powrót; do indeksunastwpna strona

nr 10 (CXXII)
grudzień 2012

Gorzki happy end?
Bill Condon ‹Saga Zmierzch: Przed świtem część 2›
Dwie wiadomości. Dobra: największej radości z seansu nowej części kilkunastogodzinnej już opowieści o romantycznych wampirach nie przynosi wcale fakt, że jest to ostatni etap Belli i Edwarda w drodze do wiecznej miłości. Są ku temu dwa powody – i to jest ta zła wiadomość.
ZawartoB;k ekstraktu: 30%
‹Saga Zmierzch: Przed świtem część 2›
‹Saga Zmierzch: Przed świtem część 2›
Bella, Edward i Jacob po raz czwarty czarują widzów zakochanych w Harlequinie (i niekoniecznie ostatni: na bestsellerowym widnokręgu już majaczą kolejne tomy o najmniej krwiożerczym wampirze w popkulturze, jego mało powabnej lubej i zakochanym wilku między nimi; Edward ma ponoć przechwycić narratorską pałeczkę). Robert Pattinson lśni na ekranie wreszcie wspólnie z Kristen Stewart – Bella stała się pełnoprawną członkinią klanu abstynenckich krwiopijców. Widzowie poznają zatem po raz drugi zalety bycia wampirem według Stephanie Meyer. O ile jednak część pierwsza, traktująca o wampiryzmie Edwarda, była swoistą wersją demonstracyjną, o tyle ostatnia część Sagi przynosi edycję nieocenzurowaną – osiągnąwszy pełnoletniość, Bella czerpie z faktu bycia wampirzycą wszelkie korzyści. Potencjalnie nieprzerwane (nawet dwumiesięczne!) spółkowanie (takie są możliwości współczesnego wampiryzmu!) musi jednak zostać na jakiś czas zarzucone: nowo narodzonej córce państwa Cullenów grozi niebezpieczeństwo. Oto wprowadzona w błąd konserwatywna familia wrogo nastawionych Volturich pragnie osądzić Renesmee, rzekomo powstały niezgodnie z wielowiekową tradycją włoskich kuzynów owoc niewinnego (wyrosłego przecież z mormońskiej obyczajowości Meyer) uczucia naszych bohaterów.
Reżyser całego przedsięwzięcia, Bill Condon (odpowiedzialny za poprzednią część, tragiczną nie tylko za sprawą efektów gore, lecz przede wszystkim z powodu flaków z olejem wypływających z ekranu), wyraźnie zainspirowany uniwersum X-Menów, posłużywszy się chwytami narracyjnymi rodem z ostatniego filmu Olivera Stone′a („Savages: ponad bezprawiem”), daje najmocniej trzymające w napięciu sceny z Sagi (tak, trzymające w napięciu) i kto wie czy nie najlepszą część całej opowieści: momentami autentycznie zabawną, czasem autoironiczną, a najczęściej łączącą w sobie te dwie energie. Nie sposób bowiem odróżnić, co jest w tym li tylko tytularnym horrorze zabawne, a co niezamierzenie śmieszne.
Trzeba poza tym zaznaczyć, że w kinematograficznym świecie dzieje się coś potwornego: „Zmierzch” w swojej finalnej fazie wyzwala w widzach i krytykach pozytywniejsze reakcje niż zakończenie trylogii o Batmanie. Condon znalazł zdaje się sposób na specyficznie rozumiane zwycięstwo nad Nolanem: metodą tą jest tendencja wzrostowa tworzonej serii filmowej (nawet jeśli przeciętnemu de facto zwieńczeniu „Mrocznego Rycerza” wyżyny Sagi nie dorastają do pięt – a tak jest w tym wypadku). Miłe zaskoczenie na koniec nikogo nie powinno jednak pocieszać: (póki co) ostatnia część tego tkliwego romansidła wampirycznego to nadal bardzo słabe kino.



Tytuł: Saga Zmierzch: Przed świtem część 2
Tytuł oryginalny: The Twilight Saga: Breaking Dawn - Part 2
Dystrybutor: Monolith
Data premiery: 16 listopada 2012
Reżyseria: Bill Condon
Scenariusz: Melissa Rosenberg
Rok produkcji: 2012
Kraj produkcji: USA
Gatunek: fantasy, romans
Wyszukaj w: Empik.com
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 30%
powrót; do indeksunastwpna strona

73
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.