powrót; do indeksunastwpna strona

nr 2 (CXXXIV)
marzec 2014

Autor
Co nam w kinie gra: Duże złe wilki
Aharon Keshales, Navot Papushado ‹Duże złe wilki›
W ten weekend trafiają na nasze ekrany izraelskie „Duże złe wilki”. Film recenzowaliśmy w czasie Warszawskiego Festiwalu Filmowego. Dziś przypominamy tę recenzję.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
‹Duże złe wilki›
‹Duże złe wilki›
Chciałoby się zakrzyknąć: Rewelacja! Film mocny, chwilami wręcz nieprzyjemnie brutalny, zmiękczony sporą dawką humoru i ozdobiony przepięknymi zdjęciami oraz świetną grą aktorską, raz za razem wrzynający się głęboko w pamięć, zaś w finale walący widza między oczy niczym obuchem. Co zresztą nie dziwi zważywszy na tematykę: pedofilię połączoną z zamiłowaniem do zadawania możliwie okrutnej, bolesnej śmierci dzieciom. I tu pojawia się pierwszy zgrzyt, bo film jest poniekąd… czarną komedią. Osobiście nie mam nic przeciwko komediom grozy, ba!, niektóre wręcz uwielbiam, ale jak dla mnie w tym konkretnym przypadku brutalna treść ewidentnie się żre z zastosowaną formą. Chwilami po prostu śmiech więźnie w gardle, gdy sobie przypomnieć, o czym jest opowieść, czego dotyczy cała historia, jak ohydnie okrutnych, bezsensownych zbrodni, których najdrobniejszego nawet detalu (dzięki Bogu, że generalnie podawanego z drugiej ręki) nie oszczędzono widzowi. Co więcej, „Duże złe wilki” nie stronią również od scen, w których można do woli się napatrzeć na krwawe, bezwzględne katowanie faceta, który tak na dobrą sprawę nawet nie wiadomo, w jaki sposób został wytypowany na podejrzanego. Ciach, kliniczny opis z akt zamordowanej dziewczynki, ciach, scenka dla drobnego rechociku, ciach, wyrwany z mlaśnięciem paznokieć, ciach, następny rechocik. Z biegiem czasu coraz częściej nachodzą widza wątpliwości, czy rzeczywiście powinno tu być coś do śmiechu. A humor jest szerokiej gamy – od prostego, przyziemnego, przez rozmaite odcienie czerni (kwestia pieska, a potem lutlampy) aż do satyry (stosunki w policji) i groteski (Arab na koniku).
W efekcie wygląda to zupełnie tak, jakby dwójka izraelskich reżyserów niezupełnie mogła się zdecydować, w jakiej konwencji chcą nakręcić film, i po trochu skubnęli z rasowego thrillera policyjnego (pierwszy kwadrans), z brutalnego horroru (sceny przesłuchań na wsi), z ponurego dramatu (cały wątek pedofilii) i na dokładkę z czarnej komedii, nie gardząc również sekwencjami rodem z poetyckiej suity (świetny początek, nie bardzo lepiący się stylistycznie z resztą filmu). Przez to wyszła opowieść wyraźnie nierówna, jakby zlepiona z kilku skrawków, które nijak do siebie nie chcą pasować i co chwila przerzucają widza od grozy i zniesmaczenia do rechotu. Nie przeczę, danie wyszło wyśmienite, posiadające wiele fragmentów wręcz genialnych, tyle że jego doskonałość mąci zbytni postmodernizm podejścia do kształtu narracji. Jedno jest jednak pewne – ten seans rzeczywiście na długo zostaje w głowie.



Tytuł: Duże złe wilki
Tytuł oryginalny: מי מפחד מהזאב הרע‎ [Mi mefahed mezeev hara]
Dystrybutor: M2 Films
Data premiery: 7 marca 2014
Zdjęcia: Giora Bejach
Rok produkcji: 2013
Kraj produkcji: Izrael
Czas trwania: 110 min
Gatunek: komedia, thriller
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

112
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.