Nasz maraton przeglądu naukowej fantastyki trwa! Po rankingu, prezentacji zaplecza rankingu, kilku suplementach, czas na najlepsze sceny. Nasze zestawienie oszczędzi Wam czasu, bo po obejrzeniu najlepszych scen całej filmowej SF nie będziecie musieli już oglądać filmów. Taki żart. Poza nieskończonością („2001: Odyseja kosmiczna”) Na początek oczywiście najsłynniejsza scena z filmu, który zajął pierwsze miejsce w naszym plebiscycie. Mowa oczywiście o podróży ostatniego ocalałego astronauty „Discovery” Dawida Bowmana „poza nieskończoność”, czyli… dokąd? Do innego wymiaru, do równoległej rzeczywistości, w inny obszar wszechświata przez swoiste gwiezdne wrota? Wszystkie te wyjaśnienia mogą być prawdopodobne. A nie zapominajmy, że wielu widzów te sceny traktowało jako zapis narkotykowego tripu… Cięcie za milion lat („2001: Odyseja kosmiczna”) „2001: Odyseja kosmiczna” po raz kolejny – nie może przecież zabraknąć w tym zestawieniu jednego z najsłynniejszych cięć montażowych w historii kina. Dlaczego najsłynniejszych? Bo obejmuje, bagatela, około milion ziemskich lat w ułamku sekundy. Praczłowiek podrzuca kość, która zmienia się w statek kosmiczny… Łzy w deszczu („Łowca androidów”) Tę słynną scenę znają chyba wszyscy. W artykule na temat powstawania filmu pisaliśmy o niej: „Oczywiście na planie zdarzały się również piękne momenty – nie mogło być inaczej przy realizacji filmu, który dzisiaj porusza widza prawie każdą sceną. Dla realizatorów całość obrazu pozostawała tajemnicą, ale końcowa scena – rozmowa Batty’ego z Deckardem przed śmiercią – była zrozumiała. Monolog replikanta miał być początkowo znacznie dłuższy, ale Rutger Hauer przekonał Scotta, że to błąd. Reżyser zgodził się wypróbować jakąś krótszą wersję. W rezultacie Hauer powiedział tylko dwa-trzy zdania ze skryptu, a dalej improwizował: „Wszystkie te… chwile… znikną w czasie… jak łzy w deszczu…. Pora umierać”. Po wyłączeniu kamery członkowie ekipy rozpłakali się na planie.” Chestburster („Obcy – ósmy pasażer Nostromo”) Zastępca dowódcy „Nostromo” Kane podczas rekonesansu na obcej planecie nieostrożnie zbliża się do Jaja Obcego, a stamtąd wyskakuje COŚ (później nazwane pieszczotliwe facehuggerem), co, nie zważając na osłonę kasku, przywiera mu do twarzy. Stwora (?) nie da się chirurgicznie usunąć, ale Kane wciąż żyje. Wreszcie facehugger odpada, Kane odzyskuje twarz i mowę, wszyscy są zadowoleni i udają się na obiad. A na obiedzie… Niestrawność dzięki podłemu kosmicznemu jedzeniu? Niekoniecznie… Scena wydostania się Obcego z piersi Kane’a szokowała i zaskakiwała w latach 70. i swą moc zachowuje do dziś (o czym świadczą liczne parodie, nawiązania, produkty, zabawki). Jak głosi fama, wstrząs na twarzach aktorów nie był odgrywany – Ridley Scott nie do końca powiedział im, co się stanie… Włamanie i gwałt („Mechaniczna pomarańcza”) Nie martwcie się, nie będziemy tu udostępniać sceny gwałtu, to tylko ta nieco mniej drastyczna część akcji gangu Alexa. Ale i tak wystarczająco brutalna i szokująco pokazana, nawet jak na dzisiejsze przyzwyczajenia widza. W czasach premiery filmu Stanleya Kubricka była prawdziwym wstrząsem. To ja jestem twoim ojcem! („Imperium kontratakuje”) Kolejna scena, której wyboru nie musimy tłumaczyć. Najbardziej nam się podoba jej wykorzystanie w „Simpsonach”. Homer z Marge wychodzą z kina, na którym widać afisz „Imperium kontratakuje – dziś premiera!” i mijając długą kolejkę oczekujących na bilety widzów, Homer mówi bardzo głośno: „Kto by się spodziewał, że Vader jest ojcem Luke’a?”… Ale przyznajmy, że nadal ten moment ma emocjonalną siłę. Delorean („Powrót do przyszłości”) Czy może być coś bardziej kanonicznego dla „Powrotu do przyszłości” niż pierwszy popis Deloreana i pierwsza podróż w czasie, nawet jeśli bez ludzkich pasażerów? I′ll be back („Terminator”) Pamiętacie, że kultowym tekstem Terminatora jest „Jeszcze wrócę” („I′ll be back”). A czy pamiętacie dokładnie w jakim kontekście pojawiają się te słowa? Oczyszczony w ogniu („Terminator”) Nie da się wybrać tylko jednej sceny z „Terminatora”. Kanonem jest przecież słynne „powstanie z ognia” elektronicznego mordercy, w chwili gdy wydawało się, że walka jest już zakończona. Po pożarze paliwa z cysterny robot zostaje oczyszczony ze zbędnego ludzkiego ciała (nawet gdy było to ciało Mistera Uniwersum) i w złowrogiej formie endoszkieletu kontynuuje swą misję. T-1000 wsiada do helikoptera („Terminator 2”) Wiele jest scen pokazujących niesamowite możliwości zmiennokształtnego modelu T-1000, ale chyba ta, w której Terminator „wsiada” do śmigłowca, by rozkazać pilotowi by opuścił maszynę (mimo, że ta jest w locie) należy do najbardziej sugestywnych. Ciąg dalszy za tydzień. |