powrót; do indeksunastwpna strona

nr 3 (CXXXV)
kwiecień 2014

Pyr-Con Epizod XV: Fani nacierają
Przedstawiamy relację z tegorocznego Festiwalu Fantastyki Pyrkon.
‹Pyrkon 2014›
‹Pyrkon 2014›
Liczba osób przybyłych na tegoroczną edycję Festiwalu Fantastyki Pyrkon przerosła oczekiwania wszystkich, włącznie z samymi organizatorami imprezy – drugiego dnia rano zabrakło już nawet programów i smyczy do identyfikatorów. 15. edycja Festiwalu zakończyła się rekordowym wynikiem circa 24 tysięcy odwiedzających (wielki pokłon w stronę naszej redakcyjnej koleżanki, która przewidziała tę sytuację w relacji z poprzedniego konwentu). Sama do Pyrkonu podeszłam z dużym sentymentem – miałam okazję brać udział w kilku edycjach tego wydarzenia, w tym w drugiej z nich, i muszę przyznać, że po kilku latach pyrkonowej nieobecności, byłam pod ogromnym wrażeniem tego, jak z pięciusetosobowego konwentu, Pyrkon przerodził się w jedno z największych tego typu wydarzeń w Europie. Wielkie brawa dla Klubu Fantastyki Druga Era i wszystkich, którzy przysłużyli się owemu sukcesowi.
fot. Michał Danielak
fot. Michał Danielak
Tegoroczny Festiwal stał przede wszystkim mniej lub bardziej znanymi nazwiskami ze świata wydawnictw książkowych i chyba to, jaką plejadę twórców szeroko pojętej fantastyki udało się organizatorom zwerbować, zadecydowało o ogromnej popularności wydarzenia. Trwające od rana do nocy panele z udziałem twórców były nie tylko okazją do poznania historii życia i inspiracji każdego z artystów, stały się również doskonałą szansą na interakcję z ulubionymi (bądź znienawidzonymi) autorami książek, gier, bloggerami i ludźmi, mającymi wkład w rozwój polskiego fandomu. Co mocno dało się odczuć, to ogromny dysonans między charyzmą i pewnością siebie twórców zagranicznych (tu przodował Tad Williams, który kupił zebranych humorystycznym wydźwiękiem jego wypowiedzi) a polskich. W rodzimych klimatach przodują nieustannie dwa typy zachowań: albo niezwykle nonszalancki, albo jakby nieśmiały, niepewny rangi czy znaczenia swojego sukcesu. Nawet nie śmiem przyczepiać w tej gestii imiennych etykiet, nadmienię jednak, że fantastycznie słuchało się choćby wypowiedzi Macieja Parowskiego w panelu „Czy czytanie przeszkadza pisaniu?”, Stefana Dardy i Michała Stonawskiego, którzy przybliżyli zebranym koncepcję nagrody im. Stefana Grabińskiego dla twórców literackiej grozy oraz Pawła Musiałowskiego, eksredaktora naczelnego „Kawaii” i „MANGAzynu”, ostatnio autora „Japonii oczami fana”. Prócz spotkań z lubianymi i znanymi twarzami polskiego fandomu, program niemal kipiał od nasycenia prelekcjami od fanów dla fanów, a ich tematyka – abstrahując od poziomu wykonania – była arcyróżnorodna i ciekawa; w tym również wielu warsztatów, oscylujących wokół tłumaczeń, rysowania, pisania itd., w których ze względów czasowych nie byłam w stanie uczestniczyć.
fot. Michał Danielak
fot. Michał Danielak
Niesamowici okazali się również uczestnicy maskarady i wszyscy ci, którzy postanowili zaprezentować na festiwalu przygotowane przez siebie, zachwycające precyzją wykonania, kostiumy. Chyba nikt nie zarzuci mi przesady, jeśli powiem, że poziom przebrań polskich fanów można już przyrównywać do poziomu rodem z „Comic Con Epizod V: fani kontratakują” Morgana Spurlocka. Na festiwal przybyli przedstawiciele wszystkich ras fandomu: miłośnicy gier, anime i filmów, przebrani za swoje ulubione postacie. Nic więc dziwnego, że dopchanie się na cosplay graniczyło z cudem – ilość zainteresowanych tym wydarzeniem zdecydowanie przerosła sporą acz niewystarczającą pojemność sceny głównej, na której prezentowali się „przebierańcy”. Dla tych, którzy jak ja, na maskaradę dotarli za późno pozostało kręcenie się po kuluarach, gdzie można było już na spokojnie, pstryknąć sobie fotkę z fantastycznie poprzebieranymi ludźmi (mój faworyt: Kapitan Ameryka w wersji LEGO).
fot. Michał Danielak
fot. Michał Danielak
Ogromną i niesłabnącą przez trzy festiwalowe dni popularnością cieszyli się też wystawcy handlujący swoim dobytkiem, jak i ci, którzy zamiast handlu postanowili po prostu podzielić się swoimi dokonaniami. Największe oklaski i chapeau bas (!) należą się zdecydowanie rodzinnej pasji państwa Kuleszów, którzy przybyli do Poznania z własnoręcznie wykonanymi statkami i postaciami z Gwiezdnych Wojen. Piasek z Tunezji, kawałki plastiku, elementy eksploatacyjne z drukarek, farba – wszystkie te mało znaczące składniki państwo Kulesza zamieniają w magiczne elementy scenografii rodem z sci-fi.
fot. Michał Danielak
fot. Michał Danielak
Tegoroczna edycja festiwalu to również nagrody: Identyfikatory Pyrkonu (dla Łukasza Orbitowskiego, Jacka Gołębiowskiego oraz Kasi Sienkiewicz-Kosik) oraz pierwsze w historii nagrody przyznane przez magazyn „Nowa Fantastyka” w dwóch kategoriach: książka roku („Tysiąc jesieni Jacoba de Zoeta” Davida Mitchella) oraz Reflektor dla najbardziej obiecującego, nowego twórcy. To ostatnie wyróżnienie trafiło w ręce Cezarego Zbierzchowskiego za „Holocaust F”.
fot. Michał Danielak
fot. Michał Danielak
Mimo pewnych niedociągnięć, jak chociażby zbyt małe w stosunku do liczby odwiedzających sale oraz opieszałość i brak zainteresowania niektórych gżdaczy (wsparcie organizatorów), którzy mieli za zadanie m.in. pilnować timingu wykładów i zapobiegać przepełnieniu sal, lub mało zasadne i intrygujące strefy, jak chociażby postapokaliptyczna wioska, uważam festiwal za fandomowe wydarzenie roku. Ten, kto na nie nie dotarł, powinien uważać to za ogromną stratę. XVI edycji Festiwalu będę wyczekiwać z niecierpliwością.



Cykl: Pyrkon
Miejsce: Międzynarodowe Targi Poznańskie, Poznań
Od: 21 marca 2014
Do: 23 marca 2014
WWW: Strona
powrót; do indeksunastwpna strona

145
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.