Trzy lata temu niemiecka firma producencka poprosiła mnie, żeby zrealizować z nimi film, wtedy zaprezentowałam im tą historię. Bardzo im się spodobała, zwłaszcza pomysł żeby przywieźć Argentyńskich muzyków do Finlandii i obserwować to zderzenie kultur. Nie chodzi tu wyłącznie o muzykę, ale właśnie o to zderzenie dwóch kultur i dwóch mentalności, wydawało mi się to interesującym eksperymentem. Napisałam więc scenariusz, pojechałam do Argentyny i do Finlandii, znowu spotkaliśmy się z Numminem i ponownie zapytałam, czy chciałby wziąć udział w filmie. Poza tym rozmawiałam z Sanną i Karim i krok po kroku znalazłam swoich fińskich bohaterów. Miałam też bardzo dobrych doradców, firmę produkcyjną ILLUME i Maarit Niiniluoto, która prowadzi audycję radiową właśnie o fińskim tango. Napisała o nim książkę, zna wielu muzyków i umożliwiła mi nawiązanie z nimi kontaktu. Wszyscy okazali się bardzo otwarci, pragnęli stać się częścią filmu, więc wyzwaniem okazało się znalezienie odpowiednich muzyków z Argentyny. W końcu są głównymi bohaterami, za którymi podążamy. Przeprowadziłam długie poszukiwania także w Argentynie i poznałam wielu muzyków, naprawdę wielu, bo Argentyna jest ich pełna. Ale mnie zależało na tym, żeby znaleźć specyficzne charaktery, chciałam żeby byli otwarci, zabawni, więc zajęło mi to trochę czasu. Chino (Walter Laborde – przypis autorki) jest muzykiem undergroundowym, ma zespół, który gra rock-tango band. Bardzo trudno było go namierzyć i poznać. Musiałam wrócić do Niemiec, wybrałam kogoś innego, ale czułam, że to on jest tym właściwym. Po jakimś czasie do produkcji dołączył producentka z Argentyny i już po trzech dniach zrealizowała z nim wywiad. Po jego zobaczeniu byłam już pewna. Był niesamowity, miał wszystko, czego potrzebowałam. To on przyprowadził Diego, razem grają klasyczne tango. Byli w Japonii i Europie, zawsze podróżują razem, więc było dla mnie jasne, że stanowią zgraną ekipę. Pablo to z kolei przyjaciel Diego. Przypominają małych chłopców, ale są świetnymi muzykami, bardzo mnie zainspirowali. Potem przyjechaliśmy do Finlandii na 15 dni, nie był to dużo czasu a musieliśmy nakręcić wszystko.  | |
MB: Film był już pokazany w Argentynie. Jak został tam przyjęty? VB: Tak, premiera odbyła się na BAFICI Film Festival, bardzo ciekawym międzynarodowym festiwalu filmowym w Buenos Aires. Mieliśmy dwa pokazy, na oba przyszło mnóstwo ludzi. W Argentynie tango jest popularne także wśród młodzieży, publiczność stanowiła więc przekrój wszystkich pokoleń. Kiedy zobaczyli film, byli bliscy łez. Myślę, że to, co podoba się ludziom to te spotkania, to, co się dzieje, gdy grają razem. Każdy może wtedy poczuć, że muzyka rzeczywiście łączy. Uprzedzenia znikają. Ludzie pop prostu potrzebują innych ludzi i nic innego nie jest ważne. Reakcje na film były bardzo pozytywne zarówno w Argentynie, jak i Niemczech. Pokazaliśmy film na Munich Doc Festival i było dokładnie tak samo. Ludzie pokochali fińskie tango. Nawet Ci, którzy nigdy wcześniej o nim nie słyszeli są go bardzo ciekawi. Nakręciliśmy ponad 130 godzin materiału, kręciliśmy dwa tygodnie w Argentynie a potem kolejne dwa tygodnie tutaj, potem jeszcze dodatkowy tydzień w Finlandii, gdy filmowaliśmy wyłącznie krajobraz. Byłam drugim operatorem, więc mieliśmy dwie kamery. Problem polegał na tym, że nie mówię ani po hiszpańsku, ani po fińsku. Zawsze był więc z nami tłumacz, montaż zajął nam wiec 9 miesięcy. Niestety musieliśmy wyciąć wiele fantastycznych scen, mamy nadzieje, że znajdą się na DVD. MB: Kiedy trafi do kin? VB: Myślę, że do niemieckich kin trafi w listopadzie a do fińskich w październiku, dziś odbędzie się pokaz na Espoo Cine’.To prawdziwy zaszczyt móc przyjechać do Finlandii, wczoraj zorganizowaliśmy mały pokaz filmu w instytucie Goethe wraz z argentyńskim ambasadorem, publiczność stanowiła mieszankę Niemców, Finów i Argentyńczyków, a także pół-Finów i pół-Argentyńczyków. Miło było zobaczyć ich reakcję, bo rozumieją obie strony barykady. Śmiali się, płakali, było to naprawdę piękne. O wiele przyjemniej ogląda się film z publicznością, można poczuć ich reakcje, to naprawdę wspaniałe. OW: Nie możemy się doczekać, żeby wreszcie zobaczyć film z fińska publicznością. Jestem montażystą filmu, ale nie mówię po fińsku, hiszpański trochę rozumiem. Ale po fińsku nie rozumiem ani słowa, więc zawsze pozostaje ta niepewność, mam nadzieję, ze wszystko jest w porządku a ludzie zrozumieją swój własny język. Podczas wczorajszego pokazu nie wiedzieliśmy, kto się śmiał; Argentyńczycy czy Finowie. MB: Co o filmie sądzą jego gwiazdy? VB: Myślę, że większość z nich jeszcze go nie widziała (śmiech). MAN: Ja tak. Problem polega na tym, że Argentyńczycy to urodzeni aktorzy. Finowie nie (śmiech). MB: Czy biorąc pod uwagę fakt, ze jest to temat, który budzi emocje, czy trudno było zrozumieć ducha fińskiego tanga, dotrzeć do niego? VB: Nie, niespecjalnie. Ja uwielbiam je wszystkie, ich melancholię, właśnie dlatego przyjechałam tu żeby nakręcić ten film. Po prostu podoba mi się ta muzyka. MB: Czy o filmie rozmawialiście z Akim Kaurismäki? VB: Jeszcze nie widział filmu, obecnie przebywa w Berlinie. Oczywiście, że o tym rozmawialiśmy, spotkaliśmy się i przekonałam go, żeby wziął udział w naszym projekcie. MB: Dlaczego sam nie zdecydował się na nakręcenie takiego filmu? VB: To dobre pytanie. MAN: Bo jest Finem (śmiech). Zawsze jakiś obcokrajowiec porusza kwestię fińskiego tanga. (śmiech) OW: Nasza przyjaciółka, która jest pół – Argentynką, pół – Finką, powiedziała, że czasem potrzebne jest spojrzenie kogoś z, zewnątrz bo taka osoba ma więcej wolności. MB: Po zobaczeniu filmu zastanawiałam się czy „Forgotten Silver” Petera Jacksona stanowiło dla was inspirację. VB: Co to za film? MB: To rodzaj fałszywego dokumentu, w którym udowadnia on, że tak naprawdę wszystko zostało wynalezione w Nowej Zelandii. VB: Rzeczywiście! Słyszałam o tym filmie, ale jeszcze go nie widziałam. Myślę, że nie zainspirowało mnie nic konkretnego. Może sama muzyka, no i oczywiście wywiad z Akim. MB: Jak Twoim zdaniem film zostanie odebrany w Niemczech? VB: W Niemczech tango jest niezwykle popularne, może Argentyńskie trochę bardziej, bo jest też lepiej znane. Mamy wielu wybitnych tancerzy, muzyków. Mnie jednak aż nie interesuje ta muzyka, nie będę wiec w stanie podać żadnych nazwisk (śmiech). Garstka ludzi zna także fińskie tango, po filmie pewnie się to zmieni. Film będzie dystrybuowany aż w 20 – 30 kopiach, to dużo jak na mały dokument. MB: W filmie nie pokazujecie wielu scen tańca. VB: To świadoma decyzja, ten film opowiada bardziej o muzyce, o spotkaniach pomiędzy ludźmi. Początkowo mieliśmy więcej scen tańca, ale zdecydowaliśmy się je wycinać na rzecz spójności historii. MB: Ciekawe jest to, ze zamiast „gadających głów” nakręciłaś film drogi. Skąd taka decyzja? VB: Nawet w moich poprzednich filmach zawsze starałam się uniknąć „gadających głów”. Lubię dokumenty, które zabierają Cię w inne miejsce. MB: Czasem zapomina się wręcz, że mamy do czynienia z dokumentem. VB: To nie dokument w klasycznym tego słowa znaczeniu, ale także nie film fabularny. To coś pomiędzy, bo wszystko, co się dzieje, dzieje się naprawdę. Mniej więcej (śmiech). Argentyńczycy nigdy nie wiedzieli, co ich czeka, gdzie jadą, kogo spotkają. Po prostu reagowali. To film z prawdziwymi bohaterami, którzy się spotykają. W tym filmie widać to może szczególnie. MB: Z waszego filmu wynika, że tango jest wszędzie. OW: Tango to fenomen. Jeździliśmy po Argentynie, Finlandii, a tu nagle ktoś mówi, że powinienem też poznać tango z San Francisco. To bardzo uniwersalne zjawisko. VB: W Argentynie dowiedzieliśmy się na przykład, że najlepsi tancerze pochodzą z Istambułu. To zupełne wariactwo.
Tytuł: Mittsommernachtstango Rok produkcji: 2013 Kraj produkcji: Argentyna, Finlandia, Niemcy Czas trwania: 84 min Gatunek: dokument |