To dla miłośników dobrej literatury prawdziwa gratka: kolejny rok z życia Jerzego Pilcha, opisany przez niego samego. Wspomnienia, anegdoty, refleksje, rozliczenia – a nad wszystkim unosi się duch pełnej blasku wielkiej światowej literatury i, niestety, cień choroby.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Wydany obecnie „Drugi dziennik” ukazywał się w odcinkach w „Tygodniku Powszechnym”. Przeczytanie ich jednym tchem w formie książkowej to okazja, aby bez przeszkód zagłębić się w świat autora i przemierzać bez przystanków labirynt jego myśli. Jerzy Pilch, zagorzały kibic piłki nożnej, dokonał pierwszego zapisu w nowym tomie swojego dziennika, gdy trwały rozgrywki Euro 2012. Tymczasem – tu pełne zaskoczenie – o zmaganiach naszych futbolistów ani słowa, a „Drugi dziennik” zaczyna się od wieści, że autor wiosną rzucił palenie i możemy o tym przeczytać całkiem sporo. Czy nie jest to najlepsza recenzja dokonań naszej drużyny piłkarskiej na ostatnich Mistrzostwach Europy? Z drugiej strony jednak – w tym tomie „Dziennika” w ogóle o piłce nożnej jest stosunkowo niewiele, więc może postawienie tej kwestii w tak radykalny sposób nie ma żadnych podstaw? Kto zna pierwszy tom „Dziennika”, może zauważyć, że „Drugi dziennik” znacząco różni się od poprzedniego. Jerzy Pilch wyszedł w nim poza obręb swoich osobistych, prywatnych tematów, z których jest znany – choć nadal oczywiście są to zapiski dokumentujące jego wewnętrzny stan umysłu. W drugim tomie mniej jest wiślańskich anegdot (aczkolwiek babka Czyżowa i biskup Wantuła są tu jak najbardziej obecni), ale rodzinna Wisła wraca w osobie zmarłego niedawno przyjaciela autora. Brak też odniesień do bieżących wydarzeń, również wątków religijnych i nostalgii jest jakby mniej. Za to mamy gorzką świadomość, że na dnie każdej zapisanej notatki czai się groźny cień choroby, z którą od lat zmaga się autor. To temat obecny na każdej stronie „Dziennika”, nawet jeśli nie zawsze jest poruszany dosłownie. A jeśli już – pisarz z Wisły czyni to z dystansem („Choroba nie jest największą tragedią, największą tragedią są znawcy twojej choroby”), innym razem – na poważnie, ale w każdym akapicie daje się wyczytać wielką wolę walki. Do najlepszych należą tu natomiast zapiski nawiązujące do wielkich postaci światowej literatury i ich dzieł. Tych wątków jest tu najwięcej. To prawdziwa intelektualna uczta, gdy możemy czytać te eseizujące minirecenzje książek Grassa, Nabokova, Camusa, Manna, Babla, Máraia, by wymienić tylko niektóre nazwiska autorów przywoływanych na karty dziennika przez Jerzego Pilcha. Te jedyne w swoim rodzaju komentarze na temat pisarzy i ich książek są wzbogacone dodatkowo refleksjami autora na temat grafomanii, procesu pisania widzianego „od kuchni”, słowem – unikalna okazja, by przybliżyć się do świata wielkiej literatury i ujrzeć ją w nieco innym, rzec by można, mniej oficjalnym, „warsztatowym” świetle. „Opisuj życie codzienne, nie zrażaj się jego monotonią, jeśli kolejny raz ci się nie udało – a powiedzieć, że ci się kolejny raz nie udało – to nic nie powiedzieć – próbuj ponownie”, pisze Jerzy Pilch. Wcale nie jest tak, że „autorowi się nie udało”, bo „Dziennik” czyta się świetnie, dzieje się tu bardzo dużo, a myśli autora mają głębię i szeroki intelektualny horyzont. Okazuje się, że wcale nie trzeba akcji o morderczym tempie ani krwistych tabloidowych sensacji, by przykuć uwagę czytelnika, zaintrygować go i skłonić do refleksji. Chyba zaczynamy trochę zapominać o tym, że wystarczy do tego przenikliwa inteligencja autora i jego dobre pióro, zdolne opisać życie w wielu jego przejawach.
Tytuł: Drugi dziennik. 21 czerwca 2012 – 20 czerwca 2013 Data wydania: 2 grudnia 2013 ISBN: 978-83-08-05282-2 Format: 282s. 145×205mm; oprawa twarda, obwoluta Cena: 39,90 Gatunek: biograficzna / wywiad / wspomnienia, non-fiction Ekstrakt: 80% |