powrót; do indeksunastwpna strona

nr 2 (CXXXIV)
marzec 2014

Afroamerykańska przygoda
William Boyd ‹Solo›
Jamesów Bondów było już wielu, ale William Boyd w swojej najnowszej powieści wraca do źródeł. W oparciu o oryginalne kalendarium ułożone przez samego Fleminga znajduje słynnemu Agentowi Jej Królewskiej Mości misję w wymyślonym afrykańskim państewku gdzieś pod koniec lat 60. Nawet jeśli 007 nie ratuje świata, to po raz kolejny okazuje się właściwym człowiekiem na właściwym miejscu.
ZawartoB;k ekstraktu: 80%
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Choć tytuł i opis książki wyraźnie sugerują, że Agent 007 będzie działał na własną rękę, to początek powieści Boyda wcale nie zapowiada takiego rozwoju wydarzeń. Bond zostaje wysłany przez M do Afryki na „niewielką” misję, której celem jest zakończenie wojny w rozdartym wojną domową państewku. Mamy więc pewną porcję egzotyki i niezbędny dodatek pięknej kobiety. Na Bondowską wyprawę solo przyjdzie nam jednak trochę poczekać. Nie oznacza to wcale, że początkowa wyprawa jest czymś nudnym. Boyd bardzo zręcznie prowadzi narrację: w jednym rozdziale 007 jeździ po Londynie i szykuje się na wyprawę, w drugim jest już w Afryce i szuka swojego kontaktu. Dostajemy to, co najważniejsze, ale to „najważniejsze” wcale nie sprowadza się do wątków związanych z jego pracą. W końcu sam początek opowieści to nie jakieś tam dokończenie poprzedniej misji, ale pobudka w hotelu po jednoosobowej imprezie urodzinowej.
Boyd dba o to, by historia szpiegowska nie przesłoniła nam prawdy o Agencie Jej Królewskiej Mości i jego ludzkim obliczu. Mimo czterdziestki na karku Bond nadal ugania się za ładnymi kobietami i popełnia błędy w ocenie niektórych ludzi. Co nie zmienia faktu, że nadal przedstawiony jest jako twardziel nie do zdarcia, a dwie rany postrzałowe zagoją się wystarczająco szybko, by mógł rychło wyruszyć w poszukiwaniu zemsty i sprawiedliwości.
Jeśli można mieć jakieś wątpliwości co do akcji podejmowanych przez Bonda, to z pewnością trochę dziwią jego motywacje, bo nie dominuje wśród nich sama zemsta. Nie, Bond staje się rycerzem w lśniącej zbroi, który nie może pozwolić na to, by niewyjaśnione sprawy z Afryki pozostały niedomknięte. Jako że zajęcie się nimi wymaga wyprawy do Ameryki, 007 nie będzie się ani przez chwilę wahał i wyruszy „solo”, by zdobyć niezbędne odpowiedzi. Szastając pieniędzmi na prawo i lewo, szpiegując na własną rękę (nie zawsze legalnie), James Bond odkryje, że Waszyngton potrafi być równie zdradliwym i niebezpiecznym miejscem jak głębia afrykańskiej dżungli.
„Solo” zawiera wszystko, czego po opowieści o agencie 007 można oczekiwać: piękne kobiety (aż dwie!), wyrazistych antagonistów, dobrze zbalansowane wątki szpiegowskie połączone z elementami akcji (których nie ma jednak zbyt wiele), dobrze prowadzoną fabułę, garść scen obyczajowych i ludzką twarz Jamesa Bonda. Jest jeszcze trzymający w napięciu styl, bo choć akcja płynie niekiedy powoli i niespiesznie, to jednak wciąż mamy wrażenie, że zaraz królik wyskoczy z kapelusza i wydarzy się coś istotnego. Nawet jeśli zbyt wielu zwrotów akcji nie doświadczymy, to jest ich wystarczająco dużo, by zapętlić niektóre wątki i utrudnić życie bohaterowi.
Można powiedzieć, że Boyd wykonał iście rzemieślniczą pracę: wystarczył tylko pomysł, kilka twistów fabularnych i opisanie ich, podczas gdy główny bohater i tło dla jego przygód zostały już dawno opracowane przez Fleminga. Ale nawet jeśli potraktujemy „Solo” jako dzieło w pewnym stopniu odtwórcze, to nie sposób odmówić mu sporej dozy indywidualnego podejścia. Mamy bowiem do czynienia z książką, która nie tylko zasługuje na miano dobrego czytadła, ale potrafi wciągnąć i zaintrygować. Ale w pamięci przygody Bonda nie pozostają na długo.



Tytuł: Solo
Tytuł oryginalny: Solo
Data wydania: 6 listopada 2013
Wydawca: W.A.B.
ISBN: 978-83-7881-494-8
Format: 344s. 125×200mm; oprawa twarda
Cena: 44,90
Gatunek: kryminał / sensacja
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w
:
Zobacz w:
Ekstrakt: 80%
powrót; do indeksunastwpna strona

74
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.