życie. FitzGerlad każe nam się dokładnie przyjrzeć, jaki jest ten nasz świat, w którym ludzie z domu wynoszą silnie zakorzenione przekonanie, że najlepiej jest wymierzać sprawiedliwość pięścią i dochodzić swoich racji fizyczną siłą, a do form wyrażania miłości zalicza się też świadome zadawanie bólu i cierpienia. Clementine i Ashley bez wątpienia są tego świata niezawinionymi ofiarami.
Na szczęście Ashley przezwyciężył ten zaklęty krąg. To właśnie takie są formy walki ze złem, uświadamia autor, każdy najmniejszy gest się liczy, gdy oszczędzamy cierpienia drugiemu, otaczając kogoś bezinteresowną opieką i przyjaźnią. Niestety, widzimy też, że to ciągle jeszcze za mało, bo zło jest silniejsze, o czym świadczy zakończenie tej powieści.



Tytuł: Krzykacz z Rwandy
Tytuł oryginalny: The Go-away Bird
Data wydania: 25 października 2012
Wydawca: Mała Kurka
ISBN: 978-83-62745-04-3
Format: 308s. 135×200mm
Cena: 34,–
Gatunek: obyczajowa
Wyszukaj w: Matras.pl
Wyszukaj w: Empik.com
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

38
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.