powrót; do indeksunastwpna strona

nr 01 (CXXIII)
styczeń-luty 2013

Z krwi i kości
Scott Derrickson ‹Sinister›
Z powstaniem „Sinister” wiąże się zabawna ciekawostka. Film był początkowo przygotowywany pod wymogi kategorii PG13 – nie ma w nim więc nagości ani przekleństw, a brutalniejsze sceny pozostają zwykle poza kadrem – ale podczas seansu testowego amerykańscy cenzorzy byli tak przestraszeni, że bez wahania przyznali filmowi wyższą kategorię R, z obawy przed reakcją młodszych widzów. I w sumie trudno im się dziwić.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
„Sinister” to bowiem jeden z niewielu współczesnych hollywoodzkich horrorów, w których ważniejsza od wyskakujących nagle zza kadru strachów jest – przynajmniej w pierwszej połowie filmu – sugestywna, konsekwentnie budowana atmosfera grozy, podparta w dodatku psychologicznym prawdopodobieństwem.
Grany przez Ethana Hawke’a pisarz Ellison Oswalt stworzył w swojej karierze jeden bestseller i teraz, po serii mniejszych lub większych porażek, stara się za wszelką cenę wrócić do dawnej formy. Jako że interesują go głównie zagadkowe zniknięcia, krwawe mordy i innego rodzaju makabryczne wypadki, przeprowadza się wraz z rodziną do domu, w którym nieznany sprawca uśmiercił niedawno kilkuosobową rodzinę. Ku swojemu zaskoczeniu, Ellison na pierwszy duży trop wpada właściwie od razu – znajduje na strychu pudełko pełne taśm, na których zarejestrowano niewyjaśnione morderstwa. W każdym z filmów powtarza się ten sam schemat: najpierw obserwujemy obrazek z życia szczęśliwej rodziny, później widzimy, jak wszyscy jej członkowie giną w męczarniach.
Pierwsza połowa „Sinister” jest tak dobra, że aż trudno oderwać wzrok od ekranu – reżyser Scott Derrickson z powodzeniem łączy fabułę, przywołującą na myśl „Lśnienie” Kinga, z realizacyjnymi trickami, których nie powstydziłby się David Fincher. Kiedy Ellison zakłada na staromodny projektor pierwszy z filmów – a my już wiemy, co główny bohatera za moment zobaczy – Derrickson miksuje obraz pod dyktando skomponowanej przez Christophera Younga ambientowej muzyki, kojarzącej się z najlepszymi dokonaniami Trenta Reznora. Tego typu scen – gęstych, klimatycznych, zwiastujących zbliżające się niebezpieczeństwo – jest w „Sinister” o wiele więcej. Kolejne seanse, które Ellison urządza w swoim gabinecie, powodują, że ekran wręcz tężeje od grozy, a sugerowane przez twórców szczegóły poszczególnych morderstw mogą wzbudzić odrazę nawet wśród bardziej odpornych widzów.
Niestety, w drugiej połowie reżyser wyraźnie nie wytrzymuje napięcia, które sam stworzył, jakby bał się, że jego film będzie zbyt nieprzyjemny jak na hollywoodzkie standardy. Im bliżej rozwiązania zagadki, tym częściej Derrickson ucieka w kierunku horroru skonwencjonalizowanego i bezpiecznego – na ekranie coraz częściej pojawiają się znane z setek filmów grozy klisze (umalowane na „mroczno” dzieci, czyhająca za rogiem zjawa, profesor-okultysta, który zna odpowiedź na każde pytanie), a konsekwentnie budowana atmosfera rozpływa się pod naporem tzw. „jump-scares”, czyli krótkich scenek, podczas których widz atakowany jest wyskakującymi nagle zza kadru strachami. Obskurny, niewygodny i fascynujący horror traci wtedy prawie całą swą siłę.
Nie oznacza to jednak, że można określić „Sinister” mianem filmu ze zmarnowanym potencjałem. Scenariusz C. Roberta Cargilla ma bowiem wielką zaletę, o której większość twórców współczesnego horroru może jedynie pomarzyć – psychologiczną wiarygodność. Na pewno wiele razy podczas seansu filmu grozy o „domu, w którym dzieją się złe rzeczy”, zadawaliście sobie jedno pytanie – „dlaczego, do ciężkiej cholery, bohaterowie po prostu nie uciekną?”. W przypadku „Sinister” tego typu wątpliwości się nie pojawiają, bo scenarzysta dba o to, żebyśmy w jego bohaterów przez cały czas wierzyli. I robi to na tyle dobrze, że gdy już zacznie nas denerwować ilość upchanych w drugim i trzecim akcie klisz, nadal będziemy wstrzymywać oddech, kiedy Ellison i jego rodzina staną w obliczu zagrożenia.
I choć finał „Sinister” rozczarowuje, to wszystkie popełnione przed twórców błędy neutralizuje w pewnym sensie warstwa obyczajowa filmu, rozegrana w sposób subtelny i nieudawany, daleki od horrorowej sztampy. We współczesnym kinie grozy nieczęsto mamy możliwość obcowania z bohaterami z krwi i kości i już choćby z tego powodu warto „Sinister” obejrzeć.



Tytuł: Sinister
Dystrybutor: Best Film
Data premiery: 23 listopada 2012
Reżyseria: Scott Derrickson
Zdjęcia: Chris Norr
Rok produkcji: 2012
Kraj produkcji: USA
Czas projekcji: 110 min
Gatunek: groza / horror, kryminał, thriller
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

110
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.