powrót; do indeksunastwpna strona

nr 01 (CXXIII)
styczeń-luty 2013

Demoniczne nasienie w natarciu
Scott Ziehl ‹Łowca demonów›
„Łowca demonów” jest trochę jak „Buffy: Postrach wampirów”. Poczuć dreszczu grozy na filmie w sumie się nie da, ale zawsze można zawiesić oko na co zgrabniejszych aktorach płci obojga i nacieszyć ucho muzyką. A to już całkiem sporo.
ZawartoB;k ekstraktu: 50%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
„Buffy: Postrach wampirów” namieszała swego czasu w kinowym światku, na kilka lat odciskając zauważalne piętno na wampirzych i demonicznych produkcjach. Dość łatwo rozróżnić takie zapożyczeniowe filmy, bowiem każda z obecnych tam postaci, przemieniając się w swoje bardziej drapieżne ja, momentalnie szpetnie w oczach, zyskując jakieś kuriozalne, wręcz neandertalskie nawisy nad oczami, grubą warstwę nienaturalnie wyglądających zmarszczek na czole oraz mniej lub bardziej wyraźne kły. Z filmów, które zagościły na naszym rynku, pamięć podsuwa mi w tym momencie dwa tytuły: opisywaną kiedyś „Żądzę krwi” oraz właśnie „Łowcę demonów”.
Początek „Łowcy…” nie wygląda zachęcająco. Podrygująca na łóżku aktorka robi wszystko, żeby przekonać widza, iż ciało odgrywanej przez nią kobiety opanował jakiś demon (najpewniej taki od epilepsji), w związku z czym niezbędny jest rytuał jego wypędzenia. Na szczęście – tak dla fabuły, jak i widza – opętana rzuca się w pewnym momencie na egzorcyzmującego ją księdza i go literalnie zagryza. Wówczas to do pomieszczenia wchodzi ubrany na czarno facet (Sean Patrick Flanery) i bez zbędnych ceregieli zaczyna katować kobietę, nawet nie udając, że chce jej pomóc. I to właśnie o tym facecie jest film. Bo Kościół zaczął przychylać się do stanowiska, że w niektórych przypadkach, zwłaszcza gdy egzorcyzm ewidentnie zawodzi, trzeba po prostu zabić osobę opętaną, zwłaszcza że sprawa dotyczy będących w ciąży kobiet. Bo przecież nawet jeden demoniczny osesek może sprowadzić na rodzaj ludzki zagładę. Co oczywiste, demonowi zapładniającemu kolejne dziewczęta nie podobają się działania zabójcy, w związku z czym na przeszpiegi zostaje wysłana demonica z plastikowymi różkami, latająca na komputerowych, nietoperzowych skrzydełkach.
Intryga się zagęszcza. Demonica próbuje uwieść bohatera i dowiedzieć się, z kim ma do czynienia, demon ciska się i miota, wynajdując sobie kolejne ofiary, zaś kardynał, trochę zaniepokojony pozbawioną kontroli działalnością zabójcy oraz bynajmniej nie malejącą liczbą opętanych kobiet, podsyła zabójcy zakonnicę, która nie tylko ma pomóc mu w odszukiwaniu kolejnych zapłodnionych przez demona niewiast, ale również i uchronić go przed pokusą popadnięcia w romans z niewłaściwą osobą.
I tak to sobie leci, przypominając konstrukcją klasyczne filmy czy wręcz seriale kryminalne z parą toczących niezobowiązujące konwersacje w aucie bądź na ulicy detektywów, którzy co i rusz natykają się na jakiegoś trupa i próbują złożyć sobie obraz zbrodni z malutkich strzępów informacji, jakie udało im się zdobyć. Aktorzy się nie przepracowują, bez większego wysiłku kreując sympatyczne, z grubsza wiarygodne psychologicznie postaci, charakteryzatorzy też sobie nie wypruwali na planie żył, tylko kompozytor dołożył trochę więcej starań, tworząc dynamiczną, wpadającą w ucho ścieżkę dźwiękową. Trudno też mieć jakieś poważniejsze zarzuty do zdjęciowca, bowiem obraz – poza paroma wyjątkami – jest zadowalająco nasycony ciepłymi barwami i zawsze trzyma ostrość.
Dzięki temu film ogląda się niemal przyjemnie, nawet jeśli fabuła mądrością nie grzeszy, a historia stylistyką i oprawą dźwiękową mocno przypomina „Buffy”. Natomiast z pewnością na plus można zaliczyć filmowi dość zaskakujące zakończenie, a także zauważalną dawkę na ogół apetycznej golizny. Biorąc do ręki pudełko z płytą trzeba jednak pamiętać o jednym – „Łowca demonów” został nazwany horrorem chyba tylko dlatego, że w fabule przewijają się demony. Bo tak naprawdę żadnej grozy czy mrożących krew w żyłach zdarzeń (no, może poza jednym) tu nie ma. To po prostu lekki, umiarkowanie sympatyczny film, w sam raz na niezobowiązujący seans wieczorową porą.



Tytuł: Łowca demonów
Tytuł oryginalny: Demon Hunter
Data premiery: 1 czerwca 2005
Reżyseria: Scott Ziehl
Zdjęcia: Robert C. New
Scenariusz: Mitch Gould
Muzyka: Jon Lee
Rok produkcji: 2005
Kraj produkcji: USA
Czas projekcji: 78 min
Gatunek: groza / horror
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 50%
powrót; do indeksunastwpna strona

165
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.