 |  | ‹Powtórne narodziny›
|
Powtórne narodziny (Venuto al mondo, reż. Sergio Castellitto) Zacznijmy od końca: gdyby możność przeniesienia na ekran takiego scenariusza otrzymał Wojciech Smarzowski, prawdopodobnie powstałby film, który przemaszerowałby zwycięsko przez większość międzynarodowych festiwali w świecie. Dlaczego? To proste: Polak zminimalizowałby obecność wątków melodramatycznych (a niekiedy wręcz romantycznych), a wyeksponował to, co najbardziej tragiczne, brutalne, brudne i ponure. Że w takich tematach radzi sobie doskonale, udowodnił już przed paroma laty „Różą”. Niestety, historia opowiedziana w „Powtórnych narodzinach” zrodziła się w głowie włoskiej pisarki Margaret Mazzantini i zwrócili na nią uwagę włoscy, nie polscy, producenci, którzy powierzyli reżyserię swojemu rodakowi Sergio Castellitto. Akcja rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych. Niemłoda już, ale wciąż urzekająca urodą, Włoszka Gemma (w którą wcieliła się Penélope Cruz) wyrusza wraz ze swoim nastoletnim synem Pietro w podróż do Sarajewa. Dla chłopaka jest to niechciana wakacyjna eskapada (zdecydowanie bardziej wolałby ten czas spędzić z kolegami na Sardynii), dla niej – możliwość odwiedzenia miejsc, które niegdyś odegrały ważną rolę w jej życiu. W retrospekcjach, które zajmują zresztą większość czasu ekranowego, cała historia zostaje opowiedziana ze szczegółami. Co prawda, nie chronologicznie, ale to właśnie pozwala reżyserowi rozwiązanie wielu ważnych wątków zachować na zaskakujący finał. Gemma po raz pierwszy odwiedziła Sarajewo w 1984 roku, gdy zbierała materiały do pracy na temat lokalnego poety. Jej przewodnikiem był wówczas Gojko (znakomita rola Adnana Haskovicia!), sam trochę poeta, trochę awanturnik, obdarzony typowo bałkańskimi cechami charakteru. Poznał młodą i piękną Włoszkę ze swymi licznymi i niezwykle barwnymi znajomymi, wśród których znalazł się między innymi zdolny amerykański fotografik Diego (znany z „Obywatela Milka” Emile Hirsch). Te fragmenty filmu, gdy między Gemmą a Diego rodzi się miłość, są ewidentnie najsłabsze, trącą harlequinem. I nawet jeśli uznamy, że posłużyły one podkreśleniu kontrastu wobec tego, co miało nastąpić w ciągu dalszym, nadal trudno przełknąć je bez grymasu na twarzy. Po kilku latach oboje wracają do Sarajewa – dzieje się to jednak w najgorszym możliwym momencie, chwilę później wybucha bowiem wojna i zaczynają się krwawe walki o miasto. W ten wątek wojenny wpisany zostaje jeszcze jeden, najwyrazistszy i najbardziej dramatyczny motyw – trójkąta (a może nawet, jeśli dorzucimy jeszcze Gojka, i czworokąta) miłosnego pomiędzy Gemmą, Diego i piękną Bośniaczką Aską (wcieliła się w nią Turczynka Saadet Aksoy), która godzi się urodzić dla nich dziecko (Włoszka jest bowiem bezpłodna). Od tego momentu losy bohaterów komplikują się do tego stopnia, że musi minąć wiele lat od zakończenia wojny, aby rozwikłać wszystkie niejasności. Z tym akurat Castellitto radzi sobie bardzo dobrze, dlatego końcówka filmu rekompensuje wszystkie miałkości jego początku. Na pochwałę zasługują również kreacje aktorskie, bo wcale nie jest tak, że to Penélope Cruz króluje nad wszystkimi pozostałymi. Wracając zaś do punktu wyjścia i Wojciecha Smarzowskiego. Można być pewnym jeszcze jednego – że znacznie lepiej niż Castellitto poradziłby sobie z przedstawieniem codziennej grozy wojny, Włoch zrobił to w sposób trochę – jeśli można tak rzec – pocztówkowy. Jego wojna przypomina tę, jaką raczą nas dziennikarze w wiadomościach, a więc chyba mimo wszystko daleko odbiega od tragicznej prawdy. Sebastian Chosiński  |  | ‹Na własne ryzyko›
|
Na własne ryzyko (Safety Not Guaranteed, reż. Colin Trevorrow) Choć wyzbyłam się już wiary w elfy, Świętego Mikołaja i UFO, to jednak podczas seansu filmu Colina Trevorrowa miałam wielką nadzieję, że jednak podróże w czasie są w możliwie. To życzenie nie tylko moje, ale także głównej bohaterki filmu. Darius, jako stażystka, stawia pierwsze kroki w zawodzie dziennikarza. Szukając tematu na ciekawy artykuł, kolega z redakcji trafia na intrygującą wiadomość w jednej z lokalnych gazet. Autor notki poszukuje współtowarzysza do mającej niedługo odbyć się podróży w czasie. Potrzebna broń, niebezpieczeństwo gwarantowane. Ekipa w składzie: Darius, stażysta-nerd i bawidamek w średnim wieku, wyrusza na poszukiwanie autora ogłoszenia. I tak Darius poznaje Kennetha. Kiedy dawna przyjaciółka wspomina mężczyznę, po chwili wahania wypowiada słowo „weird”. Bo Kenneth jest dziwakiem, ale tego sympatycznego rodzaju, którego kino nie raz już ukochało. Prowincjonalna rzeczywistość pod wpływem jego własnych obsesji nabiera zupełnie nowego kształtu – każdy mijany człowiek może być agentem wrogich (choć nie całkiem zidentyfikowanych) sił, a porośnięta mchem, zdezelowana ciężarówka i metalowe pudełko mogą stać się arcyważnymi elementami podróży w czasie. Młoda dziennikarka, szukając sensacji, wchodzi w świat Kennetha by zdobyć jego zaufanie, a z czasem nieoczekiwanie dla samej siebie, staje się jego bratnią duszą. Tym bardziej, że do ekipy przybyszów zaczynają docierać coraz dziwniejsze sygnały, świadczące o tym, że jednak coś może być na rzeczy… Wszyscy nerwowo oczekują zbliżającej się godziny zero, kiedy wehikuł czasu ma wystartować… Pomimo zagadki podróży w czasie, „Na własne ryzyko” czerpie nie tylko z gatunku fantastyki naukowej, ale przede wszystkim kina akcji i filmów szpiegowskich, których formułami twórcy bawią się z wielką swobodą i w świetnym stylu, dostarczając tym samym sporych dawek pierwszorzędnej rozrywki. Zuzanna Witulska  |  | ‹Heli›
|
Heli (reż. Amat Escalante) Epitet „tarantinowski”, nadużywany, nic już dzisiaj nie znaczy. Słowny wytrych reklamodawców i lep na widzów przyciąga do siebie głównie miłośników czarnego humoru, intertekstualnych nawiązań, bezkompromisowej przemocy i nielinearnych przebiegów akcji. Nagrodzony za reżyserię na tegorocznym festiwalu w Cannes Amat Escalante zadowala, jeśli w ogóle o zadowoleniu można tu mówić, ceniących sobie ostatnie dwa wymienione elementy. W „Heli” krwawa makabra nie jest jednak łagodzona atrakcyjnym dialogiem okraszonym czarnym humorem – jak to bywa w dziełach uwielbianego przez wszystkich erudyty kinowej popkultury. Escalante umiejętnie szokuje widza, zapewne równie mocno, jak kiedyś robił to sam Tarantino; jednak z dzisiejszej perspektywy surowość opowieści Meksykanina, jej skrajny naturalizm sprawia, że tych dwóch twórców uplasować należy na antypodach kinowej (nie)wrażliwości. „Heli” nie niszczy nawet producent – nawiedzony Carlos Reygadas, twórca snobistycznego „Post Tenebras Lux”. Konkret przekazu aż nadto rzuca się tu w oczy, niejednokrotnie zniesmaczając równie mocno jak co poniektóre perełki torturę porn; o mętnej symbolice nie może być tu mowy. W dodatku zacięcie społeczne (wszyscy bohaterowie reprezentują niską klasę robotniczą) sprawia, że namacalność jest jeszcze silniejsza. To nie rozrywka dyktuje warunki twórcy, a najprawdopodobniej – choć strach to pisać – pragnienie zdiagnozowania współczesnych. Media, które emitują Disneyowskie animacje, by zaraz potem wyświetlić reportaż z miejsca morderstwa z trzema obciętymi głowami w rolach głównych; system publicznych służb mundurowych, których wszechobecna patologia także się ima; katolicyzm Meksykanów, w filmie ironiczne ujawniony w świętym obrazku wywieszonym w sali tortur – te niewiarygodne realia rażą sugestywnością i taka zapewne miała być ich funkcja. Niedowiarki niech potraktują „Heli” niczym ostrzeżenie – może i taki był zamysł twórcy… Escalante przeprowadzając bolesną społeczną wiwisekcję torturuje nas niczym filmowi oprawcy swoje niewinne ofiary. I mimo że granie widzom na nerwach w tym festiwalu przemocy nie jest zbyt harmonijne, bo niekoniecznie wiadomo, czemu ma służyć ten nadmiar, to surowe, konsekwentne rzemiosło filmowe zachwyca. Reżyser doprowadza nawet do niespotykanego finału, w którym końcowa zemsta nie przynosi obowiązkowego w kinie oczyszczenia. W Meksykańskim piekle zwykły odwet nie ma większego znaczenia – gdy byliśmy w samym środku czeluści, zewnętrzne kręgi nie robią już na nas wrażenia. Gabriel Krawczyk
Tytuł: Dziewczyna z perukami Tytuł oryginalny: Heute bin ich blond Rok produkcji: 2013 Kraj produkcji: Belgia, Niemcy Czas trwania: 115 min Gatunek: dramat, komedia Ekstrakt: 60%
Tytuł: Hannah Arendt Rok produkcji: 2012 Kraj produkcji: Francja, Luksemburg, Niemcy Czas trwania: 113 min Gatunek: biograficzny, dramat Ekstrakt: 60%
Tytuł: I Used to Be Darker Rok produkcji: 2013 Kraj produkcji: USA Czas trwania: 90 min Gatunek: dramat Ekstrakt: 70%
Tytuł: Powtórne narodziny Tytuł oryginalny: Venuto al mondo Data premiery: 22 listopada 2013 Rok produkcji: 2012 Kraj produkcji: Chorwacja, Hiszpania, Włochy Czas trwania: 127 min Gatunek: dramat Ekstrakt: 70%
Tytuł: Na własne ryzyko Tytuł oryginalny: Safety Not Guaranteed Data premiery: 15 lutego 2013 Rok produkcji: 2012 Kraj produkcji: USA Czas trwania: 86 min Gatunek: komedia, romans, SF Ekstrakt: 80%
Tytuł: Heli Data premiery: 2013 Rok produkcji: 2013 Kraj produkcji: Francja, Holandia, Meksyk, Niemcy Czas trwania: 105 min Gatunek: dramat Ekstrakt: 80% |