powrót; do indeksunastwpna strona

nr 03 (CXXV)
kwiecień 2013

Bluesman wieczorową porą
Joe Bonamassa ‹An Acoustic Evening at the Vienna Opera House›
Moda na zarejestrowanie albumu zawierającego akustyczne wersje utworów, zagranych najczęściej podczas koncertu dla kameralnej publiczności, kojarzona jest przede wszystkim z seriami „MTV Unplugged” czy „VH1 Storytellers”. Poddał się jej również jeden z najzdolniejszych bluesmanów młodego pokolenia – Joe Bonamassa, jednak uczynił to pod własnym szyldem. Płyta „An Acoustic Evening at the Vienna Opera House” to zapis występu, jaki dał w stolicy Austrii 3 lipca zeszłego roku.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
36-letniemu wirtuozowi gitary nie można odmówić pracowitości – z supergrupą Black Country Communion nagrał łącznie cztery albumy w ciągu trzech lat (z czego jeden na żywo), jednocześnie tworząc w duecie z Beth Hart, znajdując czas na występy gościnne oraz rejestrując i ogrywając w trasie solowy materiał. 20 utworów (wzbogaconych o wprowadzające „Arrival”) zawartych na najnowszej płycie stanowi przekrój właśnie tej części dyskografii Amerykanina. Najliczniej reprezentowana jest wydana w 2007 roku „Sloe Gin”, z której pochodzi aż sześć piosenek. Całkowicie pominięte zostały zaś te z debiutanckiego „A New Day Yesterday” oraz „Had to Cry Today”. 1/3 całości stanowią jednak covery, od których Bonamassa również nie stroni – dotąd jedynie „So, It’s Like That” była ich pozbawiona.
Specjalne warunki wymagały starannie przemyślanego instrumentarium: Joe poza licznymi „zwykłymi” gitarami gra na dobro, zaś zespół towarzyszy mu m.in. na harfie klawiszowej, banjo, mandoli, skrzypcach, fisharmonii, dzwonkach i instrumentach perkusyjnych. Opera Wiedeńska zgromadziła tamtego wieczoru liczną publiczność, jednak nie odbiło się to w żadnym stopniu na kameralnym klimacie koncertu, odczuwalnym również na płycie. Widzowie klaszczą w rytm niektórych piosenek oraz po ich zakończeniu, na czym kończy się właściwie ich słyszalny udział. Jak już wspomniano, repertuar stanowi przekrój solowej kariery gitarzysty i dopasowany został do specyficznych wymogów występu akustycznego. Bluesowe i rockowe, ciężkie pierwotnie kawałki nie tracą przebojowości zagrane w lekko spowolnionej, łagodniejszej manierze, w której też lepiej docenić można rasowy głos Bonamassy. Muzyk dopracował ten element swojej twórczości – dawny, lekko zachrypiały krzyk zastąpił rozpoznawalnym, głębokim i godnym bluesa wokalem. Jego próbkę daje w kapitalnym „Driving Towards The Daylight”, poprzedzonym wstępem na skrzypcach autorstwa Gerry’ego O’Connora. Kompozycja aż buzuje od emocji, a jej potencjał sięga wręcz nagrania z pełną orkiestrą symfoniczną. Pozostałe utwory także pokazują tutaj swoje nowe oblicza: skrzypce w „Athens to Athens” nadają mu skoczny charakter, „Black Lung Heartache” cały przepojony jest orientalnym klimatem, a „Stones in My Passway” zaaranżowano zdecydowanie bliżej oryginału Roberta Johnsona niż w wersji obecnej na ostatniej płycie. Atmosfera na „An Acoustic Evening at the Vienna Opera House” jest w dużej mierze zasługą doboru odpowiednich instrumentów, grą na których mogą się pochwalić poszczególni członkowie zespołu. Za przykład niechaj posłuży „Dislocated Boy”, w którym bębenki Lenny’ego Castro osiągają rozwijany od wcześniejszych piosenek punkt kulminacyjny, odgrywając coś na kształt solo. Doskonale wypadają wybrane z rozmysłem covery: „Sloe Gin” Tima Curry’ego to kolejny wulkan emocji, a przeciągle zaśpiewany „Jockey Full of Bourbon” Toma Waitsa jest wzorowym przykładem utworu udanie zinterpretowanego w innym gatunku. Również z wykonania zamykającego płytę „Seagull” Bonamassa nie musiałby się tłumaczyć podczas przypadkowego spotkania z Paulem Rodgersem.
Bezustanna aktywność na polu zawodowym, w połączeniu z narzuconym osobiście, szalonym wręcz cyklem wydawniczym, może być prostą drogą do wypalenia i zaniżenia jakości nowego materiału. W przypadku tego konkretnego artysty szereg przesłanek zdaje się przeczyć tym obawom. Amerykanin bierze (lub brał) aktywny udział w projektach rozsianych po różnych częściach sceny muzycznej: funkowym Rock Candy Funk Party czy hardrockowym Black Country Communion. Na solowych płytach także nie zwalnia, eksperymentując i wzbogacając każdą kolejną nietypowym, ambitnym instrumentarium. Ten akustyczny album jest więc bardzo ciekawym uzupełnieniem dorobku wykonawcy, przed którym jeszcze wiele lat kariery. Najbardziej cieszy zaś to, że Joe Bonamassa spełnia nadzieje, które rozbudził, wychodząc na scenę w wieku 12 lat i otwierając koncert B.B. Kinga.



Tytuł: An Acoustic Evening at the Vienna Opera House
Wykonawca / Kompozytor: Joe Bonamassa
Data wydania: 25 marca 2013
Wydawca: Provogue
Nośnik: CD
Gatunek: blues, koncert, rock
EAN: 8712725740322
Wyszukaj w: Matras.pl
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Utwory
CD1
1) Arrival: 2:05
2) Palm Trees, Helicopters and Gasoline: 2:17
3) Jelly Roll: 2:41
4) Dust Bowl: 5:17
5) Around the Bend: 6:05
6) Slow Train: 6:37
7) Athens to Athens: 5:45
8) From the Valley: 2:20
9) The Ballad of John Henry: 7:18
10) Dislocated Boy: 5:55
11) Driving Towards the Daylight: 5:16
CD2
1) High Water Everywhere: 4:36
2) Jockey Full Of Bourbon: 5:27
3) Richmond: 5:08
4) Stones In My Passway: 4:03
5) Ball Peen Hammer: 3:34
6) Black Lung Heartache: 3:56
7) Mountain Time: 3:33
8) Woke Up Dreaming: 5:36
9) Sloe Gin: 7:16
10) Seagull: 6:16
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

153
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.