150. rocznica powstania styczniowego zaowocowała licznymi publikacjami na temat ostatniego romantycznego zrywu niepodległościowego. Jedną z nich jest zbiór „1863”, do którego trafiły opowiadania dwóch klasyków literatury polskiej: Elizy Orzeszkowej i Stefana Żeromskiego.  | ‹1863›
|
Ciężko oceniać zawarte w tej książce historie z dzisiejszego punktu widzenia. Z pewnością trauma związana z lekturą „Nad Niemnem” nie jest łatwa do przezwyciężenia i samo nazwisko Orzeszkowej potrafi działać odstraszająco. Nie można powiedzieć, by napisane przez nią okołopowstaniowe historie prezentowały się wyjątkowo ciekawie, czy to z ideologicznego, czy literackiego punktu widzenia. Orzeszkowa miała okazję obserwować wydarzenia roku 1863, znać Traugutta, a jej mąż został zesłany na Syberię za udział w powstaniu. Z tych doświadczeń narodziła się cała seria nowel związanych z powstaniem styczniowym właśnie. Cztery z nich („Oni”, „Oficer”, „Bóg wie kto” i „Gloria victis”) trafiły do tego zbioru. Choć wszystkie dotyczą tego samego powstania, a nawet tego samego wydarzenia i kręcą się mniej lub bardziej wokół jednej potyczki oddziałów powstańczych w okolicy, w której zamieszkiwała sama Orzeszkowa, każde z nich prezentuje nieco odmienne spojrzenie na te wydarzenia. „Oni” i „Bóg wie kto” pisane są z perspektywy kobiety, nie tyle uczestniczki wszystkich tych wydarzeń, ile raczej świadka, który miał swój symboliczny udział w konflikcie. Najlepiej widać to w „Bóg wie kto”, gdzie okoliczne kobiety zostały obarczone misją przygotowania powstańczych czapek. Niestety, patrząc na to wszystko nie sposób nie zdumieć się nad przeraźliwą błahością spraw ówczesnych, kiedy to brak kawałka futra do czapki urastał do tragedii zajmującej naczelne miejsce całej noweli. Nieco odmiennie jest w przypadku „Oficera”, ale także i tam nie zabrakło solidnej dawki naiwnego podejścia do tematu. Oto bowiem ideologia powstania jest tak silna, a przekonanie co do słuszności polskiej walki o wolność tak głęboko zakorzenione w umysłach Polaków, że ugina się przed nim nawet surowy, rosyjski dowódca o polskich korzeniach. W porównaniu z tymi nowelami, dwie historie autorstwa Żeromskiego wydają się nie tylko ciekawsze, ale też po prostu przyjemniejsze w lekturze. Co wcale nie oznacza, że pozbawione są swojej symbolicznej wymowy. Jednak autor „Przedwiośnia”, urodzony w 1864, drugim roku powstania, miał o wiele większy dystans do tematu. I można powiedzieć, że wyszło to obu nowelom na dobre. Klasyczne już „Rozdziobią nas kruki, wrony” przedstawia nie tak fantastyczną wizję, która musiała spędzać sen z powiek wielu pozytywistom. Postawa polskich chłopów, tak wyraźnie skrytykowana przez Żeromskiego (występująca także tu i tak w nowelach Orzeszkowej, ale umykająca w natłoku niezbędnych opisów przyrody i życiowych dylematów szlacheckich bohaterów) nie była wcale tak odległą od rzeczywistości. Wystarczy wspomnieć wahania liderów powstania przed wydaniem decyzji o uwłaszczeniu chłopów – temat który nie był przecież nowy i był dyskutowany przez polityków w Polsce i na emigracji od czasów poprzedniego zrywu narodowowyzwoleńczego. Odrobinę inaczej, bardziej ironicznie, poczyna sobie Żeromski w drugiej z zamieszczonych nowel, w „Echach leśnych”. Mniej w tym wszystkim powstania, a o wiele więcej spuścizny po nim, pamięci zachowanej po ludziach, którzy zdecydowali się oddać życie za ojczyznę. Historia ta wyraźnie kontrastuje z niemal hurraoptymistyczną wizją Orzeszkowej z „Oficera” oraz przesadnie ckliwą opowieścią z „Gloria victis”. Poza nowelami obojga autorów dołączono do książki dwa eseje. Tekst Jarosława Marka Rymkiewicza, wygłoszony po raz pierwszy w 1983 roku z okazji 120. rocznicy powstania i nie dopuszczony przez cenzurę do publikacji, można przełknąć (nie zapominając oczywiście o historycznym kontekście 1)). Andrzej Nowak natomiast, mimo ciekawego przedstawienia zmian w interpretacji i podejścia do powstania w kolejnych epokach historii Polski, brnie tak boleśnie i tak niestrawnie w politykę, że naprawdę dziwi decyzja o dodaniu takiego eseju do zbioru. O wiele bardziej pasowałyby tutaj teksty przybliżające nam literacką stronę twórczości Żeromskiego i Orzeszkowej, jakieś bardziej kompleksowe omówienie roli powstania właśnie w literaturze – nie zaś w historii, jak czyni to Nowak i poniekąd także Rymkiewicz. Trochę szkoda, że wydawca nie zdecydował się iść tu tym samym tropem co chociażby w „ Bouvardzie i Pécuchecie”. Można oczywiście argumentować, że te dwa eseje idą tym samym tropem co zaprezentowane w „1863” nowele, czyli starają się przedstawić nam pewne ideologiczne spojrzenie na wydarzenia historyczne. U Orzeszkowej i Żeromskiego jest to usprawiedliwianie powstania styczniowego, nadawanie tej tragedii narodowej pozytywnego znaczenia i siły, z jaką miało oddziaływać na przyszłe pokolenia (w szczególności widoczne w „Gloria victis”). U Nowaka i Rymkiewicza natomiast wychodzi na pierwszy plan ideologia antykomunistyczna i, szczególnie u tego pierwszego, prawicowa i konserwatywna. Gdybym miał oceniać ten zbiór, owe dwa aneksy silnie zaważyłyby na ocenie. Ale nie mogę tego zrobić, bo nie sposób zachwalać szczegółowe opisy przyrody Orzeszkowej i przedstawione przez nią błahe wydarzenia urastające do rangi heroicznej opowieści o poświęceniu. Niech zarówno autorka „Nad Niemnem”, jak i Żeromski (daleki szczególnie w „Echach leśnych” od swoich najlepszych utworów prozatorskich) pozostaną klasykami których nie można oceniać z dzisiejszej perspektywy. Nade wszystko zaś niech pozostaną pozytywistami, którzy choć odrzucali powstania zbrojnie, uważali za niezwykle istotne podtrzymywanie pamięci o jakże znaczącym wydarzeniu historycznym 1) Przyznaję, że owo łączenie historii Polski rozbiorowej z historią PRL-u do mnie jakoś nie przemawia. O ile w 1983 roku tekst Rymkiewicza mógł być ważnym i dotykającym istotnych spraw głosem, o tyle teraz jego publikacja najzwyczajniej nie pasuje do całości zbioru.
Tytuł: 1863 Data wydania: 19 kwietnia 2013 ISBN: 978-83-61967-46-0 Format: 272s. 135×205mm Cena: 35,– Gatunek: obyczajowa |