„Cursed Treasure” była bodaj najlepszą grą online typu „tower defense” (obok „ Kingdom Rush”), o czym świadczyć mógł choćby stworzony doń, bardzo przyzwoity level pack. Niestety, już sequel nie spełnia pokładanych w nim nadziei.  | ‹Cursed Treasure 2›
|
Oczywiście ogólne założenia gry się nie zmieniły: wciąż jesteśmy złym overlordem, który musi bronić swoich kolorowych gemów przed hordami wrogów. Nie zmienił się też tryb rozgrywki: znów budujemy wieże (te same 3 typy, które możemy wznosić tylko na odpowiadającym im terenie), które obejmując swoim zasięgiem ścieżkę poruszania się wrogów, mogą ich „ustrzeliwać” zarówno w drodze po gemy, jak i uchodzących ze zdobytymi skarbami. Zresztą przeciwnicy, co jest sporym rozczarowaniem, również pozostali w większości ci sami – od najsłabszych wieśniaków po niewidzialnych ninja. Zmiany są czysto kosmetyczne i to dosłownie, bo na pierwszy rzut oka najbardziej odczuwalną różnicą jest grafika: o dużo mniejszej rozdzielczości, dużo bardziej kolorowa, mniej realistyczna i „mroczna”. Efekt praktyczny jest taki, że w większe elementy łatwiej trafiać myszką, ale wrażenia estetyczne to raczej krok w tył. Inne drobne różnice to zmiana jednego z czarów (zamiast zwiększającego moc strzałów wież „frenzy” mamy „terror” – czyli odpowiednik zdolności odstraszania wrogów jaką posiadały i wciąż posiadają krypty po odpowiednim upgradzie. Wprowadzono też minimalne różnice w parametrach wież: obecnie krypta nie dominuje już tak bardzo nad pozostałymi, m.in. dlatego, że ma taki sam zasięg jak gniazdo orków.  | |
Jednak najistotniejszą zmianą jest grywalność, która drastycznie spadła. I nie chodzi tu o gorsze wrażenia estetyczne czy brak nowości istotnych, ale zwyczajne niewyważenie poziomu trudności i wyzwań (nawet wspomniani ninja nie są już tak upierdliwi…). Wszystkie 15 (zaledwie!) plansz można przejść właściwie z marszu. Owszem, może nie zdobywając kompletu punktów, ale mimo wszystko. A przechodzenie tych samych etapów po raz kolejny tylko w nieco innych warunkach (można „zaliczać” plansze w trybie nocnym, w którym występuje coś w rodzaju „fog of war” ograniczającej widoczność planszy, a tym samym obszary, na których można budować wieże), czy zbieranie tych samych co w poprzedniej części umiejętności/ulepszeń to raczej kiepska zachęta, by zatrzymać się przy „Cursed Treasure 2” na dłużej.
Tytuł: Cursed Treasure 2 |