powrót; do indeksunastwpna strona

nr 07 (CXXIX)
wrzesień 2013

Dagny bez właściwości
J.D. Landis ‹Dagny. Życie i śmierć›
Jej życie bez wątpienia zasługuje na powieść. Dagny Juel-Przybyszewska była pełna wewnętrznych sprzeczności, skrajnych emocji i sex-appealu przemieszanego z fatalizmem. Obracała się w kręgu wybitnych twórców, dla których była obiektem inspiracji i uwielbienia. Niestety, wydaje się, że uchwycenie jej fenomenu okazało się dla autora zbyt trudne.
ZawartoB;k ekstraktu: 50%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Norweżka Dagny Juel dla środowiska europejskich artystów przełomu XIX i XX wieku była kimś tajemniczym i egzotycznym. Ze Stanisławem Przybyszewskim poznali się w Berlinie i tam też spędzili pierwsze lata swojego burzliwego małżeństwa. Przybyszewscy przyjaźnili się m.in. z Augustem Strindbergiem i Edvardem Munchem. Współtworzyli europejskie środowisko artystycznej bohemy, dla której najważniejsze było uprawianie sztuki czystej, „sztuki dla sztuki”, bez powiązań z jakimikolwiek ideami.
Przełom wieków miał specyficzny klimat dekadentyzmu, czyli świadomości chylącego się ku upadkowi świata. Odrzucano przy tym mieszczańskie przesądy i konwenanse. Jednak ten dekadencki pejzaż został chyba przez autora mocno zniekształcony i spłycony. Co prawda, można się zgodzić, że w tamtych czasach fizjologia mocno przenikała się z mistyką. W powieści o wiele więcej jest jednak tej pierwszej, co gorsza, w postaci licznych pseudozłotych myśli, dosadnych i w sumie mało odkrywczych: „Łatwo jest wyobrazić sobie pieprzenie (…) ale niemożliwe jest pieprzenie w wyobraźni”, „Stachem [Przybyszewskim] rządził i kutas i rozum, a każdy z nich rządził drugim i prowadził do tego samego miejsca”, „Dla kobiety jest łatwiej, o wiele łatwiej pieprzyć się jako żona”. Trudno uwierzyć, że bohaterowie tej powieści, twórcy tak wielu wybitnych dzieł sztuki, nie zdobywali się na głębsze duchowe przemyślenia.
Portret tytułowej Dagny Juel-Przybyszewskiej też pozostawia wiele do życzenia. Spod pióra autora wychodzi postać pozbawiona właściwości. Wiele jest tu dynamicznych scen, które mają nas przekonać, że była ona muzą, przyjaciółką i kochanką artystów, wyzwoloną kobietą, żyjącą intensywnie, topiąc ból egzystencji w alkoholu. Była też matką dwójki dzieci i w tej roli radziła sobie raz lepiej, raz gorzej. Ale naprawdę trudno jakoś tu dostrzec wyjątkowość Dagny – gdyby zmienić imię bohaterki, byłaby po prostu kobietą jedną z wielu, tkwiącą w toksycznej relacji, szukającą sensu życia i pocieszenia w męskich ramionach. Otaczający ją mężczyźni „umierający z miłości” dla niej też ukazani są dosyć schematycznie i przewidywalnie, a jedyną rzeczą przykuwającą uwagę są tu znane nazwiska.
Nie ulega jednak wątpliwości, że autor bardzo dobrze przygotował się do pisania tej książki. Przypomina ona trochę „Ruchome święto” Hemingwaya, gdzie zostało utrwalonych wiele znanych postaci ze świata sztuki tamtych czasów i klimat ich „cygańskiego” życia. Cenne i interesujące są liczne komentarze na temat obrazów Edvarda Muncha, ich genezy i interpretacji. Wiele jego dzieł powstało za sprawą inspiracji osobą Dagny. Poznajemy też niejako „prywatnie” Augusta Strindberga oraz wiele osób z kręgu z krakowskiej bohemy – Wyspiańskiego, Żeleńskiego, braci Korab-Brzozowskich, swego czasu mocno związanych z Dagny. Trzeba tylko koniecznie poprawić w tekście jeden błąd: pojawiający się w powieści czeski poeta z kręgu anarchistycznych buntowników nie nazywał się Petr Bezru, ale Petr Bezruč.
Dobrą stroną książki jest także dosyć wyraziste i czytelne sportretowanie skomplikowanych relacji małżeńskich i rodzinnych Przybyszewskich. Stanisław, zanim ożenił się z Dagny, miał już kochankę, która będąc z nim w ciąży po raz czwarty popełniła samobójstwo. Po jakimś czasie miał – równocześnie! – dwie kochanki, jednocześnie będąc mężem Dagny. Na podstawie historycznych źródeł opisujących życie prywatne Stanisława Przybyszewskiego można go bez wahania nazwać po prostu złym człowiekiem – tymczasem jego portret, jak Dagny, jest tu spłaszczony, mało wyrazisty i nijaki.
Wątpliwości i rozczarowanie przynosi także forma powieści. Intryguje obiecująca wiele przedmowa: za chwilę oto zapoznamy się z książką o Dagny, napisaną przez jej ostatniego kochanka Władysława Emeryka (5 czerwca 1901 roku w Tyflisie zastrzelił ją i siebie). Ten zabieg formalny jednak niczego istotnego do powieści nie wnosi, a Emeryk w dalszej części książki pojawia się… w trzeciej osobie. Trzeba jednak przyznać, że ostatni rozdział, opisjący podróż Dagny z Władysławem na wschód i ich ostatnie chwile w Tyflisie, to bodaj najbardziej udany fragment powieści, nie brak w nim pasji i żaru kochanków, którzy mają świadomość, że ich miłość potrwa tylko chwilę.
W książce dzieje się wiele, narracja jest barwna i dynamiczna, wraz z Dagny przemieszczamy się od jednego wynajętego pokoju do drugiego, z baru do baru, podróżujemy po Europie i poznajemy życie artystycznej cyganerii. Nie można jednak oprzeć się wrażeniu, że postać słynnej Norweżki przemyka tu jakby obok, nie dając się tu ująć w pełni. Być może jest tak dlatego, że miała aż tak bogatą osobowość, że nakreślenie jej pełnego literackiego portretu graniczy z niemożliwością?



Tytuł: Dagny. Życie i śmierć
Tytuł oryginalny: The Woman in the Black Dress
Data wydania: 5 czerwca 2013
Wydawca: Bukowy Las
ISBN: 978-83-62478-56-9
Format: 432s. 140×205mm
Cena: 41,90
Gatunek: biograficzna / wspomnienia
Zobacz w:
Ekstrakt: 50%
powrót; do indeksunastwpna strona

97
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.