Inspiracją do tej podróży była ekspedycja dwóch XIX-wiecznych brytyjskich geodetów: Williama Lambtona i George’a Everesta. Autor porusza się ich śladami, odkrywając przy tym oblicze współczesnych Indii.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Gdy podróżuje się pieszo, ma się tę przewagę, że można zajrzeć dokładnie w każdy zakątek kraju i nie ograniczać się tylko do najbardziej znanych atrakcji turystycznych i największych metropolii. Trasa, którą wybrał Oliver Schulz, przebiegała z południa na północ Indii, wzdłuż 78 południka. Książka jest owocem dwóch jego wypraw: z południowego cypla Półwyspu Indyjskiego do Hajdarabadu i przebytej rok później trasy z Hajdarabadu do Mussoorie w Himalajach. Niemal identyczną trasę przemierzyli Lambton i Everest w pierwszej połowie XIX wieku. Celem ich wieloletniej wyprawy, zwanej Wielkim Pomiarem Trygonometrycznym, były możliwie jak najdokładniejsze geodezyjne pomiary subkontynentu indyjskiego. Była to tytaniczna praca, wymagająca przezwyciężania wielu przeszkód. Schulz przed wyprawą zapoznał się z dokładną historią ekspedycji i zapiskami obu naukowców, dzięki temu ciekawostki o tej wyprawie i jej uczestnikach towarzyszą nam przez całą książkę. (Przy okazji, można też dobrze zapamiętać, skąd szczyt Mount Everest wziął swoją nazwę). Obaj naukowcy, Lambton i Everest, wykazywali się imponującą wytrwałością w wypełnieniu swojej naukowej misji. Przede wszystkim szkoda, że w książce nie zamieszczono żadnej mapy. Zapoznanie się z przebiegiem ekspedycji Lambtona i Everesta oraz porównanie ich trasy ze szlakiem przemierzonym przez Schulza znacznie bardziej przemówiłoby do wyobraźni czytelnika. Musimy tymczasem autorowi uwierzyć na słowo lub szukać miejsc z książki na swoich mapach. A pojawia się tutaj wiele nazw miejscowości, mniejszych i większych, z których każda ma swoją specyfikę i koloryt. Najcenniejszą rzeczą w książce Schulza są opisy spotkań z ludźmi w Indiach – ze sklepikarzami, pracownikami hoteli, taksówkarzami, jak i z tymi, z którymi prowadzi dłuższe rozmowy. Autor wymienia opinie na różne tematy: polityka, religia, ekonomia, kultura. Są też anegdoty, sceny z życia codziennego. Autor odwiedza ubogich pracowników zakładów krawieckich, szyjących dla światowych koncernów, Europejkę z filii szwajcarskiej firmy informatycznej – takie oblicza ma w Indiach globalizacja. Ma też okazję porozmawiać z osadzonymi w więzieniu, duchownymi i przewodnikiem po opuszczonej kopalni złota. Schulz spotyka się z pisarką Nayantarą Sahgal, bratanicą pierwszego premiera Indii Jawaharlala Nehru. Autor przytacza dużo (może nawet za dużo) szczegółów, opisów krajobrazów, otoczenia, hotelowych pokoi i innych pomieszczeń. Tekst książki w wielu miejscach przypomina spisane notatki, robione na gorąco w każdym dniu. Nie ma zróżnicowania tempa narracji, jakieś akcji czy wewnętrznej dramaturgii, dzięki czemu książka mogłaby sprawić wrażenie mniej monotonnej i przewidywalnej. Polski przekład, jak się wydaje, nie do końca dopracowany, jeszcze bardziej pogłębia poczucie powierzchowności. Są literówki i nieścisłości, np. dwa razy pojawiająca się nazwa kraju Butan, zamiast: Bhutan. Na korzyść książki przemawia jednak bogactwo i wnikliwość obserwacji autora. Choć nie w pełni wykorzystuje swój potencjał, będąc z wykształcenia indologiem, tybetologiem i socjologiem – udało mu się pokazać, że Indie nie tylko nie mają jednej twarzy, ale jest to kraj, w którym czeka na nas wiele niespodzianek. Możemy sami się przekonać, co pozostało w Indiach z tradycji, a co należy tam już do świata przyszłości.
Tytuł: Pieszo przez Indie Tytuł oryginalny: Indien zu Fuß Data wydania: 27 września 2012 ISBN: 978-83-7670-449-4 Format: 288s. 125×195mm Cena: 29,90 Gatunek: podróżnicza / reportaż Ekstrakt: 60% |