„Tik tak buum junior” to gra edukacyjna dla dzieci, która, według wydawcy, ćwiczy kreatywność, spontaniczność i słownictwo. Sprawdźmy, czy tak jest naprawdę i jak w tej zabawie odnajdują się dorośli.  | Dziękujemy wydawnictwu Piatnik za udostępnienie egzemplarza gry na potrzeby recenzji. |  |
 |  | ‹Tik tak buum junior›
|
Gra mieści się w średniej wielkości pudełku, którego główną część zajmuje plastikowa, bardzo porządnie wykonana bomba. Do tego mamy 55 kart, zdecydowanie zbyt cienkich jak na grę dla dzieci oraz z dość przeciętnymi ilustracjami. Bomba służy do odliczania czasu w grze, który za każdym jej włączeniem jest ustalany losowo w przedziale 10–60 sekund. Do jej poprawnego działania potrzeba dwóch baterii AAA, które trzeba zakupić dodatkowo. Umieszczenie ich w bombie to droga przez mękę, a przynajmniej tak jest w moim egzemplarzu. Klapka zabezpieczająca ma śrubkę, która chroni ją przed otwarciem. Zamknięcie jej tak, żeby śrubkę można było łatwo dokręcić nie jest takie proste. Po kilkunastu minutach walki 3 dorosłych osób z oporną klapką wszyscy mieli nadzieję, że operacji tej nie będzie trzeba powtarzać zbyt szybko. Na szczęście wszystkie niedociągnięcia w wykonaniu absolutnie nie psują przyjemności z rozgrywki. Karty mają na obrazku narysowane przedmioty, które mogą pomóc w skojarzeniach. Oprócz tego znajdują się na nich napisy w czterech językach, przy czym polski jest ostatni. To może sprawiać trudność dzieciom, które nie są biegłe w czytaniu. Jeśli nikt z graczy nie potrafi czytać, potrzebna jest pomoc dorosłych. Mogą też oni pilnować, czy rozgrywka przebiega prawidłowo. Dzieci zostawione same sobie mają tendencję do wymyślania słów, które do danej kategorii nie pasują, nie pamiętają też, czy dany wyraz już pojawił się w grze (powtórzenia są zabronione). Reguły gry są bardzo proste. Karty tasujemy i zakryty stos kładziemy na stole. Pierwszy z graczy losuje kartę i włącza bombę. Gracze po kolei tak długo podają słowa kojarzące się z obrazkiem wyciągniętym na karcie, przekazując jednocześnie kolejnej osobie bombę, aż któremuś wybuchnie ona w ręce. Taki wybuch skutkuje zatrzymaniem karty dla siebie i losowana jest nowa. Gra kończy się, gdy któryś z uczestników zabawy zbierze 5 kart, wygrywa ten, kto ma ich najmniej. Gra jest bardzo dynamiczna, a głośno tykająca bomba wyzwala dodatkowe emocje. Podawanie skojarzeń pod presją czasu nie jest łatwe nawet dla starszych graczy, nie wspominając o dzieciach, które zwykle nie przygotowują sobie skojarzeń zanim nadejdzie ich tura. Muszę przyznać, że dorośli grając w towarzystwie dzieci zupełnie się nie nudzą. Losowy czas wybuchu bomby sprawia, że młodsi gracze nigdy nie są bez szans, a wymyślanie kolejnego słowa w danej kategorii staje się z upływem czasu coraz trudniejsze. Nawet jeżeli dzieci grają same i nie zwracają uwagi na poprawność skojarzeń czy powtarzające się wyrazy, to i tak bawią się znakomicie. Szczerze polecam „Tik tak buum junior” zarówno dzieciom, jak i całym rodzinom. Gra nie znudzi się prędko, nawet mimo niewielkiej liczby kart w zestawie. Bardzo łatwo zresztą wymyślać własne kategorie (np. wyrazy na określoną literę, nazwy zawodów, itp.), najważniejsze jest podawanie właściwych skojarzeń na czas. Mimo średniej jakości kart i drobnych problemów z bateriami uważam, że jest to zdecydowanie pozycja warta uwagi. Dobrej zabawy!
Tytuł: Tik tak buum junior Data produkcji: 7 lutego 2013 EAN: 9001890775390 Ekstrakt: 90% |