„W tym, co robię, nie ma ode mnie lepszego. Ale to, w czym jestem najlepszy, nie jest zbyt przyjemne” – to słowa Wolverine’a rozpoczynające czwarty tom Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela, zawierający komiks, który śmiało można nazwać kultowym.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Cena WKKM się ustabilizowała, ale niestety po premierowych przygodach Iron Mana wydawnictwo powróciło do publikowania opowieści znanych polskiemu czytelnikowi. Oczywiście niestety dla tych, którzy zbierają komiksy od dawna i mają na półce egzemplarz „Wolverine’a” z 2004 roku firmowany przez Egmont. Chociaż może i ci nie będą stratni, będzie to bowiem okazja, by przypomnieć sobie dzieło autorstwa Chrisa Claremonta i Franka Millera, bo warto. Zatem, co w nim takiego niezwykłego? Przede wszystkim pierwszoplanowa postać – sam Wolverine, który śmiało może startować do miana najpopularniejszego mutanta Marvela. Za sukcesem tej postaci stoi jej wielowymiarowość, dualizm charakteru, bezustanna wewnętrzna walka człowieka i dzikiej bestii. Claremont świetnie wyczuł ten potencjał i doskonale wykorzystał go w omawianej miniserii. Mamy tu zatem zarówno zakochanego w Mariko Logana, któremu nie dane jest zakosztować szczęśliwej miłości, i jednocześnie okrutnego Rosomaka, który bez mrugnięcia okiem szatkuje kolejnych przeciwników. Pikanterii całości dodaje sceneria, w której rozgrywa się opowieść, czyli niby współczesna, ale jednak baśniowa Japonia, która wciąż hołduje tradycji samurajów, a konflikty załatwia się w postaci honorowych pojedynków na śmierć i życie. Oczywiście można się czepiać, że Wolverine pozuje na niezniszczalny czołg rozjeżdżający hordy rzekomo najlepszych samurajów świata, których zrzesza Dłoń, ale przecież nie o tym jest ta historia. To opowieść o miłości, która, niczym w klasycznym dramacie, nie może się zrealizować, tyle że osadzona w świecie superbohaterów, gdzie przeciwników, zamiast w pojedynku na szpady, rozszarpuje się szponami wysuwającymi się z dłoni. Jednak „Wolverine” nie byłby tym samym komiksem, gdyby nie kreska Franka Millera. Co prawda niektórym dziś może się wydać nieco archaiczna, zwłaszcza jeśli porówna się ją z jego późniejszymi pracami, jak „300”, „Sin City” czy „Powrót Mrocznego Rycerza”, ale wciąż potrafi zauroczyć. Tym bardziej że Miller świetnie czuje postać Logana. Wystarczy spojrzeć na okładki poszczególnych zeszytów, przecież to kwintesencja jego image’u. Krótko mówiąc, „Wolverine” to kolejna pozycja, która powinna się obowiązkowo znaleźć w zbiorach każdego szanującego się fana komiksu. I nie tylko tego lubującego się w opowieściach o facetach w trykotach, ale po prostu takiego, który lubi dobre historie. Ta do takich bezdyskusyjnie należy.
Tytuł: Wolverine Tytuł oryginalny: Wolverine Data wydania: styczeń 2013 ISBN: 9788377397534 Gatunek: przygodowy, superhero Ekstrakt: 90% |