powrót; do indeksunastwpna strona

nr 03 (CXXV)
kwiecień 2013

Autor
Kleks jako święty Jerzy
Szarlota Pawel ‹Jonek, Jonka i Kleks: Smocze jajo›
Jak się okazuje, w latach 70. ubiegłego wieku smoki cieszyły się ogromnym wzięciem wśród autorów komiksów w Polsce. Oczywiście tym najbardziej popularnym już po wsze czasy pozostanie, stworzony przez Januszę Christę na potrzeby kilku opowieści o Kajku i Kokoszu, Miluś. Wcześniej od niego jednak na łamach „Świata Młodych” w kolejnym cyklu przygód Jonki, Jonka i Kleksa objawił się bezimienny zielony gad powołany do życia przez Szarlotę Pawel. Po latach historia ta otrzymała tytuł „Smocze jajo”.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
‹Jonek, Jonka i Kleks: Smocze jajo›
‹Jonek, Jonka i Kleks: Smocze jajo›
Przyglądając się początkom serii o Jonce, Jonku i Kleksie, można przekonać się, że pierwotnie Szarlota Pawel – uczennica samego Papcia Chmiela – nie spodziewała się, iż wymyśleni przez nią bohaterowie zdobędą aż tak wielką popularność. Pierwsza (jeszcze czarno-biała) seria, która ukazała się na łamach „Świata Młodych” wiosną – w maju i czerwcu – 1974 roku, liczyła zaledwie dziesięć odcinków. Kilka miesięcy później pojawił się za to ciąg dalszy – kolorowy (co było związane z faktem przejścia całego pisma na wydania kolorowe) i dwukrotnie dłuższy. Wciąż jednak były to krótkie, niepowiązane ze sobą fabularnie opowiastki. Taki sam charakter miała też trzecia odsłona przygód sympatycznej pary nastolatków i ich magicznego przyjaciela, która pojawiała się przez trzydzieści kolejnych numerów gazety w 1975 roku. Dopiero na przełomie lat 1975/1976 „Świat Młodych” opublikował pierwszą w miarę zwartą historyjkę Pawel – „Wspomnienia z wakacji”; po latach (i autorskich zmianach) przeistoczyły się one w „Porwanie księżniczki”. Podobnie było z najdłuższą opublikowaną za jednym zamachem serią (trzydziestoczteroodcinkową!), która w momencie premiery, czyli jesienią 1976 roku, tytułu nie posiadała, i dopiero w odległej przyszłości – w wydaniu albumowym z 1987 roku (i kolejnych) – nazwana została „Smoczym jajem”. Nie bez powodu, ponieważ jedną z najważniejszych postaci w tej historyjce jest potężny trójgłowy zielony smok.
Ciekawe, że mniej więcej w tym samym czasie – choć jednak troszkę później, bo już po Szarlocie Pawel – w polskim komiksie zadebiutował jeszcze jeden skrzydlaty gad (być może dla odróżnienia posiadający tylko jedną głowę). Wymyślił go Janusz Christa. Milusia, ponieważ to o niego oczywiście chodzi, czytelnicy po raz pierwszy mogli zobaczyć w numerze czwartym „Relaksu” z marca 1977 roku. Pojawiał się on na łamach tego – w pewnym sensie konkurencyjnego dla „Świata Młodych” – magazynu aż do lata roku następnego. A potem powrócił w kilku kolejnych odsłonach, by już na dobre zawładnąć świadomością polskiej młodzieży i tym samym zepchnąć smoka, z którym musiał uporać się Kleks, na plan drugi. Choć tak naprawdę przyczyna tego stanu rzeczy mogła tkwić w tym, że Miluś – jak wskazuje już samo imię – choć bardzo niesforny, był mimo wszystko bohaterem pozytywnym opowiadanych przez Christę historyjek, tymczasem bezimienny smok Pawel charakter miał dość paskudny.
„Smocze jajo” rozpoczyna się standardowo. Trwają wakacje, a Jonka i Jonek nie mają jeszcze skonkretyzowanych planów, gdzie mogliby je spędzić i co przy okazji zwiedzić. Problemem, zdawałoby się, nie do przeskoczenia, jest również brak odpowiedniego środka lokomocji. Ale od czego ma się takiego przyjaciela jak Kleks! Wpada on na pomysł, by w kolejną podróż wybrać się straszącym na parkingu pod blokiem samochodem należącym do zięcia dozorcy. Trzeba go tylko najpierw odremontować i uszyć… balon, dzięki któremu wóz będzie mógł wzbić się w powietrze (cóż, Papcio Chmiel był pod tym względem dużo bardziej niekonwencjonalny). Najważniejsze jednak, że ostatecznie udaje się wszystko dopiąć na ostatni – no dobrze, prawie na ostatni – guzik i wyprawa dochodzi do skutku. W tym samym czasie w dalekiej Pelikanii, krainie Kleksów, mieszkańcom daje się we znaki okrutny i żarłoczny smok. Księżniczka Plum postanawia wezwać na pomoc Kleksa, wierząc, że ten nie tylko jej nie odmówi, ale przede wszystkim, że jego nieznająca ograniczeń wyobraźnia pozwoli powściągnąć temperament poczwary i przywołać ją do porządku. Po wielu perypetiach udaje się w końcu pełniącemu funkcję listonosza pelikanowi odnaleźć trójkę przyjaciół i sprowadzić ich w magiczny sposób do nękanej przez gada Pelikanii. Lecz to dopiero zalążek sukcesu. Teraz Kleks będzie się musiał zabawić w świętego Jerzego.
„Smocze jajo”, podobnie jak i inne historyjki Pawel o Jonce, Jonku i Kleksie, skrzy się nieskrępowanym humorem sytuacyjnym. Niektóre sceny – na przykład wyścig konny, dostarczenie wezwania pomocy przez pelikana, poniewieranie Kleksa przez Jonka czy też widok uformowanej z Kleksów dżdżownicy – wciąż wywołują niewymuszony śmiech. A to oznacza tyle, że komiks sprzed ponad trzydziestu pięciu lat całkiem nieźle zniósł próbę czasu (i zmianę ustroju politycznego w Polsce). W warstwie fabularnej widać jeszcze, co prawda, pewną niekonsekwencję – wynikającą zapewne z faktu, że autorka najpierw wymyśliła kilka oderwanych od siebie epizodów (tak jak robiła to przy pracy nad poprzednimi seriami opowieści), a dopiero potem zastanawiała się, jak to wszystko logicznie powiązać w całość – ale nie wpływa to w zasadniczy sposób na ocenę albumu. Wystarczy zresztą sięgnąć po wczesne komiksy Papcia Chmiela o Tytusie, Romku i A’Tomku, by przekonać się, że Henryk Jerzy Chmielewski na początku tworzenia swego sztandarowego cyklu przechodził dokładnie ten sam etap. Co jednak najważniejsze, w „Smoczym jaju” autorka kilku błędów swego mistrza już nie popełniła, choć że w wielu innych aspektach nim właśnie się inspirowała – to oczywiste.



Tytuł: Smocze jajo
Scenariusz: Szarlota Pawel
Data wydania: 3 grudnia 2012
Wydawca: Egmont
Cena: 24,99
Gatunek: humor
Wyszukaj w: Selkar.pl
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w: Matras.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

135
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.