powrót; do indeksunastwpna strona

nr 07 (CXXIX)
wrzesień 2013

Wenecja 2013: W drodze
Gianfranco Rosi ‹SacroGRA›
Przed rozpoczęciem 70. Edycji Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji przewodniczący jury Bernardo Bertolucci, obiecał, że będziemy zaskoczeni werdyktem. Dotrzymał słowa. Złotego Lwa przyznano filmowi „SacroGRA” w reżyserii Gianfranco Rosiego. To pierwsze zwycięstwo włoskiego filmu od 1998 roku, kiedy to Gianni Amelio odebrał statuetkę za „Cosi ridevamo” i zarazem pierwszy raz, kiedy główną nagrodę przyznano filmowi dokumentalnemu.
ZawartoB;k ekstraktu: 90%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
GRA (Grande Raccordo Anulare) to autostrada opasająca Rzym. Zainspirowany książką „Niewidzialne miasta” autorstwa Italo Calvino, Rosi przygląda się życiu, które toczy się w pobliżu hałaśliwej szosy, układa mozaikę dziwacznych postaci egzystujących na marginesie Wiecznego Miasta.
Tegoroczny festiwal wzbudzał mieszane reakcje, prawie każdą decyzję jury nagradzano zarówno oklaskami, jak i gwizdami. Wyjątek stanowiła właśnie „SacroGRA”.
Podczas konferencji prasowej zamykającej festiwal, Bernardo Bertolucci powiedział: „Złotego Lwa przyznaliśmy z wielkim entuzjazmem, nie pamiętam już czy zgodziliśmy się ze sobą od razu, ale nikt nie był tej decyzji przeciwny. Na początku festiwalu powiedziałem, że chcę, żeby coś mnie zaskoczyło. Dzieło Gianfranco Rosiego to film, który zaskakuje. Zaskakuje, ponieważ pośrodku tego kręgu, który jak powiedziano w filmie otacza Rzym jak pierścień Saturna, Rosi za pośrednictwem swojego talentu człowieka-orkiestry, robiąc wszystko zupełnie sam, zdołał odkryć przed nami mieszkające tam postaci i sprawić, by stały się nam drogie. Wszystko to zostało pokazane we wspaniały sposób, znam niektóre z poprzednich dokumentów Rosiego i jest to ktoś, kto wraz z upływem czasu nabiera stylu.”
Po traumie spowodowanej paroma słabymi filmami, które z niewiadomych przyczyn znalazły się w konkursie głównym, dokument Rosiego wydaje się powiewem świeżego powietrza. Nietrudno jest go polubić.
W swoim ostatnim filmie, „El Sicario, Room 164”, Rosi rozmawiał z zabójcą pozostającym na usługach kartelu narkotykowego. Tym razem nie pokazuje wielkich wydarzeń, nie bada słynnych teorii, nie chce zmieniać świata. Po prostu patrzy.
Realizacja zajęła mu ponad dwa lata, ale wraz z pomocą słynnego montażysty Jacopo Quadri udało się złożyć niepowiązane ze sobą opowieści w spójną całość.
Przekrój postaci, które reżyser napotyka na swojej drodze przyprawia o zawrót głowy. Wokół tej autostrady znajdzie się miejsce dla każdego, od pomieszkujących w samochodzie kobiet, które może i nie mają domu, ale pamiętają o starannym makijażu, po ratowników żartujących z zakrwawioną ofiarą wypadku, tańczących salsę emigrantów, półnagie dziewczyny bojące się, czy w czerwonej szmince będę wyglądać jak dziwki i mnicha robiącego zdjęcia przejeżdżającym samochodom.
„Życie jest gówniane” – mówi jedna z portretowanych bohaterek. Pomimo faktu, że Rosi często ukazuje ludzi żyjących w skrajnym ubóstwie, „SacroGRA” nie przygnębia. To jeden z najcieplejszych filmów festiwalu.
Udaje mu się znaleźć zalążek humoru prawie w każdej sytuacji. Trudno opanować śmiech, gdy badający palmy staruszek mówi, że żerujące na nich owady „wyczuwają ofiarę na duży dystans i wołają resztę, by organizować sobie grupowe orgie”, gdy oglądamy „arystokratyczny” dom do wynajęcia przypominający rezydencję Donatelli Versace na kwasie, lub gdy podstarzały aktor, zmuszony do grania kamerdynera w fotoromansach, przyznaje, że gdyby ewentualni zainteresowani okazali się „mili i delikatni”, za główną rolę w filmie dałby się nawet wykorzystać seksualnie.
Rosi zagląda ludziom do mieszkań, a oni obnażają przed nim swoje słabości, samotność, ignorancję, nieszczerość. Mimo tego ma się wrażenie, że śmieje się wraz z nimi, a nie z nich.
Nigdzie mu się nie śpieszy. Długo obserwuje czytającego gazetę mężczyznę, cierpliwie czeka na jego komentarze dotyczące hodowli węgorzy i sugestię, że jeśli już naprawdę muszą je mieszać niech przynajmniej robią to z włoskimi. Słuchając wypowiedzi takich jak ta nie można oprzeć się wrażeniu, że film bardziej docenią włoscy widzowie, wiele żartów językowych traci w przekładzie smak. Nie oznacza to jednak, że jest hermetyczny.
Film osiąga wielkość w jednym z ostatnich ujęć, w którym ratownik czule rozmawia ze starą matką. Nie do końca rozumie ona, co się wokół niej dzieje, ale jakimś sposobem udaje im się nawiązać porozumienie. W ciągu zaledwie kilku minut Rosiemu udało się przekazać ładunek emocji i prawdy, którego mimo dramatycznych zwrotów akcji i odważnego aktorstwa brakowało w wielu filmach prezentowanych na festiwalu.
„SacroGRA” to bardzo dobry film. Czy zrewolucjonizuje język filmowy? Czy zmieni sposób, w jaki przeciętny widz spogląda na dokument? Czy okaże się fenomenem? Odpowiedź na te pytania będzie raczej przecząca, ale nie wydaje się, żeby takie było zamierzenie reżysera.
„Film nazywa się „SacroGRA”, pokazywany przez niego świat, postaci, miejsca mają w sobie coś franciszkańskiego. Nie jestem osobą religijną, ale wydaje mi się, że w tym filmie zawarto szlachetność i czystość, która przywodzi na myśl właśnie Świętego Franciszka” – zauważył Bertolucci. „SacroGRA” wydaje się stanowić ilustrację twierdzenia, że wszyscy ludzie są w głębi duszy dobrzy, sprawia, że świat wydaje się przez chwilę sympatycznym miejscem. To całkiem spore osiągniecie.



Tytuł: SacroGRA
Reżyseria: Gianfranco Rosi
Zdjęcia: Gianfranco Rosi
Rok produkcji: 2013
Kraj produkcji: Włochy
Czas trwania: 93 min.
Gatunek: dokument
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 90%
powrót; do indeksunastwpna strona

46
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.