powrót; do indeksunastwpna strona

nr 05 (CXXVII)
czerwiec 2013

Uff, jak gorąco, czyli morderstwo, korupcja i narkotyki w Parmie
Valerio Varesi ‹Z pustymi rękami›
Valerio Varesi w powieści „Z pustymi rękami” przenosi nas do upalnych Włoch i konfrontuje z chorobą, toczącą jego zdaniem tamtejsze społeczeństwo. Pod postacią komisarza parmeńskiej policji umieszcza myśliciela i zagorzałego krytyka przemian następujących w kraju.
ZawartoB;k ekstraktu: 60%
‹Z pustymi rękami›
‹Z pustymi rękami›
Historia ma początek, gdy w swoim mieszkaniu śmiertelnie pobity zostaje mężczyzna prowadzący ekskluzywny butik w biznesowej dzielnicy Parmy. Śledztwo od początku wydaje się komisarzowi Soneriemu wyjątkowo trudne, ponieważ tropów prowadzących w różne strony jest aż za wiele. Czy Galluzza wykończył Gerlanda, potężny i niebezpieczny człowiek zajmujący się doradztwem finansowym i pożyczaniem pieniędzy przedsiębiorcom w potrzebie (przez komisarza określany obraźliwie „lichwiarzem”)? A może zamordowali go handlujący kokainą Albańczycy lub Mołdawianie, których w mieście coraz więcej? A może mężczyzna miał długi związane ze sklepem? Czy w zbrodni maczali palce bracia i najwyraźniej coś skrywająca siostra zabitego? I jaki z tym wszystkim związek ma sprawa ulicznego muzyka Gonda, któremu skradziono akordeon?
Nieco przypominający komisarza Maigreta, sztandarowego bohatera Georges`a Simenona, komisarz Soneri to jeden z tych typowych ponuraków pracujących w policji, który poza obowiązkami służbowymi nie ma właściwie życia. Z nielicznych sugestii domyślić się można, iż jego syn zmarł, a żona prawdopodobnie od niego odeszła. Wolny czas spędza na szwendaniu się po Parmie i rozmyślaniach nad zmierzającym ku bezdennej przepaści światem, upadkiem obyczajów, powszechnym zepsuciem, tchórzostwem, głupotą, dominacją pieniądza. Bywa złośliwy, a nawet cyniczny, ale nie tyle wynika to z wyrachowania, co z rozczarowania działaniami innych ludzi (i chyba też swoim życiem). W Sonerim buzują idealistyczne, anarchistyczne przekonania, które wyraźnie ugruntowują się z wiekiem, doprowadzając go coraz częściej do frustracji. Rodzinne miasto dawno straciło swój wyjątkowy blask i znajduje się według niego na granicy upadku lub wielkiej zmiany. Trzeba przyznać, że postać komisarza jest interesująca i niejednoznaczna, a z jego przekonaniami łatwo się zgodzić, bowiem polskie miasta muszą czasem mierzyć się z podobnymi kłopotami jak włoska Parma. Kiepsko ukrywana wściekłość, rozgoryczenie i przewrotowe myśli Soneriego wzbudziły we mnie poczucie bliskości z tym włoskim Don Kichotem, walczącym ze zjawiskami starszymi i potężniejszymi od siebie.
Bodaj największym bolączką powieści włoskiego autora jest maniera do przemieniania tekstu prozatorskiego w publicystykę. W usta komisarza Soneriego, jego przyjaciółki adwokat Angeli i przestępcy (czy może „sprytnego” przedsiębiorcy) Gerlanda wkłada Varesi prawdziwe przemowy, brzmiące zbyt pompatycznie, momentami wręcz śmiesznie. Autor z zawodu jest dziennikarzem i zapewne na karb tego faktu należy zrzucić winę za tę specyficzną tendencję, wszak mówi on o tym, o czym rzekomo we Włoszech mówić głośno nie wolno lub przynajmniej nie wypada. A tematy to bez wątpienia ważkie: deprawacja władz, korupcja i sprzedajność osób na wysokich stanowiskach, narkomania, zanik zasad moralnych, upadek sztuki. Szkoda jednak, że ciekawe przemyślenia podane w patetyczny sposób nie zawsze przekonują. Następnym razem Varesi powinien jednogłośnie opowiedzieć się po stronie formy, w ramach której tworzy i nie wychodzić poza nią tak mocno i często.
Interesującym zabiegiem Varesiego było wprowadzenie bohatera drugiego planu w postaci… pogody. Zjawiska atmosferyczne odgrywają w „Z pustymi rękami” niebagatelną rolę. Z początku, gdy zagadka zabójstwa nabiera dopiero rumieńców, w Parmie panują niemożliwe do wytrzymania upały, które komisarza Soneriego doprowadzają do szaleństwa (to chyba pierwszy znany mi południowiec, który narzeka na normalne w tamtejszych warunkach ciepło). Gęste od skwaru powietrze współgra z zagmatwaną z początku intrygą, w których więcej dróg prowadzi na manowce niż do rozwiązania. Z czasem atmosfera się zmienia, zbliża się wiatr, deszcz, a w końcu burza towarzysząca finałowi. Brzmi to ciekawie, jednak Varesi nieco przesadził w dozowaniu opisów, które przesłaniają momentami wątek kryminalny. Ileż w końcu razy można podkreślać, że za oknem panuje potworny upał?
To chyba swoisty znak czasu, że literatura kryminalna mówi dziś nam przede wszystkim o przemianach społecznych zachodzących w Europie. Podobnie czynią najlepsi pisarze ze Skandynawii, a z Valerio Varesi jest drugim, obok Gianrico Carofiglio, włoskim autorem zgłębiającym naturę dzisiejsze Italii. Carofiglio koncentruje się jednak na emocjonalnym życiu pojedynczych bohaterów, kładąc nacisk na sytuacje bezpośrednio ich dotykające i wychodzi na tym lepiej niż Varesi, piszący ogólnikami o sprawach ważnych, ale nieco abstrakcyjnych. W dodatku jego mentorski ton wypełniony patosem sprawia, że ciekawe spostrzeżenia tracą siłę rażenia. Końcowa ocena jest może troszeczkę na wyrost, ale mimo swoich wad, „Z pustymi rękami” jest niezłą książką, choć do wspomnianego Carofiglio brakuje sporo.



Tytuł: Z pustymi rękami
Tytuł oryginalny: A mani vuote
Data wydania: 26 lutego 2013
Przekład: Tomasz Kwiecień
Wydawca: Rebis
ISBN: 978-83-7510-767-8
Format: 264s. 125×195mm
Gatunek: kryminał / sensacja
Zobacz w:
Ekstrakt: 60%
powrót; do indeksunastwpna strona

26
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.