Wszystkim tym, którym spodobała się debiutancka powieść Agnieszki Hałas pt. „Dwie karty”, drugi tom „Teatru węży” powinien również przypaść do gustu.  |  | ‹Pośród cieni›
|
Przyznaję, że niełatwo mi pisać o „Pośród cieni”, przede wszystkim z tego powodu, że wiele lat temu byłam wielką fanką opowiadań o Krzyczącym w Ciemności, wydawanych w „Science fiction” i później zebranych w „ Między otchłanią a morzem”. Przez lata docierały do mnie plotki o tym, że powstaje cykl o przygodach żmija, co rozbudzało apetyt. Kiedy wreszcie powieści trafiły w moje ręce, powtórzył się casus Świdziniewskiego i jego „ Kłopotów w Hamdirholm” – powrót po latach wydaje się mniej satysfakcjonujący. W przypadku Hamdirholm uważałam, że znaczącą rolę odegrała zmiana stylu autora. W tomiku wydanym przez Fabrykę Słów był on bardziej wygładzony, ale niestety doprowadziło to do utraty „pazura”, zacięcia tych humorystycznych tekstów. Pierwsze opowiadania Agnieszki Hałas były pisane nieco chropowatym, rwanym stylem, z wielokropkami, kursywą, oddzielaniem kropkami pojedynczych słów, czy wydzielaniem fragmentów zdań w osobnych linijkach. W powieściach należących do „Teatru węży” wszystko jest pisane płynną, poprawną polszczyzną, dzięki której zarówno „ Dwie karty”, jak i „Pośród cieni” czyta się bardzo przyjemnie. Jednym słowem – poprawa, choć powiem, że tamte nieszlifowane teksty wydawały mi się bardziej nasycone emocjami. Teksty zamieszczone w „Między otchłanią a morzem” opisywały różne etapy życia Krzyczącego w Ciemności. Pisząc „Teatr węży”, autorka zdecydowała się rozpocząć akcję tuż po przybyciu ka-ira do Shan Vaola, co poniekąd wymusiło reset całej historii – jako że opowiadania nierzadko przedstawiały momenty dla bohatera przełomowe, brak opisu tych wydarzeń w powieściach wywołałby wrażenie istotnych luk. I tak, „Pośród cieni” w dużej mierze składa się z trzech znanych już wcześniej opowiadań. Trzeba od razu dodać, że pojawiły się nowe postaci, wątki i spojenia, dzięki którym powieść zdecydowanie bardziej niż w przypadku „Dwóch kart” sprawia wrażenie spójnej całości (choć nadal fabuła jest opisem kolejnych przygód, połączonych postaciami a nie jakimś nadrzędnym, głównym wątkiem 1)). Niektóre wydarzenia zostały rozegrane inaczej, w innych przypadkach autorka zadbała o lepszą podbudowę np. cieszy rozwinięcie postaci Lorraine. Jako zmianę na gorsze oceniam rozwiązanie kwestii klątwy – w „Białych dłoniach” miało ono więcej dramatyzmu. Dla czytelników, którzy znajomość z Krzyczącym w Ciemności rozpoczęli od powieści, „Pośród cieni” będzie zgrabną kontynuacją „Dwóch kart”, natomiast dla osób pamiętających opowiadania premierowy materiał stanowić będzie tylko pewien ułamek książki.  |  | ‹Pośród cieni›
|
„Pośród cieni” rozpoczyna się od informacji na temat natury magii występującej w wykreowanym przez Hałas świecie. Koncepcja przypomina nieco tę z Jordana – dwie szkoły, z których jedna została skażona, przez co jej praktykowanie naraża na szaleństwo. Inaczej niż w „Kole czasu” rozdział przebiega nie po linii płci, a raczej „zakresów” – czarni magowie byli pierwotnie wiązani ze snami, zaświatami i wędrówkami po innych sferach, natomiast srebrni to bardziej czarodzieje-naukowcy, co więcej, szaleństwo nie jest nieuniknioną konsekwencją parania się czarną magią. Dwa rodzaje mocy mają też trochę wspólnego z podejściem Jedi – srebrni gloryfikują umysł i starają się powściągać emocje, podczas gdy ka-ira mogą wręcz „napędzać się” uczuciami. Głównym tematem „Pośród cieni” są perypetie bohaterów silnie z magią związanych – oprócz Krzyczącego w Ciemności istotnymi postaciami są wzmiankowana wcześniej Lorraine, posiadająca umiejętności medium, inna żmijka – Marshia Lavalle, oraz Anavri – dziewczyna, w której rodzinie obudził się czarny talent. W porównaniu z tomem pierwszym na kartach „Pośród cieni” dzieje się więcej – Brune nieraz musi ratować skórę, poszukuje odpowiedzi na temat swojej przeszłości i spotyka się z rozmaitymi postaciami, które od czasu do czasu udzielają mu (zazwyczaj mętnych) wyjaśnień. Trochę szkoda, że więcej miejsca nie poświęcono Elicie – w końcu to najważniejsi i najniebezpieczniejsi wrogowie głównego bohatera (oraz innych ka-ira). Kilka scenek z udziałem srebrnych magów nie wystarcza, by wykreować ich na liczących się antagonistów. W tym miejscu znów nie potrafię uniknąć porównań z opowiadaniami. To tylko moje subiektywne wrażenie, jednak świat wykreowany na potrzeby „Między otchłanią a morzem” wydawał mi się zdecydowanie bardziej mrocznym miejscem, przesyconym duszną atmosferą rozkładu, balansującym na krawędzi upadku. Niektóre elementy jego kreacji w większym stopniu rzucały się w oczy – np. różnego rodzaju symbiotyczne organizmy, wykorzystywane przez mieszkańców miast nad Zatoką Snów. Podobnie główny bohater jawił się mi jako niejednoznaczna postać, zgorzkniały, skrzywdzony, zaszczuty, cyniczny i samotny człowiek, który jednak zachowuje resztki honoru i współczucia, zwłaszcza dla najbardziej dotkniętych przez los. Wszystko to wyróżniało utwory Hałas na tle innych młodych autorów. Tymczasem uniwersum „Teatru węży” wydaje mi się bliższe (w charakterze) innym światom fantasy, Brune zaś jest porządnym facetem. Co nie zmienia faktu, że „Pośród cieni” są przyzwoicie napisaną, przygodową fantastyką, z budzącymi sympatię bohaterami. 1) Wydaje się, że zarysy takiego wątku pojawiają się pod koniec drugiego tomu, pozostaje więc poczekać na część trzecią i zobaczyć, jak akcja się rozwinie.
Tytuł: Pośród cieni Data wydania: 12 marca 2013 ISBN: 978-83-63598-67-9 Format: ePub, Mobipocket, PDF Cena: 7,– Ekstrakt: 60%
Tytuł: Pośród cieni Data wydania: 21 marca 2013 ISBN: 978-83-7590-135-1 Format: 340s. Cena: 31,90 Ekstrakt: 60% |