Dla wielbicieli talentu gitarzysty basowego Evana Brewera, znających go przede wszystkim z dokonań w zespołach Animosity i The Faceless, solowe płyty artysty – w tym ta najnowsza, „Your Itinerary” – mogą być dużym zaskoczeniem. Zamiast deathmetalowego i deathcore’owego szaleństwa znajduje się na nich bowiem nastrojowa mieszanka progresywnego metalu i… jazzu. Samo połączenie obu gatunków nie jest takie dziwne. Ale żeby Brewer!  |  | ‹Your Itinerary›
|
Urodził się we wrześniu 1981 roku w amerykańskiej stolicy country – Nashville w stanie Tennessee. Ale chyba nigdy nie pociągała go muzyka spod znaku Hanka Williamsa, Johnny’ego Casha, Waylona Jenningsa czy Kenny’ego Rogersa. Gdy tylko wziął do ręki instrument, zaczął grać rocka. Pierwszym zespołem z prawdziwego zdarzenia, który przygarnął Evana Brewera pod swoje skrzydła, był grający wypadkową hardcore’u i math rocka Reflux, kierowany przez gitarzystę Tosina Abiasiego (w przyszłości dał się on poznać jako członek progresywno-metalowego Animals as Leaders i okazjonalnego kwartetu jazz-rockowego T.R.A.M.). Z nim Brewer nagrał swój pierwszy album – „The Illusion of Democracy” (2004). Po rozpadzie formacji muzyk przeniósł się do Kalifornii, by dołączyć do działającego w San Francisco już od kilku dobrych lat deathmetalowego Animosity, w którym po odejściu Seana Koperweisa zwolnił się etat gitarzysty basowego. Po tym epizodzie kariery Evena pozostał krążek „Animal” (2007) – jak się później okazało, ostatni w historii zespołu. Widać, nie miał chłopak szczęścia do „pracy w grupie”. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Brewer nie poddał się, nie zawiesił basu na kołku, wręcz przeciwnie – postanowił wydać album solowy. Wszedł do studia i w ciągu kilku dni własnymi siłami zrealizował półgodzinny, w całości instrumentalny materiał, który trafił na płytę zatytułowaną – adekwatnie do okoliczności – „Alone” (ukazała się w sprzedaży w czerwcu 2011 roku). W tym samym czasie kłopoty ze znalezieniem odpowiedniego basisty miała formacja The Faceless (podobnie jak Animosity spod znaku technicznego death metalu). Najpierw, po sześciu latach wspólnego muzykowania, z zespołem pożegnał się Brandon Giffin; z kolei jego następca Jarrad Lander nie potrafił się w nim zaaklimatyzować i w efekcie odszedł po zaledwie kilku miesiącach. Brewer za to – mimo konieczności następnej przeprowadzki (z San Francisco do Los Angeles) – wpasował się doskonale i niemal z biegu wziął udział w realizacji w jednym z hollywoodzkich studiów nagraniowych trzeciego albumu grupy – „Autotheism” (2012). Kiedy się już z tym uporał, postanowił przystąpić do pracy nad kolejnym krążkiem solowym. W przeciwieństwie do „Alone” tym razem Evan Brewer zdecydował się skorzystać także z pomocy innych muzyków. W studiu pojawili się więc przede wszystkim klawiszowiec Jeremiah Abel oraz perkusista Navene Koperweis, który wcześniej grał między innymi zarówno w Animosity, jak i The Faceless (wspólnie z Brewerem wziął udział w realizacji płyty „Animal”), by później odnaleźć się – u boku Tosina Abasiego – w Animals as Leaders. Poza nimi zaproszeni zostali jeszcze dwaj gitarzyści – Robert Provine i Paul Allen – ale ich udział ograniczył się jedynie do nagrania krótkich solówek. Już pierwszym krążkiem solowym Evan przekonał, że nie należy do artystów, którzy lubią się „rozgadywać”; z „Your Itinerary” jest tak samo. Album trwa zaledwie trzydzieści pięć minut (plus trzydzieści kilka sekund), co – jak na współczesne standardy – klasyfikuje go w okolicach EP-ki. Bo już chyba tylko najstarsi fani rocka pamiętają, że właśnie tak długie – a raczej: tak krótkie – były longplaye wydawane czterdzieści, trzydzieści, rzadziej dwadzieścia lat temu. Ale przecież, z drugiej strony, wartość muzyki nie zależy ani od ilości utworów na nośniku, ani tym bardziej od tego, ile liczą one sobie – z osobna czy razem – minut.  | |
Zawartość „Your Itinerary” trudno jednoznacznie zaszufladkować. Nawet jeżeli w niemal każdym z utworów słyszalna jest metalowa przeszłość Brewera, muzyk bardzo stara się o to, aby do swoich kompozycji wprowadzać nowe, zaskakujące elementy. Stąd chociażby wykorzystanie na dużą skalę instrumentów klawiszowych, które dbają nie tylko o odpowiednio klimatyczne tło, ale bywa, że wybijają się nawet na plan pierwszy, przydając utworom przestrzeni. Stąd również jazzujące wtręty perkusisty, znaczone częstymi zmianami rytmu i ekwilibrystycznymi harcami z basem. Z drugiej strony trzeba jednak zaznaczyć, że Brewer nie należy do tych gitarowych wirtuozów (jak Steve Vai, Joe Satriani czy Yngwie Malmsteen), którzy za wszelką cenę starają się, by to właśnie ich instrument odgrywał przez cały czas rolę pierwszoplanową. Potrafi skryć się za pięknym pasażem syntezatora bądź pochodem perkusji. Nie jest dla niego dyskomfortem w jednej chwili z solisty przeistoczyć się w akompaniatora. Inna sprawa, że we wszystkich zespołach, w jakich grał wcześniej, pełnił przecież – jako członek sekcji rytmicznej – taką rolę.  | |
„The Adjacent Possible” to bardzo udane otwarcie płyty. Głównie dzięki kapitalnej, prawdziwie progresywnej – rodem z lat 70. ubiegłego wieku – partii klawiszy. Ale nie tylko Jeremiah Abel ma tu swoje „pięć minut”; w dalszej części utworu piękną, wpadającą w ucho melodią raczy słuchaczy sam lider. W „Microscopic Scale” do głosu dochodzą brzmienia elektroniczne, z którymi swoisty dialog toczy gitara basowa; z czasem, po zaangażowaniu się Navene’a Koperweisa, numer nabiera tempa, ale nie na długo – w drugiej części pojawia się najpierw jazzujący syntezator, potem swingujący bas, by ostatecznie wrócić do punktu wyjścia. W nostalgicznym „Another World” mamy wreszcie okazję usłyszeć solówkę gitary elektrycznej (Robert Provine), ale też nie należy spodziewać się po niej zbyt wiele – gitara jest tu bowiem tylko smaczkiem, na dodatek szybko ustępuje pola pozostałym, w tym przypadku wiodącym, instrumentom. Sześciominutowy „This Seems Familiar” zaczyna się od nastrojowej, akustycznej partii gitary basowej (a raczej: jednej z wielu różnych gitar basowych, jakich używał w studiu Brewer), którą następnie kontynuuje klawiszowiec. Lider w tym czasie zmienia instrument i do spółki z bębniarzem wyprawia się na kilkadziesiąt sekund w krainę funku. Ta krótka podróż kończy się wraz z przejęciem palmy pierwszeństwa przez Abla, który nadaje ton całości aż do ostatniej sekundy.  | |
„A Little Goes a Long Way” to w zasadzie nastrojowa miniatura oparta na dialogu basu z klawiszami. Nieco dynamiczniej robi się dopiero w „Cause for Concern”, gdzie wreszcie może sobie trochę pofolgować, choć oczywiście w granicach rozsądku, Koperweis. W numerze tym sąsiadują zresztą ze sobą fragmenty spokojniejsze z progresywno-metalowymi. Tych drugich, jak się ostatecznie okazuje, jest mniej, ale i tak potrafią przyprawić o szybsze bicie serca. W podobnym klimacie utrzymany jest „Home Away from Home” – drugi z kawałków, w którym pojawia się gitara elektryczna (Paul Allen). Ponownie jednak pełni w nim ona jedynie rolę drugoplanową. Krążek zamyka najdłuższy na płycie, prawie siedmiominutowy, „Full Circle” – skrzący się pomysłami, zmianami tempa i nastroju. Brewer co rusz sięga po inny model basu, korzysta przy tym z przeróżnych efektów przetwarzających dźwięk, wyczarowuje nowe brzmienia. Umiejętnie wspiera go w tym Abel, który do nagrania tego kawałka wykorzystał prawdopodobnie wszystkie dostępne w studiu keyboardy. W porównaniu z poprzednim albumem „Your Itinerary” robi lepsze wrażenie, głównie dzięki temu, że w jego realizacji wziął udział cały zespół (mimo że tylko trio, a dwóch przypadkach kwartet). Perkusista przydał tej muzyce mocy, klawiszowiec – klimatu, lider zadbał natomiast przede wszystkim o odpowiedni poziom artystyczny i stopień skomplikowania kompozycji. Kto kiedykolwiek grał na basie – na pewno to doceni. Skład:- Evan Brewer – gitara basowa
- Jeremiah Abel – fortepian, instrumenty klawiszowe
- Navene Koperweis – perkusja
Gościnnie:- Robert Provine – gitara solowa (3)
- Paul Allen – gitara solowa (7)
Tytuł: Your Itinerary Data wydania: 16 lipca 2013 Nośnik: CD Czas trwania: 35:36 Gatunek: jazz, metal, rock EAN: 817424012775 Utwory CD1 1) The Adjacent Possible: 3:54 2) Microscopic Scale: 3:30 3) Another World: 4:21 4) This Seems Familiar: 6:06 5) A Little Goes a Long Way: 2:31 6) Cause for Concern: 5:11 7) Home Away from Home: 3:20 8) Full Circle: 6:47 Ekstrakt: 70% |