Test pilota Pirxa (Polska-ZSRR, 1979, reż. Marek Piestrak) Znakomita nowelka „Rozprawa” ze zbioru „Opowieści o Pilocie Pirxie” łączy dramat sądowy i kosmiczną przygodę, a opowiada o nietypowej misji, jaką miała odbyć tytułowa postać. Zadaniem Pirxa było przetestowanie załogi składającej się częściowo z ludzi, a częściowo z androidów. To dla Lema tylko pretekst, by pokazać konflikt między człowiekiem a robotem, a w konsekwencji rozważać istotę człowieczeństwa i relacje między ludźmi a maszynami. Ekranizacja Marka Piestraka, wierna pierwowzorowi, traci jednak jego dramaturgię, rozmywa się w futurystycznych, nieudanych koncepcjach reżysera, śmieszy dziś scenografią i efektami specjalnymi. Trzeba jednak oddać jej jedno – mało który film SF tak zapadł w pamięć obecnym czterdziestolatkom. Zadecydował o tym nie jego poziom, czy atrakcyjna fabuła, ale jedna, jedyna scena, gdy rozrywane są dłonie androida Caldera. Ta scena ówczesnym dzieciakom śniła się przez długie lata… Film zyskał jednak pewne uznanie wśród krytyków fantastyki, którzy dostrzegli w nim lemowską myśl o przewadze nieprzewidywalności człowieka nad z pozoru doskonałą maszyną i otrzymał nagrodę Grand Prix na festiwalu filmów fantastycznych w Trieście w 1979 r (pokonując wówczas – co dziś brzmi jak dziwny dowcip – samego „Obcego” Ridleya Scotta). Szpital przemienienia (Polska, 1979, reż. Edward Żebrowski) Pierwsza i najbardziej nietypowa, realistyczna powieść Lema powstała w 1948 r. roku, choć wydano ją dopiero w 1955 r. (powód opóźnienia: „dekadenckość i kontrrewolucyjność”). To traktat moralno-filozoficzny, rozgrywający się w szpitalu dla psychicznie chorych. Młody lekarz próbuje znaleźć odpowiedź na pytanie, gdzie tkwi istota człowieczeństwa, skoro tak łatwo można człowieka zmienić za pomocą odpowiednich środków farmakologicznych czy ingerencji chirurgicznej. Filmowa wersja w reżyserii Edwarda Żebrowskiego powstała w 1978 roku i pozostaje filmem dobrym, choć niekoniecznie wiernym zamysłowi książki Lema. Scenarzyści nie przestraszyli się na szczęście ciągu długich, bardziej teatralnych niż filmowych konwersacji, w których lekarz poznaje kolejne, odmienne od własnego, światopoglądy filozoficzne. Kapitalna ekipa aktorska (Zapasiewicz, Holoubek, Bista, Dałkowska) powoduje, że ta teatralność nie przeszkadza. Żebrowski zachowuje też analogie między bezdusznym traktowaniem pacjentów przez część lekarzy i bezdusznym podejściem nazistów do lekarzy. Smaczkiem ekranizacji jedynej niefantastycznej powieści Lema pozostaje epizodyczna rola Piotra Szulkina, grającego psychicznie chorego pacjenta, wypowiadającego filozoficzne kwestie, których echa można znaleźć w późniejszych filmach fantastyczno-naukowych samego Szulkina.  | |
Z dzienników Ijona Tichego. Podróż na Enteropię (ZSRR, 1985, reż. Giennadij Tiszczenko) Dziesięciominutowy film animowany, który powstał pod opieką Romana Kaczanowa (twórcy obrazów o Kiwaczku) jako praca studencka reżysera Giennadija Tiszczenki. I chociaż Tiszczenko uczył się na Wyższych Kursach Scenariopisarstwa i Reżyserii w Moskwie, nad „Podróżą na Enteropię” pracował w wytwórni filmowej w Baku w Azerbejdżanie. Scenariusz oparty został na „Podróży czternastej” Ijona Tichego i podejmuje najważniejsze wątki opowiadania. Po spotkaniu z profesorem Tarantogą Tichy postanawia po raz pierwszy w życiu wyruszyć na nieznaną sobie do tej pory planetę Enteropię. Przede wszystkim po to, aby zapolować na kurdle, ale także dowiedzieć się, czym są tajemnicze sepulki. Na planecie przychodzi mu doświadczyć skutków strumu, lecz na szczęście dla kosmicznego podróżnika – jak wszyscy przybywający na ten glob – miał wcześniej zrobioną rezerwę. Filmik w dużym skrócie przedstawia treść tekstu Lema, nie pomijając jednak przy tym niczego istotnego. Plastycznie prezentuje się intrygująco – wyraziste barwy (granaty, fiolety) mocno biją po oczach i zapadają w pamięć, wyobraźnia autorów w przedstawianiu fantastycznych stworzeń zdaje się nie mieć granic, tylko Ijon – przypominający trochę ślamazarnego porucznika Zubka z „07 zgłoś się” – może odbiegać od wyobrażeń wielbicieli prozy autora „Dzienników gwiazdowych”. Victim of the Brain (Holandia, 1988, reż. Piet Hoenderdos) W tej przedziwnej holenderskiej produkcji z samego Lema jest dosłownie naparsteczek, a konkretnie trwająca niecały kwadrans, mocno siermiężna w wykonaniu ekranizacja cyberiadowej „Wyprawy siódmej, czyli o tym jak własna doskonałość Trurla do złego przywiodła". Filmik, realizacyjnie i stylistycznie przypominający sędziwego brytyjskiego „Czerwonego Karła", a opowiadający o tym, jak stworzona dla zabawienia wygnanego na malutką planetę tyrana cywilizacja wylazła ze skrzynki i wykopała go na orbitę, został bowiem chlupnięty wraz z drugą, znacznie dłuższą i tak naprawdę bardziej frapującą nowelką ("The Soul of the Mark III Beast" Terrela Miedanera o kłopotach z ustaleniem, kto ma prawo nosić nazwisko słynnego profesora - jego ciało, wyjęty z ciała i wsadzony do akwarium mózg czy może idealna cyfrowa kopia mózgu, myśląca równie sprawnie, jak oryginał) w coś, co filmem jest tylko z nazwy. Tak naprawdę jest to bowiem zwyczajny, paskudnie monotonny wywiad z Douglasem Hofstadterem, specjalistą od budowy i funkcjonowania ludzkiego umysłu, przeradzający się chwilami w niemal uczelniany wykład prezentujący możliwości drzemiące w ludzkim mózgu. Naturalnie jest tutaj wiele interesujących informacji i cennych spostrzeżeń, ale nie sposób traktować tego filmu inaczej, jak ilustrowany humorystycznymi fabularnymi wstawkami dokument.  | ‹Solaris›
|
Solaris (2002, reż. Steven Soderbergh) Podobnie jak dla Tarkowskiego, także dla Stevena Soderbergha „Solaris” było dziełem autorskim (odpowiadał za scenariusz, reżyserię, zdjęcia i montaż). Soderbergh twierdził, że jego film to raczej remake filmu Tarkowskiego niż próba ekranizacji książki. Chociaż zapowiadał również, że jego film będzie połączeniem „2001: Odysei kosmicznej” z „Ostatnim tangiem w Paryżu”. Z tego ostatniego tytułu zachowały się jedynie nagie pośladki George′a Clooneya, które stały się swego czasu głównym chwytem marketingowym filmu. W rezultacie w obrazie Soderbergha pozostał głównie wątek miłosny, podany ze świetnie utrzymaną w filmie atmosferą smutnej zadumy. Nie zobaczymy Oceanu, nie będzie badania obcej planety i prób kontaktu z Nieznanym. Soderbergh pogłębia opowieść o Kelvinie i Rheyi (w angielskim przekładzie zmieniono imię głównej bohaterki), w szeregu retrospekcji opowiadając losy ich związku. Pobyt na Solaris dla Kelvina, który przybywa tam po samobójstwie żony, staje się drugą szansą. Dla reżysera to pretekst, aby zastanowić się nad tym, jak człowiek zachowa wobec szansy naprawy błędów, czy powtórzy to co złe, czy może odmienić przeznaczenie. Paradoksalnie, choć to podejście stratne w stosunku do pierwowzoru Lema, to jednak sednem filmu jest bardzo lemowska wypowiedź o niemożności ostatecznego poznania: „Nie ma odpowiedzi – są tylko wybory”. Choć sensacyjny finał filmu jest bardzo daleki od filozoficznego nastroju literackiego pierwowzoru. Opinia Lema: „Trudno porównywać książkę, kilkaset kartek papieru zapisanych prawie pół wieku temu, do zaawansowanego technologicznie obrazu wykorzystującego szczytowe osiągnięcia techniki filmowej i komputerowej, nad którymi pracował cały sztab ludzi. Wizja artystyczna Soderbergha wydaje się przemyślana i konsekwentna, pozostaje jednak w pewnym oderwaniu od pierwowzoru. (…) Solaryjski ocean jest wielkim nieobecnym! Film ma swój niepowtarzalny, obezwładniający widza klimat. Nasycenie światłem, kolorystyka, ujęcia, muzyka, gra aktorska, oszczędne użycie efektów specjalnych, przejrzysta narracja – wszystko to tworzy dzieło niezwykle zaskakujące, prawdziwie nowatorskie. Soderbergh popełnił kawałek ambitnego, artystycznego kina – trudny do zgryzienia orzech dla masowego odbiorcy karmionego hollywoodzką papką”. Ijon Tichy – gwiezdny podróżnik (Ijon Tichy - Raumpilot, 2007, 2011) Czternaście niespełna piętnastominutowych odcinków tego niemieckiego serialu powstało w dwóch seriach: za pierwszym zamachem (w 2007 roku) – sześć, za drugim (pięć lat później) – osiem. W tytułowego bohatera wcielił się niejaki Oliver Jahn (znacie?), a za reżyserię odpowiadało trzech twórców – poza Jahnem jeszcze Dennis Jacobsen i, mająca syryjskie korzenie, Randa Chahoud. Scenariusze luźno oparto na „Dziennikach gwiazdowych”. Jako że budżet filmu nie był zbyt wysoki, efekty specjalne mogą razić. Ale nie zmienia to faktu, że „Ijon Tichy – gwiezdny podróżnik” to całkiem zabawna – nomen omen – fantazja na temat prozy Lema, trochę wzorowana na kultowym „Doktorze Who”. Tichy przemierza Wszechświat w rakiecie, która z zewnątrz przypomina ni to pompę, ni strzykawkę, wewnątrz natomiast jest niemal zwykłym mieszkaniem umeblowanym na wzór lat 60., względnie 70. ubiegłego wieku. Każdy odcinek poświęcony jest innej przygodzie, a raczej tarapatom, w jakie wplątuje się kosmiczny wędrowiec. We wszystkich towarzyszy mu stworzona przezeń holograficzna Halucyna (śliczniutka Nora Tschirner) – niby robot, ale kapryśna jak kobieta z krwi i kości. Sam Ijon może kojarzyć się z Hanem Solo wyciągniętym z second handu. Niby odważny, ale nierzadko trzęsie portkami; niby pomysłowy, ale często jego oryginalne koncepty wpędzają go w kłopoty; niby sympatyczny, ale… no nie – rzeczywiście jest sympatyczny. Serialowi brakuje jednak tej otoczki filozoficznej, jaka cechowała opowiadania Lema – można więc podejrzewać, że, jak wiele innych, ta ekranizacja też nie przypadłaby pisarzowi do gustu. 1 (2009, reż. Zoltán Verebes) Zdawałoby się, że esej, zwłaszcza taki autorstwa Stanisława Lema, będzie ostatnią rzeczą, o której ktoś mógłby pomyśleć, że nadaje się do ekranizacji. A tu proszę, węgierski reżyser, Pater Sparrow (w rzeczywistości Zoltán Verebes), udowodnił, że jednak można się porwać na coś takiego. Przełożył on bowiem na film zamieszczoną w „Prowokacji” recenzję nieistniejącej książki zatytułowanej „One human minute”, będącej czymś w rodzaju gigantycznego zbioru wszelkich możliwych do wyobrażenia sobie statystyk dotyczących człowieka, jego morfologii, psychiki i zachowań, które miały wiernie i w pełni oddać jedną minutę z życia całej ludzkości naraz, uchwyconą i zamkniętą w odpowiednie tabele. Cytując Lema: „Należało tedy napisać książkę o tym, co robią Wszyscy Ludzie Naraz, ażeby wrażenie, że dowiadujemy się głupstw, podczas gdy Rzeczy Istotne zachodzą Gdzieś Indziej, nie stanowiło już naszej udręki.” Na szczęście „1” nie jest jedynie suchym przeglądem takich statystycznych danych, a w miarę normalnym, niemal klasycznym thrillerem sf. Jego bohaterami są cztery osoby, zgarnięte pewnej nocy ze znanej księgarni przez agentów tropiącego wszelkie nadprzyrodzone zjawiska Instytutu Obrony Rzeczywistości i zamknięte w czymś w rodzaju psychiatryka, gdzie poddawane są wyczerpującym, częstokroć poniżającym przesłuchaniom, mającym na celu rozwikłanie zagadki pojawienia się na półkach tejże księgarni – w miejsce normalnych książek – setek egzemplarzy książki z wytłoczoną na okładce jedynką. Nie wiadomo, kto napisał tę książkę, kto ją wydał, jak ją dostarczono, ba, nieznane są nawet skład papieru i krój czcionki. Sytuacja wkrótce mocno się komplikuje – oczywiście głównie dla śledczych – gdy w całym instytucie w nieznany sposób zaczynają pojawiać się gruszki. Historia jest skrojona zajmująco, posiada ciekawy klimat i oferuje solidną garść cytatów z „Prowokacji”, w dodatku mimo niedużego budżetu trudno doszukać się tutaj jakichś poważniejszych technicznych mankamentów, jednak im bliżej finału, tym bardziej całość robi się mętna, sprawiając wrażenie, jakby reżyser powoli przestawał panować nad jasnością przekazu i w końcu podryfował sobie w obłoki, gdzie umysł przeciętnego widza nie jest już w stanie sięgnąć reżyserskiej idei. Mniej znane ekranizacje prozy Lema: - Czy pan istnieje, Mr. Jones? (Teatr TV) – Polska, 1957, reż. Zbigniew Kuźmiński
- Wycieczka w kosmos (animacja krótkometrażowa, scenariusz Lema), Polska 1961, reż. Krzysztof Dębowski
- Bezludna planeta (animacja krótkometrażowa, scenariusz Lema), Polska 1962, reż. Krzysztof Dębowski
- Przygody profesora Tarantogi (Teatr TV) – Polska, 1962, reż. Józef Słotwiński
- Thirty-Minute Theatre: Roly Poly (scenariusz odcinka serii na podstawie opowiadania „Czy pan istnieje Mr Jones?”) – Wlk. Bryt, 1969, reż. Michael Hart
- Pirx pilota kalandjai (Przygody Pilota Pirxa, 5-odcinkowy serial TV) – Węgry, 1972, reż. Andras Rajnai
- Śledztwo (pierwsza, niskobudżetowa telewizyjna ekranizacja kryminału Lema, pierwsze podejścia Marka Piestraka do dzieł pisarza) – Polska, 1973, reż. Marek Piestrak
- Czy pan istnieje, Mr. Jones? (Teatr TV) – Polska, 1973, reż. Cezary Łagiewski
- Maszyna Trurla (animacja krótkometrażowa) – Polska, 1975, reż. Jerzy Zitzman
- Wyprawa profesora Tarantogi (Teatr TV) – Polska, 1992, reż. Maciej Wojtyszko
- Mariengraben (na podstawie „Kataru”) – Niemcy, 1994, reż. Achim Bornhak
- Śledztwo (bardzo udana wersja Teatru TV) – Polska, 1997, reż. Waldemar Krzystek
- Przypadek Ijona Tichego (Teatr TV) – Polska, 1999, reż. Lech Raczak
- Maska (dwudziestominutowa krókometrażoka, oparta na „Masce”) – Wlk. Bryt, 2010, reż. Stephen Quay, Timothy Quay
- Golem (ośmiominutowa krótkometrażówka oparta na „Golem XIV”) – USA, 2013, reż. Patrick McCue, Tobias Wiesner
Tytuł: Solaris Tytuł oryginalny: Солярис Obsada: Donatas Banionis, Natalia Bondarczuk, Anatolij Sołonicyn, Nikołaj Grinko, Władysław Dworżecki, Jüri Järvet, Tamara Ogorodnikowa, Sos Sarkisian, Gieorgij Tejch, Olga Barnet, Julian SiemionowRok produkcji: 1972 Kraj produkcji: ZSRR Czas trwania: 165 min. Gatunek: dramat EAN: 5908223773747
Tytuł: Solaris Data premiery: 14 lutego 2003 Rok produkcji: 2002 Kraj produkcji: USA Czas trwania: 99 min. Parametry: Dźwięk - Dolby Digital 5.1: angielski, Dolby Surround 2.0: format 1,85:1 Gatunek: dramat, SF EAN: 5903570105623 |