Jeśli wielbiciele twórczości Park Chan-wooka obawiali się, że południowokoreański reżyser straci na charakterze przy przeprowadzce z azjatyckiego gruntu filmowego na amerykański, to martwili się na próżno.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Pierwsze co rzuca się w oczy, to niezwykłe, estetyzowane obrazy. Każde ujęcie, niezależnie czy z założenia piękne, czy ukazujące przemoc i grozę, oczarowuje precyzją i charakterem, jednocześnie opowiadając historię rodziny Stokerów w oderwaniu od wypowiadanych słów, a nawet robiąc to na innym poziomie interpretacji niż dialogi. Nastoletnia India Stoker przechodzi parującą od nagrzania promieniami słonecznymi jezdnię. Pająk wędruje po podłodze. Krew kapie z końcówki zaostrzonego ołówka, który przed chwilą wbił się w ciało natarczywego chłopaka ze szkoły. Park Chan-wook aranżuje niezapomniane sceny, zaplanowane od ogólnego wrażenia, jakie mają wywierać na widowni, do najmniejszego szczegółu ujęcia, od kolorystyki przez towarzyszące im napięcie, kończąc na podporządkowaniu warstwy wizualnej charakterowi postaci. Tak jest na przykład w pełnej erotycznego iskrzenia scenie duetu na pianino z muzyką Philipa Glassa. Reżyser nie spieszy się, rozwija wątki spokojnie i miarowo. Chociaż w filmie mało dzieje się w dialogach, a więcej w obrazach, aktorstwie i montażu, to „Stoker”, anglojęzyczny debiut Park Chan-wooka przeznaczony dla zachodnich obiorców, jest na pierwszy rzut oka bardziej czytelny niż choćby słynna koreańska trylogia zemsty. Główna bohaterka, India, traci ojca w wypadku samochodowym. Od tej pory koegzystuje w pustym domu z egzaltowaną matką, z którą nie ma najlepszych relacji. W tym kontekście w domu Stokerów pojawia się nagle stryj Indii, Charlie. Nigdy nie widziany w okolicy mężczyzna okazuje się szybko przyciągać uwagę obu kobiet, ale w zupełnie różny sposób. India na początku trzyma dystans, jej matka Evelyn – korzysta z nowego, przyjemnego towarzystwa bez zahamowań. „Stoker” to esencja stylu reżysera – z wysmakowanymi obrazami, precyzyjnymi ujęciami, nieoczywistą historią wchodzącą głęboko w psychologię bohaterów i brakiem bezpośredniości w prowadzeniu narracji. Chociaż to chyba najbardziej dopieszczony w warstwie wizualnej film Park Chan-wooka, to „Stoker” nie cierpi na syndrom przerostu formy nad treścią. Co najważniejsze, film nie pozwala się tak łatwo włożyć do określonej szufladki gatunkowej. Zaczyna się niczym odmierzany hitchcockowskim napięciem thriller, aby potem przeistoczyć się w kryminał i psychologiczną opowieść o wyzwoleniu totalnym, bez brania pod uwagę ograniczeń społecznych i arbitralnie narzuconych zasad postępowania. U Park Chan-wooka każdy bohater jest interesujący, a jego motywy działania odbiegają od częstych i łatwych rozwiązań scenariuszowych, ale tym razem India Stoker zdecydowanie wychodzi na pierwszy plan. Trudno w niej czytać, bo dysponuje niezwykle złożoną osobowością i głęboko skumulowanymi emocjami, często negatywnymi. Co więcej, Park Chan-wook kieruje narracją w ten sposób, że Indii jednocześnie można się bać i ją podziwiać. Koreański reżyser wykazał się również rewelacyjną intuicją w doborze aktorki – Mia Wasikowska nareszcie otrzymała rolę na miarę swoich niemałych możliwości i na ekranie hipnotyzuje niemym spojrzeniem i fascynuje prostymi gestami, jednocześnie budując postać, jakkolwiek skomplikowana by nie była, z lekkością i przekonaniem.
Tytuł: Stoker Data premiery: 10 maja 2013 Rok produkcji: 2013 Kraj produkcji: USA Gatunek: dramat, groza / horror, thriller Ekstrakt: 100% |