powrót; do indeksunastwpna strona

nr 07 (CXXIX)
wrzesień 2013

Autor
Rodzina ponuraków
Patrice Leconte ‹Sklep dla samobójców›
Ponura rodzina przywodząca na myśl Adamsów (wystarczy spojrzeć na Mishimę z jego wąsem) prowadząca tytułowy sklep to naprawdę wdzięczny temat na film. Dodajmy do tego ładną kreskę, francuskie wykonanie i humor oraz bardzo przyjemną muzykę, a dostaniemy interesującą animację, jakże odmienną od amerykańskich historii przygotowywanych przez Dreamworks czy Pixara.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
‹Sklep dla samobójców›
‹Sklep dla samobójców›
Na początek ostrzeżenie: to nie jest film dla dzieci. Choć zabawny, to jednak ponury w swoim wydźwięku, pełen czarnego humoru, śmierci (ale nie krwi) i przemyśleń na temat życia, które będą przemawiać głównie do widzów dorosłych (a w szczególności, jak sądzę, Francuzów w ostatnich latach zmagających się z istną plagą depresji).
Mający swoją premierę rok temu „Le magasin des suicides” to ekranizacja książki Jeana Teulégo pod tym samym tytułem. Francuska animacja przenosi nas do anonimowego, ale niezwykle ponurego miasta, w jeszcze bardziej ponury zaułek, w którym króluje tytułowy sklep, rodzinny interes, którego korzenie sięgają dziewiętnastego wieku. Nad interesem czuwa głowa rodu, Mishima Tuvache (przypominający Gomeza Adamsa), ale zaangażowani są wszyscy: jego korpulentna żonka oraz dwójka ich dzieci. Jednak życie rodziny oraz sklepu ulegnie bardzo poważnej zmianie, gdy na świat przyjdzie trzeci potomek: niebieskooki Alan.
To właśnie wokół jego działań skupia się właściwa fabuła filmu. Odmienny od całej rodziny ponuraków, Alan samą swoją obecnością wprowadza w ich życie nieco radości i światła. To znaczy wprowadzałby, gdyby nie długie lata sprzedawania kolejnym ludziom kolejnych przyrządów służących samobójstwom: od katan (tak, katan) do popełniania harakiri, przez rozmaite trucizny, aż po gotowe do użycia stryczki czy zwykłe worki na głowę (wersja dla biednych). Istnienie sklepu jest powszechnie znane, mimo iż głównym mottem rodziny jest to, że przyjmą każdą reklamację; informacje o nim przekazują sobie desperaci i przybici życiem ludzie wędrujący ulicami miasta. O popularności sklepu Mishimy dowiadujemy się na samym początku: gdy jeden anonimowy przechodzień ratuje drugiego i tłumaczy mu, że przecież popełnianie samobójstw w miejscu publicznym jest karalne. Jeśli nie on, to mandat będzie musiała spłacać jego rodzina. O wiele lepiej odwiedzić sklep dla samobójców i wybrać sobie coś, dzięki czemu łatwo i bezboleśnie będzie można się pożegnać z życiem w domowym zaciszu.
Próby rozbawienia i zmiany podejścia swojej rodziny podejmowane przez Alana przedstawiane są jednocześnie z popadaniem w depresję… samego Mishimy. I jest to chyba najmniej przekonujący element całości, bo choć ładnie zrealizowany (wizyta u psychologa), to zupełnie nie pasujący do całej reszty. Wszak sam Mishima, mający za sobą tradycję przodków i wiele lat doświadczenia w zawodzie, powinien być na takie rozstroje emocjonalne uodporniony. Tymczasem ów epizod pojawia się i znika, bez żadnego istotniejszego wpływu na fabułę.
Nie przystaje też do całości nadmiernie optymistyczne zakończenie, wyraźnie przesłodzone i (jeśli wierzyć zagranicznym recenzjom) znacząco odmienne od literackiego oryginału. Mimo ładnej oprawy graficznej i muzycznej, zabawnych dialogów i żartów sytuacyjnych, okazuje się, że „Sklep dla samobójców” jest filmem, który nie jest w stanie do końca utrzymać ponurego nastroju kreowanego od pierwszych scen. Choć miejscami odważny, to ostatecznie popada w klasyczne schematy, nie oferując nam aż tak nowatorskiego spojrzenia, na jakie mogliśmy liczyć na samym początku.



Tytuł: Sklep dla samobójców
Tytuł oryginalny: Le magasin des suicides
Dystrybutor: 2M Films
Data premiery: 9 sierpnia 2013
Reżyseria: Patrice Leconte
Rok produkcji: 2012
Kraj produkcji: Belgia, Francja, Kanada
Czas trwania: 79 min
Gatunek: animacja, komedia, musical
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

112
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.