powrót; do indeksunastwpna strona

nr 2 (CXXXIV)
marzec 2014

Berlinale 2014: Mission: Impossible
George Clooney ‹Obrońcy skarbów›, ‹Internationale Filmfestspiele Berlin 2014›
The Monuments Men istnieli naprawdę. Nazwani tak na cześć dzieł sztuki, które chronili przed zniszczeniem w czasie II wojny światowej przywracali zrabowane arcydzieła prawowitym właścicielom nierzadko przypłacając to życiem. Choć ich misja wydawała się skazana na porażkę, udało im się ocalić ponad 5 milionów bezcennych obrazów i rzeźb z rąk nazistów. Teraz ich historię przypomina George Clooney.
ZawartoB;k ekstraktu: 20%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Gdy w sierpniu 1943 roku zniszczeniu omal nie ulega „Ostatnia wieczerza” Leonarda da Vinci staje się jasne, że tocząca się wojna może kosztować Europę nie tylko miliony ofiar, ale także jej kulturowe dziedzictwo. Z błogosławieństwem prezydenta Roosevelta, historyk George Stout (George Clooney) postanawia zebrać grupę artystów, architektów i kuratorów i wyruszyć na front, by ocalić dzieła sztuki przed działaniami wojennymi. W samą porę; Adolf Hitler wydał właśnie Rozkaz Nerona ogłaszający, że w przypadku jego śmierci Niemcy zniszczą wszystko, co tylko znajdą na swojej drodze.
George Clooney to Największa Gwiazda Filmowa ŚwiataTM. Kręcone przez niego filmy zarabiają miliony, na jego widok mdleją fanki, a poważni dziennikarze zaczynają się jąkać. Jakby tego było mało, od czasu do czasu para się także reżyserią i, ku irytacji wielu ludzi, nie najgorzej mu to zwykle wychodzi.
Filmy Clooneya można podzielić na dobre („Good Night and Good Luck”, „Idy marcowe”) i średnie („Niebezpieczny umysł”, „Miłosne gierki”), nigdy nie nakręcił zdecydowanie złego filmu. Do czasu - „The Monuments Men” niebezpiecznie się do tej kategorii zbliża.
Długo oczekiwany film wojenny z gwiazdorską obsadą miał nawiązywać do takich klasyków gatunku jak „Działa Nawarony” czy „Ucieczka na Atenę”: „Te filmy miały w sobie dużo romantyzmu” - powiedział dziennikarzom Clooney. „Gdy je oglądasz, zakochujesz się zarówno w bohaterach i aktorach, jak i w samej fabule. Uznaliśmy, że „The Monuments Men” to doskonała okazja na to, by zaangażować interesujących współczesnych aktorów i stworzyć naszą własną wersję takich filmów.” Niestety, jedyne porównanie, jakie przychodzi do głowy po skończonym seansie to „′Allo ′Allo” i poszukiwania „Upadłej madonny z wielkim cycem” van Klompa.
„The Monuments Men” to taki film, gdzie cały czas podświadomie czeka się na ujęcie powiewającej amerykańskiej flagi, to świat czarno-białych bohaterów, złych Niemców i głupawych Rosjan. Co nie byłoby może takie złe, gdyby miał choć odrobinę wdzięku.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
W przypadku nieudanych filmów winą można obarczyć wiele elementów, ale Clooneyowi wszystko zdawało się sprzyjać; zebrał fantastycznych aktorów, scenariusz oparł na popularnej ksiażce „The Monuments Men: Allied Heores, Nazi Thieves, and the Greatest Treasure Hunt in History” Roberta M. Edsel i Breta Wittera, a przed rozpoczęciem zdjęć w pewnym niemieckim mieszkaniu znaleziono zrabowane w czasie wojny dzieła sztuki, od wielu lat uważane za przepadłe. Wydarzenie to było szeroko komentowane i nadało tematowi świeżości, co nie uszło uwadze filmowców: „To, co się wydarzyło udowadnia, że ta historia nie skończyła się w 1945 roku – poszukiwania zaginionych dzieł sztuki trwają do dziś. Wciąż tysiące z nich nie wróciło do prawowitych właścicieli. Wiszą w domach lub ukryte na ścianach muzeów. Czy można wyobrazić sobie, co by się stało, gdyby zostały zniszczone? Byłaby to prawdziwa katastrofa” - zauważył Grant Heslov, producent filmu. Biorąc to wszystko pod uwagę tym bardziej dziwi więc fakt, jak bardzo bezpłciowy jest film, który ostatecznie powstał.
Szwankuje właściwie wszystko, od sentymentalnej ścieżki dźwiękowej Alexandra Desplata po scenariusz. Wiele scen, które w założeniu miały być zabawne, na ekranie wypada płasko. Nawet tak doświadczeni aktorzy jak Matt Damon i Cate Blanchett z pseudo francuskim akcentem nie są w stanie tchnąć życie w dialogi. Sam Clooney aksamitnym głosem wygłasza komunały w stylu „jeśli zniszczy się ludzkie osiągnięcia, zostanie tylko popiół”, lub zastanawia się głośno, czy dzieło sztuki warte jest ludzkiego życia. Problem w tym, że na wypadek gdyby ktoś bawił się komórką i tak głęboką deklarację przegapił, zostanie powtórzona jeszcze trzy razy.
Murray! Damon! Blanchett! Goodman! Dujardin! Clooney! - po ogłoszeniu nazwisk, które udało się zaangażować do filmu wielu uznało „The Monuments Men” za najbardziej ekscytującą premierę roku. Jakimś cudem udało się jednak sprawić, że obsada, która na papierze prezentowała się nieźle, na ekranie wypada blado. Pomiędzy członkami grupy nie ma za grosz chemii. Jedyną zabawną parę stanowi może Bill Murray oraz atakowany werbalnie i zmuszany do palenia biedny Bob Balaban, ale nawet tych scen nikt nie zaliczy do szczytowych momentów w karierze obu, wybitnych przecież, aktorów komediowych.
To, że film Clooneya nie jest dziełem wybitnym nie stanowi problemu. Jednak to, że nie dostarcza nawet porządnej rozrywki - już tak.



Tytuł: Obrońcy skarbów
Tytuł oryginalny: The Monuments Men
Dystrybutor: Imperial CinePix
Data premiery: 28 lutego 2014
Reżyseria: George Clooney
Rok produkcji: 2014
Kraj produkcji: Niemcy, USA
Gatunek: akcja, dramat, komedia
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 20%

Miejsce: Berlin
Od: 6 lutego 2014
Do: 16 lutego 2014
WWW: Strona
powrót; do indeksunastwpna strona

19
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.