powrót; do indeksunastwpna strona

nr 03 (CXXV)
kwiecień 2013

Martwy człowiek wygląda jak krewetka
Marta Magaczewska ‹Bahama yellow›
Przedstawione z reporterskim chłodem tragiczne, a zarazem absurdalne perypetie mieszkańców Zakładu tworzą swoiste, gorzkie studium ludzkiej egzystencji. Pokazują, że nie ma na Ziemi okrutniejszego zwierzęcia niż my.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
‹Bahama yellow›
‹Bahama yellow›
W notce na okładce czytamy, że bohaterowie „Bahama yellow” noszą oryginalne imiona, niekojarzące się z żadnym miejscem na Ziemi. Czy naprawdę? Otóż według „Encyklopedii demonów” Barbary i Adama Podgórskich (Wydawnictwo Astrum, Wrocław 2000) Koffel, Zajc, Lelech (Lelek) i Skomroch (Skamżoch) są w tradycji słowiańskiej imionami… diabłów. Co więcej, nasi przodkowie wierzyli, że diabły o konkretnych imionach uosabiają konkretne grzechy czy przywary – i tak na przykład Koffel był kaszubskim diabłem pijaństwa. Czy Zakład, kojarzący się z powieściami Kafki ośrodek zamieszkany przez nieprzystosowane jednostki, w którym toczy się akcja drugiej powieści Marty Magaczewskiej, jest zatem metaforą piekła? A może piekłem jest świat, który „Bahama yellow” przedstawia jak w krzywym zwierciadle? Świat, w którym toczą się wojny, dochodzi do gwałtów i morderstw, do małych i wielkich dramatów jednostek i zbiorowości?
Akcja toczy się w niesprecyzowanym, szkicowo przedstawionym Mieście, w Zakładzie, „ośrodku badawczo-wdrożeniowym”, gdzie tak naprawdę żadnych badań się nie prowadzi – ośrodek funkcjonuje niczym absurdalna machina mieląca powietrze, a jego kierowniczka zajmuje się głównie sypianiem z podwładnymi. Kto mieszka w Zakładzie? Pijaczyna Koffel. Kauk, sędziwy zbrodniarz wojenny, który z nudów urządza walki pająków. Lelech, najbardziej na świecie uwielbiający przeprowadzać sekcje martwych ciał. Zajc, były ksiądz wyznający zarazem wszystkie religie i żadnej. Młodziutka Lala, archetypiczny Kopciuszek tyranizowany przez macochę, Tabiołkę, szefową Zakładu – nimfomankę i intrygantkę, która widzi w dziewczynie rywalkę. Wreszcie – zakompleksiony niemowa Skomroch, niegdyś treser zwierząt, któremu lwy odgryzły na arenie rękę. Prawda, że ciekawa gromadka? A z ponurego Zakładu uciec można tylko do Miasta, gdzie wcale nie jest lepiej, gdzie pojedynczy człowiek staje się anonimowy w groźnej masie obcych.
Jest lato. Upał i duchota odbierają oddech. Każdy z pensjonariuszy Zakładu żyje tak naprawdę we własnym mikroświecie, osamotniony i wyobcowany. Zagadkowa śmierć Koffla, któremu nieznany sprawca poderżnął gardło, jest niczym kopniak, który rozwala gniazdo os. Winnym może być każdy, żaden z pensjonariuszy nie ufa pozostałym. Wiedzą jednak, że muszą jak najszybciej wskazać mordercę, bo inaczej Zakład zostanie zamknięty, a oni sami przewiezieni w inne miejsca. Uruchomiony łańcuch wydarzeń nieuchronnie musi doprowadzić do kolejnych tragedii.
Podobnie jak „Heroina” Tomasza Piątka czy „Szczur” Andrzeja Zaniewskiego, „Bahama yellow” to proza, która ukazuje rzeczywistość od najgorszej możliwej strony. Chłodnym, dziennikarsko rzeczowym stylem przekazane zostają proste prawdy. Człowiek zredukowany do instynktów staje się zwierzęciem. Nic nie odziera z godności tak, jak cierpienie. Delikatni i wrażliwi giną zadeptani przez silniejszych.
Ironiczny i przewrotny jest tytuł tej powieści. Tytułowa bahama yellow to optymistyczna, słoneczna żółta barwa. Ale żółć, jak wiadomo, jest gorzka.
Metafora współczesnego społeczeństwa, czy tylko ponury kafkowski teatrzyk kukiełek, w którym na koniec przedstawienia płoną dekoracje?
Jedno jest pewne. Ta książka nie poprawi wam humoru.



Tytuł: Bahama yellow
Data wydania: 12 października 2011
Wydawca: JanKa
ISBN: 978-83-62247-12-7
Format: 224s. 120×195mm
Cena: 27,30
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

80
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.