Drugi, zimowy tom serii „Mouse Guard” obfituje w ciekawe przygody grupki mysich gwardzistów i kapitalne, przysypane śniegiem krajobrazy krainy widzianej z perspektywy dzielnych gryzoni. To właśnie wśród bezustannie padającego śniegu rozgrywa się jedno z najbardziej widowiskowych starć, w którym tajemniczy starzec podający się za legendarny Czarny Topór staje do walki na śmierć i życie z sową.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Wielodniowa wędrówka grupy bohaterów przez topniejące śniegi dała się im wszystkim we znaki. Zmęczenie i stopniowo kończące się zapasy nie poprawiały ich nastrojów. Przypadkowe spotkanie z sową, którą jednak udało im się przegnać, było zaledwie początkiem. W pewnym momencie bohaterowie zostali rozdzieleni: najmłodszy z drużyny, Lieam, zdany jest na podróż z Czarnym Toporem. I to właśnie na nich spada największe zagrożenie – ranna sowa. Przedstawiony kadr to kwintesencja walki: samotna szarża Czarnego Topora na o wiele większego i niezwykle niebezpiecznego przeciwnika. Niczym dwaj weterani, doskonale zdający sobie sprawę ze swoich umiejętności, wymienili ze sobą tylko kilka słów: „To zakończy się śmiercią” („This ends with death”). Wśród bezustannie sypiących z nieba płatków śniegu wycieńczona mysz staje do walki nie tylko z sową, ale też z własną legendą, której stara się dorównać. Sam ranny przeciwnik poszukuje zemsty i pożywienia. Dla Czarnego Topora, oślepionego przez padający śnieg, to sprawa nie tylko własnego życia lub śmierci, ale również ochrony Lieama. Sylwetki biegnącej z uniesionym toporem myszy i zrywającej się do lotu sowy zostały uchwycone w tej dynamicznej pozie, która to scena służy jednocześnie za znakomity cliffhanger. |