Camille, aktorka w średnim wieku ma problem alkoholowy, po 25 latach małżeństwa jest w trakcie bolesnego rozwodu a jedyna praca, jaką jest w stanie znaleźć to dzień na planie podrzędnego horroru. Podczas noworocznej imprezy u dawno niewidzianych przyjaciółek nagle przenosi się w czasie. Znów ma szesnaście lat, całe życie przed sobą i wiedzę o tym, jakie rezultaty przyniosą jej decyzje. Czy uda jej się nie powtórzyć tych samych błędów?  |  | ‹Camille redouble›
|
„Znacie? Znamy. No to posłuchajcie.” W przypadku piątego filmu francuskiej reżyserki Noémi Lvovsky słowa Aleksandra Fredry wydają się wyjątkowo trafne. „Camille Rewinds” to francuska odpowiedź na „Peggy Sue wyszła za mąż’ Francisa Forda Coppoli, porównanie to nie wychodzi jednak na korzyść filmu Lvovsky. Gdzie Peggy Sue wzruszała, Camille tylko irytuje. Film nie tylko bezczelnie kopiuję fabułę, podkrada nawet rozwiązania stylistyczne. W obu filmach zarówno młodszą, jak i starszą wersję tytułowej postaci postanowiono powierzyć tej samej aktorce. O ile bez problemu byliśmy w stanie uwierzyć, że Kathleen Turner to urocza nastolatka, ten sam zabieg w przypadku grającej Camille Lvovsky wypada absurdalnie. „Młoda” Camille wydaje się starsza od większości nauczycielek. Aktorstwo w ogóle nie stanowi mocnej strony filmu nawet pomimo faktu, że w rolach drugoplanowych udało się obsadzić takie sławy francuskiego kina jak Mathieu Amalric, Yolande Moreau czy Jean-Pierre Léaud. Aktorzy miotają się nie wiedząc, czy grają w dramacie obyczajowym, głupawej komedii czy wręcz filmie niemym. To samo dotyczy grającej główną rolę Lvovsky. Na początku filmu przekonuje w roli rozdartej, skupionej na sobie diwy zmuszonej do grania w chałturach i upokorzonej młodą kochanką męża, ale po przeniesieniu się w czasie gra widzom na nerwach. Przypomina matkę, która za wszelką cenę próbuje zaprzyjaźnić się z koleżankami córki i udowodnić, że jest jedną z nich. Jedyną postacią, która wnosi w film trochę życia jest Josepha grana przez przypominająca Romolę Garai Judith Chemla. Jej bohaterka z opadającą na oczy grzywką jest energiczna, zazdrosna, pragnie być jednocześnie licealną femme fatale i delikatną kobietką paląca papierosa „jakby uprawiała z nim miłość.” Tylko dla niej warto pozostać w kinie. Film nie stara się w przekonywujący sposób ukazać minionej epoki, ścieżka dźwiękowa przypomina sprzedawane za 2,99 składanki „The Best of the 80’s”, ubrania wydają się kostiumami. Zamiast mieć wrażenie, że przenieśliśmy się w czasie czujemy się jak na przebieranej imprezie, na którą wkradli się nasi rodzice. Nastolatki cytują tu Stendhala i zachwycają się Goldonim, tak jakby próbowano nam wmówić, że za czasów młodości Lvovski młodzież zachowywała się inaczej. Nie przeszkadza jej to jednak w powielaniu wszystkich możliwych klisz kina młodzieżowego z klasykiem gatunku, czyli „nieznoszącą się początkowo parą zmuszoną do zagrania zakochanych w szkolnej sztuce” na czele. „Przeszłość to przeszłość, nie można do niej wrócić” – mówi w pewnym momencie nauczyciel, którego Camille wtajemniczyła w swój sekret. Mimo, że bohaterka cofa się w czasie nie znajduje w sobie siły żeby zmienić wytyczony wcześniej tor wydarzeń, do teraźniejszości przeniknie tylko jakieś niewidziane wcześniej zdjęcie, nowa znajomość. To, co najważniejsze pozostanie dokładnie takie samo bo zmiana wszystkiego oznaczałaby także rezygnację z wartościowych rzeczy, na przykład z ukochanej córki. Camille nie zdobędzie się na to, żeby zapłacić tak wysoką cenę. Nawiązując do tematu filmu, gdyby naprawdę można było przenieść się w czasie na pewno lepiej byłoby inaczej spędzić te dwie godziny. Jest to opowieść, którą już wcześniej słyszeliśmy, i to opowiedzianą w o wiele ciekawszy sposób.
Tytuł: Camille redouble Rok produkcji: 2012 Kraj produkcji: Francja Czas trwania: 115 min Gatunek: dramat, komedia Ekstrakt: 0% |