Wielka historia i legendarni bohaterowie, przerażający humor i groteskowy horror, dramat i fantastyka – wszystkie te składniki, a także jeszcze parę innych, wylądowały w popkulturowym tyglu Orbitowskiego.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Basia, Piotrek oraz Artur przyjeżdżają na Podhale, by spędzić tam letnie wakacje. Wyjazd ten jednak ma swój podtekst – niedawno zmarły ojciec Piotrka i Artura zapisał w testamencie lwią część majątku temu pierwszemu, chcąc skłócić braci. Spędzając razem czas, mężczyźni próbują odnaleźć porozumienie. Prócz nich w podhalańskich lasach przebywają postacie historyczne: major Wałach, Zosia i tytułowy „Ogień”, czyli Józef Kuraś – legendarny dowódca antykomunistycznego oddziału „Błyskawica”. Rolę chóru spełniają partyzanci, milicjanci, pracownicy PUBP i żołnierze KBW. Co więcej, chór raczej nie pojawia się na scenie, tylko wygłasza swe kwestie przez… smartfona lub radio – można się więc tu pokusić o wskazanie najważniejszego korzenia, z jakiego wyrasta utwór Orbitowskiego: jest to dramat groteskowy. Przy próbie systematyzacji „Ognia” pojawiają się wątpliwości. Rodzajowo jest to dramat i dopiero w obrębie dramatu zachodzi pomieszanie gatunków – prócz teatru absurdu przewijają się przez utwór wątki związane z fantastyką popularną, a ściślej rzecz biorąc – z horrorem. Do tak prostego przyporządkowania można mieć jednak wątpliwości. Wystarczy spojrzeć na didaskalia – bliżej im do wypowiedzi epickiego narratora niż do suchych, reżyserskich wtrętów. Tę gatunkową hybrydę autor nazwał widowiskiem historyczno-fantastycznym. Można je traktować jako dramat do czytania (jak już się rzekło: forma didaskaliów ułatwia taki odbiór), a także jako gotowy scenariusz, zawierający pewną konkretną wizję przedstawienia, ale zarazem pozostawiający reżyserowi interpretacyjną swobodę. Jak to u Orbitowskiego było już w „Widmach”, tak i w „Ogniu” w jedną z głównych ról wciela się historia. To ona wkracza w życie zwyczajnych ludzi, rozpycha się łokciami, niszczy zastany porządek i wypluwa porządek nowy. I znów jest to historia namacalna – nie jakaś abstrakcyjna idea, zbiór faktów i suchych spekulacji, ale historia wcielona w osobach Józefa Kurasia „Ognia” i majora Stanisława Wałacha. Paradoksalnie jednak te postacie historyczne są tworem dyskursu narracyjnego – rodzą się na nowo wraz z kolejnymi opowieściami. Dramat Orbitowskiego zdaje się więc sugerować, że i my jesteśmy takim produktem – kształtuje nas cudza narracja (dziś narracja szeroko pojętego pop-u) i historia, na którą nie mamy wpływu. Józef Kuraś czy współczesny Piotrek – niezależnie od imienia człowiek nigdy nie decyduje sam o swoim losie, robi to za niego konglomerat sytuacji i przypadków, w jakie zostaje wrzucony. „Ogień” jest kolejną książką wydaną w serii „Zwrotnice czasu, Historie alternatywne”. Dramat Orbitowskiego nie interpretuje kategorii „historii alternatywnej” w sposób znany chociażby z „Widm”, czy „Lodu” Dukaja. Tutaj rzecz skrywa się głębiej; alternatywna jest nie historia, ale miejsce akcji, czyli podhalański las – wyjęty z czasu, czy też ponadczasowy, iście dantejski, przedsionek piekła, gdzie przeszłość i teraźniejszość spotykają się w tańcu okrucieństw; las wyzwalający w człowieku to, co w nim najciemniejsze, a zarazem kryjówka antykomunistycznych bojowników. I z jednej strony „Ogień” budzi niepokój – człowiek stojąc wobec dziejów, nie tylko okazuje się prochem nędznym, ale także jego decyzje są tymi samymi decyzjami, które popełniali przodkowie; jego błędy – tymi samymi błędami, jego śmierć – ta sama, przychodząca niespodzianie, zastająca go nieprzygotowanym na odejście z tego świata. Z drugiej jednak strony dramat przesiąknięty jest poetyką kultury popularnej – to ona buduje dystans. Wypowiedzi bohaterów nie należą do nich samych; w ich słowach i gestach rozpoznajemy schematyzm postaci rodem z utworów rozrywkowych. Sama śmierć także przywodzi na myśl sceny umierania rodem z amerykańskich blockbusterów – sztucznie udramatyzowana, przerysowana, ocierająca się niemal o tandetę, ale zarazem niepozbawiona ładunku trwogi. Właśnie poprzez błądzenie po tej cienkiej granicy kiczu i szczerości, osiąga Orbitowski coś, czego u innych autorów ze świecą szukać. Po przeczytaniu „Ognia” mamy pewność – nie tylko życie Piotrka i Artura jest fikcją, ale także i nasze.
Tytuł: Ogień Data wydania: 24 sierpnia 2012 ISBN: 978-83-61587-61-3 Format: 156s. 150×210mm; oprawa twarda Cena: 39,– Gatunek: fantastyka, humor Ekstrakt: 70% |