powrót; do indeksunastwpna strona

nr 08 (CXXX)
październik 2013

Powrót do korzeni
Satyricon ‹Satyricon›
Długo nam przyszło czekać na następcę „The Age of Nero”. Zespół, który od samego początku poszerzał granice dźwiękowej ekstremy, znów ewoluował i nagrał album, który z pewnością podzieli fanów metalu.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
‹Satyricon›
‹Satyricon›
Satyricon, który od 1991 roku uznawano za protoplastę jednego z podgatunków black metalu, dość szybko przestał się trzymać dawnych standardów, zahaczających często o średniowieczną, folkową nutę, i zaczął wypierać je na rzecz industrialnego brudu („Rebel Extravaganza”), rock’n’rollowego sznytu („Volcano”) czy prostoty w aranżacjach („Now, Diabolical”, „The Age of Nero”). Zawsze jednak towarzyszyły temu kontrowersje i nietrafione oczekiwania fanów, których sentymentalne pragnienia oscylowały wokół kultu pierwszych, powiedzmy sobie szczerze, dość przaśnych i pretensjonalnych z perspektywy czasu, płyt. Dawna blackmetalowa otoczka zespołu tym razem wydaje się z jednej strony reliktem przeszłości, a z drugiej – hołdem dla własnej twórczości. Brak tutaj propagowania wielkich idei, nie ma jasełkowej mody na malowanie twarzy na biało. Jest za to surowa i pierwotna muzyka, nawiązująca nawet do początków działalności zespołu, tylko przedstawiona w sposób dojrzalszy i wyraźnie przemyślany. Zresztą wystarczy spojrzeć na okładkę oraz sesję zdjęciową, które doskonale obrazują zawartość albumu. „Satyricon” to nieokrzesana, dzika natura, to powrót do początków gatunku, tylko bez niepotrzebnego średniowiecznego czy symfonicznego zaplecza. Satyr podkreślał w wywiadach, że nawet tytuł ich ósmego dzieła nie jest przypadkowy, bo odzwierciedla stan, w jakim zespół znajduje się obecnie, a z drugiej strony przypomina, jak wiele zmieniło się w jego postrzeganiu własnej muzyki na przestrzeni lat. Dostajemy zatem niejako krążek podsumowujący dotychczasową karierę, wzbogacony o niespotykane dotychczas elementy, jak chociażby gotycki „Phoenix” w wykonaniu Siverta Høyema znanego z Madrugady.
Co w takim razie się zmieniło? „Satyricon” to przede wszystkim jeszcze większa asceza dźwiękowa oraz absolutny minimalizm, jeśli chodzi o konstrukcje utworów. Dodatkowo rzuca się w uszy sentymentalny czy wręcz melancholijny wydźwięk całości. Wspomniany „Phoenix” jest tutaj doskonałym przykładem. Charakterystyczny wokal Høyema bardzo przypomina nagrania z „Industrial Silence” Madrugady – bardzo osobiste, wyraźnie przygnębiające. Podobną wymową charakteryzuje się „Tro og Kraft”, zwłaszcza w akustycznych partiach, gdzie w połowie utworu dostajemy chwilę oddechu przed kolejną kanonadą jakże świetnie zaaranżowanej perkusji Frosta. Wieńczący płytę „The Infinity of Time and Space” to już przepiękna suita z często przeplatającymi się czystymi wokalami Satyra, który jakby lirycznie utożsamia się z naturą i pyta o celowość bytu. Zaskakująca jest konstrukcja całości, przypominająca w pewnym stopniu sinusoidę. Utwory wolniejsze („Tro og Kraft”, „Phoenix”) przeplatane są tymi agresywniejszymi, które mogą kojarzyć się z „The Age of Nero” („Walker Upon the Wind”) czy „Volcano” („Our World, It Rumbles Tonight”). Cieszy także nawiązanie do black’n’rollowego stylu znanego z „Fuel for Hatred” w postaci „Nekrohaven”. Za dodatkowy atut niech posłuży analogowe i sterylne brzmienie. Wokalista od dawna powtarzał, że ani myśli uczestniczyć w tak zwanej „loudness war”, gdzie cyfrowa obróbka zabija naturalny charakter muzyki i bazuje na coraz większej głośności, przez co niekorzystnie wpływa na dynamikę całości. Każdy dźwięk na „Satyricon” jest czytelny i klarowny, co przy dość częstej i gęstej kanonadzie perkusji i gitarowym jazgocie jak najbardziej ma znaczenie.
Podsumowując, nie jest to płyta, która zachwyci każdego. Miłośnicy starszych dokonań zespołu raczej nie będą przychylni kierunkowi, jaki obrał Satyr na nowym wydawnictwie. Nie mają czego szukać także piewcy industrialnego oblicza w postaci „Rebel Extravaganza”, bo pomimo kilku cytatów raczej próżno tutaj szukać tak rozbudowanych kompozycji jak „Tied in Bronze Chains” czy „Havoc Vulture”. Najbliżej „Satyricon” do dwóch ostatnich dokonań, ale brzmienie tym razem jest cieplejsze, bardziej rockowe niż metalowe i to może się okazać dla niektórych barykadą nie do przeskoczenia. Nie zmienia to jednak faktu, że Satyricon to zespół poszukujący, odważny, bardziej realizujący własne idee niż te, których oczekiwaliby po nich fani gatunku. I to jest właśnie największą zaletą albumu.



Tytuł: Satyricon
Wykonawca / Kompozytor: Satyricon
Data wydania: 9 września 2013
Wydawca: Warner
Nośnik: CD
Gatunek: metal
EAN: 016861760229
Wyszukaj w: Matras.pl
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Utwory
CD1
1) Voice Of Shadows
2) Tro Og Kraft
3) Our World, It Rumbles Tonight
4) Nocturnal Flare
5) Phoenix
6) Walker Upon The Wind
7) Nekrohaven
8) Ageless Northern Spirit
9) The Infinity Of Time And Space
10) Natt
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

91
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.