W ten weekend do film trafił film Ritesha Batry „Smak curry”. Recenzowaliśmy go przy okazji relacji z zeszłorocznego festiwalu T-Mobile Nowe Horyzonty, dziś przypominamy tę recenzję.  |  | ‹Smak curry›
|
Nawet jeśli „Przez żołądek do serca” to wyświechtany frazes, których w „Smaku curry” nie brakuje, to mieszanka czarującego klimatu, szczypty romantyzmu i zabawnego uroku sprawiają, że filmowe danie wprost z Indii chciałoby się spożywać jeszcze długo po skończonym seansie. Dla wdowca Sajanna życie dawno straciło smak. Odmierzane tymi samymi czynnościami, ciągnie się leniwie. Praca za biurkiem, przerwa obiadowa, samotna jazda w zatłoczonym pociągu, papieros na domowym tarasie. Perspektywa wcześniejszego przejścia na emeryturę i opuszczenia dusznego Mumbaiu, także nie rzuca na nudną egzystencję za dużo pozytywnego światła. Lecz wszędzie tam, gdzie wszystko wydaje się być uporządkowane aż do bólu, najmniejsza zmiana może być zbawienna. Nawet jeśli stoi za nią przypadek. Gdy pewnego dnia zamiast tradycyjnego kalafiora Sajaan dostaje za pomocą fascynującego i unikalnego systemu Dabbawala – dostaw obiadów dla pracujących Hindusów – menażkę kipiącą od smaków i potraw, na jego twarzy pierwszy raz widzimy zaskoczenie. Pojemnik wypełniony jest jednak czymś więcej niż tylko smakowitymi daniami. Przygotowująca je dla swojego męża Ila, marzy by za ich sprawą na nowo obudzić w jej związku odrobinę romantyzmu. Zdrowy rozsądek kazał by Sajaanowi odesłać menażkę, i prostując pomyłkę powrócić do szarości usystematyzowanego życia. Lecz gdy następnego dnia zła menażka znowu trafia na jego biurko, tym razem z krótkim liścikiem, mężczyzna nie może już zignorować tak wyraźnego sygnału od czuwającej nad nim opatrzności. „Smak curry” ma konstrukcję nieco podobną do „Masz wiadomość”. Wymiana liścików nasycona jest sentymentalnym urokiem, który we współczesnych realiach e-mailów czy smsów praktycznie wygasa. Poezja życia płynąca z ich treści jest zabawna a zarazem mądra i refleksyjna. Oczekiwania młodej kobiety mieszają się z surową oceną patrzącego na wiele spraw z perspektywy lat starszego mężczyzny, który już dawno temu przestał dotrzymać kroku tempu życia, zostając gdzieś daleko w tyle. Na szczęście „Smak curry” sprytnie porusza się po przestrzeni zgranego tematu różnicy pokoleniowej. Budując między bohaterami romantyczną więź sprawia, iż zaczynamy szczerze im kibicować, choć gdzieś w głębi serca zdajemy sobie sprawę z ograniczeń i wad takiej relacji. Jednakże na ile to możliwe odpychamy od siebie czające się wątpliwości, bujając w obłokach z nadzieją, że twarde zejście na ziemię nigdy nie nastąpi. W tej sympatycznej i uroczej historii można szczerze się zakochać. Dlatego im bliżej finału, tym mocniej z Sajaanem i Ilą zaciskamy z całych sił kciuki, by i tym razem sprawdziła się stara życiowa prawda, że nigdy nie jest za późno na znalezienie prawdziwej miłości.
Tytuł: Smak curry Tytuł oryginalny: The Lunchbox Data premiery: 14 lutego 2014 Rok produkcji: 2013 Kraj produkcji: Francja, Indie, Niemcy, USA Czas trwania: 104 min Gatunek: dramat, komedia Ekstrakt: 90% |