powrót; do indeksunastwpna strona

nr 3 (CXXXV)
kwiecień 2014

Powtórka z rozrywki?
James Bobin ‹Muppety: Poza prawem›
Ci, którzy liczą na głęboką, intelektualną rozrywkę, wyjdą z kina zawiedzeni. Ci, którzy mają ochotę spędzić chwilę z bohaterami dzieciństwa i pośmiać się z nie zawsze wysmakowanych dowcipów, mogą uznać bilet do kina za dobrze zainwestowane pieniądze.
ZawartoB;k ekstraktu: 70%
‹Muppety: Poza prawem›
‹Muppety: Poza prawem›
„Muppety: Poza prawem”, co zapewne niejednego widza rozczaruje, różnią się od poprzedniego filmu o przygodach Kermita i spółki. „Muppety” z 2011 roku były sentymentalną podróżą w przeszłość, przywróceniem marce blasku i zachęceniem kolejnych pokoleń do zapoznania się z nią. Drugi film to raczej sprytne wykorzystanie starych chwytów, opakowane w efektowną formę i szereg mniej lub bardziej udanych gościnnych występów. Ogląda się go jednak równie dobrze.
Nowy film zaczyna się dokładnie w miejscu, w którym skończył się poprzedni. Muppety, uratowawszy swój teatr przed bezwzględnym potentatem naftowym, szukają pomysłu, co dalej ze sobą zrobić. Ostatecznie za radą Dominica Badguya (czytane z francuska – tak przynajmniej przedstawia się w wersji z napisami, którą miałam przyjemność oglądać, grający tę rolę Ricky Gervais), organizatora światowych tournée, postanawiają udać się – a jakże – właśnie na światowe tournée. Opierający się przed tym Kermit szybko zostaje zastąpiony przez Constantine’a, najgroźniejszą żabę świata, co okazuje się być częścią diabolicznego planu Dominica.
Można narzekać, że „Muppety: Poza prawem” nie mają uroku pierwszego filmu, ale wydaje się, że twórcom chodziło o osiągnięcie zupełnie innego efektu. „Jedynka” miała na celu przywrócenie Muppetów szerokiej publiczności i grając na emocjach, przypominając uroki Kermita, Miss Piggy, Gonza i innych pozwalała na sentymentalny powrót do dzieciństwa, jednocześnie uwspółcześniając opowiadaną historię. W drugim filmie autorzy kończą z sentymentami, wprowadzając muppetową ferajnę w wir szalonej historii, w której wszyscy zdążają od jednego miasta do drugiego, będąc częścią zwariowanej kryminalnej intrygi.
Świetnie sprawdzają się w filmie króciutkie gościnne występy gwiazd (Usher, Tom Hiddleston, Christoph Waltz i tak można by wymieniać jeszcze naprawdę długo). Szkoda jedynie, że nie wszystkim pozwolono wygłosić jakąś kwestię, sprowadzając ich jedynie do roli ozdobnika. Słabiej jednak niż w pierwszym filmie wypada konfrontacja żywych aktorów z lalkami, jakby nie wszyscy do końca opanowali trudną sztukę grania z nie-ludzkim partnerem. Nie wszystkie wątki potraktowano z taką samą uwagą: chociażby w scenach przebywania Kermita w syberyjskim więzieniu trudno czasami nie odnieść wrażenia, że twórcom zabrakło pomysłów na dowcipy. Niemniej jednak, „Muppety: Poza prawem” są udanym sequelem, z wpadającymi w ucho piosenkami („We’re Doing a Sequel” czy „Answer Some Questions” nie trudno jest nucić długo po wyjściu z kina) i miłym pomysłem na spędzenie popołudnia.
Przed filmem wyświetlano krótkometrażówkę Pixara, „Party Central”. Można się w niej zapoznać z nietypowym epizodem z życia Mike’a i Sully’ego z „Uniwersytetu Potwornego”, co może stanowić dodatkową motywację, by do kina jednak się wybrać.



Tytuł: Muppety: Poza prawem
Tytuł oryginalny: Muppets Most Wanted
Dystrybutor: Disney
Data premiery: 21 marca 2014
Reżyseria: James Bobin
Zdjęcia: Don Burgess
Rok produkcji: 2014
Kraj produkcji: USA
Cykl: Muppety
Gatunek: komedia, musical, przygodowy
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
Ekstrakt: 70%
powrót; do indeksunastwpna strona

73
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.