Calvina ma się w jednym momencie ochotę udusić, w drugim jego zmagania z absurdami świata dorosłych zmuszają do śmiechu, w trzecim do chwili głębszego namysłu. Czasem wywołują wszystkie trzy reakcje naraz. Po przeczytaniu „Jukon czeka!” Billa Wattersona łatwo zrozumieć, czemu przygody Calvina i Hobbesa zaliczono w poczet najsławniejszych serii komiksowych na świecie.  |  | ‹Calvin i Hobbes #3: Jukon czeka! (wyd.2)›
|
Dla tych, którzy nie wiedzą, kim są Calvin i Hobbes, najpierw wyjaśnienie: Calvin to wieczny sześciolatek z najgorszymi cechami tego wieku. Mimo upływu kolejnych pór roku nie zmienia się i zawsze pozostaje niegrzeczny, dziki i niewychowany oraz obdarzony nadmiernie rozwiniętą wyobraźnią. Zaś Hobbes to prawdziwy tygrys i najlepszy towarzysz zabaw Calvina. Dla ludzi pozbawionych fantazji to pluszowa zabawka. Chłopiec żyje na przedmieściu typowego amerykańskiego miasta pod okrutną tyranią mamy i taty. Zmuszany jest do chodzenia do szkoły, odrabiania zadań, sprzątania pokoju i innych okropności. Na szczęście ratuje go bujna wyobraźnia. Naokoło pełno jest potworów i dinozaurów, a maszyna czasu, jeśli tylko wykorzysta się kartonowe pudło, jest bardzo łatwa do wynalezienia. Jeśli życie stanie się nieznośne, zawsze można uciec do Jukonu na Alasce, by żyć razem z wilkami. Gdyby to nie wypaliło, pozostaje nałożyć maskę zamaskowanego pogromcy zbrodni lub kosmonauty Spiffa. Zawsze też można podręczyć Zuzię, rówieśniczkę z klasy, ale to w porządku, bo wszyscy wiedzą, że dziewczynki są głupie, nieprawdaż? Innymi słowy, zachowanie bohatera oscyluje między wyczerpującym a dość paskudnym, i wypada tylko pogratulować jego rodzicom anielskiej cierpliwości i życzyć, by nabyli nieco więcej umiejętności wychowawczych. Główny powód, dla którego przygody Calvina zdobyły taką sławę, wynika z zestawienia jego bujnej wyobraźni z przyziemną rzeczywistością. Zazwyczaj patrzymy na świat oczami chłopca i dopiero w ostatnim panelu komiksowego paska przekonujemy się, jaki fragment świata w jego bujnej wyobraźni stał się lochami lub obcą planetą. Czasem, trzeba przyznać, trafia w dziesiątkę i wydaje się odkrywać prawdziwą naturę rzeczywistości – jak wielu dzisiejszych dorosłych w podstawówce podejrzewało, że nauczycielka to w istocie potwór lubujący się w dręczeniu podopiecznych? Wreszcie wiele rozważań Calvina zahacza o filozofię. Oburza się na świat za miriad jego niedogodności i absurdów, kwestionuje zasadność istnienia ludzkości i Świętego Mikołaja, brzmiąc jak nad wyraz dojrzały i zgryźliwy mizantrop, który życie strawił na filozofii. Calvinowe przygody przedstawione są w formacie komiksowych pasków o standardowych czterech panelach, z odcinkami weekendowymi zajmującymi całą stronę. Pierwotnie pojawiały się codziennie w wielu gazetach na świecie przez dziesięć lat (1985-1995, żeby być dokładnym). „Jukon czeka!” jest jednym z serii albumów, w których je zebrano. Choć niektóre „codzienne” paski łączą się w nieco dłuższe fabuły, generalnie każdy z nich jest samodzielny i album można zacząć czytać w dowolnym miejscu. Próba pokonania go od deski do deski w jednym posiedzeniu może jednak wywołać znużenie. Sama strona graficzna albumu jest bez zarzutu. Bill Watterson wspiął się na wyżyny rysowniczych umiejętności. Kreska, której używa, jest czytelna i zwodniczo prosta. Sprawia wręcz wrażenie, że narysowanie przygody Calvina i Hobbesa jest banalne. Oczywiście nic bardziej mylnego – zgodnie ze starym powiedzeniem, jeśli coś wygląda na proste i łatwe, to musiało wymagać wiele wysiłku i talentu. Powiedziałbym nawet, że umiejętności rysownicze Wattersona przewyższają jego umiejętności układania dialogów – niektóre historie opowiadane są bez słów, jedynie za pomocą gestów i grymasów, a nie są przez to gorsze. Podsumowując: Calvin i Hobbes są śmieszni, znakomicie narysowani i oprócz pobudzenia do chichotu powodują, że chce się pokiwać głową z namysłem nad tym światem. Naprawdę warte polecenia.
Tytuł: Calvin i Hobbes #3: Jukon czeka! (wyd.2) Data wydania: 6 lutego 2013 Cena: 29,99 Gatunek: humor Ekstrakt: 80% |