powrót; do indeksunastwpna strona

nr 3 (CXXXV)
kwiecień 2014

Tydzień z Wesem Andersonem: Wszyscy jesteśmy drapieżnikami, czyli „Fantastyczny Pan Lis”
Dziś przypominamy szósty film w karierze Wesa Andersona – błyskotliwe połączenie kina familijnego z tematyką kryzysu wieku średniego, kukiełkowy „Fantastyczny Pan Lis”, według Esensji najlepszy film pierwszej dekady XXi stulecia.
Brak ilustracji w tej wersji pisma
Brak ilustracji w tej wersji pisma
„Fantastyczny Pan Lis”, adaptacja książki dla najmłodszych autorstwa ekscentrycznego Roalda Dahla – jest praktycznie w każdym calu tak samo idiosynkratycznym i obsesyjnie dopracowanym w detalach filmem, jak wszystkie dotychczasowe dzieła Andersona. Kontynuuje on także te same motywy przewijające się przez całą jego filmografię, z dysfunkcjonalną rodzinką w samym centrum zainteresowań.
Eliminuje on jednak najczęściej wypominaną wadę swoich dzieł – emocjonalny dystans w stosunku do bohaterów. Dialogi pisane przez Andersona są często chłodne, ironiczne i na dodatek deklamowane w bardzo szybkim tempie. Ale kiedy te dialogi wypowiadają świetnie zaprojektowane i urocze animowane kukiełki – dystans jakoś wyparowuje. Widz może dzięki temu ze spokojnym sumieniem zanurzyć się w fantastyczny świat lisów, królików, kretów, bobrów i borsuków, którzy zachowują się jak ludzie i mówią głosami czołowych amerykańskich aktorów.
Animacja poklatkowa ułatwiła Andersonowi kontrolę nad każdym najdrobniejszym fragmentem kadru – od elementów tła przez malutkie rekwizyty po każdy szczegół ekspresji animowanych postaci. Precyzyjna kompozycja wizualna i bogactwo detali może zawrócić w głowie nawet najbardziej wymagającemu estecie. Reżyser nie rezygnuje także ze swoich firmowych chwytów: szybkich panoram czy wplatania elementów literatury w tkankę filmową. Nie zmienił się także jego gust w doborze muzyki do soundtracku: pojawiają się wspaniałe piosenki The Beach Boys i The Rolling Stones. W małej rólce pojawia się także Jarvis Cocker znany z brytyjskiej grupy Pulp, śpiewając „bardzo złą” piosenkę i przygrywając na banjo.
Fabuła podejmuje całkiem doniosłą tematykę: dualność natury zwierzęcej (tudzież ludzkiej), która przy próbie wtłoczenia w ramy społeczne i kulturalne domaga się wyjścia na wolność. Tytułowemu panu Lisowi nie wystarcza dom rodzinny i spokojna praca – potrzebuje iskierki adrenaliny i przygody, która urozmaiciłaby jego rutynowe życie. Tak rodzi się jego przebiegły plan, zakładający uszczuplenie zapasów trójki miejscowych farmerów. Plan ten oczywiście prowadzi do licznych komplikacji, w obliczu których na wierzch wychodzą skrywane rodzinne animozje i pretensje. Jedynym wyjście jest porzucenie destrukcyjnego egoizmu i współpraca dla wspólnego dobra.
Mimo kilku gorzkich i dość depresyjnych jak na film animowany refleksji na temat życia rodzinnego „Fantastyczny Pan Lis” charakteryzuje się także dobroduszną melancholią i zawiera sporą dozę zaraźliwego humoru. Żarty obecne są zarówno w warstwie dialogowej, jak i w małych gagach natury wizualnej. Można także nie na żarty się wzruszyć, a nawet poczuć promień metafizyki – na przykład w przepięknej scenie z dzikim wilkiem.
Oczywiście cały film nie byłby tak zachwycający, gdyby nie niesamowita obsada. George Clooney sprawdza się doskonale w lisiej skórze, łącząc pierwiastki charyzmatycznego lidera, czarującego drapieżnika i zafiksowanego mężczyzny w kryzysie wieku średniego. Meryl Streep jako żona pana Lisa pełni raczej drugoplanową rolę, ale jej postać stanowi znakomite uzupełnienie i przeciwwagę w kluczowych emocjonalnie scenach. Natomiast Jason Schwartzman jako syn Ash dokładnie spełnia moje wyobrażenie na temat idealnego dziecięcego odbiorcy tego filmu – zblazowany, cyniczny, ale także w głębi duszy pragnący zwykłej akceptacji i zrozumienia. W pozostałych mniejszych i większych rolach pojawiają się: weteran Bill Murray (jako borsuk), Willem Dafoe (jako psychopatyczny szczur), Michael Gambon, Owen Wilson, a nawet Adrien Brody, który wypowiada dosłownie jedną linijkę tekstu.
Wes Anderson udowadnia swoim najnowszym dziełem, że nie jest do końca znudzonym postmodernistą, który inscenizuje swoje filmy jako pełne aluzji i cytatów ćwiczenia stylistyczne. W istocie jest wrażliwym i oryginalnym reżyserem, który ma wiele do powiedzenia na temat natury ludzkiej (i zwierzęcej). A jeśli czasem zbytnio skupiał się na formie kosztem treści (jak w „Podwodnym życiu ze Stevem Zissou”) – to taki słodko-gorzki film dla dziecinnych dorosłych i dojrzałych dzieciaków z pewnością to rekompensuje.
Karol Kućmierz
• • •
Uzasadnienie zajęcia przez „Fantastycznego Pana Lisa” pierwszego miejsca w naszym rankingu na film dekady.
Tak. Wiemy. Sami się zastanawiamy, jaki czynnik zadecydował o zwycięstwie akurat „Fantastycznego Pana Lisa” w naszym demokratycznym głosowaniu na film dekady. Sympatia dla wszystkiego, co jakkolwiek fantastyczne, jak można wywnioskować z naszego poprzedniego wielkiego rankingu? Sentyment do „Misia Uszatka"? Owszem, mamy słabość do poklatkowo animowanych zwierzaków, tym bardziej jeśli mówią głosami George′a Clooneya, Billa Murraya czy Meryl Streep. Potrafimy docenić kapitalne pomysły inscenizacyjne i scenograficzne. Ale to nie konkurs piękności, by sama przecudnej urody otoczka wizualna wystarczyła do wygranej. Z kolei merytorycznie Wes Anderson nie zdobywa Mount Everestu, tylko eksploruje te same tereny, co we wcześniejszych filmach aktorskich. Oczywiście na swój specyficzny sposób, gdzie neuroza i absurd, ironia i czułość tworzą wspólny porządek, zaś o sile rodziny stanowią nie więzy krwi, lecz akceptacja indywidualnych cech, a nawet dziwactw poszczególnych członków. Parafrazując Cormaca McCarthy′ego, to nie jest animacja dla małych dzieci; to kino andersonowskie pełną gębą – tyle że tym razem tą gębą jest lisi pysk. I może właśnie dlatego film sprawia tak dziką przyjemność, że nie sposób nie przyznać mu najwyższych not? W końcu jak często oglądamy pełnokrwistą tragikomedię kryminalno-egzystencjalną (motyw z wilkiem ma charakter niemal mistyczny!) w wykonaniu kukiełkowej fauny? Niby tak nam dalekiej, a zarazem tak bliskiej. „That was pure wild animal craziness”, jak mawia niejaki Pan Lis. Wszyscy jesteśmy drapieżnikami.
Piotr Dobry
Czytaj też dyskusję o filmie.



Tytuł: Fantastyczny Pan Lis
Tytuł oryginalny: Fantastic Mr. Fox
Dystrybutor: CinePix
Data premiery: 16 kwietnia 2010
Reżyseria: Wes Anderson
Zdjęcia: Tristan Oliver
Rok produkcji: 2009
Kraj produkcji: USA, Wielka Brytania
Czas trwania: 87 min
WWW:
Gatunek: animacja, komedia, przygodowy
Wyszukaj w: Kumiko.pl
Wyszukaj w
:
Wyszukaj w: Skąpiec.pl
Wyszukaj w: Amazon.co.uk
Zobacz w:
powrót; do indeksunastwpna strona

9
 
Magazyn ESENSJA : http://www.esensja.pl
{ redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.