powrót; do indeksunastwpna strona

nr 06 (CXXVIII)
lipiec-sierpień 2013

WuWuZela, czyli turystyka nekrofobiczna
Marc Forster ‹World War Z›
O narzekaniach, że z książki „World War Z” ma tylko tytuł, wszyscy chyba słyszeli. Ale czy WWZela broni się jako film? Jako element fenomenu nieumarłych? Spora porcja akcji, trochę horroru i teorii spiskowych – więc tak, broni się.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
‹World War Z›
‹World War Z›
Gerry Lane (Brad Pitt) trochę tęskni za dawnymi, pełnymi adrenaliny czasy, gdy jako inspektor ONZ badał miejsca zbrodni wojennych, masakr i ludobójstw. Ale tylko trochę. Niestety, gdy epidemia zmieniająca ludzi w krwiożercze i agresywne bestie zagraża istnieniu gatunku, chcąc nie chcąc musi opuścić rodzinę i udać się na poszukiwanie źródła choroby, a tym samym – może – wyeliminowania groźby wyginięcia ludzkości.
Pierwsza uwaga – w przeciwieństwie do np. serialu „The Walking Dead” w „World War Z” pada wielokrotnie słowo „zombie”. Nic dziwnego, w końcu Z w tytule musi coś znaczyć. Ale agresorzy nie są „tradycyjnymi” zombiakami z „Nocy żywych trupów”, bliżej im do zainfekowanych ludzi z „28 dni później” czy – ewentualnie – do biegających trupów z nowej wersji „Świtu żywych trupów”. Wynika z tego agresja, brak instynktu samozachowawczego, ale także brak scen gore – tym zombiakom „zależy” na zakażeniu kolejnego człowieka, a nie na zjedzeniu ich wnętrzności i mózgów, więc po ugryzieniu biegną dalej. Widzowie o wrażliwszych żołądkach nie powinni mieć zatem problemu na seansie WWZ. Po drugie, WWZela to przede wszystkim film akcji, a nie horror czy społeczna metafora. Scen czysto horrorowych jest w filmie niewiele – wędrówka korytarzami bloku komunalnego, zainfekowana placówka WHO. Te fragmenty najsilniej kojarzą się z dawnymi filmami o zombie. Przez większość czasu ekranowego Brad Pitt z kolejnymi oddziałami żołnierzy i ocaleńców biega, ucieka, strzela, chociaż trzeba przyznać, że także myśli, obserwuje i wyciąga wnioski.
Liczne ujęcia z lotu ptaka pozwalają nie tylko oddać masowość infekcji i ogólny chaos, ale także pokazać zainfekowanych jako rój, animowany jednym pragnieniem martwy organizm, zwalczany w widowiskowych scenach przez armię. Jednak twórcy, pragnąc chociaż trochę oddać patchworkowy charakter książki Maksa Brooksa i globalny zasięg epidemii, nieco przesadzili z przerzucaniem Lane’a po świecie. Skojarzenie z kolejnymi misjami w grze wideo narzuca się samo – misja surwiwalowa w mieście, przeskok do pogrążonej w ciemnościach bazy wojskowej w Korei i etap strzelankowy, chwila na zebranie informacji w słonecznej Jerozolimie, potem chłodna Walia i misja skradankowa. To wszystko przeplatane ujęciami ze stęsknioną żoną na pokładzie okrętu wojennego US Navy.
Na szczęście wszystko to jest w miarę (w miarę, czyli nie do końca) spójne, a główny bohater składa w całość (no, może „całość” to za dużo powiedziane) kolejne puzzle informacji. Ambiwalentne uczucia wzbudził u mnie wątek spiskowy, który kojarzył mi się z mitami narosłymi wokół 11.09.2001 – na zdradzające zakręty fabuły szczegóły nie ma oczywiście miejsca w tej recenzji, spodobała natomiast mała rólka Davida Morse’a jako eks-agenta CIA, dostarczającego Lane’owi tych właśnie paranoicznych spiskowych informacji (zwróćcie uwagę na jego usta). Ostatnie słowa z offu wyraźnie wskazują na planowany sequel. Po seansie trudno jednak dostrzec, co mogłoby być przedmiotem WWZeli 2 – ewolucja zombiaków? Kolejne potyczki z bezmyślną hordą? A może śledztwo w sprawie źródła infekcji i tego, czy KTOŚ za nią stał albo wojskowa dyktatura i władza psychopatów, likwidujących „zbędnych” ludzi równie bezlitośnie, jak nieumarłych? To wszystko już było, czy to w serii Resident Evil, czy w kolejnych filmach z „żywymi trupami” w tytule. Z drugiej strony, czy da się zajeździć temat „nieumarłych” na śmierć?
Nie mogę uznać, żeby „World War Z” było świetnym filmem, nie mogę powiedzieć, żebym skakał ze strachu czy bardzo przejmował się losem ukazywanych postaci. Ale bawiłem się nieźle (z przerwami na chwile irytacji), zaś kiedy wyszedłem z kina, a w autobusie dwóch facetów zaczęło się dziwnie zachowywać, miałem lekką paranoję. Czyli jednak seans na krótki czas wpłynął na moje postrzeganie rzeczywistości, zmieniając warszawskie ulice w miejsce zagrożone, a przechodniów w podejrzanych.



Tytuł: World War Z
Dystrybutor: UIP
Data premiery: 5 lipca 2013
Reżyseria: Marc Forster
Rok produkcji: 2013
Kraj produkcji: USA
Gatunek: akcja, dramat, groza / horror
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

119
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.