Czy miłość to biologiczny impuls, zniekształcona interpretacja istniejących bodźców zewnętrznych czy tajemna wiedza niedostępna zwykłym śmiertelnikom? Czy poznanie rządzących nią reguł może zmienić czyjeś życie? Czy inżynier może zainteresować sobą normalną kobietę? Otwierający 13 edycję międzynarodowego festiwalu DocPoint dokument „Love&Engineering” próbuje znaleźć odpowiedź na te pytania.  | ‹DocPoint - Helsinki Documentary Film Festival›
|
Czterech mieszkających w Helsinkach inżynierów, Todor, Tuomas, Joost i Andon, zmęczonych samotnością i niezręcznością w stosunku do kobiet postanawia zmierzyć się wreszcie z nieśmiałością i znaleźć miłość. Do wykonywanej profesji wolą się nie przyznawać, bo, jak zaznacza jeden z bohaterów, lepiej nie wchodzić w krwawe szczegóły. Jeśli ktoś jest rzeźnikiem, to nie będzie opowiadał na randce, co zaszlachtował. Do postawionego sobie celu podchodzą poważnie – usiłując zrozumieć, czy uczuciami rządzi jakaś możliwa do wypracowania formuła przeprowadzają eksperymenty, robią wykresy i, co stanowi dla nich największe wyzwanie, zaczynają chodzić na randki. Wszystko odbywa się pod czujnym okiem Atanasa, samozwańczego eksperta, którego jedyną kwalifikacją potwierdzającą znajomość kobiecej psychiki jest to, że jakimś cudem udało mu się ożenić. O ile nie jest się fanem Meg Ryan, pocałunków w deszczu czy szaleńczego biegu na lotnisko/dworzec/przystanek tramwajowy, gdy jakiś film zapowiadany jest jako „dzieło opowiadające o tym, co najważniejsze – o miłości” atmosfera może zrobić się nerwowa. „Love&Engineering” spełnia obietnice producenta, o ile więc nie jest się fanem Meg Ryan, pocałunków w deszczu czy szaleńczego biegu na lotnisko/dworzec/przystanek tramwajowy, podczas seansu trudno będzie czasem powstrzymać zgrzytanie zębów. Nie można oprzeć się wrażeniu, że pod przykrywką romantyzmu Hristov próbuje ukryć fakt, że jego film jest po prostu szowinistyczny. Przedstawione w nim kobiety albo kręcą biodrami na imprezie, albo stanowią skąpany w blasku słońca ideał. Stosują „nieczyste zagrywki w postaci stanika push-up i kredki do oczu”, nie lubią heavy metalu i, w przeciwieństwie do mężczyzn, można z nimi rozmawiać tylko na pewne tematy, najlepiej o jedzeniu. Nic dziwnego, że bohaterowie najlepiej czują się we własnym gronie.  |  | ‹Love & Engineering›
|
Zastanawia też warstwa wizualna filmu. Za zdjęcia opowiada nominowany w tym roku do Złotej Żaby Peter Flinckenberg, dzięki niemu w przeciwieństwie do większości dokumentów film Hristova bardzo dobrze wygląda. Trochę za dobrze; miasto lśni jak świeżo wypucowane, podejrzana wydaje się nieobecność drzemiących na ulicach pijaczków, a bohaterowie bardzo często śmieją się w slow-motion potrząsając włosami jak w reklamie szamponu. To trochę tak, jakby nakręcić dokument o Warszawie inspirując się ekranizacjami bestsellerów Grocholi. Nie da się zaprzeczyć, że film jest pełen ciepła, a w braku towarzyskiej ogłady podglądanych inżynierów tkwi duży komediowy potencjał. Wpadki można mnożyć: po usłyszeniu, że zaproszona na randkę dziewczyna nie znosi gier, jeden z bohaterów rozwodzi się na temat zalet Mass Effect 3, inny zaczyna wszędzie chodzić w dodającym mu odwagi kostiumie kapitana, jego przyjaciel próbuje natomiast zrobić wrażenie chwaląc się…robotem do sprzątania. Ich spotkania z kobietami obfitują w niezręczne momenty ciszy, słabo maskowane przerażenie, zbyt wczesne deklaracje. Problem w tym, że pomimo licznych nawiazań do pewnego popularnego serialu żaden z nich nie jest drugim Sheldonem Cooperem i po jakiejś godzinie ich nieporadność zaczyna po prostu nużyć. Dokumentom często przykleja się łatkę filmów trudnych, wymagających od widza pewnego samozaparcia. Jeśli organizatorom DocPoint przyświecało pragnienie, by lekkim, zabawnym filmem otwarcia zachęcić widzów do obejrzenia innych prezentowanych podczas festiwalu tytułów, zamiar się powiódł. Po wysłuchaniu niezliczonych teorii o tym, czym jest miłość, jak zdobyć miłość i pielęgnować miłość nabiera się trudnej do opanowania ochoty na obejrzenie starego, dobrego dokumentu o wojnie i grabieży. A tych na festiwalu na pewno nie zabraknie.
Miejsce: Helsinki, Finlandia Od: 28 stycznia 2014 Do: 2 lutego 2014
Tytuł: Love & Engineering Rok produkcji: 2014 Kraj produkcji: Bułgaria, Finlandia, Gruzja Czas trwania: 81 min Gatunek: dokument Ekstrakt: 40% |