Asaf Avidan bez grupy The Mojos prezentuje się na pewno dojrzalej, a przy tym nie mniej intrygująco. Na dodatek subtelniejsze, choć raczej mroczne kompozycje wydobywają z jego niecodziennego głosu wszystkie atuty, czyniąc z „Different Pulses” pozycję obowiązkową dla wszystkich muzycznych melancholików.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
O ile w odniesieniu do wcześniejszych nagrań Izraelczyka można było mówić o energetycznym rocku, o tyle teraz mamy do czynienia z materiałem bardziej powściągliwym, który należałoby ulokować gdzieś w pobliżu folku i ambitnego popu, podszytych pulsującą, niewybijającą się elektroniką. Oczywiście na „Different Pulses” nadal przodują gitary, ale mocniejszych fragmentów z ich udziałem jest raptem kilka. Mało tego, większość premierowych utworów skonstruowana jest przy użyciu dość skromnego instrumentarium, lecz na szczęście nie przekłada się to na spadek muzycznych doznań – zresztą o tym, że Asaf Avidan doskonale radzi sobie w towarzystwie tylko akustycznej gitary, przekonaliśmy się już dawno. Wydawnictwo rozpoczyna singlowy numer tytułowy. Ciekawe, że najlepsza kompozycja serwowana jest słuchaczom już na samym początku, otwierając oczy i uszy na największe atuty artysty, ale jakoś nie pozwalając na stopniowe smakowanie kolejnych kompozycji. Kawałek wypełniony przez miarową perkusję, przeszywające klawisze (z urozmaiconym, delikatnym tłem) i wokal może pełnić podobną rolę jak niegdyś „Reckoning Song”. I choć pewnie przy nieustannym przypominaniu straci część ogromnego uroku, to po prostu wypada o nim pisać, jak o doskonale skrojonej piosence. To także probierz wokalnych walorów i umiejętności Avidana, któremu zdarza się na „Different Pulses” śpiewać nawet trochę w stylu Amy Winehouse czy Macy Gray. Charakterystycznym głosem potrafi pięknie uwodzić (w miło kołyszącym, ciepłym „Love It or Leave It” albo depresyjnym „A Choice & a Gun”), ale jednak nie brakuje mu również męskiej siły, a zwłaszcza dostrzegalnej szorstkości, która nie pozwala popaść albumowi w wokalną monotonię i soulowe przesłodzenie. Warto też zauważyć, że dość często lidera projektu wspierają trzy kobiece głosy. Znając wrażliwość utalentowanego muzyka czy studiując same tytuły poszczególnych utworów, bardzo łatwo odgadnąć, na jakich tematach koncentruje się na najnowszej płycie. Kiedy dodamy, że pierwszym zdaniem, które dociera do uszu odbiorców, jest „My life is like a wound, I scratch so I can bleed”, a nieco później mamy jeszcze powtarzane „What kind of sick, sick love is this, that you left her to die?” lub „I know I am dying”, wiemy niemal wszystko. Miłość, śmierć i cierpienie zestawiane są tu na każdym kroku, a wydźwięk takiego połączenia nie mógł być inny niż smutny, mroczny i przynajmniej chwilami niepokojący. W wielu odsłonach skończyłoby się to pewnie banalnymi i przesadnie ckliwymi numerami, ale Avidanowi udaje się uniknąć rozczarowującej trywialności. Ascetyczna, ale posiadająca sporą przestrzeń oraz umiejętnie wzbogacona choćby trafionymi dodatkami (m.in. trąbką, wiolonczelą, elektroniką czy gwizdaniem) warstwa muzyczna, nieprzeciętny wokal oraz prosty, dosadny przekaz dobrze ze sobą współgrają. A że całość, przy zachowaniu spójności, rotuje jednak emocjami i aranżacyjnymi rozwiązaniami (vide znakomite „Turn” z dynamiczną, połamaną perkusją), to o nudzie i rozczarowaniu nie może być w tej recenzji ani słowa.
Tytuł: Different Pulses Data wydania: 19 lutego 2013 Nośnik: CD Gatunek: folk, pop, rock EAN: 0602537233359 Utwory CD1 1) Different Pulses 2) Setting Scalpels Free 3) Love It Or Leave It 4) Cyclamen 5) 613 6) Thumbtacks In My Marrow 7) Conspiratory Visions Of Gomorrah 8) A Gun & A Choice 9) Turn 10) The Disciple 11) Is This It Ekstrakt: 80% |