W ramach chwilowego oddechu od ekstremalnej wędrówki po azjatyckich szlakach filmowych, przypominamy recenzję "Prostego życia", filmu otwarcia tegorocznego 7. Festiwalu Pięciu Smaków.  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
„Proste życie” zawojowało serca azjatyckich widzów niczym „Nietykalni” europejskich i obaliło popularny stereotyp, że kino rodem z Hong Kongu musi być nabite pistoletami, wybuchami i szybką akcją… Równie dobrze może emanować zażyłością, oddaniem i szczerością. Ann Hui to artystka niezwykła. Nie dość, że od ponad trzydziestu lat regularnie zachwyca swoimi kolejnymi produkcjami, to jeszcze jest jedną z niewielu azjatyckich reżyserek, cieszących się wielkim respektem i uznaniem w świecie kina. Jednak w przeciwieństwie do swoich rodzimych kolegów po fachu, jak chociażby Johnnie To, czy Tsui Hark, Ann Hui wręcza widzowi porcję prawdziwego, obdartego z blichtru i przekoloryzowań, świata. „Proste życie” to kolejny, po „Summer Snow” i „Postmodern Life of My Aunt”, obraz reżyserki, w którym zmaga się z niezwykle delikatnym tematem starości i umierania. Obserwując powolny proces starzenia się swoich bliskich i nieubłagany wpływ czasu na jej własną osobę, Ann Hui postanowiła nakręcić ciepły, serdeczny, pozbawiony niepotrzebnej rzewności film o przemijaniu, której główny wątek inspirowany był życiem producenta Rogera Lee. Głównymi bohaterami „Prostego życia” są: niezwykle oddana służąca Chun To (w tej roli wspaniała Deannie Ip) oraz jej obecny pan, Roger Leung (Andy Lau). Chun To od 60 lat pracuje dla rodziny Rogera, lecz gdy pewnego dnia dostaje udaru i traci fizyczną sprawność, postanawia zrezygnować ze swej roli i zamieszkać w domu spokojnej starości. Jednak Roger, wychowany przez Chun To i niezwykle do niej przywiązany, postanawia odwdzięczyć się za lata poświęcenia i miłości, w najlepiej znany mu sposób. Zamieniając się ze staruszką rolami…
Tytuł: Proste życie Tytuł oryginalny: Tao jie Rok produkcji: 2011 Kraj produkcji: Chiny, Hong Kong Czas trwania: 118 min Gatunek: obyczajowy |