Z fascynacji Stefana Grabińskiego koleją i pociągami powstał „Demon ruchu”, jeden z lepszych zbiorów opowiadań tego autora. Znajdziemy tu prawdziwą różnorodność tekstów: od humoresek po historie grozy, a nawet jedną opowieść futurystyczną. A nad wszystkim unosi się tytułowy duch czy też demon ruchu, gnający bohaterów wciąż naprzód, byle dalej, byle szybciej.  |  | Brak ilustracji w tej wersji pisma |
Dla zniechęconych młodopolskimi egzaltacjami wczesnego Grabińskiego (prezentowanymi wcześniej w zbiorze „W pomrokach wiary”) jego późniejsze, „dojrzalsze” opowiadania kolejowe powinny być o wiele bardziej przyswajalne. Nie tylko autor zaprzestał szafowania rozwlekłymi opisami i porównaniami, ale dodatkowo znacząco udoskonalił warsztat pisarski pod względem konstrukcji tekstów. W efekcie większość z przedstawionych w „Demonie ruchu” opowiadań ma wyraźną, zamkniętą strukturę i jasno określony cel. A choć cele te są często do siebie podobne, sprowadzając się do przedstawienia bohatera opętanego jakąś kolejową idée fixe, odmienność podejść oferowana przez Grabińskiego potrafi wciągnąć. Autor uczynił swoich bohaterów kolejowymi odludkami, samotnikami poświęconymi prawie w całości swojej pracy albo podróżom. I stopniowo, acz nieubłaganie, większość z nich popada w obłęd. W każdym przypadku autor milcząco staje po stronie głównych postaci, ukazując nam, że nawet jeśli opętańcze dążenie do ciągłego ruchu prowadzi do katastrofy, to ta pogoń za prędkością jest w pełni uzasadniona. Grabiński porzucił stylistykę przełomu wieków, ale jego zainteresowania (a co za tym idzie – także podstawa prawie wszystkich opowiadań) pozostały silnie osadzone w młodopolskim mistycyzmie i wierze w siły nadnaturalne. Nie idzie on jednak tak daleko jak Lovecraft i nie stara się wprowadzać na scenę żadnego okultyzmu. Nie dotyczy to co prawda bytów nadnaturalnych, wśród których dominują kolejowe duchy (jak Smoluch) czy duchy samych pociągów. Autor operuje tu w dość niepokojącej, wymykającej się pozytywistycznemu czy realistycznemu pojmowaniu stylistyce, nawet jeśli tytułowy demon ruchu sam przekornie określa się mianem pozytywisty. Wprawdzie pod względem konstrukcji fabularnych większość opowieści przywodzi na myśl te wcześniejsze i wielokrotnie powiela ich schematy, lecz kolejne opowiadania bronią się samymi pomysłami: futurystyczna historia o specjalnej linii kolejowej mającej w przyszłości powstać wokół Morza Śródziemnego, humorystyczna, ale dość gorzka w swojej wymowie opowieść o spragnionym podróży urzędniku, dla którego wszystko kończy się na jednym i tym samym dworcu, czy nawet początkowe opowiadanie o wyłączonej z użytku linii kolejowej. Wszystko ma w sobie jakąś dziwną magię, która zaskakuje i sprawia, że inaczej spojrzymy na tak wydawałoby się banalne podróże pociągami. Właśnie, pociągi. Grabiński niejednokrotnie przedstawia je jako żyjące stworzenia, o które trzeba się troszczyć. Po długiej podróży parowozy są zmęczone, „garnitury” wagonów mogą być dobrze lub źle dobrane. Prawda jest jednak taka, że to ludzie nadają kolei takie, a nie inne znaczenie. To oni, jak maszynista Grot, personifikują maszyny, troszczą się o nie i martwią, kiedy coś idzie nie tak. Ciągły ruch wydaje im się jedynym rozsądnym wyjaśnieniem samego faktu istnienia kolei i za wszelką cenę starają się dążyć do spełnienia tej podświadomej i niewypowiedzianej potrzeby każdego pociągu. Dla kontrastu z wszechobecnym ruchem, końcowa historia dróżnika, dla którego tunelowy spokój był nieustannie mącony przez przejeżdżające pociągi, wydaje się bardzo ciekawym i symbolicznym zakończeniem zbioru. Jak gdyby Grabiński chciał pokazać, że choć kolej to głównie bezustanne przemieszczanie się, ale bez stałych punktów odniesienia, bez dróżników pilnujących poszczególnych odcinków, żadna podróż nie może być kompletna. Jednocześnie na podobieństwo tych, którzy znajdują i poszukują ciągłych zmian, także poszukiwanie ciągłej stałości i niezmienności potrafi doprowadzić do szaleństwa połączonego z tak lubianym przez autora mistycyzmem i nawiązywaniem do młodopolskich wątków ludowych. Nawet jeśli obecna twarz kolei znacząco różni się od tej przedwojennej, z takim zapałem opisywanej przez Grabińskiego, to opowiadania zawarte w „Demonie ruchu” przetrwały próbę czasu i po dziś dzień potrafią zaciekawić. Być może kryje się w tym pewna nostalgia za czasami, które już nie wrócą, bo mimo futurystycznych prób autora ciężko wyobrazić sobie równie wdzięcznie opowiedziane historie o dzisiejszych kolejowych podróżach.
Tytuł: Demon ruchu. Wydanie uzupełnione Data wydania: 5 września 2013 ISBN: 978-83-64416-20-0 Format: ePub, Mobipocket, PDF Gatunek: fantastyka, groza / horror Ekstrakt: 80% |