powrót; do indeksunastwpna strona

nr 08 (CXXX)
październik 2013

Nierówny grunt
Salman Rushdie ‹Ziemia pod jej stopami›
„Ziemia pod jej stopami” opowiada o przekraczaniu granic na tyle różnych sposobów, że Salman Rushdie powinien dostać dożywotni paszport do wszystkich miejsc we Wszechświecie.
‹Ziemia pod jej stopami›
‹Ziemia pod jej stopami›
Literatura zna całe zastępy przypadków wykorzystywania, czerpania i cytowania. Mniej lub bardziej zawoalowanego, mniej lub bardziej świadomego, mniej lub bardziej udanego. W przypadku powieści Rushdiego tajemnicę mogę zdradzić od razu – mit Orfeusza i Eurydyki został tu wykorzystany ze sporym kunsztem, w sposób dla czytelnika zaskakujący i trzymający w napięciu (niestety tylko w końcowych partiach książki). Przy czym znane z pierwowzoru „nie oglądaj się za siebie” zostanie zastąpione hasłem „zwielokrotnij obraz”. Bo to właśnie na motywie zwielokrotnienia oparł się pisarz, zastępując jedną z postaci niezliczoną liczbą jej kopii.
Uwspółcześnienie Orfeusza i Eurydyki do dwójki gwiazd rocka, przeniesienie opowieści w świat rekinów rynku muzycznego, wreszcie początkowe – dosłowne! – trzęsienie ziemi należy zapisać autorowi na plus. Ale tu związki z Hitchcockiem się kończą, a tempo wyraźnie spada. I to na bardzo długo.
Ciężko oprzeć się wrażeniu, że autor „Szatańskich wersetów” próbował stworzyć coś w rodzaju „powieści totalnej”, wynieść metaforykę na swoisty metapoziom, gdzie w prostą z pozoru historię o trójkącie miłosnym da się wpisać o wiele więcej, niż to się na pierwszy (i drugi) rzut oka wydaje. W tym celu wykorzystał Rushdie kilka znanych jego czytelnikowi zabawek z zakresu realizmu magicznego, a także wprowadził narratora snującego opowieść z nietypowego dla takiej fabuły punktu widzenia. I wspomniana próba „powieści totalnej” mogłaby zostać uznana za udaną, gdyby przez „udana” rozumieć napisanie powieści „zimnej”, miejscami bliskiej sterylności, dotykającej bardziej rozsądku odbiorcy niż jego emocji.
To, co naprawdę dobre w „Ziemi…”, przychodzi pod koniec – efekt jest wzmocniony monotonią wcześniejszych rozdziałów; również pewną ich jałowością. Książka rozciąga się jak akordeon i chociaż nie słychać w niej fałszywych nut, to ten „ruch rozciągający” nie porywa, bo towarzyszy mu cały czas ten sam dźwięk. Tylko w nielicznych momentach przerywany odstępstwami, bo przecież Rushdie posiada i doskonały zmysł obserwacyjny, imponując celnością niektórych fraz („zawsze byłem człowiekiem kuchennych drzwi”), i dysponuje bronią równie groźną – precyzyjnym, obrazowym opisem: „Miasto przypominało widokówkę zmiętą przez rozsierdzonego dzieciaka i podartą, a potem pracowicie poskładaną przez matkę. Osiągnęło stan połamania, trafiło do wielkiej rodziny połamańców; spokrewniło się z łamanymi meblami, łamanymi obietnicami, łamaną angielszczyzną, złamanymi sercami.”
Rushdie jest pisarzem obdarzonym na tyle sprawnym piórem, że trudno podejrzewać go o choćby kilka słów postawionych bez większego namysłu. Nie mam więc wątpliwości, że przyjął formułę tej powieści ze stuprocentową świadomością, skazując przy tym czytelnika na monotonię i – długimi fragmentami – na uczestniczenie w nieco pustym przedstawieniu, z którego, poza graniem elementami mitu, niewiele wynika. Pisarz uwspółcześnił Orfeusza, ale nie pokusił się o jego przepracowanie. Stworzył opowieść o zmaganiu się ze sztuką, ale też opowieść, której bliżej do rozprawy filozoficznej niż satysfakcjonującej historii. Jakby zapominając o przestrodze własnego narratora, że „to, co najlepsze, tonie zawsze w najgorszym”. I mimo że bohaterowie jego powieści nieustannie próbują przekraczać przeróżne granice (sztuki, życia i śmierci), samemu pisarzowi przekroczenie granicy czegoś więcej niż tylko solidności się nie udało.



Tytuł: Ziemia pod jej stopami
Tytuł oryginalny: The Ground Beneath Her Feet
Data wydania: 25 czerwca 2013
Przekład: Wojsław Brydak
Wydawca: Rebis
ISBN: 978-83-7510-899-6
Format: 670s. 155×230mm; oprawa twarda
Cena: 49,90
Gatunek: obyczajowa
Zobacz w:
powrót; do indeksunastwpna strona

23
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.