Behemoth wraca wreszcie z nową płytą. Czy muzycy podołali oczekiwaniom fanów, którzy po flircie Nergala z mainstreamem obawiali się pójścia grupy w łagodniejsze rejony muzyczne?  |  | ‹The Satanist›
|
Od wydania „Evangelion”, poprzedniego albumu zespołu, zmieniło się wiele. Adam ‘Nergal’ Darski nie tylko wygrał ciężką walkę z chorobą, ale także na dobre zagościł na celebryckich salonach. Grupa zaś ugruntowała swoją pozycję w metalowym światku. Gdy więc muzycy na czele ze swoim liderem, balansującym pomiędzy wizerunkiem wymarzonego zięcia a etatowego satanisty III RP, rozpoczęli prace nad swoją kolejną płytą, wielu zadało sobie pytanie, w którym kierunku ze swoją twórczością pójdzie Behemoth. Skręt w bardziej komercyjne rejony, jaki miał miejsce choćby w przypadku Agnieszki Chilińskiej, nie wydawał się prawdopodobny (bo i z jakiego powodu?). Co najwyżej można było martwić się, czy zespół po raz kolejny przebije pod kątem artystycznym swojej poprzednie dokonanie. Zwłaszcza, że wspomniany „Evangelion” wywindował akcje piekielnego kwartetu bardzo wysoko. Sam tytuł – „The Satanist” – pokazuje, że ideologicznie Behemoth pozostaje bliski blackmetalowej doktrynie. Chyba nigdy przedtem satanistyczne poglądy Nergala nie były także tak prostolinijnie przekazywane w tekstach („I believe in Satan/Who rend both heavens and earth/And in the Antichrist/His dearly misbegotten”). Muzycznie zespół powrócił częściowo do swoich korzeni. I nie mam na myśli kontrowersyjnych eksperymentów z folkiem z niezbyt udanej płyty „Grom”, a bardziej taśmy demo, jakie grupa popełniła wręcz w wieku dziecięcym. Tak blisko stylistyki uprawianej przez blackmetalowe legendy pokroju Bathory, Mayhem czy, stosunkowo młodych w branży, Szwedów z Watain, Adam Darski nie był co najmniej od dekady. Sami muzycy w wywiadach przyznawali, że na ostatnich albumach „przeładowali” swoją twórczość nazbyt licznymi pomysłami. Nie sposób nie przyznać racji twierdzeniu, że choćby „The Apostasy” wiele straciła ze względu na nazbyt wysoką liczbę „przeszkadzajek”. Dlatego „Satanista” jest wydawnictwem bardziej organicznym i chyba także najszczerszym spośród tych, nagranych przez muzyków w ciągu ostatnich kilku lat. Więcej tutaj blackmetalowego klimatu grozy niż technicznych wygibasów, jakie zarówno zachwycały, ale też z czasem nużyły, na „Demigod”. Choćby otwierający całość (a także pilotujący album w mediach) „Blow Your Trumpets Gabriel” to horror z przerażającym początkiem i wręcz perwersyjnym zakończeniem. Nie wspominając już o teledysku obrazującym liryk utworu, który można zakwalifikować jako stworzony dla grupy +18. Dalej zespół nie spuszcza z tonu i serwuje choćby tak kakofoniczne songi jak „Furor Divinus” (początek jest wręcz cytatem z klasycznych nagrań ekstremistów z Mayhem) czy „Amen”, ale także zainspirowane klasycznym hard rockiem nagranie tytułowe. Ze względu na cytat z twórczości Witolda Gombrowicza „In the Absence…” zwróci na siebie uwagę zwłaszcza polskich fanów. Zabawne, że to zespół metalowy w skuteczniejszy sposób zachęca dziś młodzież do lektury klasyków literatury, niż współczesna szkoła… Album wieńczy monumentalny „O Father O Satan O Sun”, który jest perełką „The Satanist”. Choć nie posiada aż takiej siły rażenia jak „Lucifer” z „Evangelion” oba utwory zagrane obok siebie na koncercie powinny idealnie puentować obecną postawę Behemotha. Zresztą zwodniczy początek, transowy i w luźny sposób kojarzący się z hałasem generowanym przez industrialne Swans, pokazuje, że zespół szuka już swoich inspiracji daleko poza death- oraz black metalem. „The Satanist” zarówno w trafny sposób podsumowuje dotychczasową dyskografię Behemotha, ale także otwiera muzykom kilka nowych furtek, które – mam taką nadzieję – odważnie zostaną przez nich wyważone na kolejnych albumach. Generalnie, świetna płyta dojrzałego zespołu, pewnie czującego się w swojej stylistyce.
Tytuł: The Satanist Data wydania: 4 lutego 2014 Nośnik: CD Czas trwania: 44:17 Gatunek: metal EAN: 5903427876393 Utwory CD1 1) Blow Your Trumpets Gabriel: 4:25 2) Furor Divinus: 3:06 3) Messe Noire: 4:04 4) Ora Pro Nobis Lucifer: 5:35 5) Amen: 3:49 6) The Satanist: 5:33 7) Ben Sahar: 5:34 8) In the Absence ov Light: 4:58 9) O Father O Satan O Sun!: 7:13 Ekstrakt: 80% |