powrót; do indeksunastwpna strona

nr 01 (CXXIII)
styczeń-luty 2013

Wigilia w Esensji
Przy okazji Wigilii i Świąt nierzadko publikowaliśmy okolicznościowe teksty, bardziej i mniej serio. Przypomnijmy je sobie dziś. Wesołych i spokojnych świąt dla wszystkich naszych czytelników!
Polacy kochają Boże Narodzenie – tak przynajmniej wynika z niedawno przeprowadzonych sondaży. Jednak, co ciekawe, większość spędza je na wielkim obżarstwie, oglądając po raz 15 „Kevina w Nowym Jorku” bądź też – o zgrozo – buszując po hipermarketach. Aby zatem tradycja w narodzie nie wyginęła, będzie to opowieść o tym, jak drzewiej bywało…
Na stronie www.last-christmas.com istnieją dwie główne zakładki – artyści, którzy nagrali swoją wersję „Last Christmas”, oraz artyści, którzy tego nie uczynili. Nie jest oczywiste, która lista jest dłuższa. Z okazji świąt zapraszamy więc na przegląd coverów słynnego przeboju grupy „Wham!”.
Są takie rzeczy bez których święta Bożego Narodzenia po prostu nie istnieją. To „Kevin sam w domu”, kolędy Krawczyka i „Last Christmas” grupy Wham!. Piosenka ta doczekała się licznych wersji. Warto sobie przypomnieć niektóre z nich.
Za drzwiami Sali Tronowej czekał na niego Vader i pół tuzina pomniejszych parów Imperium. Vader ubrany był w swój odświętny, w odróżnieniu od roboczego, czerwony płaszcz i taką też zbroje. Hełm udekorował też gustowna, holograficzna broda, jako, że tego dnia miał wziąć udział w charytatywnym pojedynku na świetlne miecze w przedszkolu imienia Pogromców Rebelii. Oddał pokłon, parowie również.
Zaledwie jednak wychynęli na ulicę, w polu widzenia pojawił sie nie kto inny, jak ajent Jones, właściciel drobnego spożywczaka na rogu. Jak zwykle nienagannie odziany w czarny garnitur i ciemne okulary, bystrym wzrokiem wypatrywał zadłużonych w swoim sklepiku ofiar. Orfeusz zareagował bardzo gwałtownie, tygrysim skokiem znikając w zaułku zastawionym kubłami na śmieci. Zwabiony hałasem ajent Jones szybko znalazł się obok Eona.
– Tak więc odkryłaś coś czego nie udało się znaleźć pod żadną z trzystu narodowych wersji choinki – odezwała się znów ruda jędza. Przekartkowała notatki i zaciągnęła się papierosem. – Prezent, który nie potrzebuje nosiciela, sam się przemieszcza i sam rozpakowuje – tak powiedziałaś. I wzbudza skoncentrowaną, absolutnie niemoralną radość, która samym swoim istnieniem godzi w zdrowe, prawe i moralnie zjednoczone społeczeństwo.
Ash nazg durbatuluk… – popłynęły słowa w języku Mordoru, nasączone tak okropną mroczną mocą, że aż śnieg wokół pociemniał.
Osobnik w czerwonym kubraku podskoczył jak dźgnięty igłą i palnął widmowego jeźdźca w twarz.
Gdy zaczął czytać, przekonał się, że ten list jest inny niż wszystkie. Nie tylko dlatego, że brakowało w nim zapewnień o grzeczności i wyliczanki upragnionych zabawek. Dziesięcioletnia autorka listu pragnęła tylko jednego, a nawet owo pragnienie uzasadniła. I właśnie to uzasadnienie sprawiło, że krew ścinała się w żyłach, a włosy stawały dęba.
Radosny czas tak szybko mija – zaraz powiemy: „Święta, Święta i po Świętach”. Ale póki co należy się radować rodzinną atmosferą. Zbierzmy wszystkich przy stole, wyłączmy telewizor i pośpiewajmy kolędy lub posłuchajmy razem świątecznych piosenek. Jakich? Oczywiście tych z dzwoneczkami!
powrót; do indeksunastwpna strona

250
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.