Robert Wegner, wychodząc po nagrodę za opowiadanie, powiedział, że jego młodsza córka pytała, czy będzie musiał zaśpiewać. Sala natychmiast to podchwyciła, skandując: „Za-śpie-waj! Za-śpie-waj!”. Robert się nie ugiął. Skandowanie powtórzyło się przy statuetce za powieść. Nie zaśpiewał. Ale potem na scenę wbiegły jego córeczki, uściskać tatusia, no i wtedy już jak sala zaczęła wyć „Zaśpiewaj!!!”, to pisarz podszedł do mikrofonu i zaintonował pierwszą zwrotkę „Szła dzieweczka do laseczka”, którą radośnie podjęli obecni.  | Brawa dla gżdaczy fot Szymon Sokół
|
W niedzielę rano poszłam do bloku japońskiego na prelekcję o epoce Edo. Prelegentka, figurująca w programie jako Da-Tenshi Fynn, wyznała, że miała nadzieję, że nikt nie przyjdzie… Była dobrze przygotowana, widać, że zna i lubi historię Japonii, tylko szkoda, że nie miała żadnych slajdów, które niewątpliwie urozmaiciłyby wykład. Czarno-białe wydruki rycin z portretami szogunów to nie to samo. Dowiedzieliśmy się, że Japonia ma najdłużej panującą dynastię na całym świecie. Cesarz był bogiem, więc nikomu by do głowy nie przyszło żadne skrytobójstwo, co najwyżej można było go odsunąć od władzy i skazać na wegetację w biedzie – co też w pewnym momencie uczyniono. Dwór był utrzymywany z renty wypłacanej przez szoguna oraz z dobrowolnych datków ludności, co skutkowało tym, że nieraz był zmuszony do żywienia się skrzypem. Da-Tenshi ze szczegółami opowiedziała o dwustuletniej wojnie domowej, o kolejnych szogunach, o izolacji Japonii, o chrześcijaństwie, które najpierw było tolerowane, a potem nie. Okres Edo zaczął się jesienią 1600 roku, kiedy bitwę wygrał Ieasu Tokugawa i zrobił stolicę z małej wioski rybackiej Edo (potem zmieniono nazwę na Tokio). Tokugawa z obawy przed otruciem nauczył się sam polować i gotować. Każdy daimyo musiał wysłać parę osób z rodziny jako „gości” szoguna i sam ich w stolicy utrzymywać. Możniejsze rody mogły wynegocjować posłanie nielubianej ciotki. Rodzina była traktowana jako coś, gdzie można się zapisać i wypisać (lub zostać wyrzuconym przez głowę rodu). Chiny próbowały podbić Japonię, ale ostrzeliwano ich statki; największą inwazję zatopił „boski wiatr”. Jednak w połowie XIX wieku przypłynęła amerykańska flota pod dowództwem admirała Perry’ego i okazało się, że jeden amerykański statek ma większą siłę ognia niż cała obrona wybrzeża stolicy (technicznie Japonia była dramatycznie zapóźniona). W 1853 r. podpisano wymuszony traktat pokojowy. Japonia otwierała się na świat (tzw. restauracja Meji), nastąpił upadek skostniałej władzy szoguna, posyłano ludzi na nauki za granicą, na przykład w West Point. W ciągu raptem 50 lat zacofana Japonia stała się partnerem dla mocarstw światowych.  | Robert Wegner jeszcze nie śpiewa fot. Szymon Sokół
|
Miałam iść na prelekcję tej samej autorki o religiach w Japonii, ale ta o Edo skończyła się pół godziny przed czasem i jak wyszłam, to już mi się nie chciało wracać. Snułam się, zajrzałam na prelekcję Haskiej i Stachowicza, znanych z artykułów w NF, ale nudna była (opowiadali o swojej książce dotyczącej przedwojennych opowiadań futurystycznych). Kilka prelekcji, które mnie interesowały, wypadło z programu. W końcu poszłam na konkurs o zwierzętach pod patronatem Karoki – oparty był na informacjach z ich czwartkowej prelekcji, ale z obecnych osób tylko jedna na niej była (reszta tkwiła w Kolejkonie), a ta jedna odpadła w eliminacjach, gdzie trzeba było podać trzy państwa mające lwa w herbie, wyjaśnić słowo berserk i podać, od ilu lat Karoka działa na polskim rynku (na to ostatnie nikt prawidłowo nie opowiedział – większość strzelała, że 10 lat, a tymczasem 9). Pytania były bardzo trudne, dotyczące mało znanych mitów i wierzeń, na przykład co w Chinach symbolizował niedźwiedź (strzeliłam, że waleczność, prowadząca powiedziała, że męstwo i uznała mi punkt). Zajęłam II miejsce, dostałam magnes na lodówkę z wizerunkiem kruków oraz 60 Złych Szelągów, które w sklepiku wymieniłam na 2 tomy steampunkowego cyklu dla młodzieży. Polcon 2013 uważam za udany, co prawda problem z Kolejkonem był znaczącą wpadką, ale cała reszta nie różniła się specjalnie poziomem od innych udanych Polconów, na których bywałam. A za rok spotkamy się najprawdopodobniej w Bielsku-Białej.  | Z kapowniczka Achiki Misiek (retorycznie): Co może źle pójść, kiedy człowiek ma 80 słoni? Pewuc: Kartagina musiała przez dziesięć lat co roku płacić Rzymowi dwie tony srebra. Misiek: Dwie tony srebra to sporo. Nigdy tyle nie widziałem. Kartagina przez pewien czas też nie. Misiek: Generał nazywał się Longus, co mi się kojarzy z Kutasem Wielgusem z Monty Pythona, ale jak ktoś się nazywa Longus, to sam jest sobie winien. I mówi to ktoś o nazwisku Cholewa! Krysia: Hannibal zaatakował konnicą i słonnicą. Misiek opowiada o przygotowaniach do bitwy nad jeziorem Trasimene, nad którym codziennie wstawała gęsta mgła. Misiek: …i Hannibalowi zaświeciła się żarówka. Krysia: Pochodnia. Pewuc: Rzymski wódz zobaczył wąską ścieżkę, i – jak każdy – pomyślał: „Kurczę!…” Misiek: „…wąska ścieżka!!!” Misiek: Część Rzymian stwierdziła, że mają inny pomysł na tę bitwę: będą iść do przodu i zobaczą, co się stanie. Ustawili tarcze, broń na wszystkie strony i przeszli. To byli ci Rzymianie, którzy wyszli cało, i to mniej więcej zamyka sprawę. Misiek: Hannibal wpakował się do Kampanii, która była bardzo bogatą prowincją, i zaczął ją pustoszyć, licząc na to, że ktoś w końcu przyjdzie się z nim bić, bo na to miał gotowy plan. Misiek: Hannibal wysłał konnicę, żeby pacyfikowała chodzących po wodę. Konnicę miał niezłą. Chodzenie po wodę stało się sportem ekstremalnym, a picie wody stało się przywilejem. Pewuc: Hannibal ustawił armię w rogalik. Pierwszy raz w historii to zrobiono, ale to były takie czasy, że wiele rzeczy robiono pierwszy raz w historii. Misiek: Rzymscy żołnierze ściśnięci w środku byli zmęczeni, spragnieni… Dexter: To jak w kolejce na Polcon. Misiek: Zabicie 60 000 ludzi trwało osiem godzin. Dexter: To szybciej niż akredytacja! Misiek: Hannibal miał dużą przewagę psychologiczną w tym momencie… którą by stracił w mgnieniu oka, gdyby z murów Rzymu zobaczyli, co faktycznie do nich przyszło. Misiek: W końcu Rzym ruszył na Kartaginę. Dlaczego przyspieszamy te wydarzenia? Bo jest za piętnaście, a mamy jeszcze jedną bitwę do obskoczenia. Magda Kozak: Pracodawca intensywnie zachęca mnie do napisania doktoratu. Ktoś z sali: Temat: „Hafty beskidzkie w medycynie pola walki"! Misiek: Nie można było podpisać pokoju, bo to by wymagało uznania istnienia państwa Izrael. Ale możne było podpisać zawieszenie broni, bo zawieszenie podpisują dowódcy wojsk. Dyplomacja międzynarodowa w pigułce. Da-Tenshi Fynn: Szogun zajmował się drobiazgami: gdzie mają iść pieniądze, ile ma być armii. Cesarz miał ważniejsze obowiązki: musiał pilnować, żeby ryż rósł, żeby słońce wschodziło… Da-Tenshi Fynn: Hideyoshi i Nobunaga już połowę Japonii zjednoczyli. Druga połowa siedziała cicho i ewentualnie dawała się wypożyczać za kasę. |  |
Cykl: Polcon Miejsce: Warszawa Od: 29 sierpnia 2013 Do: 1 września 2013 |