powrót; do indeksunastwpna strona

nr 01 (CXXIII)
styczeń-luty 2013

Wielka Druga Rzeczpospolita
Marcin Wolski ‹Wallenrod›
Autor antybaśni zajął się tym razem pracą nad historią alternatywną. „Wallenrod” Marcina Wolskiego, wydany już po raz drugi, to opowieść o tym, co by było, gdyby Piłsudski pożył kilka lat dłużej, a Polska sprzymierzyła się z III Rzeszą w walce z komunizmem. Jest to bardzo wyraźny ukłon w stronę tez stawianych przez Pawła Wieczorkiewicza, a ostatnio powtórzonych przez Piotra Zychowicza.
ZawartoB;k ekstraktu: 60%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Blurby okładkowe (autorstwa Zychowicza, Skiby i Urbanowskiego) sławią książkę Wolskiego jako „powieść, która wbija w fotel” i „najlepszą – jak dotąd – rzecz Marcina Wolskiego”. Nie podzielam tych zachwytów, ale nie ukrywam, że „Wallenrod” jest dobrze napisaną powieścią szpiegowsko-historyczną.
Na początek przyjrzyjmy się wątkom historii alternatywnej. Punktem wyjścia dla niej stało się przedłużenie życia Marszałka Piłsudskiego o kilka lat (w wyniku specjalnej kuracji, do której przekonali go jego współpracownicy); pozwoliło to nie tylko na podjęcie bardziej zdecydowanej polityki zagranicznej w latach trzydziestych, ale przede wszystkim na utrzymanie jednolitej władzy nad krajem. Piłsudski aktywnie zabrał się za próby ustanawiania sojuszy z państwami europejskimi, dochodząc prędko do wniosku, że najlepszym aliantem w nadchodzącej wojnie będą nazistowskie Niemcy. Wolski swobodnie żongluje historycznymi wydarzeniami, których długoletnia praca Marszałka nie zdołała zmienić: i tak miały miejsce anszlus Austrii, zajęcie Sudetów czy konferencja w Monachium, ale Polska nie pozostała biernym ich świadkiem.
Wszystkie sukcesy Polski nie doszłyby do skutku gdyby nie odpowiedni wywiad – tutaj w grę wchodzi drugi element powieści, czyli historia szpiegowska. Główną postać dramatu gra Halina Siberstein. Wolski, korzystając z motywu powieści szkatułkowej, przedstawia nam jej pamiętniki, które dziwnym trafem znalazły się u niego na dysku. To właśnie z perspektywy genialnej Haliny (nie ma w końcu nic łatwiejszego od uczynienia ze specjalnego agenta w niemieckim sztabie osoby o fotograficznej pamięci i znajomości kilkunastu języków) poznajemy całą alternatywną rzeczywistość II RP. Nawet kiedy narracja zbacza z wyznaczonych ścieżek, znajduje to uzasadnienie w samej formie pamiętników pisanych przez nią pod koniec życia. Nie sposób nie uśmiechnąć się przy okazji odsyłania nas przez Halinę do alternatywnych książek z historii powojennej Europy czy pamiętników uczestników wielkiej wojny.
Nie zabrakło też postaci znanych nam z naszej historii, których losy w świecie alternatywnym Wolskiego potoczyły się zupełnie inaczej. Młody student Karol Wojtyła pojawia się epizodycznie w teatralnym przedstawieniu, ale to kardynał Wyszyński zostaje wiele lat później obwołany papieżem; generał Maczek, wciąż dowódca polskich sił pancernych, jako pierwszy wkracza do podbitej przez państwa Osi Moskwy; Władysław Sikorski, po porozumieniu nawiązanym między Piłsudskim a Frontem Morges, został premierem koalicyjnego rządu, który jednak, podczas kształtowania powojennego ładu, nie uniknął katastrofy lotniczej – tym razem nie na Gibraltarze, ale na Krymie.
Sama szpiegowska historia wydaje się najsłabszym elementem powieści. Losy Haliny, jej podróż z Polski przez Australię, Amerykę aż do Niemiec i późniejsza praca w nazistowskich strukturach przedstawione są w wyjątkowo uproszczony sposób. Życiowe perypetie bohaterki (wraz z całkowicie zbędną sceną gwałtu) stanowi jedynie wymówkę i pretekst do przedstawienia alternatywnej historii wymyślonej przez Wolskiego. Kolejne romanse, spotkania z niewiernym mężem, okresy intensywnej działalności szpiegowskiej i próby przeniknięcia tajnych planów nazistów spajają „Wallenroda” w całość, ale same nie należą do najlepszych i najciekawszych. Czy to efekt solidnych uproszczeń, czy ciągłego pasma sukcesów bohaterki, czy wreszcie jej genialności, która czyni z niej agenta nie do wykrycia i mało realistyczną postać – dość dodać, że nie sposób się przejmować jej perypetiami. W końcu wiadomo, że wszystko skończy się dobrze, a II RP stanie się europejskim mocarstwem (wyraźnie pokazuje dołączona do książki mapa z roku 1945 w alternatywnej rzeczywistości). Od samego początku widać zresztą, że głównym celem Wolskiego było nie tyle przedstawienie jakiejś tam alternatywnej historii, ale raczej takiej jej wersji, w której II RP staje się europejskim, a nawet światowym mocarstwem.
I choć czyta się to przyjemnie, nie mogę dołączyć się do okrzyku zachwytu Piotra Zychowicza „ależ pięknie mogła potoczyć się nasza historia!”. „Wallenrod”, choć dobrze napisany i całkiem wciągający, jest niczym więcej jak dość przeciętną powieścią, która, przez uderzanie w nasze narodowe poczucie krzywdy w trakcie II wojny światowej i bolesne przekonanie, że mogło być lepiej (dał temu wyraz sam Zychowicz w „Pakacie Ribbentrop-Beck”), zapewnia nam rozrywkę na kilka godzin, ale raczej nie „zmusi nas do refleksji”, jak mówi okładkowy blurb z recenzji w serwisie Katedra.pl.



Tytuł: Wallenrod
Data wydania: 15 października 2012
Wydawca: Zysk i S-ka
Cykl: Wallenrod
ISBN: 978-83-7785-114-2
Format: 485s. 145×205mm
Cena: 32,90
Gatunek: fantastyka
Wyszukaj w: Matras.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 60%
powrót; do indeksunastwpna strona

81
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.