powrót; do indeksunastwpna strona

nr 10 (CXXXII)
grudzień 2013

Igrzyska muszą trwać dalej
Francis Lawrence ‹Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia›
To wyświechtane stwierdzenie, że trudno zrobić drugi film lepszy od pierwszego, ale nie sposób się tu do niego nie odnieść. W przypadku „Igrzysk śmierci. W pierścieniu ognia” twórcy nie mieli zbyt wysokiej poprzeczki do przeskoczenia, więc z rozpędu przeskoczyli ją ze sporym zapasem.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Drugą część trylogii, nakręconą na podstawie bestsellerów pióra Suzanne Collins, można oglądać właściwie jako osobny film, bo twórcy starają się umieścić wystarczającą ilość dodatkowych informacji, aby fabuła była zrozumiała także dla tych, którzy nie oglądali części pierwszej. Po 74. Głodowych Igrzyskach Katniss i Peeta wyruszają na tournée po wszystkich dystryktach, by pokazać swoje przywiązanie do Kapitolu i zażegnać powstania, ogarniające powoli całe państwo. Coraz bardziej uwikłani w politykę bohaterowie muszą zmierzyć się ze zjawiskiem, które niechcący wywołali. Więcej fabuły zdradzić nie wypada. Chociaż twórcy „Igrzysk śmierci. W pierścieniu ognia” podobnie jak w przypadku pierwszej części w miarę wiernie trzymają się książkowego pierwowzoru – co jedynie czasami wychodzi fabule na dobre – wydaje się, że między częścią pierwszą a drugą nastąpiła wyraźna zmiana jakościowa. Nadal jednak zdarza się, że reżyser i scenarzyści po prostu powielają błędy, których Collins nie uniknęła z racji wyboru pierwszoosobowej narracji. A jednak jest jedna ogromna zaleta tego filmu, dla którego warto, zdecydowanie warto, poświęcić dwie i pół godziny z życia i się na niego wybrać: Jennifer Lawrence.
Lawrence jako Katniss jest po prostu oszałamiająca. Jej gra ratuje film tam, gdzie osiada on na mieliźnie. Potrafi mimiką oddać wszystkie targające bohaterką wątpliwości. Doskonale sprawdza się zarówno tam, gdzie musi być delikatna i dziewczęca, jak i tam, gdzie powinna być twarda i bezwzględna. Katniss w jej wykonaniu zmienia się z antypatycznej i budzącej irytację niezdecydowanej dziewczyny w kogoś, kto budzi sympatię, komu się współczuje i kibicuje. Tak samo jak w pierwszej części „Igrzysk śmierci” Lawrence wyciska z tej postaci co się tylko da. Jej gra nie pozwala zapomnieć, że tak naprawdę to film o Katniss Everdeen, więc wszystkie niedopracowane szczegóły świata przedstawionego nie tylko bledną w tle, ale wręcz powinny skulić się i łkać cicho w kątku. Akompaniujący jej (od czasu do czasu, za dużo miejsca na ekranie wciąż nie zajmują) Josh Hutcherson jako Peeta i Liam Hemsworth jako Gale zostają za Lawrence daleko w tyle. Gorzej w tym zestawieniu wypada niestety Hutcherson, którego Peeta jest dość niemrawy i bezbarwny poza rozmową z idealnie przerysowanym Caesarem Flickermanem Stanleya Tucciego (ta postać dostaje świetną scenę tuż przed zgaśnięciem świateł, kiedy widać, jak medialny blichtr opada i co po nim zostaje). Szkoda, że twórcy nieco banalizują postać demonicznego prezydenta Snowa, którego w bardzo stonowany sposób gra Donald Sutherland. Tej postaci zdecydowanie należy się od fabuły nieco więcej i pewne sceny z filmu dają nadzieję na pogłębienie jej wątku w trzecim filmie. Po raz pierwszy pojawia się w świecie Głodowych Igrzysk Philip Seymour Hoffman, grający nowego organizatora igrzysk, Plutarcha Haevensbeego. Odstający od barwnego kapitolińskiego lifestyle’u Plutarch w wykonaniu Hoffmana jest równocześnie groźny i intrygujący. Wybranie właśnie tego, a nie innego aktora do tej roli było bardzo dobrym posunięciem. Wybijają się także Jena Malone jako Johanna Mason i Sam Claflin jako Finnick Odair.
Zrezygnowano za to z przeraźliwie utrudniającej oglądanie maniery kręcenia scen akcji lub scen emocjonalnego wrzenia bohaterów kamerą „z ręki”. W „Igrzyskach śmierci. W pierścieniu ognia” sceny walk i pościgów kręcone są na szczęście tak, że wszystko widać, można też kilka razy podskoczyć w fotelu. Doskonałe są w tym filmie także kostiumy. Trish Summerville wykonała kawał świetnej roboty. Począwszy od wymyślnych, przestylizowanych i dziwacznych strojów Kapitolińczyków, przez łowieckie odzienie Katniss, aż po stroje szykowane dla bohaterki przez stylistę Cinnę – wszystkie nareszcie robią wrażenie, w przeciwieństwie do palących się kiepsko zrobionym sztucznym ogniem, a podobno tak oszałamiających, kostiumów Katniss i Peety z pierwszej części. Kto wie, czy nie mamy tu Oscarowego konkurenta do statuetki? Muzyka Jamesa Newtona Howarda sprawdza się ponownie bardzo dobrze, balansując między rytmami znanymi z propagandowych reklamówek i ludowymi pieśniami. Może nieco zbyt trywialnie wypada ona tam, gdzie ma służyć za podkład pod przejawy uczuć Katniss i jej miłosnych wyborów, ale trudno tu było oczekiwać czegoś innego.
Tak jak wspominałam na początku, filmowi nie udało się uniknąć pewnych potknięć narracyjnych. Zwłaszcza w drugiej części obrazu, kiedy akcję widzimy niemal wyłącznie z perspektywy Katniss. Podobnie jak w książce mamy „przestoje”, bo bohaterka mdleje, zostaje ogłuszona i pada bez zmysłów. Szkoda, bo był potencjał na budowanie suspensu w odmienny sposób. Dziwi również, że twórcy tak łatwo zrezygnowali z traum, trapiących bohaterów po ich pobycie na igrzyskach w pierwszej części, sprowadzając je właściwie tylko do trzech scen. Na złe wychodzi tu filmowi zbytnie trzymanie się literackiego pierwowzoru, gdzie faktycznie autorka dość szybko porzuca opisywanie traumatycznych wspomnień bohaterów. Pomimo tego jednak, jak i pewnych dziur w fabule, druga część „Igrzysk śmierci” to kawał dobrze nakręconego blockbustera, przy którym dodatkowo można pomyśleć o destrukcyjnej sile mediów, więc zdecydowanie wizyta w kinie warta polecenia. A ostatnia scena? Kończąc peany nad Jennifer Lawrence – perełka!



Tytuł: Igrzyska śmierci: W pierścieniu ognia
Tytuł oryginalny: The Hunger Games: Catching Fire
Dystrybutor: Forum Film
Data premiery: 22 listopada 2013
Reżyseria: Francis Lawrence
Zdjęcia: Jo Willems
Rok produkcji: 2013
Kraj produkcji: USA
Gatunek: akcja, przygodowy, SF
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

106
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.