„Przebaczenie” to film, który miał wszelkie predyspozycje ku temu, by stać się dziełem wybitnym. Istotny temat, wartościowy utwór literacki, na którym film został oparty, ceniony kompozytor i jeden z ważniejszych reżyserów w dziejach kinematografii radzieckiej i rosyjskiej – to bezsprzeczne atuty. Niestety, Aleksandr Proszkin nie udźwignął ciężaru, który wziął na swoje barki. O – mimo wszystko – porażce artystycznej zdecydował nazbyt sterylny styl narracji. Bardzo zresztą charakterystyczny dla tego twórcy.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Aleksandr Anatoljewicz Proszkin, urodzony w Leningradzie w 1940 roku, zapewnił sobie ważne miejsce w dziejach ojczystej kinematografii już w epoce Związku Radzieckiego, kiedy to z prawdziwie epickim rozmachem nakręcił biograficzne dzieło „Michajło Łomonosow” (1984-1986) oraz ponury dramat społeczno-polityczny „Chłodne lato pięćdziesiątego trzeciego…” (1987). W odrodzonej Rosji wiodło mu się ze zmiennym szczęściem. Wciąż jednak pozostaje aktywny i co kilka lat tworzy kolejny obraz, który odnosi się do sowieckiej przeszłości jego kraju. W „ Żyj i pamiętaj” (2008) reżyser cofnął się do czasów Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, natomiast w „ Cudzie” (2009) przedstawił opartą na faktach historię z epoki Nikity Chruszczowa. Najnowszy obraz Proszkina opowiada z kolei o wydarzeniach, które miały miejsce tuż po zakończeniu drugiej wojny światowej. Kręcono go, co ciekawe, w Tule, a więc w tej samej górniczej miejscowości, w której powstawały zdjęcia do „Cudu”. Scenariusz oparty został na napisanej już w 1967 roku, choć wtedy jeszcze nie wydanej oficjalnie, powieści Fridricha Naumowicza Gorensztejna – z wykształcenia inżyniera górnictwa, z zamiłowania pisarza i scenarzysty filmowego (vide „ Solaris” Andrieja Tarkowskiego i „Niewolnica miłości” Nikity Michałkowa). W ZSRR Gorensztejn legalnie opublikował tylko jedno opowiadanie – „Dom z wieżyczką” w czasopiśmie „Młodość” (1964) – oraz jedną nowelę – napisany w połowie lat 60. „Etap”, który ukazał się w almanachu „Metropol” (1979). Rok później Fridrich Naumowicz wyemigrował przez Wiedeń do Berlina Zachodniego. Na początku lat 90. ubiegłego wieku, niektóre z jego dzieł, już w poprzednich dekadach tłumaczonych na języki obce, wystawiane były w teatrach paryskich – między innymi taki zaszczyt spotkał „Przebaczenie”. Autor powieści zmarł po długiej i ciężkiej chorobie w marcu 2002 roku, zaledwie kilka dni przed swymi siedemdziesiątymi urodzinami. Dziesięć lat później książka doczekała się ekranizacji. Po raz pierwszy film pokazano w czerwcu na tegorocznym „Kinotawrze” w Soczi, gdzie wziął udział w konkursie głównym – obyło się jednak bez nagród. Z laurami „Przebaczenie” wracało natomiast ze znacznie mniej prestiżowych festiwali: w Montrealu (nagroda za wartości artystyczne), z „Amurskiej Jesieni” w syberyjskim Błagowieszczeńsku (nagroda Związku Krytyków Rosji) oraz z petersburskiego „Wiwat, kino Rosji!” (gdzie wyróżniono ścieżkę dźwiękową). Do szerokiej dystrybucji kinowej najnowszy obraz Proszkina trafił natomiast 1 listopada. I sukcesu frekwencyjnego nie osiągnął. Czemu zresztą trudno się dziwić, bo to chyba najsłabsze dzieło, jakie Aleksandr Anatoljewicz nakręcił w XXI wieku.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Akcja filmu rozgrywa się w ciągu kilkunastu dni (może kilku tygodni) zimy 1946 roku w prowincjonalnym mieście na południu europejskiej części Rosji. Przed wojną mieszkało tu wielu Żydów, między innymi również rodzice Augusta, który po hitlerowskim najeździe – jako lotnik – znalazł się na froncie. Gdy Niemcy zostali pokonani, młody lejtnant postanowił powrócić do rodzinnego miasta – nie po to jednak, aby spotkać się z rodzicami, ci bowiem już nie żyli. Zginęli w czasie, gdy on walczył z najeźdźcą, a zamordował ich sąsiad, czyściciel butów Szuma. Ich ciała wrzucono potem do naprędce wykopanego dołu. August chce teraz zemścić się na okrutnym zbrodniarzu; problem w tym, że siedzi on już w więzieniu. Historię lotnika poznajemy z jego ust, opowiada ją, siedząc w gabinecie komendanta aresztu; w pokoju obok siedzi natomiast, pisząc donos na własną matkę, szesnastoletnia Sasza. I to właśnie ona jest główną postacią „Przebaczenia”. Aleksandra to komsomołka, której ojciec zginął pod Warszawą z rąk nazistów; córka pielęgnuje pamięć o nim i nie może wybaczyć matce Katierinie, że związała się z innym mężczyzną – także byłym żołnierzem, kontuzjowanym na froncie, teraz instruktorem kulturalno-oświatowym w miejscowym klubie. Matka pracuje w stołówce milicyjnej, skąd każdego dnia przynosi podkradzione z kuchni jedzenie – robi to z myślą o Saszy i innych współlokatorach. Do córki – zagorzałej komunistki – taka argumentacja jednak nie trafia.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Czara goryczy przelewa się w sylwestrową noc, gdy Aleksandra wraca do domu po nieudanej zabawie i zastaje mieszkającą z nimi Olgę w łóżku z mężczyzną, Katierinę widzi zaś na dworze obściskującą się z kochankiem. Dziewczyna najpierw ucieka, a następnie – po nocy spędzonej na dworcu kolejowym – udaje się do siedziby milicji i zdradza, że matka kradnie, a Olga żyje z kolaborantem, byłym policjantem z czasów okupacji niemieckiej. W efekcie Katierina ląduje w pudle i wkrótce zostaje wywieziona do obozu pracy. Wizyta na komendzie ma jeszcze jeden skutek – Sasza staje się mimowolnym świadkiem „spowiedzi” Augusta. Nie zna go, ale jakiś czas później spotykają się ponownie – gdy lotnik w kamienicy, w której mieszka nastolatka, najmuje mężczyzn do pomocy w odkopaniu ciał swoich rodziców i przewiezieniu ich na cmentarz (w zamian za tuszonkę). Dziewczyna, choć czuje się źle, także się zgłasza. Ten młody Żyd, niegdyś, jeszcze przed wojną, student matematyki, później bohater wojenny – wyszedł cało, choć z pokancerowanymi ciałem i psychiką, z płonącego samolotu – zaczyna ją fascynować. Na szczęście, bo gdy, załamany, próbuje popełnić samobójstwo, ona jest przy nim i nie dopuszcza do kolejnej tragedii. Ale tu rodzi się pytanie, czy ich związek ma jakąkolwiek przyszłość? Różni ich wiek, doświadczenie życiowe i pochodzenie – on jest żydowskim inteligentem, ona prostą, niewykształconą dziewczyną. On na dodatek wciąż jeszcze służy w wojsku i kiedy przepustka dobiega końca, musi zgłosić się do jednostki. Gdy wreszcie pozwolą mu zdjąć mundur, wróci zapewne na przerwane z powodu wojny studia. A co stanie się z Saszą?  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Film Proszkina tematycznie wpisuje się w narrację zaproponowaną wcześniej w opartym na opowiadaniu Andrieja Płatonowa „ Ojcu” (2007) Iwana Sołowowa w będącym adaptacją powieści Iriny Grekowej „ Wdowim parowcu” (2010) Stanisława Mitina oraz w „ Na końcu świata” (2010) Aleksieja Uczitiela. Wszystkie te filmy łączy z „Przebaczeniem” nie tylko czas akcji – pierwsze miesiące po zakończeniu Wielkiej Wojny Ojczyźnianej – ale przede wszystkim główny wątek, czyli bolesny powrót do rzeczywistości po największej katastrofie XX wieku. Proszkin robi jednak, w przeciwieństwie do swoich kolegów po fachu, krok dalej – stara się także odnieść do kilku istotnych spraw związanych z funkcjonowaniem ideologii komunistycznej (vide „zaczadzona”, zindoktrynowana Sasza, która, jak niesławny Pawlik Morozow, donosi funkcjonariuszom reżimu na własną matkę) . Niestety, wszystko to podane jest w sposób bezlitośnie chłodny (nie tylko dlatego, że na ekranie króluje zima), który nie pozwala na nawiązanie pomiędzy bohaterami dzieła a widzem żadnych relacji; nieszczęście Aleksandry czy Augusta pozostawia go całkowicie obojętnym. Strzeli sobie młody lotnik w łeb? Proszę bardzo, jego sprawa! Pozbawiona rodzicielskiej opieki nastolatka wyląduje na ulicy i będzie zarabiać na życie jako prostytutka? Sama chciała, nie trzeba było kablować! A przecież powinno być zupełnie inaczej. Widz powinien angażować się emocjonalnie w rozwój wypadków, trzymać kciuki i kibicować, względnie złorzeczyć i skazywać na potępienie. Co jest przyczyną tego, że dzieje się dokładnie na odwrót? Być może dystans, który pragnie zachować reżyser. Problem w tym, że nie angażując się po żadnej ze stron konfliktu – ba! nawet dobrze tego konfliktu nie zawiązując – Proszkin pozbawił fabułę podstawowego czynnika, który popychałby ją do przodu. August, jak na potencjalnego mściciela i bohaterskiego lotnika, jest irytująco bezpłciowy. Owszem, może to być wynik jego przeżyć wojennych, ale przecież można było przedstawić jego depresję (czy też jej przyczyny) znacznie bardziej przejmująco – nawiązać do tego, co zaszło na froncie, odnieść się w retrospekcjach do zabójstwa starego żydowskiego lekarza i jego małżonki. A tu nic. Młodzian snuje się jak zombie i nawet seks z ponętną nastolatką nie poprawia mu znacząco samopoczucia. A w to – to już naprawdę trudno uwierzyć.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Jedyne, do czego na pewno nie można się przyczepić, to obsada. Na planie „Przebaczenia” Proszkin zgromadził bowiem aktorów, którzy nie zawodzą nigdy. Kochanka matki głównej bohaterki, pracownika kulturalno-oświatowego w miejscowym klubie, zagrał Andriej Panin („ Kierowca dla Wiery”, „ Wysocki. Dziękuję za życie”, „ Orda”); intelektualistę Franię – ucharakteryzowany nie do poznania Wiktor Suchorukow („ Wyspa”, „ Najlepsza pora roku”, „ Milczące dusze”), a profesora matematyki – Siergiej Drejden („ Półtora pokoju, czyli Sentymentalna podróż do ojczyzny”, „ Taras Bulba”, „ Zwariowana pomoc”). Młodziutka, w filmie szesnastoletnia Sasza, otrzymała natomiast twarz dwudziestoczteroletniej Wiktorii Romanienko („ Pop”, „ Kałaczowie”), z kolei jej matka – Tatiany Jakowienko („ Utracone imperium”, „ Dobrzy ludzie”). Jedynie wcielający się w postać lejtnanta-lotnika Rinal Muchametow (rocznik 1989) – Tatar z pochodzenia, absolwent szkoły teatralnej w Kazaniu, a następnie szkoły przy Moskiewskim Akademickim Teatrze Artystycznym – nie ma zbyt wielu osiągnięć na koncie. Może jednak zyskać sporą popularność już niebawem; w przyszłym roku telewizja rosyjska pokaże bowiem serial historyczno-przygodowy Siergieja Żygunowa „Trzej muszkieterowie”, w którym Muchametow zagrał D’Artagnana.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Scenariusz „Przebaczenia” wyszedł spod pióra doświadczonej pisarki Elgi Łyndinej (rocznik 1933), autorki z jednej strony wielu książek o znanych aktorach rosyjskich, z drugiej – przybliżających etapy produkcji filmowej. Jako scenarzystka Łyndina zadebiutowała w połowie lat 70. XX wieku; zawsze adaptowała cudze utwory: opowiadania legendarnego kirgiskiego pisarza Czingiza Ajtmatowa – „Echo miłości” (1974) Bołotbeka Szamszyjewa, „Czerwone jabłko” (1975) Tołomusza Okiejewa, sztukę Iliasa Efendijewa – „Jeszcze wrócę” (1980) Kamila Rustambekowa, „moskiewską” powieść Jurija Trifonowa – „Długie pożegnania” (2004) Siergieja Ursuliaka, wreszcie książkę Wiktorii Niekrasowej – „Kira Gieorgijewna” (2006) Andrieja Eszpaja. Za kamerą w roli operatora stanął siedemdziesięciopięcioletni Giennadij Kariuk, który współpracował już z Proszkinem przy „Doktorze Żywago” (2005), „ Żyj i pamiętaj” oraz „ Cudzie”; wsparł też swoim talentem Stanisława Goworuchina, gdy ten kręcił „ Pasażerkę” (2008). Na stworzenie ścieżki dźwiękowej dał się natomiast Aleksandrowi Anatoljewiczowi namówić sam Eduard Artiemjew – najwybitniejszy współczesny rosyjski kompozytor muzyki filmowej, świetnie radzący sobie zarówno w czasach Związku Radzieckiego („ Solaris”, „ Syberiada”, „ Stalker”), jak i Rosji („ Kierowca dla Wiery”, „ 12”, „ Spokojna strażnica”, „ Dom”). Choć Artiemjew często, zwłaszcza w latach 70., sięgał w swoich utworach po brzmienia elektroniczne, tym razem stworzył muzykę nadzwyczaj klasyczną, opartą na dźwiękach instrumentów smyczkowych (głównie skrzypiec i wiolonczeli), idealnie wpisującą się w romantyczno-nostalgiczny klimat opowieści Proszkina.
Tytuł: Przebaczenie Tytuł oryginalny: Искупление Rok produkcji: 2012 Kraj produkcji: Rosja Czas projekcji: 121 min. Gatunek: dramat, psychologiczny Ekstrakt: 60% |